Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

Musiałam to w końcu powiedzieć – przepraszam że tu, no ale gdzie indziej? 😉
PROSZĘ NIE CZYTAĆ JEŚLI KTOŚ NIE MA OCHOTY 🙂

Nie wiem od czego zacząć.
Może od tego ze wiem, że za chwilę zobaczę garść wypowiedzi w stylu “nie mogę już wytrzymać w domu, siedzenie z dzieckiem mnie dobija, marzę o powrocie do pracy, nie wiem dlaczego narzekasz – ja Ci zazdroszczę…”:
Wiem, wiem, wiem…
Tylko że ja nie wiem co to znaczy “nudzić się z dzieckiem w domu” – i dlatego nigdy nie zrozumiem Was które mają tego powyżej uszu. I pewnie Wy nie zrozumiecie mnie – która marzę o siedzeniu w domu.
Codziennie, z dnia na dzień mocniej.
Myślałam, że zostawienie 2 tygodniowego dziecka i powrót do pracy będzie trudny. Nie było AŻ tak źle. Dało się przeżyć. Myślę że takiemu malutkiemu dziecku tak naprawdę nie zależy żeby zajmowała się nim akurat mama – ważne żeby jeść dali i pieluchę zmienili… a że mamy parę godzinek nie ma to co tam – nieważne – tata jest.
I tak odchorowałam depresją.
Myślałam, że skoro tak łatwo poszło to już problemów nie będzie.
Myliłam się bardzo.
Z dnia na dzień jest mi trudniej. Właśnie teraz – kiedy moje dziecko za chwilę skończy 11 miesięcy – właśnie teraz mnie bardzo potrzebuje, a ja potrzebuję jej!
Nikt tego nie widzi ale ryczę codziennie kiedy wychodzę z domu, co tam wychodzę – uciekam – bo dziecko biegnie za mną na czterech łapkach krzycząc rozpaczliwie, kiedy wracam przyklejamy się do siebie. Ania nadrabia utracony czas w nocy – potrafi bite 4 godzinny ssać moje piersi – tak jak było to dziś – i żadne smoczki czy inne zastępstwa nic nie pomagają. No więc leżę bez zmiany pozycji – rano jestem połamana i nieprzytomna. Wszystko co w domu robię w biegu – bo do pracy muszę zdążyć. Cierpi więc dom – bo nie ma szans żeby zrobione było wszystko i jak należy.
W pracy nie potrafię się skupić. Od miesięcy nie przeczytałam ani jednego czasopisma fachowego. Nie byłam na żadnym sympozjum, szkoleniu. Nie interesują mnie nowości. Nie dokształcam się. TAK BYĆ NIE może – w moim zawodzie – WIEM że jest to nieuczciwe wobec moich klientów. Mam wyrzuty sumienia. Pracę “odbębniam” – nie tak jak kiedyś – kiedy potrafiłam się zaangażować. To wbrew mnie. Wiem że powinnam przestać wykonywać tą pracę jeśli mam ją wykonywać w ten sposób. Moje ambicje całkowicie zmieniły punkt zaczepienia. I wcale się tego nie wstydzę.
Dodatkowo wykańcza mnie psychicznie prowadzenie własnej firmy. Mam nerwicę. Mam długi. Mam dosyć.
Marzę o tym żeby być matką – TYLKO MATKĄ. Myślę o kolejnym dziecku. Wiem że drugi raz do takiej sytuacji nie mogę dopuścić żeby wrócić tak wcześnie do pracy. Moja psychika tego nie wytrzyma.
Nie wiem co zrobić.
Z czego żyć?
Może jest na świecie kraj w którym płaca za bycie matką?Wyemigruję!
🙂
Myślę o zaczepieniu się w instytucji państwowej po to żeby z premedytacją zajść w ciążę i pójść na zwolnienie. Dodam że w ciąży z Anią przepracowałam całe 9 m-cy – pani w szpitalu “od papierków” nie mogła uwierzyć że jako 9-miesięczna ciężarówka nie przyszłam rodzić będąc na zwolnieniu. Powiedziała zę jeszcze takiego przypadku nie miała. Nie – pojechałam do szpitala prosto z pracy. Śmiałam się i wszyscy dookoła też że jestem pracocholiczką. Ale to nieprawda. Tak naprawdę to była tylko obawa o nasz byt, o firmę, o klientów (walczyłam o nich długo) – te które mają własny biznes wiedzą jak to jest. Macierzyński? Kasa z ZUSu nie wystarczyłaby nawet na czynsz za lokal który mimo że zamknięty trzeba by było opłacać…poza tym płacę składki nieterminowo – płacę jak mam z czego – więc nie przysługują mi ŻADNE świadczenia. Z ZUSu nie dostałam jeszcze ani złotówki…jestem już zdecydowana zamknąć firmę, bo i tak dochód mam z niej prawie żaden – ale co dalej.
Ale znowu mam dylemat że takie zatrudnienie się tylko po to żeby iść na zwolnienie to nieuczciwe wobec pracodawcy (instytucja państwowa). Nie chciałabym świnią być. Tym bardziej że potencjalny pracodawca którego mam na oku ma pecha bo ciągle mu jakieś babki w ciążę zachodzą albo odchodzą. A ja tylko bym statystyki w jego opinii na temat młodych matek podniosła…
Jeśli przestanę całkowicie pracować – nie starczy nam nawet na podstawowe opłaty. Mąż zarabia za mało. Poza tym nie jest zatrudniony – zarabia jako wolny strzelec. Więc co – on bez pracy i ja bez pracy? To już chyba w ogóle obgryzłabym wszystkie paznokcie – nawet te u nóg 🙂
Nie wiem co zrobić nie wiem – wiem jedno – odliczam minuty do powrotu do domu, w domu mam wyrzuty sumienia że muszę dzielić czas między porządki/gotowanie a zajmowanie się Anią. Poza tym często nie mam już na wszystko siły.
Tęsknię za moim dzieckiem!
JA CHCĘ Z NIĄ BYĆ CAŁĄ DOBĘ!
To niesprawiedliwe, że w naszym chorym kraju kobieta nie może decydować czy w danym momencie życia chce być matką czy spełniać się zawodowo. I zmuszona jest do jakichś chorych wyborów kompletnie niezgodnych z naturą.
No dobra – wiem że mam za duże wymagania od życia, wiem że sytuacja nie do rozwiązania, ale co się wypłaczę to się wypłaczę, na waszym dziewczyny ramieniu.
A marzy mi się mały domek, przed domkiem koza i osiołek pasące się na trawce, a w domku ja + CONAJMNIEJ 3 dzieci…
AMEN.

