śledztwo skończone, mam śmieciarę !!!!

kiedyś pisałam że mam problem z sąsiadami ([Zobacz stronę])bo ktoś mi notorycznie śmieci wrzucał do wózka Zuzanny….. wymyśliłam jak się dowiedzieć kto ma mieć u mnie krechę do końca swojego nędznego żywota, bo ktoś kto robi takie rzeczy musi być nędznym robakiem na organizmie społeczeństwa….

jak się po klatce schodowej walał jakiś papier, rozdeptany cukierek, gałązka itp to prędzej czy później lądował w wózku zaparkowanym na pierwszym półpiętrze…. akurat zmienili nam skrzynki na listy na takie zgodne z normami unijnymi, łatwo do nich wrzucić list czy innego śmiecia…
…plan był prosty:
co jakiś czas wrzucałam do skrzynki papier, czy liścia, zawsze komuś innemu, wszyscy sąsiedzi przeszli test a jedna sąsiadka to nawet pomyślnie bo ów śmieć znalazł się w wózku :D…. teraz tę “(tu wymienić niecenzuralny epitet)” mam na oku i jeszcze nie wiem co zrobię, ale nie odpuszczę….. wiem że prędzej czy później nadarzy się okazja by coś zrobić w tym kierunku…..

…. poczekam, cierpliwa jestem….

a co wy zrobiłybyście na mim miejscu????

67 odpowiedzi na pytanie: śledztwo skończone, mam śmieciarę !!!!

  1. Zamieszczone przez SuperBasiek
    kiedyś pisałam że mam problem z sąsiadami ()bo ktoś mi notorycznie śmieci wrzucał do wózka Zuzanny….. wymyśliłam jak się dowiedzieć kto ma mieć u mnie krechę do końca swojego nędznego żywota, bo ktoś kto robi takie rzeczy musi być nędznym robakiem na organizmie społeczeństwa….

    jak się po klatce schodowej walał jakiś papier, rozdeptany cukierek, gałązka itp to prędzej czy później lądował w wózku zaparkowanym na pierwszym półpiętrze…. akurat zmienili nam skrzynki na listy na takie zgodne z normami unijnymi, łatwo do nich wrzucić list czy innego śmiecia…
    …plan był prosty:
    co jakiś czas wrzucałam do skrzynki papier, czy liścia, zawsze komuś innemu, wszyscy sąsiedzi przeszli test a jedna sąsiadka to nawet pomyślnie bo ów śmieć znalazł się w wózku :D…. teraz tę “(tu wymienić niecenzuralny epitet)” mam na oku i jeszcze nie wiem co zrobię, ale nie odpuszczę….. wiem że prędzej czy później nadarzy się okazja by coś zrobić w tym kierunku…..

    …. poczekam, cierpliwa jestem….

    a co wy zrobiłybyście na mim miejscu????

    Ja bym chyba ludziom do skrzynek śmieci nie wrzucala…

    a do wózka kartkę, ze uprasza się nie śmiecić przyczepiła…

    • Zamieszczone przez SuperBasiek
      kiedyś pisałam że mam problem z sąsiadami ()bo ktoś mi notorycznie śmieci wrzucał do wózka Zuzanny….. wymyśliłam jak się dowiedzieć kto ma mieć u mnie krechę do końca swojego nędznego żywota, bo ktoś kto robi takie rzeczy musi być nędznym robakiem na organizmie społeczeństwa….

      jak się po klatce schodowej walał jakiś papier, rozdeptany cukierek, gałązka itp to prędzej czy później lądował w wózku zaparkowanym na pierwszym półpiętrze…. akurat zmienili nam skrzynki na listy na takie zgodne z normami unijnymi, łatwo do nich wrzucić list czy innego śmiecia…
      …plan był prosty:
      co jakiś czas wrzucałam do skrzynki papier, czy liścia, zawsze komuś innemu, wszyscy sąsiedzi przeszli test a jedna sąsiadka to nawet pomyślnie bo ów śmieć znalazł się w wózku :D…. teraz tę “(tu wymienić niecenzuralny epitet)” mam na oku i jeszcze nie wiem co zrobię, ale nie odpuszczę….. wiem że prędzej czy później nadarzy się okazja by coś zrobić w tym kierunku…..

