Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

Musiałam to w końcu powiedzieć – przepraszam że tu, no ale gdzie indziej? 😉
PROSZĘ NIE CZYTAĆ JEŚLI KTOŚ NIE MA OCHOTY 🙂

Nie wiem od czego zacząć.
Może od tego ze wiem, że za chwilę zobaczę garść wypowiedzi w stylu “nie mogę już wytrzymać w domu, siedzenie z dzieckiem mnie dobija, marzę o powrocie do pracy, nie wiem dlaczego narzekasz – ja Ci zazdroszczę…”:
Wiem, wiem, wiem…
Tylko że ja nie wiem co to znaczy “nudzić się z dzieckiem w domu” – i dlatego nigdy nie zrozumiem Was które mają tego powyżej uszu. I pewnie Wy nie zrozumiecie mnie – która marzę o siedzeniu w domu.
Codziennie, z dnia na dzień mocniej.
Myślałam, że zostawienie 2 tygodniowego dziecka i powrót do pracy będzie trudny. Nie było AŻ tak źle. Dało się przeżyć. Myślę że takiemu malutkiemu dziecku tak naprawdę nie zależy żeby zajmowała się nim akurat mama – ważne żeby jeść dali i pieluchę zmienili… a że mamy parę godzinek nie ma to co tam – nieważne – tata jest.
I tak odchorowałam depresją.
Myślałam, że skoro tak łatwo poszło to już problemów nie będzie.
Myliłam się bardzo.
Z dnia na dzień jest mi trudniej. Właśnie teraz – kiedy moje dziecko za chwilę skończy 11 miesięcy – właśnie teraz mnie bardzo potrzebuje, a ja potrzebuję jej!
Nikt tego nie widzi ale ryczę codziennie kiedy wychodzę z domu, co tam wychodzę – uciekam – bo dziecko biegnie za mną na czterech łapkach krzycząc rozpaczliwie, kiedy wracam przyklejamy się do siebie. Ania nadrabia utracony czas w nocy – potrafi bite 4 godzinny ssać moje piersi – tak jak było to dziś – i żadne smoczki czy inne zastępstwa nic nie pomagają. No więc leżę bez zmiany pozycji – rano jestem połamana i nieprzytomna. Wszystko co w domu robię w biegu – bo do pracy muszę zdążyć. Cierpi więc dom – bo nie ma szans żeby zrobione było wszystko i jak należy.
W pracy nie potrafię się skupić. Od miesięcy nie przeczytałam ani jednego czasopisma fachowego. Nie byłam na żadnym sympozjum, szkoleniu. Nie interesują mnie nowości. Nie dokształcam się. TAK BYĆ NIE może – w moim zawodzie – WIEM że jest to nieuczciwe wobec moich klientów. Mam wyrzuty sumienia. Pracę “odbębniam” – nie tak jak kiedyś – kiedy potrafiłam się zaangażować. To wbrew mnie. Wiem że powinnam przestać wykonywać tą pracę jeśli mam ją wykonywać w ten sposób. Moje ambicje całkowicie zmieniły punkt zaczepienia. I wcale się tego nie wstydzę.
Dodatkowo wykańcza mnie psychicznie prowadzenie własnej firmy. Mam nerwicę. Mam długi. Mam dosyć.
Marzę o tym żeby być matką – TYLKO MATKĄ. Myślę o kolejnym dziecku. Wiem że drugi raz do takiej sytuacji nie mogę dopuścić żeby wrócić tak wcześnie do pracy. Moja psychika tego nie wytrzyma.
Nie wiem co zrobić.
Z czego żyć?
Może jest na świecie kraj w którym płaca za bycie matką?Wyemigruję!
🙂
Myślę o zaczepieniu się w instytucji państwowej po to żeby z premedytacją zajść w ciążę i pójść na zwolnienie. Dodam że w ciąży z Anią przepracowałam całe 9 m-cy – pani w szpitalu “od papierków” nie mogła uwierzyć że jako 9-miesięczna ciężarówka nie przyszłam rodzić będąc na zwolnieniu. Powiedziała zę jeszcze takiego przypadku nie miała. Nie – pojechałam do szpitala prosto z pracy. Śmiałam się i wszyscy dookoła też że jestem pracocholiczką. Ale to nieprawda. Tak naprawdę to była tylko obawa o nasz byt, o firmę, o klientów (walczyłam o nich długo) – te które mają własny biznes wiedzą jak to jest. Macierzyński? Kasa z ZUSu nie wystarczyłaby nawet na czynsz za lokal który mimo że zamknięty trzeba by było opłacać…poza tym płacę składki nieterminowo – płacę jak mam z czego – więc nie przysługują mi ŻADNE świadczenia. Z ZUSu nie dostałam jeszcze ani złotówki…jestem już zdecydowana zamknąć firmę, bo i tak dochód mam z niej prawie żaden – ale co dalej.
Ale znowu mam dylemat że takie zatrudnienie się tylko po to żeby iść na zwolnienie to nieuczciwe wobec pracodawcy (instytucja państwowa). Nie chciałabym świnią być. Tym bardziej że potencjalny pracodawca którego mam na oku ma pecha bo ciągle mu jakieś babki w ciążę zachodzą albo odchodzą. A ja tylko bym statystyki w jego opinii na temat młodych matek podniosła…
Jeśli przestanę całkowicie pracować – nie starczy nam nawet na podstawowe opłaty. Mąż zarabia za mało. Poza tym nie jest zatrudniony – zarabia jako wolny strzelec. Więc co – on bez pracy i ja bez pracy? To już chyba w ogóle obgryzłabym wszystkie paznokcie – nawet te u nóg 🙂
Nie wiem co zrobić nie wiem – wiem jedno – odliczam minuty do powrotu do domu, w domu mam wyrzuty sumienia że muszę dzielić czas między porządki/gotowanie a zajmowanie się Anią. Poza tym często nie mam już na wszystko siły.
Tęsknię za moim dzieckiem!
JA CHCĘ Z NIĄ BYĆ CAŁĄ DOBĘ!
To niesprawiedliwe, że w naszym chorym kraju kobieta nie może decydować czy w danym momencie życia chce być matką czy spełniać się zawodowo. I zmuszona jest do jakichś chorych wyborów kompletnie niezgodnych z naturą.
No dobra – wiem że mam za duże wymagania od życia, wiem że sytuacja nie do rozwiązania, ale co się wypłaczę to się wypłaczę, na waszym dziewczyny ramieniu.
A marzy mi się mały domek, przed domkiem koza i osiołek pasące się na trawce, a w domku ja + CONAJMNIEJ 3 dzieci…
AMEN.

