sloiczkowe mamy- czy sa zle?

jesli chodzi o jedzonko sloiczkowe… Naprawde mam ulge….i karmienie Adasia to wielka przyjemnosc…porownujac jak bylo z Marta…gotowalam dla niej bo chcialam byc super -mama !!! wszystko co najlepsze dla dziecka…i upocilam sie przy tych zupkach… A ona czasami zjadla a czasami plula dalej niz widziala….
a z Adasiem –po prostu dalam sobie na luz… Nie wiem czy to super dobrze czy zle..teraz jak taki wybor, przerozne smaki…ze ja bym z pewnoscia nie osianela takich potraw podczas gotowania wlasnorecznego….
i ile czasu zaoszczedze..i poswiece go maluszkowi…
czy jest wiecej sloiczkowych mam?

49 odpowiedzi na pytanie: sloiczkowe mamy- czy sa zle?

  1. Zamieszczone przez kasiek74
    jesli chodzi o jedzonko sloiczkowe… Naprawde mam ulge….i karmienie Adasia to wielka przyjemnosc…porownujac jak bylo z Marta…gotowalam dla niej bo chcialam byc super -mama !!! wszystko co najlepsze dla dziecka…i upocilam sie przy tych zupkach… A ona czasami zjadla a czasami plula dalej niz widziala….
    a z Adasiem –po prostu dalam sobie na luz… Nie wiem czy to super dobrze czy zle..teraz jak taki wybor, przerozne smaki…ze ja bym z pewnoscia nie osianela takich potraw podczas gotowania wlasnorecznego….
    i ile czasu zaoszczedze..i poswiece go maluszkowi…
    czy jest wiecej sloiczkowych mam?

    Ja jeszcze nia nie jestem bo Kacperek ma dopiero 3 tyg ale za 4 miesiace na 100% dolacze do Ciebie. Nie widze w tym nic zlego. Sa plusy i minusy zarowno gotowania jak i sloiczkowania, ale ja bede sloiczkowa 🙂

    • Zamieszczone przez kasiek74
      jesli chodzi o jedzonko sloiczkowe… Naprawde mam ulge….i karmienie Adasia to wielka przyjemnosc…porownujac jak bylo z Marta…gotowalam dla niej bo chcialam byc super -mama !!! wszystko co najlepsze dla dziecka…i upocilam sie przy tych zupkach… A ona czasami zjadla a czasami plula dalej niz widziala….
      a z Adasiem –po prostu dalam sobie na luz… Nie wiem czy to super dobrze czy zle..teraz jak taki wybor, przerozne smaki…ze ja bym z pewnoscia nie osianela takich potraw podczas gotowania wlasnorecznego….
      i ile czasu zaoszczedze..i poswiece go maluszkowi…
      czy jest wiecej sloiczkowych mam?

      zglaszam sie i ja 😀 nie gotuje i mysle ze nie bede tzn ze sloikow chcialabym przejsc na normalne, nasze jedzenie. zreszta jak patrze na marchewke na naszym osiedlowym targu to jestem pewna, ze siedzi tam cala tablica mendelejewa 🙁 wiec bardziej zdrowo mu mamusia nie nagotuje 🙁
      nie mam wyrzutow sumienia, co wiecej jak widze jak mlody wciaga to az mi sie dobrze na sercu robi 😀
      pozdr

      • a ja gotowałam bo:
        – pewnego dnia znalazłam kawałek szkiełka w zupce
        – bo córa nie za bardzo chciała jeść słoiczkowe, mi te zupki słoiczkowe nie przechodziły przez gardło
        – bo nie jestem tak do końca przekonana czy słoiczkowe to rzeczywiscie zdrowsze od bazarowej marchwi
        – bo strasznie dużo kasy mi szło na żarcie na wynos 🙂

        więc zaczęłam gotować i dzieck zaczeło zajadac się aż uszy mu się trzesły
        i wcale tego nie robiłam by być super mamą. Gotowałam z zapasem na tydzień i mroziłam

        • I ja przyznaje sie do winy:o. Danielowi gotowalam, cudowalam i bylo tak jak u Twojego starszego dziecka. Julce czasem gotuje ale najczesciej jada gotowce. Po prostu zwyczajnie nie mam czasu i sily. Poza tym sloiczek mozna wszedzie zabrac, domowy obiadek trudniej. W ramach rekompensaty kupuje jej za to czesto to dzidziusiowe jedzenie ‘z wyzszej polki’ 😉 – Jula bardzo lubi obiadki firmy ‘Plum’.
          Zreszta ona juz bardzo czesto podjada z naszych talerzy- musimy sie podzielic bo inaczej jest awantrura. I oczywiscie nie tknie dzidziusiowego jedzenia jak cos doroslego jest na stole.