      …. poczekam, cierpliwa jestem….

      a co wy zrobiłybyście na mim miejscu????

      pamietam tamtą sytuacje, no powiem, ze chyba bym nie odważyła sie powrzucac ludziom takie rzeczy ale skoro “rozpoznałas” śmiec w swoim wózku to chyba skuteczne było 🙂

      • Zamieszczone przez katakus
        Ja bym chyba ludziom do skrzynek śmieci nie wrzucala…

        a do wózka kartkę, ze uprasza się nie śmiecić przyczepiła…

        Ja chyba też z kartką bym zaczęła a później..kto wie do czego bym sie posunęła.
        My też mieliśmy problem wózkowy. Niestety przegraliśmy walkę i wózek nie może stać na pietrze w okolicach wejścia do piwnicy. Wnosimy go na pół pietro. Ach niektórzy są czepialscy. Siedzą cały dzień w domu, wisząc w oknach i wymyślają tylko co im mogłoby przeszkadzać.

        • zaniosłabym jej kupe na wycieraczke i schowała wózek do domu:D

          • ps. co do wózków zostawianych na klatkach etc…
            w moje klatce urodziło się w podobnym czasie 4 dzieci… (4 wozki)
            żeby przejsc do garażu pod blokiem, musze przejsc przejsciem przez komórki…
            a tam przy samych drzwiach co najmniej 2 wózki…
            najgorzej gdy wracam zmeczona z pracy, po zakupach w tesco, mam siaty w rekach…
            poycham nimi Filipa.. dochodze do drzwi i nie mogę przejsc, bo sie z siatami nie mieszcze…
            muszę je wszystkie postawić.. wkurwa mam na maxa…
            ale smieci nie wrzucam… kilka razy zestawiłam wózek nizej, koło samych komórek żeby nie tarasaował przjescia, a pare razy postawilam normalnie na schodach i pomyslalam sobie, ze jak zjedzie to pierdole.
            ludzie, którzy te wózki tam stawiają – BRAK WYOBRAŹNI.
            rozumiem, że małe dziecko, ze pietro, ze wózek ciezki, ale trzeba mysleć!

            • Zamieszczone przez bruni
              ps. co do wózków zostawianych na klatkach etc…
              w moje klatce urodziło się w podobnym czasie 4 dzieci… (4 wozki)
              żeby przejsc do garażu pod blokiem, musze przejsc przejsciem przez komórki…
              a tam przy samych drzwiach co najmniej 2 wózki…
              najgorzej gdy wracam zmeczona z pracy, po zakupach w tesco, mam siaty w rekach…
              poycham nimi Filipa.. dochodze do drzwi i nie mogę przejsc, bo sie z siatami nie mieszcze…
              muszę je wszystkie postawić.. wkurwa mam na maxa…
              ale smieci nie wrzucam… kilka razy zestawiłam wózek nizej, koło samych komórek żeby nie tarasaował przjescia, a pare razy postawilam normalnie na schodach i pomyslalam sobie, ze jak zjedzie to pierdole.
              ludzie, którzy te wózki tam stawiają – BRAK WYOBRAŹNI.
              rozumiem, że małe dziecko, ze pietro, ze wózek ciezki, ale trzeba mysleć!

              Dokładnie! To działa w obie strony! Komus wózek postawiony w wąskim przejściu może przeszkadzac!

              I ja się wcale temu nie dziwię. U nas też jedna baba stawiała wózek na dole tarasując wejscie do piwnicy. I ja ( która wózek mam w piwnicy) musiałam jedną ręką trzymac ciężkie dziecko a drugą manewrowac by ten wózek wystawic! Nie mówiąc już o tym, że nie dało się za chiny wyjechac wózkiem, gdy tamten zstawiał wejscie dopiwnicy! wrrr….