Agata i Ania (7.09.2004)

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

  1. Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

    no tak, ale państwo to nie jest jakiś wyimaginowany twór, państwo to my wszyscy i sami sobie powinniśmy być wdzięczni za nowych obywateli, bo to oni bedą pracować na nasze emerytury, a na koszty też naciągniesz nas wszystkich…

    • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

      Oj Shibciu….

      W odpowiedzi na:


      Myślę że takiemu malutkiemu dziecku tak naprawdę nie zależy żeby zajmowała się nim akurat mama – ważne żeby jeść dali i pieluchę zmienili… a że mamy parę godzinek nie ma to co tam – nieważne – tata jest.


      To nie prawda, a skutki tego rozstania właśnie teraz wychodzą. Pisałam Ci to był błąd, ze tak szybko wróciłaś do pracy.
      I napisze jeszcze raz…. weź sobie urlop nie patrz na kasę – dacie radę – pisz do ZUSU, ze idziesz na urlop na miesiąc nie będziesz musiała go płacić a za lokal – no cóż może rodzice pomogą Ci za czynsz zapłacić….

      Bo Ty się wykończysz, posłuchaj mnie raz bo Ci dobrze zyczę.
      A z tego co widzę rodziców masz OK i na pewno nie odmówią pomocy tylko nie bój sie o nią poprosić, bo coś mi się wydaje, ze czasami boisz się im pokazać że ich pomoc jest Ci czasami bardzo potrzebna.


      Edysia & Natalka 25.08.04

      • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

        Troszkę źle zrozumiałaś – oczywiście nie jest to obojetne dla matki ale uważam że jest obojętne dla dziecka – zresztą nie tylko ja – dla malutkiego dziecka ważny jest kontakt z tą samą zawsze osobą – więc moze być równie dobrze tata.

        Moje odczucia były i nadal są drugoplanowe. W tych wszystkich decyzjach cały cvzas bardziej chodzi mi o potrzeby Ani a nie moje. A widzę ze mnie potrzebuje – własnie teraz bardziej niż kiedykolwiek. Więc może wyjdę na tym lepiej niż np. Ty bo urlop macierzyński sobie zrobię dopiero teraz 🙂 hihi

        Ale to wszystko nie jest tak proste jak piszesz – jakby było – to nie byłoby problemu.

