tak mi smutno bo maz dostal prace za granica w irlandii,na ktora tak dlugo oczekiwal i polecial wczoraj:(a ja umieram juz ze smutku,tak mi pusto bez niego,nie moge sobie znalezc miejsca:(a wroci dopiero pod koniec grudnia grudnia:(ja termin porodu mam na koniec stycznia.co ja tyle bede robic bez niego:(wiem ze to wszystko dla nas a szczegolnie dla dzidziusia,bo ta praca bardzo dobrze platna wiec nie bedzie mu nic brakowalo:(ja nie moglam leciec,bo w ciazy wolalam nie ryzykowac,poza tym nawet lekarz mi odradzil.czy ktoras z was tez tak miala?ze maz wyjechal gdzies za granice gdy bylyscie w ciazy?wiem ze nie powinnam sie smucic bo to zle dla dziecka ale nie potrafie inaczej:(dobrze chociaz ze codziennie bede mogla troche z nim pogadac przez telefon i gg bo inaczej bym zwariowala:(pozdrawiam.
17 odpowiedzi na pytanie: smutno:(((((((((
Re: smutno:((((((
cześć Kateczka!
Mój wyjechał kiedyś na 6 tygodni (nie byłam w ciąży) ale myślę, że wiem co czujesz… Dobrze, że możecie sobie chociaz przez telefon pogadać:) My mieliśmy znikomy kontakt – to była lekcja przetrwania:) Ale czas szybko minął i już go nigdzie więcej nie puszczę:)
W ciąży musiałam leżeć plackiem, a mój mąż pracowal od 6.00 do 21.00, więc tak, jakby go nie było:) Jakoś urozmaicałam sobie dzień. Prałam i prasowałm ciuszki, układałam je w szufladach:)) Czytałam miliony książek, spraszałam do domu tłumy kolezanek, rodziców…
Poradzisz sobie, zobaczysz. A motywacja jest silna, lepiej chwilę się posmucić, a mieć środki na koncie, niż trzymać się cały dzień za ręce i nie mieć nic. Pal licho nas dorosłych, ale myślę o dzidzi…
Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki!
Beata + Szymek (25.04.2004)
Re: smutno:((((((
Moj maz wykechal na miesiac gdy bylam w siodmym miesiacy ciazy do USA. Wiem co to znaczy tesknic i przezywac obawy o dzidziusia w samotnosci. Dobrze, ze istnieje inet wiec mielismy ze soba codzienny kontakt, chociaz z opoznieniami czasowymi. Gdy w 35 tyg, wyszlo mi zle badanie USG byl to najgorszy czas. Maz zzaoceanu probowal mnie pociaszac. Jednak czas szybko leci i za chwile zapominasz o rozlace. Trzymaj sie cieplo. Pozdrawiam Mycha
Re: smutno:((((((
Bardzo mi przykro. Nawet trudno mi sobie nawet wyobrazić co musisz czuć.
Trzymaj się cieplutko, dbaj o siebie i maleństwo.
Ola i Ulcia (18m)
Re: smutno:((((((
Cześć Kateczko! Nie smuć się. Nie jest tak źle. Trzy miesiące to nie tak długo. Dasz radę! Za to potem jak wróci, będzie z Tobą w najcięższym okresie ciąży i zostanie już z Wami. Mam podobną sytuację, tyle że mój mąż nie wyjechał za granicę, tylko po prostu pracuje w innym mieście (już od roku). Taka sytuacja będzie się utrzymywać przez około rok-dwa i będę musiała tu być sama z dzidziusiem. Mój mąż przyjeżdża co prawda na weekendy, ale to nie to samo. W dodatku pieniądze też nie są za duże…
Musimy się trzymać dzielnie!
Natalia i Ingusia (01.12.2005r.)
Re: smutno:((((((
ja również zostawałam sama..wprawdzie nie na tak długo, ale jednak…pierwszy raz mąż jechał na tydzień na konferencję i zostałam z trzymiesięcznym Krzysiem sama, potem wyjazd na prawie miesiąc kiedy Krzyś miał pół roczku..było ciężko, bo właśnie wtedy zaczęłam pracę i miałam sporo obaw jak sobie poradzę…wszystko się potoczyło dobrze… teraz kiedy znowu jestem w ciąży, bardzo długo nie mowiłam nikomu o tym… Na drugi dzień kiedy dowiedziałam się o dziecku jechałam do mojej mamy i taty (mama umierała) byłam tam ponad tydzień, z dala od męża i Krzysia z dzidziusiem w brzuszku. Było ciężko, bo chciałam dzielić się radoscią z ciąży, a nie umiałam powiedzieć o tym nikomu…z drugiej strony gdyby nie ciąża jestem pewna że dużo gorzej zniosłabym to wszystko… ciąża dodaje sił, bo masz dla kogo być silna…poradzisz sobie, a po powrocie męża będziecie się razem cieszyć ciążą i maluszkiem…trzymaj się dzielnie!
pozdrawiam
Weronka, Krzyś i majowa iskierka
Re: smutno:((((((
Witaj!
