Kochane… Dziękuję Wam za wszystko, ale niestety nie udało się znowu… Jestem już po zabiegu. Wczoraj wpadłam tylko do domu po rzeczy i popędziłam do szpitala, bo trzymali dla mnie miejsce. Całe szczęscie, że tak szybko to poszło, bo inaczej na pewno bym się załamała. Najgorsze jest w tym wszystkim czekanie na zabieg z martwą ciążą…
Zarodek prawie nie urósł, wymiary na jakieś 6 tygodni, nie było wątpliwości.
Opieka w szpitalu wspaniała, fizycznie super… Psychicznie nie jest o dziwo najgorzej, mam nadzieję, ze to nie szok…
Jestem straszliwie silna… Nie wiedziałam… Nie chcę znowu załamania, będę się bronić kopytami. Przemyślałam wiele rzeczy w szpitalu – w nocy 😉 i doszłam do wniosku, że świat się nie skończył. A mój mąż jest najlepszym człowiekiem na świecie. Napiszę jeszcze dokładniej o wszystkim jak odpocznę. Dziś po południu mnie wypisali, jestem okrutnie zmęczona.
Nie rozpaczam! Czy to źle? Nie jestem pewna, co sie ze mna dzieje. Jest zupełnie inaczej niz poprzednio. Wtedy myślałam, że sie nie podniosę, byłam zdruzgotana. Teraz myślę o przyszłości, robię plany i staram się poukładać wszystko do kupy. Szkoda mi życia. Myślę pozytywnie, dacie wiarę? Mam nadzieję, że tak zostanie, a jak nie, to mam przecież Was, jakoś z Wami przejdę przez to wszystko!
Całuję Was mocno i dziękuję za wszystko, Agata
PS. NIe ma tego złego… Będę miała namiary na pomoc psychologiczną dla takich jak my…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Smutne
Trzymam się
Dziękuję Wam, ze jesteście ze mną w dobrych i złych momentach.
Trzymam się całkiem nieźle. To co przeszłam po drugim razie, wystarczy mi chyba na całe życie. Nie dopuszczę do takiego załamania. Za trudno z tego wyjść. Najgorsze były pierwsze chwile po diagnozie, potem szybko się pozbierałam. Pewnie jeszcze przyjdą gorsze chwile, ale życie musi się toczyć dalej. Poprzednie historie chyba rzeczywiscie mnie zahartowały – nie wiedziałam, że aż tak. Jeszcze kilka dni temu myślałam, że nie pozbierałabym się po trzecim razie, a jednak żyję. Nie odwracam się na widok małych dzieci i kobiet w ciąży. Nie boję się przejsć koło sklepu Mothercare. Chcę żyć normalnie. Jutro zapisuję się na badanie kariotypu a jak tylko dojdę do siebie fizycznie, wracam do koni. One potrafią pomóc człowiekowi zapomnieć o wszystkich problemach tego świata. To cudowne istoty.
Całuję Was mocno, Agata
Edited by Aggulka on 2004/08/22 09:03.
Re: Trzymam się
Aggulko,
dobrze słyszeć że jesteś taka dzielna.
pozdrawiam
Ewa mama 2 aniołków Grzesia i Igora 25.05.2004
Re: Smutne
Bardzo, bardzo mi przykro, że znów Cię to spotkało, naprawdę wierzyłam, że tym razem i u Ciebie będzie dobrze… Nadal wierzę, że jeszcze kiedyś będzie….