Agata i Ania (7.09.2004)

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

  1. Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

    Agato, tu wszystko jest jasne!!! Przecież tu nie ma się nad czym zastanawiać… Wysyłam Ci wirtualną paczuszkę z odwagą!

    Michałek 14.08.2003

    • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

      Agatko, wiem co czujesz. Mimo, ze moja Olivka ma dopiero 2 miesiace zaczynam przezywac to samo, co Ty. Przez cale 9 m-cy ciazy pracowalam. Moj maz wykonuje zawod informatyka-praca w domu, zarabia niestety mniej niz ja, dlatego doszlismy do porozumienia, ze ja wroce do pracy po narodzinach dziecka, a on caly swoj czas poswieci malej. No i wrocilam. Tez jestem niewyspana, codziennie wychodzac mam wyrzuty sumienia, w pracy prawie zasypiam. Juz prawie powrocilam do dawnego nalogu palenia papierosow-ze stresu….I czekam az mojego dziecka pierwsze slowo bedzie TATA, zamiast mama. Nic by nie bylo w tym zlego, gdyby nie to, ze serce mi sciska, gdy patrze jak moja glodna dzidzia trzymana przez tate odwraca glowke, by zlapac go za sutka, albo gdy rano otwiera oczka, zaczyna sie usmiechac a ja wlasnie musze wyjsc do pracy i trace wszystko, co najpiekniejsze.
      Tak juz jest, Agatko. Musimy sie tylko cieszyc, ze ktos inny-tez nam bliski na tym skorzysta.
      Nie wiem, co Ci doradzic, bo sama szukam rady, moge tylko Cie wysluchac i sama Ci sie wyzalic. MOge tylko jeszcze powiedziec-ze musimy sie trzymac i kiedys nadrobimy ten stracony czas; moze wspolnymi zakupami z coreczkami, albo wspolnymi babskimi spotkaniami przy kawie…kto wie?