              • Zamieszczone przez SuperBasiek
                kiedyś pisałam że mam problem z sąsiadami ()bo ktoś mi notorycznie śmieci wrzucał do wózka Zuzanny….. wymyśliłam jak się dowiedzieć kto ma mieć u mnie krechę do końca swojego nędznego żywota, bo ktoś kto robi takie rzeczy musi być nędznym robakiem na organizmie społeczeństwa….

                jak się po klatce schodowej walał jakiś papier, rozdeptany cukierek, gałązka itp to prędzej czy później lądował w wózku zaparkowanym na pierwszym półpiętrze…. akurat zmienili nam skrzynki na listy na takie zgodne z normami unijnymi, łatwo do nich wrzucić list czy innego śmiecia…
                …plan był prosty:
                co jakiś czas wrzucałam do skrzynki papier, czy liścia, zawsze komuś innemu, wszyscy sąsiedzi przeszli test a jedna sąsiadka to nawet pomyślnie bo ów śmieć znalazł się w wózku :D…. teraz tę “(tu wymienić niecenzuralny epitet)” mam na oku i jeszcze nie wiem co zrobię, ale nie odpuszczę….. wiem że prędzej czy później nadarzy się okazja by coś zrobić w tym kierunku…..

                …. poczekam, cierpliwa jestem….

                a co wy zrobiłybyście na mim miejscu????

                Hmm… przeszkadzały Ci śmieci w Twoim wózku, a ich wrzucanie do skrzynek sąsiadów już nie?
                No, ale skoro sposób okazał się skuteczny i masz “podejrzaną”, to ja bym porozmawiała, rzeczowo i konkretnie, bardzo stanowczo!

                • to nie z tymi sąsiadami, obawiam się, że taka kartka zadziałała by jak płachta na byka….. to sa ludzie w wieku moich rodziców i starsi i myślą że jak ktoś ma zaledwie trzydziestkę to można mu nawrzucać i się nie odezwie…..

                  … Na szczęście postanowiłam sprzedać wózek co pewnie zaskutkuje rychłym orgazmem z radości u niektórych sąsiadów…. kij im w oko, ale owa maupa u mnie ma już nagrabione maksymalnie…..

                  • Zamieszczone przez bruni
                    ps. co do wózków zostawianych na klatkach etc…

                    U nas na szczęście jest wózkarnia i wszystkie wózki tam sobie grzecznie stoją.

                    • Zamieszczone przez ahimsa
                      Dokładnie! To działa w obie strony! Komus wózek postawiony w wąskim przejściu może przeszkadzac!

                      I ja się wcale temu nie dziwię. U nas też jedna baba stawiała wózek na dole tarasując wejscie do piwnicy. I ja ( która wózek mam w piwnicy) musiałam jedną ręką trzymac ciężkie dziecko a drugą manewrowac by ten wózek wystawic! Nie mówiąc już o tym, że nie dało się za chiny wyjechac wózkiem, gdy tamten zstawiał wejscie dopiwnicy! wrrr….

                      o ile takie cos umiem zrozumiec (wózek tarasujący przejście) to np u mnie w klatce tego problemu nie rozumiałam.
                      Wózek jest tylko jeden, parasolka na dodatek składany i stawiany jak typowa parasolka w kącie. Nawet SŁOŃ by wszedł do piwnicy i nie musiał by wciagać brzucha
                      I ktoś regularnie przestawiał wózek w różne miejsca klatki. O śmieciach w wózku tez coś wiem…
                      Acha i pewnego dnia znalazłam nawet pineski na siedzeniu, a raz stary chleb.

                      • Zamieszczone przez annia
                        I ktoś regularnie przestawiał wózek w różne miejsca klatki. O śmieciach w wózku tez coś wiem…
                        Acha i pewnego dnia znalazłam nawet pineski na siedzeniu, a raz stary chleb.