Ale też cieszę się, że się trzymasz… Jesteś naprawdę bardzo dzielna! No i nie wiem, jak napisać to co chciałabym Ci powiedzieć. Jestem z Tobą…
Agnieszka
Re: Trzymam się
Agatko dopiero przed chwila przeczytalam…. Bardzo mi przykro, ze tak to sie skonczylo ale jestem przekonana ze Ci sie uda. Jestes silna i uparta a to zalety w staraniu sie o dziecko. Masz racje. To co mozesz zrobic to planowac przyszlosc i kolejne kroki. Wierze, ze w koncu dopniesz swego i mam nadzieje, ze bedzie to nastepnym razem. Niepowodzenia uodporniaja i faktycznie kolejny raz nie boli tak jak ten pierwszy… Ten zal jest jakis inny. Ale nie ma sie co dziwic. Zrobilas wszystko co moglas zeby bylo dobrze a to chyba najwazniejsze. Jestem z Toba myslami i jesli chcesz pogadac podaje Ci moj numer gg 4468800.
Ninka
Re: Smutne
Bardzo mi przykro, że Cię to spotyka, Życzę dużo siły i nie poddawaj się
Aga i Dawidek aniołek (10.12.2003)
Ninko
Dziękuję Ci Ninko, zapisałam sobie Twój nr gg. Jeśli poczuję się samotnie i będzie mi trudno samej, odezwę się na pewno. Póki co nie jest najgorzej. Naprawdę jestem zdziwiona swoim spokojem. Zaplanowałam już postępowanie na najbliższy czas i muszę to zrealizować ‘na zimno’. Załamywanie nic tu już nie pomoże, może tylko zaszkodzić, wszystko opóźnić… Tak sobie kombinuję i dochodzę powolutku fizycznie do siebie. Jestem okropnie osłabiona, zastanawiam się, czy to ten wielotygodniowy stres tak ze mnie nie wyłazi…
Całuję mocno, Agata
Re: Smutne
Dopiero dziś mam dostęp do netu….cały weekend myślami byłam z Tobą – co u ciebie….tak bardzo trzymałam kciuki….. Ale wierze ze wszystko bedzie dobrze….
Joasia i Natunia (17.01.2004)
Re: Smutne
Bardzo mi przykro. Trzymaj się cieplutko. Zawsze gdzies…kiedys…będzie jakies jutro… Mam nadzieję, że kolejnym razem szczęsliwe.
Jola
Re: Smutne
Tak bardzo mi przykro…
Ania z trzema Aniołkami.
Pozdrawiam Ania
Re: Smutne
Aggulko,
strasznie mi przykro. Miałam nadzieję, że tym razem będzie inaczej… Wiesz, mi też udało się dopiero wtedy, gdy się jakoś wewnętrznie uspokoiłam i pogodziłam z losem, powiedziałam sobie, że będę się podnosić tyle razy, ile będzie trzeba i że pewnie każda taka strata nie idzie na marne, kiedyś zostanie to nam wynagrodzone. Miałam właśnie też taki moment uspokojenia się po trzecim poronieniu, przez cały rok robiłam badania, wszelkie możliwe jakie trzeba było, psychicznie zaczęłam myśleć o adopcji, przyzwyczajać się do tej myśli. I wtedy, po roku od trzeciej straty, ponownie zaszłam w ciążę, jakaś taka już spokojniejsza. I dopiero ta ciąża przebiega tak, jak powinna. Może więc to ma jakieś znaczenie.
Trzymaj się, jestem z Tobą całym sercem i będę aż do chwili, gdy uda Ci się. Nie trać proszę nadziei…
Ewa, trzy aniołki i 8.11.2004
Re: Smutne
Wyjechałam w piątek i dopiero w tej chwili weszłam do domu. Pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam forum, żeby zobaczyć co u Ciebie…zaklinałam komputer podczas otwierania strony. Kochana, przykro mi bardzo- tylko tylę mogę powiedzieć.
Agatko, jesteś dzielną dziewczynką! Wszystkie jeszcze będziemy mamusiami.
EwA i Amelka (aniołek) 2.04.2004
Re: Smutne
Agulko,
strasznie mi przykro, że znów się nie udało :-((
Dopiero dziś wróciłam z urlopu i miałam nadzieję zobaczyć tu dobre wieści…
W tym całym smutku cieszę się, że Twój mąż Cię wspiera i że patrzysz z nadzieją na przyszłość.