        A rodzice – owszem pomogą, pomagają ciągle – i mylisz się – nie boję sie prosić o pomoc – oni doskonale znają sytuację i bardzo nas wspierają na codzień – nawet nie musze prosić – sami wychodzą z inicjatywą, mama ciągle kupuje nam różne rzeczy – na Anię prawie nic nie wydaję bo babcia ciągle coś kupuje choć wcale ją o to nie proszę – ALE ILE MOŻNA ŻEROWAĆ NA RODZICACH??? Ja tak nie chcę! Za chwilę stuknie mi 30tka więc chyba już czas najwyższy odciąć pępowinkę

        Agata i Ania (7.09.2004)

        • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

          Tak tak, moje jedno z dwójki dzieci będzie pracować na moją emeryturę i paru innych osób (np. na osoby bezdzietne). Hmm… nie wiem ile mi z tego zostanie?
          Osobiście od państwa “wyłudziłam” urlop macierzyński i kilka dni zwolnienia lekarskiego (ze względu na zagrożenie ciąży). Do pracy wracam od razu z różnych powodów.
          Z przekoniania chciałabym mieć co najmniej czwórkę dzieci, finansowo mogę sobie pozwolić na dwójkę (czy na pewno? rodziny w podobnej sytuacji twierdzą że stać ich tylko na jedno).
          No ale żyjemy w kraju którego maksyma winna brzmieć: Masz dzieci radź sobie sam rodaku!

          Ania z Wiktusią i Maciusiem

          • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

            dlaczego bycie na urlopie macierzyńskim i zwolnieniu lekarskim nazywasz “wyłudzeniem”??

            • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

              To tyko ironia, nic więcej państwu nie zawdzięczam, po prostu… i cieszę się że jak na razie żadna pomoc ze strony państwa nie była mi potrzebna. Natomiast ubolewam nad takim faktem, że tam gdzie liczna rodzina ta z reguły bieda!
              Pozdrawiam

              Ania z Wiktusią i Maciusiem

              • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                W odpowiedzi na:


                Natomiast ubolewam nad takim faktem, że tam gdzie liczna rodzina ta z reguły bieda!


                niestety masz w większości przypadków rację :(, szkoda, że niektórzy nie chca pamiętać, że nasze dzieci teraz to nasza przyszłość i to wcale nie jest demagogia 🙁

                • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                  Ja dopisze tylko oklepany truizm, ze wszedzie dobrze gdzie nas nie ma.. albo ze trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie plotu..

                  Bramka & Milenka

                  • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                    Rozumiem Cię.

                    Miałam ukochana pracę, lubiłam do niej chodzić, dawać z siebie wszystko, praca sprawiała mi radość. Równiez miałam własna firmę.
                    Wszystko się zmieniło.
                    Mając małe dziecko nie stać mnie na prowadzenie własnej firmy. NIE MAM NA TO CZASU. Nie mogę być dyspozycyjna 24 godziny na dobę.
                    Sprzedałam firmę.
                    Trochę się przekwalifikowałam.
                    Byłam kosmetologiem, miałam własny gabinet.
                    Teraz będę uczyć przyszłe kosmetyczki.
                    Nadal będę pracować w weekendy (bo oprócz grup dziennych będę miała też zaczne), ale będę wracać do domu wcześniej niż o 20-21.

                    Mam nadzieję


                    Ola i Ulcia (17m)

                    • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                      oj dzielne jesteście dziewczyny. Bardzo dzielne!

                      Agatko, czy Twój mąż nie mógłby znaleźć sobie jakiejś drugiej pracy, żebyś Ty mogła mniej pracować, a więcej czasu spędzac z małą? Pomyślałam też, że może jest u Was jakiś weterynarz, który mógłby Cię zatrudnić u siebie. Dzielilibyście się kosztami. Możnaby zorganizować wizyty domowe u klientów. Mało niestety wiem o funkcjonowaniu przychodni weterynaryjnych… Wtedy mogłabyś mniej pracować, koszty też byłyby mniejsze.

                      Powinniście usiąść i wspólnie się zastanowić co zrobić, żeby było lepiej. Jeśli nic nie wymyślicie w ostateczności zostaje Ci etat w firmie państwowej.

                      Trzymam za Was kciuki!!!