                        Że ludziom chce się bawić w coś takiego… zupełnie tego nie rozumiem…

                        • rzeczywiscie niefajnie….. A co do mojego wózka to:
                          -miejsca fulll,
                          -nie tarasował przejscia (jak sasiedzi wnosili meble to przyszli i poprosili by na kilka godzin go przestawić- takie podejście to rozumiem)
                          -w administracji dowiedziałam się że śmiało mogę tam trzymać wózek ( piwnice totalnie nieprzystosowane do takich zadań)

                          • ciekawe czy ty byś nie chciała się dowiedzieć kto jest śmieciarzem gdybyś była na moim miejscu….. i ciekawa jestem jak ty byś się dowiedziała…. może podrzuć pomysł jakbyś załatwiła taką sprawę 🙂

                            • Zamieszczone przez bruni
                              zaniosłabym jej kupe na wycieraczke i schowała wózek do domu:D

                              Bruni – ubawiłam się 😀 kupę czego hihi;)

                              • Zamieszczone przez SuperBasiek
                                ciekawe czy ty byś nie chciała się dowiedzieć kto jest śmieciarzem gdybyś była na moim miejscu….. i ciekawa jestem jak ty byś się dowiedziała…. może podrzuć pomysł jakbyś załatwiła taką sprawę 🙂

                                To chyba oczywiste, że bym chciała, jednak nie w ten sposób…
                                A co do podrzucania pomysłów, to chyba w pierwszym wątku na ten temat dziewczyny ich dość podsunęły? Nie śledziłam aż tak dokładnie…
                                Ja raczej zamiast śmieci do skrzynek wsunęłabym karteczki z prośbą o niezaśmiecanie wózka, może prowadziłabym “obserwację”? Nie krytykuję Cię, jednak ja staram się nie robić komuś tego, co mnie osobiście przeszkadza:).

                                Dodam, że dziś mi całkowicie brak kreatywności. Bezsenna noc (choroba i ząbkowanie dziecka) i do tego pierwszy dzień@… Jak coś mi przyjdzie do głowy – dam znać.

                                • domek- dobra rzecz!

                                  jak to dobrze, ze ja mieszkam w domku i taki problem mnie nie dotyczy…
                                  ja niestety z takich bardziej klotliwych wiec te smieci w skrzynkach to minimum, zrobilabym pewnie cos w stylu tego co napisala bruni niestety 😀

                                  • Gratuluje pomyslu. Liczy sie efekt, masz naprawde mila sasiadke.
                                    Co do rozwiazania, to jak sprzedajesz wozek, to po sprawie. Jednak kiedys przy okazji napewno bym kobiecie dala do zrozumiania, ze wiedzialam o wszystkim.
                                    A moze sie doczekasz, ze jej dzieciaki beda tam stawiac wozki i posmakujecie obie jak to jest, ty, gdy sie smieci a ona gdy musi pozniej do zasmieconego wozka wnuka sadzac.

                                    • co bym zrobila? poszlabym do baby i zapytala wprost, dlaczego wrzuca smieci do mojego wozka / no i oczywiscie powiedzialabym, iz wiem, ze to ona, poniewaz sama jej ow papierek wrzucilam do skrzynki 😉 albo w ostatecznosci, z e widzialam,jak wyciaga ze skrzynki i wrzuca do wozka…/
                                      a w temacie wozka na klatce schodowej – powiem szczerze, ze dla mnie pomysl nie do przyjecia. sama mialam male dziecko w bloku, przezylam 2 wozki / w tym jeden 16-to kilogramowy/, mieszkalam na 4 pietrze bez windy i je taszczylam… w blokach nie ma po prostu miejsca na to, by wozek stal na korytarzu. nawet jesli “mamie” wydaje sie, iz miejsca full.
                                      sasiadka z parteru trzymala wozek na korytarzu /wytrzymala moze ze 3-4 dni, gdyz bez przerwy albo ktos jej zwracal na to uwage, albo wlasnei ktos jej smiecil/. sama sasiadka twierdzila, ze ‘no przeciez miejsca jest peeelno, o co chodzi?” ano o to, ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia – jesli ja mam sie przepychac ze swoim wozkiem, swoim dzieckiem i siatami kolo wozka jejmoscianki, to zapewniam, ze miejsca “peeelno” nie mam.