          • Ja i gotuję i podaję słoiczki, owoce daje ze słoiczkow a zupki gotuję bo moj dzieć zdecydowanie woli, gotuje na cały tydzień i mrożę tak jak Klucha, czasami sporadycznie jak nie mam czasu to mu cos słoikowego wcisnę
            pozdrawiam
            R&R

            • Zamieszczone przez kasiek74
              jesli chodzi o jedzonko sloiczkowe… Naprawde mam ulge….i karmienie Adasia to wielka przyjemnosc…porownujac jak bylo z Marta…gotowalam dla niej bo chcialam byc super -mama !!! wszystko co najlepsze dla dziecka…i upocilam sie przy tych zupkach… A ona czasami zjadla a czasami plula dalej niz widziala….
              a z Adasiem –po prostu dalam sobie na luz… Nie wiem czy to super dobrze czy zle..teraz jak taki wybor, przerozne smaki…ze ja bym z pewnoscia nie osianela takich potraw podczas gotowania wlasnorecznego….
              i ile czasu zaoszczedze..i poswiece go maluszkowi…
              czy jest wiecej sloiczkowych mam?

              byłam sloiczkową mamą do czasu aż mój Misiu skończył rok, teraz je to co my ale czasem też mu serwuję słoiczkowe danie 😀
              moim zdaniem słoiczkowe dania są 100 razy lepsze niż własnoręcznie upichcone koniec i kropka 🙂

              • Zamieszczone przez kasiek74
                jesli chodzi o jedzonko sloiczkowe… Naprawde mam ulge….i karmienie Adasia to wielka przyjemnosc…porownujac jak bylo z Marta…gotowalam dla niej bo chcialam byc super -mama !!! wszystko co najlepsze dla dziecka…i upocilam sie przy tych zupkach… A ona czasami zjadla a czasami plula dalej niz widziala….
                a z Adasiem –po prostu dalam sobie na luz… Nie wiem czy to super dobrze czy zle..teraz jak taki wybor, przerozne smaki…ze ja bym z pewnoscia nie osianela takich potraw podczas gotowania wlasnorecznego….
                i ile czasu zaoszczedze..i poswiece go maluszkowi…
                czy jest wiecej sloiczkowych mam?

                Jak ja bym tak chciała!!!
                Baśka odmówiła współpracy ze słoiczkami. Od początku jadła to co my tzn od około 6 miesięcy. Wyrywała się do naszych obiadów i trzeba było jej dać. Kroiłam to wtedy drobno.. no i wcinała. Wszelakie wcześniejsze próby słoiczkowe nie zakończyły się sukcesem.
                Gotowane zupki specjalnie dla Basi były ble… ale takie normalne dla nas… mniam. No i co zrobić!! Pod kątem jedzenia ani w tę ani w drugą stronę super mama ze mnie nie będzie!! 🙂

                • Zamieszczone przez kasiek74
                  jesli chodzi o jedzonko sloiczkowe… Naprawde mam ulge….i karmienie Adasia to wielka przyjemnosc…porownujac jak bylo z Marta…gotowalam dla niej bo chcialam byc super -mama !!! wszystko co najlepsze dla dziecka…i upocilam sie przy tych zupkach… A ona czasami zjadla a czasami plula dalej niz widziala….
                  a z Adasiem –po prostu dalam sobie na luz… Nie wiem czy to super dobrze czy zle..teraz jak taki wybor, przerozne smaki…ze ja bym z pewnoscia nie osianela takich potraw podczas gotowania wlasnorecznego….
                  i ile czasu zaoszczedze..i poswiece go maluszkowi…
                  czy jest wiecej sloiczkowych mam?

                  bylam przez jakis czas sloiczkowa mama, az kiedys moja kol zapytala, czy sama chcialabym dzien w dzien jesc jedzenie ze sloja, ktore ma roczny termin waznosci.
                  no i zaczelam gotowac:o
                  teraz uznaje sloiki od czasu do czasu, jak jestem mega zmeczona, jakies wyjscie poza domem itp. wtedy sloje sa jak znalazl.

                  z drugim dzieckiem pewnie bedzie podobnie.