                      Szymon 8/12/2003

                      • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                        Hej,
                        nie wiem moze głupie ale tak do głowy mi przyszło bo chciałabym pomóc:
                        a jakbyście otworzyli sklep zoologiczny lub z różnymi akcesoriami dla zwierząt? Na to potrzebna gotówka ale teraz są chyba jakieś dotacje z Unii, a w regionach o dużym bezrobociu to już napewno. I niech mąż tam siedzi, a ty spokojnie prowadzisz swoja firmę pracując krócej albo idziesz na państwową posadę. Tylko że ten sklep to chyba lepiej w większym mieście np Toruniu, wiem, że mieszkacie blisko Torunia… Poniekąd moje strony.
                        Kraj chory i skorumpowany, rządzą debile i złodzieje, urlop macierzyński 4 m-ce???????? PARANOJA!!!!! Powinien byćmin rok i to płaatny!

                        Pozdrawiam

                        miłkaw

                        • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                          Agatko, jak ja CI współczuję.
                          I jaka ja jestem momentami wredna matka. Wracam do domu, dziecko wisi mi na nogach a ja biore się za sprzątanie, gotowanie. Ale do kilku dni toz aczęłam olewać. Jakoś dajemy radę. Obiad najwyżej zjemy trochę później.
                          Ja teżnie mogę się od Krzysia oderwać. Mały najchętniej siedziałby na rękach.
                          A też nei mogę pozwolić sobie na urlop wychowawczy, brak kasy zabija, zabija rodziny, zabija ich plany na kolejne dzieci.
                          Ja nie wiem, co CI powiedzieć, co Ci poradzić.
                          Ja po prostu powiem, że rozumiem Cię bardzo dobrze. Rozumiem Twój żal, tęsknotę i bezsilność.
                          trzymaj się, w końcu powinno sie jakoś ułożyć.

                          Kasia i Krzyś

                          • Zawsze można coś zmienić 🙂

                            O kurczę.
                            Napiszę tylko tylę,że nie wyobrażam sobie zostawienia tak małego dziecka i powrotu do pracy. Cieżko przeżyłam rozstanie z moją córką kiedy miała 4 miesiące, bo zaraz po macierzyńskim wróciłam do pracy.
                            Staram się zrozumieć trudną sytuację na rynku pracy, polskie realia i wszystkie problemy z jakimi borykają się matki -Polki. Ale mimo wszystko ustalamy sobie w życiu priorytety i tego się trzymamy. Dla mnie dziecko jest nr 1, zawsze i wszędzie. Kiedy wiedziałam już, że jestem w ciąży zrezygnowałam z świetnie płatnej pracy, zarabiałam naprawdę dużą kasę ale był ogromny stres, praca po 15 godzin na dobę i wieczna dyspozycyjność. Podarowałam sobie to wszystko bo dziecko było najważniejsze. Znalazłam państwową pracę – płatną słabo ale coś za coś : macierzyński bez problemów, praca do 15,30, i minimalne stresy. Nie zarabiam wiele ale mam czas dla mojej córki i jestem z nią kiedy tylko mogę.

                            Nie wiem jaka jest Twoja sytuacja rodzinna – czy jesteś sama z córeczką, czy jest ktoś jeszcze. Czy możesz liczyć na czyjąś pomoc. Ale przemyśl dogłębnie swoje postępowanie i żyj tak jak pragniesz, jak czujesz że powinnaś. Szkoda życia na żałowanie że jest tak a nie inaczej. Może czas na zmiany?
                            Powodzenia:)

                            Aga i Ania 2,4 latka

                            • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                              witaj,
                              na pewno nalezy ci sie zasilek jesli prowadzilas wlasna dzialanosc. Nie jest on duzy,bo kolo 450 -500 zl,ale za te cena mozna utrzymac dzidzie:)
                              pozdr

                              • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                                dopiero teraz to przeczytałam i uryczałam się jak bóbr, zawsze miałam cie za twardą babę taką z jajami;-))) a ty poprostu to wszystko dusiłaś w sobie;-((
                                Takie czasy i takie kraj, za komuny chociaż matka była matką, a ojciec ojcem;-))

                                jovi i córcia 21.09.2004r.

                                • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                                  Wiesz ja chyba Cię rozumiem. Siedzę z Antosiem już rok i wcale się z nim nie nudzę. I tak pewnie siedziała bym Bóg wie ile. Ale od 12 września wracam do pracy. Może sytuacja u nas jest inna, bo nie chodzi o finanse, ale ja miałam umowe do dnia porodu. I od 16 grudnia jestem bezrobotna. czasd leci chce urodzić drugie dziecko itd. Dlatego kiedy teraz zadzwonili do mnie sami, że jest miejsce, że bardzo chcą to zdecydowałam się wrócić. Jest jescze jeden powód, 5 lat przerwy w zawodzie i trace prawo wykonywania zawodu. Wiesz jak jest. Tak samo o mnie może ktoś napisać to siedź w domu. Ale chyba nie ma złotego rozwiązania. Pewnie inaczej by było gdybym miała umowe na czas nieokreślony. Dlatego wiem co czujesz bo mi już serce pęka i chce się płakać, Antoś będzie z nianią.
                                  Dlatego nie daje Ci złotych rad, bo sama ich nie znam.
                                  Buziaki

                                  • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                                    Co ty – jestem miętka jak meduuuza:)

                                    Czasem starasz się wykrzesać tyle siły ile się da a i tak Cię ktoś lub coś dobije jak już jesteś prawie na szczycie. I wtedy to dopiero trzeba być silnym.