                                      a tak w ogole i na koniec: do szalu mnie po prostu doprowadza wsiurstwo zostawiania wlasnych gratow na wspolnych klatkach schodowych – wszelkiej masci butow, “laczkow”, garnkow z bigosem /tak, tak – centrum 130-sto tysiecznego miasta, blok sredni wiekowo – nie kamienica, a pani wietrzy mieszkanie otwierajac drzwi na klatke 🙂 i wystawia tamze wszelkie smierdzace gary/, workow ze smieciami /czesto cuchnacych i cieknacych!/, wozkow, rowerkow, zabawek. klatka schodowa jest dla wszystkich – nei tylko dla tych kochajacych bigos, majacych dzieci czy leni wynoszacych smiecir raz w tygodniu i kazdy ma prawo przejsc czystym i WOLNYM od wszelkich gratow korytarzem 🙂

                                      • Zamieszczone przez 26grudnia
                                        co bym zrobila? poszlabym do baby i zapytala wprost, dlaczego wrzuca smieci do mojego wozka / no i oczywiscie powiedzialabym, iz wiem, ze to ona, poniewaz sama jej ow papierek wrzucilam do skrzynki 😉 albo w ostatecznosci, z e widzialam,jak wyciaga ze skrzynki i wrzuca do wozka…/
                                        a w temacie wozka na klatce schodowej – powiem szczerze, ze dla mnie pomysl nie do przyjecia. sama mialam male dziecko w bloku, przezylam 2 wozki / w tym jeden 16-to kilogramowy/, mieszkalam na 4 pietrze bez windy i je taszczylam… w blokach nie ma po prostu miejsca na to, by wozek stal na korytarzu. nawet jesli “mamie” wydaje sie, iz miejsca full.
                                        sasiadka z parteru trzymala wozek na korytarzu /wytrzymala moze ze 3-4 dni, gdyz bez przerwy albo ktos jej zwracal na to uwage, albo wlasnei ktos jej smiecil/. sama sasiadka twierdzila, ze ‘no przeciez miejsca jest peeelno, o co chodzi?” ano o to, ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia – jesli ja mam sie przepychac ze swoim wozkiem, swoim dzieckiem i siatami kolo wozka jejmoscianki, to zapewniam, ze miejsca “peeelno” nie mam.

                                        a tak w ogole i na koniec: do szalu mnie po prostu doprowadza wsiurstwo zostawiania wlasnych gratow na wspolnych klatkach schodowych – wszelkiej masci butow, “laczkow”, garnkow z bigosem /tak, tak – centrum 130-sto tysiecznego miasta, blok sredni wiekowo – nie kamienica, a pani wietrzy mieszkanie otwierajac drzwi na klatke 🙂 i wystawia tamze wszelkie smierdzace gary/, workow ze smieciami /czesto cuchnacych i cieknacych!/, wozkow, rowerkow, zabawek. klatka schodowa jest dla wszystkich – nei tylko dla tych kochajacych bigos, majacych dzieci czy leni wynoszacych smiecir raz w tygodniu i kazdy ma prawo przejsc czystym i WOLNYM od wszelkich gratow korytarzem 🙂

                                        Otóż to! ja też mieszkam na IIIp. mam małe dziecko i wózek do niego w zestawie ale nie przyszłoby mi do głowy by ten wózek zostawic sobie na klatce! a mogłabym teoretycznmie, bo mam drzwi ‘schowane”-ostatnie piętro itd.

                                        O workach na śmieci nie wspomnę:cool:

                                        • Zamieszczone przez ahimsa

                                          O workach na śmieci nie wspomnę:cool:

                                          mnie sie zdarza wystawić, ale na chwilę… kwestia zmiany worka, ubrania się i myk ze smieciami…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: śledztwo skończone, mam śmieciarę !!!!

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo