Dzisiaj ja mam doła…i to strasznie potworniastego…. siedzę sama w domu i nie wiem co z sobą począć…własnie gadam z mężem na gg- i się kłócimy… Pisałam mu o swoich lękach ciążowo-porodowych, a on pozwolił, zeby jacyś obcy ludzie to czytali. I jeszcze nie widzi w tym nic złego…. A dla mnie to było takie osobiste. Na dodatek mój dyrektor nie okazał sie takim złotym człowiekiem za jakiego go uważałam- zaczął mi robić pod górkę. W ogóle wszystko jest nie tak. Zawsze myślałam, ze ciąża bedzie najlepszym w moim życiu okresem, a wcale tak nie jest…. Mam wrażenie, ze wszystko się wali… I zaczynam coraz bardziej się bać, czy poradzę sobie ze wszystkim. Dobrze, ze jest forum, gdzie można się wypłakać….
kasia i majowa dziewczynka
6 odpowiedzi na pytanie: Smuteczki…..:((((
🙂
witam kasienko,
sama dzis mam dola(zreszta jak czesto) ale chce ci napisac, ze bez wzgledu na wszystko ciaza jest jednym z najlepszych okresow Twojego zycia.Ale NAPEWNO NAJLEPSZE jeszcze przed Toba DZIDZIUS I TE WSPOLNE CHWILE.
Mysl o tym i gadaj z malenstwem. To pomaga…
pozdrawiamy
Monika & Piotr i ich cudoGwiazdeczka(ek)25.03.04
Re: 🙂
Dziewczyny, jesteście naprawdę kochane…jak dobrze, ze jesteście….i że też macie brzuszki… Macie zupełną rację- warto wszystko znosić dla tych malutkich istotek w nas :)…
kasia i majowa dziewczynka
Edited by kasienia on 2004/02/25 08:25.
Re: 🙂
Kasieńko, nic się nie martw, nosek do góry! Załóż, że mąż na pewno nie chciał źle, może sam fakt, ze jesteś w ciąży mocno przeżywa i chciał się z kimś podzielić tym, pochwalić, dlatego pokazał co napisałaś? Nie wiem na jak długo wyjechał, ale pewnie niedługo znów będziecie razem, szczęśliwi, bliscy, pełni czułości. Kłótnie, nawet w najbardziej zgodnych związkach się zdarzają. A Ty masz teraz prawo do wszelkich złostek, smuteczków, a nawet małych furii;) Ja sama nie jestem aniołem, czasem czuję, ze dopada mnie jakieś “nieutulenie”, “niedopieszczenie” i robię bogu ducha winnemu mężulkowi małe awanturki;) Ciąża to piękny, ale też często trudny okres. Hormony szaleją, tyle się zmienia, nie tylko nasze ciało, emocje w nas wrzą, myśli się kotłują. Bywa wspaniale, czujemy się cudownie jako przyszłe matki, rozpiera nas duma, a za chwilę…ogarnia czarna rozpacz, niepokój,..lęki. Czy sobie ze wszystkim poradzimy…itd.. Kochana, czasem sama czuję się samotna, będąc uziemiona w domu czasem dopada mnie dołek, ale potem on mija, i znów robi się lekko, jasno, wiosennie..! Zresztą wiosna tuż, tuż! Pomyśl o tym, pomyśl o kwiatuszku, który w Tobie wykiełkował, wzrasta, “pączkuje”, rozkwita…! Wszystko będzie dobrze!!!:)
Bliźniątka
Re: Smuteczki…..:(((
czesc, kasiu!
lepiej ci juz? bo ja po wczorajszej wizycie u ginka jetem pelna werwy i moge cie pocieszac pelna para;))))))))
a tak serio: leki ciazowe chyba zawsze beda i po prostu trzeba przyjac za stale ich isnienie, liczac sie z wystepowaniem tych “gorszych” dni. najpiekniejsze w byciu w ciazy jest jednak to, ze kiedys konczy sie wydaniem na swiat maluszka – a dla nas to juz niedlugo, naprawde niedlugo;) moja psiapsiola urodzila 4 dni temu corcie i jak widzialam jej zdjecia z nia to prawie buczalam, ale ze wzruszenia – milosc w jej oczach to cos nie do opisania! my tez tak bedziemy mialy, ze bedziemy patrzec na to rozowe pomarszczone malenstwo i dziekowac swiatu, ze dane nam bylo je nosic;))
a inne rzeczy – kurcze, dla mnie staly sie naprawde niewazne. na poczatku ciazy martwilam sie o przepadajacy mi w szkole staz, a teraz mam to gleboko w powazaniu. liczy sie tylko ta istotka z siusiakiem w moim brzuchu, ktora doprowadza mnie do nerwicy momentami;)) i ta druga istota z siusiakiem w postaci meza, ktora tez doprowadza mnie do nerwicy momentami:) no i ta trzecia istota z siusiakiem w postaci psiurka, ktora mnie tez doprowadza do nerwicy, ale ogolnie pociesza zawsze po dwoch wczesniejszych nerwicach;)) jakby nie patrzec: same siusiaki wkolo mnie;))
kasiu, zycze ci usmiechu. poklep swoja corcie ode mnie;)) juz niedlugo wiosna i wszystkim nam sie humor poprawi. napewno.
pozdrawiam cieplo
k8 i A.
Re: Smuteczki…..:(((
Oj dobrze Cię rozumiem…jestem w 35 tygodniu, za kilka tygodni, a moze w sumie i w kazdej chwili mogę urodzić. Dostaliśmy 2 msc temu łóżeczko od koleżanki które trzeba odnowić, a mój mąż jeszcze tego nie zrobił…mieliśmy kupić komodę na ciuchy dziecka… Nawet o tym nie wspomina….w naszej komodzie zepsuły się prowadnice już nie pamiętam kiedy-nie naprawił ich. Od kilku dni jestem wobec niego oschła i w sumie prawie nie odzywam się. Bo nie wiem co mam mu powiedzieć, jak rozmawiać. Wiem że ciąża jeszcze bardziej pogłębia wszystkie te sytuacje, ale mój Boże…dlaczego nasze życie musi kręcić się wokół spraw które ja muszę załatwić. To nie fair. Jest mi ciężko i chyba powoli zaczyna mi to nasze życie obojętnieć. Przepraszam Kasiu, ze Cię nie pocieszyłam, ale też musiałam wylać trochę swoich łez…
eva z okruszkiem 35 tygodniowym
Re: Smuteczki…..:(((
Ewuniu, samo w sobie jest pocieszające, ze z podobnymi problemami nie borykam się sama 🙂 Ach, ci faceci…. Pocieszam się, ze niedługo będę tulić swoje maleństwo i wszystko przestanie sie liczyć 🙂
głowa do góry !!! A męża zagnaj do roboty!!! Ja mojego postawiłam przed faktem dokonanym:kupiłam farbę, rozmieszałam ją i wręczyłam pędzel- nie miał wyjścia
buziaki
kasia i majowa dziewczynka
Znasz odpowiedź na pytanie: Smuteczki…..:((((