Z góry przepraszam ze nie na temat ale chyba tu największy ruch 🙂
Pisze tego posta w imieniu koleżanki, która ma za zadanie napisać artykuł do portalu dla kobiet na temat wymieniony w tytule – ślub konsularny.
Moja (jej) prośba jest taka – że jeśli są ty dziewczyny które brały taki ślub – żeby się odezwały i może napisały coś o sobie, o tym gdzie i jak to było, dlaczego brały taki ślub, jakie formalności załatwiałyście, gdzie teraz mieszkacie – może jakieś wspomnienia….
Oczywiście to tylko nieśmiała prośba – i z góry dziękuję – w imieniu koleżanki jeśli którejś z Was chciałoby się coś o tym napisać 🙂 Myślę że taki artykuł wzbogacony Waszymi wypowiedziami byłby dużo ciekawszy 😉
Możecie pisać tu, na priv, lub mejla: [email][email protected][/email]
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!
Agata i Ania (7.09.2004)
5 odpowiedzi na pytanie: Ślub konsularny
Re: Ślub konsularny
Ja napiszę, ale mogę pozostać anonimowa? 😉
Braliśmy ślub w konsulacie Generalnym RP w Chicago 11 października 2003r. Przysięgę małżeńską złożyliśmy przed Konsulem Generalnym ma się rozumieć 🙂 Oprawa była nawet miła, chociaż sala nie aż taka piękna. No, ale Marsz Mendellsohna nam z płyty odegrali 🙂
Całość trwała może 10 minut. Konsul wygłosił krótki wstęp, po czym przeszedł do sedna. Na koniec podpisanie papierka i do domu.
Może taki ślub nie należał do moich wymarzonych, ale miał miejsce z kilku powodów:
1. dwa razy w życiu ślubu kościelnego się nie bierze (poza pewnymi wyjątkami, do których ja nie należę)
2. byłam w 7 mcu ciąży i oboje z mężem chcieliśmy, by dziecko było wpisane do ksiąg USC w Polsce
3. oboje chcieliśmy być wpisani jako małżeństwo w USC w Polsce
Do drugiego pktu dodam tylko tyle, że planujemy wrócić do kraju i łatwiej nam było załatwić wszelkie potrzebene formalności, będąc tutaj, za pośrednictwem konsulatu właśnie.
Dostaliśmy najpierw akty małżeństwa z USC w Warszawie, a następnie potwierdzenie wpisania małej do ksiąg w naszym rodzinnym mieście.
Jeśli chodzi o formalności, to nie bardzo już pamiętam, ale opłaty wyniosły około $200. Ślub w urzędzie miasta Chicago kosztowałby nas o wiele taniej, ale z powyższych względów… 🙂
Poza tym musiałam dostarczyć akt rozwodowy, oboje świadectwa urodzenia, wybierane przez rodziny w Polsce i to chyba wszystko.
A wspomnienia… Owszem – miłe 🙂 Pomimo braku oprawy, pomimo garstki osób w liczbie 3 – kuzynka (świadek), kuzyn (świadek) i wujek (widz).
Bo tak naprawdę to chyba był ten PIERWSZY raz – tak bynajmniej się czułam 🙂
Tutaj krótki reportaż zdjęciowy – może pomoże w wizualizacji przedsięwzięcia 😉
[Zobacz stronę]
Ania i Natunia (17 m-cy)
Re: Ślub konsularny
Baaaardzo dziękuję Ci za wypowiedź 🙂 – oczywista ze możesz być anonimowa – przecież nie o to chodzi 🙂 – chyba ze zechcesz być sławna to też nie ma sprawy 🙂
Jeszcze raz dziękuję i czekam na kolejne odważne
Agata i Ania (7.09.2004)
Re: S´lub konsularny
Slub moglas miec normalny i pozniej tylko zrobic umiejscowienie w aktach w USC w Polsce, na to samo by wyszlo, tak samo jak wpisanie dziecka do akt-uzyskanie obywatelstwa polskiego (choc skoro rodzice polakami to i dziecko ma obywatelstwo, prawo krwi) :-))
ANIA & BIANCA 19-12-03
Re: S´lub konsularny
Slub w City Hall nie bardzo nam odpowiadal – slyszalo sie, ze mozna i w jeansach, i w roboczej koszuli… Zreszta – kraj mocno demokratyczny i nikt zapewne w konsulacie slowa by nie powiedzial, gdybysmy przyszli ubrani podobnie, ale jednak namiastke polskosci jakiejs miec chcielismy. Ten skrawek Polski na obczyznie – to tak troche jakby byc w domu, wsrod swoich 🙂
A poza tym wszelkie formalnosci zalatwial za nas konsulat, my tylko bylismy informowani jak przebiegaja sprawy. To tez po czesci bylo ulatwieniem.
Ania i Natunia (17 m-cy)
Re: Ślub konsularny
No to też się przyznam 🙂
Mieliśmy ślub konsularny, bo chcieliśmy pobrać się po cichutku… “Uciekliśmy” więc do Lizbony 🙂
Wcześniej oczywiście uzgodniliśmy termin z konsulem, załatwiliśmy formalności (takie same jak przy ślubie w Polsce, trzeba było tylko te dokumenty odpowiednio wcześnie konsulowi przefaksować).
Ślub braliśmy sami (tzn. bez rodzin, znajomych itd.), świadkami były dwie bardzo miłe pracownice konsulatu… Było cudownie, to był chyba najbardziej romantyczny moment w moim życiu – nie tylko ślub, ale cały pobyt w Lizbonie…
Co roku obiecujemy sobie wyjazd tam w rocznicę ślubu (ten sam hotelik, te same knajpki…), ale ciągle nam się nie udaje, bo albo jestem w ciąży, albo dziecko za małe 🙂 Może w tym roku się uda.
pozdrawiam
Magda, Jaś (17 m.) i Martynka (12.05.05)
Znasz odpowiedź na pytanie: Ślub konsularny