Wiem, że taka rozłąka, to nic przyjemnego. Swego czasu wyjechałam na cztery miesiace do Kanaday. Na szczęście mąż dołaczył do mnie pod koniec pobytu, więc oddzielnie byliśmy trzy miechy – ale to i tak było długo za długo. A takie rozstanie będąc w ciąży…
Nam ten czas pomógł przetrwać internet. Polecam skype’a. Możecie sobie ściągnąć ze stronki komunikator. Podłączacie mikrofony i nic was nie ogranicza. Głos chodzi raczej bez opóżnień i możecie rozmawiać ile chcecie. A jeśli macie możliwośc skorzystania z kamery internetowej, to już w ogóle szczyt luksusu. Przyznam, że bez naszych weekendowych kilkugodzinnych sesji (różnica czasu nie pozwalała nam gadać w tygodniu) nie wiem jak bym sobie poradziła.
Trzymaj się dzielnie. Nawet taka długa rozłaka w końcu się skończy:-)
Asia
Re: smutno:((((((
Nie smuć się mąż poleciał i przyleci przecież masz z nim kontakt 🙂 Ja naszczescie nie musiałam się rozstawać z męzem ale pamiętam jak znajoma była w 6 miesiącu ciązy i mąz pojechał na 6 miesięcy do pracy za granicę w tych czasach ani tel komorkowych ani kompa jejku tylko listy pozostawały……….. a jak przyjechał to mała juz była nma swiecie i to całkiem spora…….
Pozdrawiam trzymaj się 🙂
Re: smutno:((((((
Hej, głowa do góry!
U nas było wprawdzie zupelnie inaczej, bo wyjechałam ja i nie w ciązy, ale gdy Zu miała dwa latka: wpierw na parę tygodni sama, potem dojechała do mnie Zu z moją mamą do opieki, a mąż został sam na 3 miesiące… Było trudno i organizacyjnie i emocjonalnie, ale… było-minęło. Zobaczysz, ani się spojrzysz a będziecie znowu razem. Znajdź sobie jakieś zajęcie (ja siedząc sama na wygnaniu prawie z pracy nie wychodziłam…), może odkurzysz jakieś hobby dawno zapomniane? POpatrz na to z innej strony: zobacz ile będziesz miała czasu dla siebie samej 🙂
POwodzenia!
Kas
i…
Re: smutno:((((((
Nie martw sie – ja mam tak na codzień. Wróciłam do Polski sama w 7 miesiącu ciąży. Do obcego miasteczka i okolicy – bo po ślubie przeniosłam sie do męża. Musiałam znaleźć znajomych, poznać okolicę, nauczyc się jeździc po W-wie z mapą w ręku… Przyjechał 2 tygodnie przed porodem, wyjechał jak Marta miała niecałe trzy tygodnie. Da sie przeżyć.
Tęsknię cholernie, on zreszta też. Dzwoni tutaj codziennie, ja wysyłam mu mailem zdjęcia małej i filmiki. jest ciężko,a le staram się koncentrować na pozytywach. na przykład 0- muszę sobie radzic na codzień sama, ale spokojnie starcza mi od 1 do 1 i nie martwię się za co kupie pieluchy czy inne rzeczy.
Trzymam kciuki żeby Wam to szybko minęło. Jeśli chcesz, pisz do mnie – chętnie Cie wesprę w tym słomianym wdowieństwie.
I pogłaszcz brzusio ode mnie [usmeich]
Magda & Marcia 07.09.04
Re: smutno:((((((
no dziekuje Ci Magdziku za slowa otuchu:),dobrze wiedziec ze przynajmniej nie ja jedna to przezywam.pewnie bede miala podobnie jak Ty, ze gdy sie dziecko urodzi on znowu wyjedzie w lutym i tez zostane sama. Ale jakos sobie poradze,mimo ze mam dopiero 20 lat i kompletnie nie znam sie na dzieciach bo nigdy nie mialam stycznosci,ale wszystkiego czlowiek sie nauczy,najwazniejsze wlasnie zeby nie brakowalo na nic pieniazkow.tylko na razie nie moge sie przyzwyczaic do tej sytuacji bo ciagle byl przy mnie:(pozdrawiam serdecznie i dziekuje wszystkom za odpowiedzi.