                  • Zgłasza się kolejna słoiczkowa mama:)
                    Starszy się zajadał,a młodszy się zajada jedzonkiem ze słoiczka:p

                    • Zamieszczone przez karola77
                      byłam sloiczkową mamą do czasu aż mój Misiu skończył rok, teraz je to co my ale czasem też mu serwuję słoiczkowe danie 😀
                      moim zdaniem słoiczkowe dania są 100 razy lepsze niż własnoręcznie upichcone koniec i kropka 🙂

                      zaczynam myslec podobnie…:) chociaz wczesniej mialam inne zdanie…:)

                      • Zamieszczone przez tora
                        bylam przez jakis czas sloiczkowa mama, az kiedys moja kol zapytala, czy sama chcialabym dzien w dzien jesc jedzenie ze sloja, ktore ma roczny termin waznosci.
                        no i zaczelam gotowac:o
                        teraz uznaje sloiki od czasu do czasu, jak jestem mega zmeczona, jakies wyjscie poza domem itp. wtedy sloje sa jak znalazl.

                        z drugim dzieckiem pewnie bedzie podobnie.

                        wybralam sloiczkowe nie przez to ze nie chce gotowac..z lenistwa…po prostu uwazam ze te warzywa dostepne u mnie nie sa zdrowe…. A dzialki nie mam…i nie mam dojscia do do tkz “pewnych” jarzynek…. Nie wspomne juz o miesku- wybierajac sloiczki zrezygnowalam z kurczakow z marketow..tam dopiero jest chemia do potegi….
                        chce myslec ze te sloiczkowe sa chociaz troszke lepsze i zdrowsze dala mojego dziecka…. A roczny termin waznosci ma dlatego ze jest zapasteryzowane…

                        • Zamieszczone przez tora
                          bylam przez jakis czas sloiczkowa mama, az kiedys moja kol zapytala, czy sama chcialabym dzien w dzien jesc jedzenie ze sloja, ktore ma roczny termin waznosci.
                          no i zaczelam gotowac:o

                          szczerze mowiac ja nie mialabym nic przeciwko temu. jesli byloby smaczne i zdrowe to co w tym zlego?;)

                          klucha moja bazarowa marchew na bank nie jest lepsza od tej ze sloika, moze nie jest gorsza, ale po doswiadczeniach kolezanki, ktorej corka miala mega reakcje na bazarowe warzywka ja nie zamierzam ryzykowac 🙂

                          • garcia rozumiem twój strach
                            ale, co jednemu szkodzi drugiemu nie musi
                            jak bym miała patrzeć że mąż alergik od urodzenia i że Zu może miec po nim w genach alergię to musialabym ją chowac w namiocie tlenowym.
                            Zupki gotowałam bo tak mi było fajnie i wygodnie, bo córa jadła je chętniej niż te słoiczkowe, bo szkiełko, bo… Nie stałam nad garami codziennie, bo ja nie z tych.
                            Nie wypiekałam chleba, nie piekłam pasztetów, nie latałam po wedlinę na drugi koniec miasta bo sprawdzona i zdrowa.
                            Wcześniej czy później dziecko i tak zacznie jeść tą niezdrową, zanieczyszczoną pełną konserwantów żywność :).

                            • Zamieszczone przez Klucha
                              garcia rozumiem twój strach
                              ale, co jednemu szkodzi drugiemu nie musi
                              jak bym miała patrzeć że mąż alergik od urodzenia i że Zu może miec po nim w genach alergię to musialabym ją chowac w namiocie tlenowym.
                              Zupki gotowałam bo tak mi było fajnie i wygodnie, bo córa jadła je chętniej niż te słoiczkowe, bo szkiełko, bo… Nie stałam nad garami codziennie, bo ja nie z tych.
                              Nie wypiekałam chleba, nie piekłam pasztetów, nie latałam po wedlinę na drugi koniec miasta bo sprawdzona i zdrowa.
                              Wcześniej czy później dziecko i tak zacznie jeść tą niezdrową, zanieczyszczoną pełną konserwantów żywność :).