                                    Wyobraź sobie ze wczoraj się dowiedziałam że kiedy jakiś czas temu pracowałam na dwa “etaty” – dojeżdżałam do drugiej pracy 45 km, w związku z czym miałam 2 dni w tygodniu trochę później otwarty swój gabinet, jakiś szanowny klient stwierdził że jestem leniwa.
                                    Jak to wczoraj usłyszałam to nogi się pode mną ugięły i myślałam ze trupem padnę – jak ludzie potrafią być podli, bezczelni i jak łatwo przychodzi im krzywdzenie innych. Bo słowo potrafi ranić najbardziej.
                                    Ja która kuźwa 9 m-cy ciąży tylko może tydzień nie pracowałam, prosto z pracy do szpitala jechałam, a 2 tyg. po porodzie byłam znowu w pracy; ja która zapierdzielam czasem od rana do nocy a dzieko karmię w biegu i jeszcze odwalam wizyty domowe u kręcących dupkami paniuś którym się dupy nie chce z domu ruszyć, ja która jestem na każde zawołanie i telefon moich szanownych klientów, ja której małżeństwo już kilka razy prawie legło w gruzach bo “klienci byli ważniejsi” – jestem LENIWA.
                                    (sorki za uniesienie ale od wczoraj po prostu nie mogę tego przetrawić)
                                    – tak właśnie można liczyć na ludzką wdzięczność za swoje poświęcenie pracy.

                                    Nie ma to jak zostać pełonetatową matką – przynajmniej wiadomo że zawsze dostaniesz odpowiednią zapłatę za swoje oddanie – miłość i uśmiech swojego dziecka. I to szczere, bezwarunkowe, a nie jakieś fałszywe dla picu.

                                    Agata i Ania (7.09.2004)

                                    • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                                      Uff, uwazam ze masz calkowita racje, ja tez tak bardzo chcialabym zostac z córcią, ale musze wrocic do pracy, i szczerze pieniedzy duzo nie zarabiam wiec chodzi tylko o staz i utrzymanie stanowiska, juz sie zdecydowalam ze jezeli w pracy bedzie zle i nie dadza mi podwyzki – zwalniam sie. Nie obchodzi mnie nic!!! Jezeli praca nie bedzie przynosila satysfakcji lub atmosfera bedzie nie do zniesienia i te same pieniadze – zwalniam sie!!! No i zobaczymy jak zniose rozlake, zobaczymy!
                                      A co do sytuacji bez wyjscia- wiesz, zycie rozwiazuje wszystkie problemy i klopoty, moze trzeba troche poczekac :).


                                      Ankau i Wiktoria

                                      • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                                        Agato,
                                        dopiero zobaczyłam ten wątek. I podobnie jak Jovi odkryłam zupełnie inną Shibę. I oprócz tej całej sympatii jaką zawsze dla Ciebie miałam, zrozumiałam, że jesteś niezwykle madrą kobietą (o tym, że jestes inteligentnym człowiekiem zawsze wiedziałam). Nie pocieszę Cię – moja sytuacja jest diamentralnie inna niż Twoja. Może tylko w tym punkcue spójna, że obie płacimy wysoką cene za to, że na życie potrzeba pieniędzy. I obie czujemy, że sytuacja w tym kraju jest chora. Tak strasznie chciałabym żeby Ci się wszytsko ułożyło, tak mocno trzymam za to kciuki… Szkoda, że nie mogę zrobić nic więcej…

                                        Magda & Marcia 07.09.04

                                        • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                                          No właśnie dlatego zdecydowałam się zostać w domu. Czułabym to co Ty gdybym wróciła do pracy. Jedna ja mogłam sobie na to pozwolić chociaż lekko nie jest. Niestety w lutym czeka mnie powrót do pracy i już się tego boję.

                                          Pozdrawiam,

                                          Marta i Adaś 15.11.2004

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general