Z Bogiem,
Tania
Re: Smutne
Agatko, nie wiem co powiedzieć, bo mnie ta sytuacja przerasta, ale na pewno wiem, że jesteś dzielna i znajdziesz w sobie dużo siły na dalszą walkę. Cieszę się, że już teraz myślisz o dalszych badaniach i mam nadzieję, że znajdziesz jakiś punkt zaczepienia, żeby następna ciąża była udana. Będę się o to modlić.
Pisz co u Ciebie.
Pozdrawiam
Necia
Bądź silna!
Agulka zajrzałam na forum dzis a tu takie wieści…… Bardzo mi przykro…..Ale ciesze się że się trzymasz i nie załamujesz i walczysz to da siłę twojej dzidzi! U mnie stuknęło 6 miesięcy i już zaczynam myślec o staraniach i wiesz tez się nie boję myślę ze co ma sie stac to się stanie i nie chce tracić czasu na swoje lęki i obawy. Musimy byc silne. Jutro bedę na Jasnej to sie za ciebie pomodlę i wszystkie dziewczyny z tego forum. Ściskam mocno i pozdrawiam. Gdybyś miała kiedyś ochotę pogadac to mój numer gg 4084590
Re: Smutne
czesć ja też poroniłam,to był 10 tydzien w marcu tego roku ale nadal jestem załamana.
elcia
Re: Smutne
Elciu, wiem, to okropnie boli… Na tym forum możesz się wygadać – to pomaga 🙂 Dziewczyny są super kochane!
Musimy być silne…
Pozdrawiam, Agata
Re: Smutne
Aggulko naprawde nie wiem co mam napisac… lzy mi ciekna… trzymaj sie dzielnie Aggulku…
+ Lilly May
Re: Smutne
Bardzo mi przykro że się nie udało… Śledziłam wszystkie twoje posty i czekałam z niecierpliwością na dobre wieśći. Ale nie poddawaj się, musisz być silna i wierzyć że się uda. Modlę się żeby udało się Tobie i wszystkim innym dziewczynom. Ściskam cię gorąco! Pozdrawiam
Magda
Re: Smutne
Aggulka,
Bardzo dawno nie było mnie na forum bo mam kłopoty z pozbieraniem się. Od poronienia minął rok, ja nie mogę ponownie zajść a lekarze rozkładają ręce…. Starałam się skupić na innych rzeczach a forum zawsze pobudza emocje..
Strasznie mi przykro, nie wiedziałam, że ponownie Cię to spotkało…kiedyś rozmawiałyśmy o tym, że to kwestia czasu jak się uda i widzę, że trzymasz się wiary. Bardzo się cieszę, bo wiara może zdziałać cuda.
I ja ciągle wierzę, że nam się uda (jak już zaciążymy razem to musimy się spotkać :-))
A Ciebie ściskam bardzo mocno….
Marti z aniołkiem i wielką nadzieją
Re: Smutne
Witaj Agatko,
Dopiero teraz przeczytałam Twój post jakoś wczesniej nie maiłam okazji. Matko to straszne a tak się cieszyłaś zreszta ja razem z Tobą. Strasznie mi przykro i smutno, ciesze się,że się nie załamałaś-masz rację TO NIE KONIEC ŚWIATA!!!!! Ciesze się,że pozytywnie myslisz oby tak dalej. Ja po swojej obumarłj ciąży też się nie załamałam, owszem było mi przykro itd. ale stwierdziłam, że to nie jest koniec mojego życia i że nie będę z tego powodu wpadać w depresję. Trzeba pozytywnie myśleć, robić palny na przyszłość i tego się trzymać. A poza tym zawsze rodzice mi powtarzaja,że na świecie a chociażby w samej Polsce jest bardzo dużo dzieci niechcianych i zawsze można spróbować postarać się o takie dzieciątko jak nie można mieć swoich.
Pozdrawiam cię serdecznie, głowa do góry
Sylwia+aniołek
Znasz odpowiedź na pytanie: Smutne