                              oczywiscie, ze tak! predzej czy pozniej niestety zacznie. to nie chodzi o to ze ja nie gotuje tylko dlatego, ze sie boje, jeszcze kilka miesiecy temu bylam wrecz pewna ze bede gotowac. moje stanowisko ewoluowalo z wielu innych wzgledow:
                              1. kupilam sloik na probe i dziecko jadlo az mu sie uszy trzesly, ze mnie kucharka marna wiec po co mam dziecku traume z jedzenia urzadzac 😉
                              2. zmienila sie moja sytuacja…..hmmm jakby to okreslic…mieszkaniowa 🙂 czasem mieszkam tu gdzie mieszkam 😉 a czasem jestem na zeslaniu w innym miescie w ktorym nawet nie mam wyposazenia kuchni wiec nawet nie mam jak czegos ugotowac 🙁 nie mowiac o zmiksowaniu tego czy zamrazaniu pozniej
                              3. chyba tak mi jest wygodniej i moge przeznaczyc czas na inne przyjemniejsze rzeczy 😉
                              pozdrawiam

                              • Zamieszczone przez Klucha
                                garcia rozumiem twój strach
                                ale, co jednemu szkodzi drugiemu nie musi
                                jak bym miała patrzeć że mąż alergik od urodzenia i że Zu może miec po nim w genach alergię to musialabym ją chowac w namiocie tlenowym.
                                Zupki gotowałam bo tak mi było fajnie i wygodnie, bo córa jadła je chętniej niż te słoiczkowe, bo szkiełko, bo… Nie stałam nad garami codziennie, bo ja nie z tych.
                                Nie wypiekałam chleba, nie piekłam pasztetów, nie latałam po wedlinę na drugi koniec miasta bo sprawdzona i zdrowa.
                                Wcześniej czy później dziecko i tak zacznie jeść tą niezdrową, zanieczyszczoną pełną konserwantów żywność :).

                                masz racje ze zaczna jesc niezdrowa zachemiowana zywnosc.. Ale lepiej pozniej…poza tym moze naiwnie chce wierzyc ze jednak na sloiczkowa nie jest taka tragiczna..w koncu musza spelniac jakies normy -ktos to kontroluje…wymaga…..sama juz nie wiem….
                                najwazniejsze ze maluchowi smakuje:)

                                • Zamieszczone przez kasiek74
                                  wybralam sloiczkowe nie przez to ze nie chce gotowac..z lenistwa…po prostu uwazam ze te warzywa dostepne u mnie nie sa zdrowe…. A dzialki nie mam…i nie mam dojscia do do tkz “pewnych” jarzynek…. Nie wspomne juz o miesku- wybierajac sloiczki zrezygnowalam z kurczakow z marketow..tam dopiero jest chemia do potegi….
                                  chce myslec ze te sloiczkowe sa chociaz troszke lepsze i zdrowsze dala mojego dziecka…. A roczny termin waznosci ma dlatego ze jest zapasteryzowane…

                                  a ja wlasnie z lenistwa:o
                                  a potem jak gotowac zaczelam, to do zamrazarki, co by na dluzej wystarczylo.

                                  nie mam pojecia co jest w slojach, nie wiem ile chemii poza nimi.
                                  pamietam jedynie, jak chcialam kupic kotleta marcie w sklepie ze zdrowa zywnoscia. JEDEN MIKRO kotlet – 20$ :eek::eek:
                                  i tak sobie mysle, nawet jezeli faktycznie byl przejakosci, to ile musialyby kosztowac sloiki w ktorych siedzialoby takie mieso?

                                  aktualnie marta ma lat 4,5 i jada dorosle jedzenie. przeprowadzilismy sie i wiem, ze gdzies stosunkowo niedaleko jest sklep amiszow. podobno tam mozna kupic w miare zdrowa zywnosc. nie wiem tylko jeszcze jakie ceny. musze sie dopytac i wybrac. mam nadzieje, ze nie tak powalajace jak to mialam okazje juz wczesniej sie przekonac.

                                  • Zamieszczone przez kasiek74
                                    jesli chodzi o jedzonko sloiczkowe… Naprawde mam ulge….i karmienie Adasia to wielka przyjemnosc…porownujac jak bylo z Marta…gotowalam dla niej bo chcialam byc super -mama !!! wszystko co najlepsze dla dziecka…i upocilam sie przy tych zupkach… A ona czasami zjadla a czasami plula dalej niz widziala….
                                    a z Adasiem –po prostu dalam sobie na luz… Nie wiem czy to super dobrze czy zle..teraz jak taki wybor, przerozne smaki…ze ja bym z pewnoscia nie osianela takich potraw podczas gotowania wlasnorecznego….
                                    i ile czasu zaoszczedze..i poswiece go maluszkowi…
                                    czy jest wiecej sloiczkowych mam?