      • Re: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

        Ja przesiedziałam i jedną i drugą ciąże w domku i nie mam żadnych wyrzutów. Teraz jak tylko trzeba to idę na zwolnienie i poprostu “olewam pracę” dzieci są ważniejsze.W taki sposób nadrabiam czas z nimi.
        Niestety do pracy wróciłam jak mały miał 8 miesięcy ( z Igorkiem też wróciłam do pracy zaraz po macierzyńskim ale na krótko po 5 miesiącach poszłam na zwolnienie).
        Do pracy wychodzę o 6 a wracam o 17 (teraz co drugi dzień o 15 wracam 0 bo godzina na karmienie) ponieważ dojeżdzam 60 km. Dziećmi zajmują się teście, ale jak bym miała zostawić ich z obcą osobą to na 100 % siedziała bym z nimi w domku ( na wychowawczy mogę pójść ale bezpłatny tylko praca mi dalej leci..).Z powrotem do pracy nie było żadnych problemów (może dlatego że to pańśtwowa i mam umowę na czas nieokreślony – z tego powodu musze dojeżdzać do pracy bo na miejscu na razie na taką nie ma szans).
        Jak wracam do domku to jem razem z dziećmi i póżniej czas należy tylko do nich, ostatnio nawet ich razem usypiam w jednym łóżku się tłuką aż zasną.(wcześniej ja usypiałam Igorka ponieważ on tylko “mama”nikomu dotknąć się nie da a mąż karmił i usypiał w wóżku małego, ale teraz jest wspólne czytanie bajek i wspólne spanie.
        Też miałm bardzo wyrzuty sumienia że wracam do pracy, że Igorkowi więcej poświęciłam czasu (całą ciąże z nim siedziałam), nawet teraz też czasem mnie to napada, że powinnam być z dziećmi. Ale cieszę się też że wkońcu jestem między ludzmi, i takie mam mieszane uczucia, tak chyba już zawsze bedzie, niestety.
        Jedynie jestem zadowolona że dzieci mają dobrą opiekę, wiadomo teście też mają jakieś swoje zasady których bym nie chciała aby dzieciom wpajali, ale ogólnie jest ok! nawet teściowa potrafi więcej wsunąć jedzenia mojemu małemu niejadkowi niż ja – ostatnio powiedziała że chyba nie mam już tyle cierpliwości aby karmić małego.
        Obiady gotóję wieczorem jak dzieci zasną, tak mi schodzi do 23, 24 w nocy a wstaję po 5.
        Każdy ma jakieś problemy, i myśli że innym jest lepiej – ale na ogół to nie jest prawda.
        Ja bardziej podziwiam kobiety które siedzą w domku z dwójką czy tróką dzieci – niż te co siedzą w pracy. Wiem z własnego doświadczenia, że opieka dziećmi i obowiązki domowe są owiele męczące niż póście do pracy.

        Każda droga ma swoje plusy i minusy…. czy praca czy dom… Ale chyba zawsze uzależnione jest to od pieniędzy niestety w tym Naszym kraju[smutno].
        Trzeba się cieszyć tym co się ma i jakoś Iść do przodu
        życzę powodzenia w podejmowaniu decyzji, naprawdę jest to trudne, a faceci tego nierozumieją…
        Pa pozdrawiamy

        BETI z IGORKIEM i WIKTORKIEM

        Znasz odpowiedź na pytanie: Skowyt pracującej matki – BARDZO DŁUGIE!

        Dodaj komentarz

        Angina u dwulatka

        Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

        Czytaj dalej →

        Mozarella w ciąży

        Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

        Czytaj dalej →

        Ile kosztuje żłobek?

        Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

        Czytaj dalej →

        Dziewczyny po cc – dreny

        Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

        Czytaj dalej →

        Meskie imie miedzynarodowe.

        Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

        Czytaj dalej →

        Wielotorbielowatość nerek

        W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

        Czytaj dalej →

        Ruchome kolano

        Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

        Czytaj dalej →
        Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
        Logo
        Enable registration in settings - general