Re: smutno:((((((
Skąd ja to znam….
Mój mąż już 9 lat pracuje za granicą. Jedzie co miesiąc na miesiąc. Nawet nie było go jak urodziła się Monika. Przyjechał po czterech dniach.
Nie martw się. Szybko zleci ten czas. Takie mamy czasy niestety. Coś za coś.
Polecam spacerki, spotkania z koleżankami, wizyty u fryzjera itp.
Trzymaj się cieplutko
pozdrawiam Alina, Dominik(10lat) i Monika(1,5roku)
Re: smutno:((((((
nie chce byc złośliwa ale
z tego co pamietam był przy tobie jak namawiał na zabieg?
Re: smutno:((((((
witam:)chodzilo mi o to ze odkad go poznalam i zaczelam z nim chodzic do dnia jego wylotu do irlandii to nie bylo dnia zebysmy sie nie widzieli.ciagle byl u mnie,ciagle razem wychodzilismy i w ogole. A co do tamtej przykrej sprawy to bylo jak bylo,wazne co jest teraz,wazne ze juz od dawna zarowno ja jak i on cieszymy sie z tego dziecka i wszystko bardzo dobrze sie ulozylo:)ja juz o tamtym dawno zapomnialam wiec nie ma do czego wracac pozdrawiam:)
Re: smutno:((((((
Ja też pojęcia o dzieciach bladego nie miałam. Na szczęście natura wyposażyła nas w instynkt macierzyński. No i to forum – to dopiero kopalnia wiedzy.
A samej naprawdę można sobie dać doskonale radę. I Ty też dasz – zobaczysz!
Magda & Marcia 07.09.04
Re: smutno:((((((
A ja się dziwie że nie poleciałaś z mężem!!! Tęsknota i smutek nic dobrego Ci nie przyniosą!!! Jeśli bardzo tęsknisz nie ma co siedziec tyle w domu! Do grudnia kupa czasu!!!! Ja mam tez termin porodu pod koniec stycznia i cały czas latam ze swoim mężem!!! Nie wiem co za doktor Ci odradził latania w czasie ciąży!!! Postaraj sie o dobre ubezpieczenie i lec do meza!!! Zadne pieniądze nie wynagrodzą wam tego straconego czasu przed porodem, który powinniście dzielić razem!!!! Wszystko zalezy od Ciebie, i od waszego podejscia! Ja za nic bym sie nie rozstała z mezem na tak długo – szczególnie teraz gdy jestem w ciąży i potrzebuje go jak nigdy przedtem!!!!
Pozdrawiam
i życzę wytrwałości… lub szczesliwego lotu:)
ewa
Re: smutno:((((((
Hmmm… Czasem trzeba wziąć pod uwagę jeszcze inne kwestie – bardziej przyziemne. Na przykład to, czy mąż kateczki ma tam warunki odpowiednie dla ciężarnej kobiety. I czy jej odpowiadałoby siedzenie tam bezczynnie przez x godzin dziennie – bez rodziny, przyjaciół, internetu, polskiej telewizji…
Kuzynka mojego męża poleciała tak właśnie do swojego faceta do Irlandii na półtora miesiąca. I co zastała? Maleńki pokoik z pojedyńczym łóżkiem (a ona w 5 m-cu ciąży) i samotne godziny, bo B. musiał pracować. Dobrze tego nie wspomina.
Ja ciążę spędziłam w Holandii, miałam polską telewizję, stałe łącze internetowe i kupę znajomych. A i tak mi pracy brakowało (mój mąż był przeciwny temu, bym w ciązy pracowała). Codzienność bywa dokuczliwa jak mąż bladym świtem wychodzi do prawcy i wraca około 17 czy 18-tej…
Magda & Marcia 07.09.04
Re: smutno:((((((
ja bardzo chcialabym do niego poleciec,warunki ma bardzo dobre,duze ladne mieszkanie ale najbardziej sie boje jak ja bym tam sobie poradzila w obcym kraju jak on caly dniami w pracy:/a jak urodze to kto mi pomoze w pierwszych dniach zajmowac sie dzieckiem:/to moja pierwsza ciaza,mloda jestem i komletnie sie nie znam na dzieciach takze na pewno na poczatku bede potrzebowala pomocy mojej mamy czy tesciowej pielegniarki zreszta:)a tam musialabym byc sama i dlatego do niego lece.trudno tesknota jest straszna ale jakos do grudnia wytrzymamy:)pozdrawiam
Znasz odpowiedź na pytanie: smutno:(((((((((