                                    zartujesz?
                                    nigdy nie podchodzilam tak do tego tematu
                                    nie sadze ze gotujace mamy sa lepsze
                                    nie tylko na ew czas zabrany dziecku – tak tego tez nie widze jesli mam chce gotowac to gotuje i nie zabiera dziecku czasu
                                    jest tez przeciez kwestia jakosci tego co gotujemy
                                    skad bierZesz miesko warzywa
                                    te ze sloiczka sa o wiele pewniejsze
                                    chyba ze masz swoj ogrodek i kurnik 😉
                                    naprawde dla mnie to nie jest temat problematyczny

                                    sa tez mamy ktore gotuja bo tak taniej po prostu i tez je rozumiem
                                    ale nigdy nie sadzilam ze ktos tu jest lepsza czy gosza mama

                                    • Zamieszczone przez Klucha
                                      a ja gotowałam bo:
                                      – pewnego dnia znalazłam kawałek szkiełka w zupce
                                      – bo córa nie za bardzo chciała jeść słoiczkowe, mi te zupki słoiczkowe nie przechodziły przez gardło
                                      – bo nie jestem tak do końca przekonana czy słoiczkowe to rzeczywiscie zdrowsze od bazarowej marchwi
                                      – bo strasznie dużo kasy mi szło na żarcie na wynos 🙂

                                      więc zaczęłam gotować i dzieck zaczeło zajadac się aż uszy mu się trzesły
                                      i wcale tego nie robiłam by być super mamą. Gotowałam z zapasem na tydzień i mroziłam

                                      Podpisuję się w 100% no może poza tym szkiełkiem bo na szczęście nie zdarzyło!!! Ja też gotuję mojemu Misiowi i wcina aż miło patrzeć. A ostatnio jak jechaliśmy razem do pracy i wzięłam słoiczek z obawy przed upałami i zupką w nagrzanym samochodzie, Olek miał odruch wymiotny. Ale nie uważam że przez to jestem lepszą lub gorszą mamą. Przyznam że od słoiczków zaczęłam bo jak mały zjadał kilka łyżek nie opłacało się gotować ale przy aktualnych ilościach to już inna sprawa 🙂

                                      • Zamieszczone przez dorotka1
                                        zartujesz?
                                        nigdy nie podchodzilam tak do tego tematu
                                        nie sadze ze gotujace mamy sa lepsze
                                        nie tylko na ew czas zabrany dziecku – tak tego tez nie widze jesli mam chce gotowac to gotuje i nie zabiera dziecku czasu
                                        jest tez przeciez kwestia jakosci tego co gotujemy
                                        skad bierZesz miesko warzywa
                                        te ze sloiczka sa o wiele pewniejsze
                                        chyba ze masz swoj ogrodek i kurnik 😉
                                        naprawde dla mnie to nie jest temat problematyczny

                                        sa tez mamy ktore gotuja bo tak taniej po prostu i tez je rozumiem
                                        ale nigdy nie sadzilam ze ktos tu jest lepsza czy gosza mama

                                        nie, nie zartuje w ogole takie sa moje odczucia.. A raczej byly- uwazalam ze jak ugotuje to bedzie o niebo lepsze niz sloiczkowe..ktore maja jednak specyficzny smak…i ich zawortosc jest niewiadoma do konca podobnie jak i marchewki z bazaru…wiec pozostaje mi teraz wierzyc ze nie gotujac a dajac sloiczkowe tez jestem dobra mama…

                                        • Tak sobie od kilku dni śledze ten wątek…
                                          Pomijając odwiecze pytanie co zdrowsze, należy zadac sobie pytanie jak kreujemy smak malucha…. rodzimy sie z ogromną ilością kubków smakowych, ale nieuzywane w dużej ilości zanikają. Wydaje mi się, że na słoiczkach smakosza nie wychowamy. Słoiczkowe dania są niby tak różnorodne, ale w zasadzie wszystkie smakują podobnie mdło.

                                          Ja byłam mamą pół na pól, ale w zasadzie dośc szybko zakończyłyśmy przygode ze słoiczkami. Słoiki były bardzo wygodne. Były zawsze gotowe na wypadek wyjazdu, obiadu rodzinnego nie dostosowanego w żaden sposób dla małej, w razie matki lenistwa;) Częściej jednak gotowałam. Mam dostęp do mięska, jajek i warzyw pewnych więc tym mniej miałam wątpliwości.
                                          Obawiałam sie też scenariusza, kiedy dziecko długo karmione słoiczkami nie chce jeśc tradycyjnego jedzenia…znane mi z obserwacji najbliższego otoczenia.
                                          W okolicy roczku zaczęłam dawac małej równiez mleko krowie…takie od gospodarza;) Mleko modyfikowane pojawia się równiez z lenistwa np w postaci super szybkich kaszek.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: sloiczkowe mamy- czy sa zle?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general