Wiecie co dziewczyny zalapalam dola. I to duzego.
Dzisiaj wrocilam z pracy troszke wczesniej i zobaczylam jak moje dziecko super bawi sie z moim mezem i naszym psem. Ja pracuje po kilkanascie godzin dziennie. mam swoja stala prace i powolutku rozkrecam swoja firme (po to aby kiedys miec lzej-choc troche). Moj maz rok temu mial powazny wypadek samochodowy i z jego cukrzyca… Po prostu nie moze pracowac tak ciezko i tyle godzin jak pracowal zawsze i zarabial na nas. Lekarze wprost mu powiedzieli, ze nie moze tak dluzej ciagnac!
Paleczke nad naszymi finansami przejelam ja. Pracuje duzo, ale mam tez efekty. Moj maz pracuje, ale jednak mniej. I to On dba o dom, gotuje, zajmuje sie mala. Ja wracam z pracy i w zasadzie nie mam juz sily na nic. Mala albo juz jest wykapana, i najedzona, albo zaraz sie bedzie sie kapac oczywiscie z Tata i pojdzie spac. rano na przytulanki w zasadzie nie mamy czasu. Zawoze ja do zlobka na o potem jest juz Tata. I tak dzisiaj wrocilam wczesniej. Zobaczylam jak sie oni bawia, jak sie znaja i zastanawiam sie czy jet w tym wszystkim miejsce dla mnie. Bianka skacze po tacie, gadaja razem. Maja sie super. Smialam sie strasznie, ale teraz tak mysle, ze cos mi ucieka przez palce. Cos o czym pojecia nie mialam. I bardzo chcialabym zostac z mala w domku choc troche ale to znacznie obnizy nasze zycie. I nie bedzie nas stac nawet na zaplacenie rachunkow. Tak mi sie jakos przykro zrobilo. Do tej pory bylam z siebie dumna w obcym kraju tyle osiagnac. teraz po dzisiejszym dniu, mam watpliwosci. Wiem, ze to ja jestem ta glowa rodziny ktora musi na nas zarobic, i zabezpieczyc nas przed dalszymi powiklaniami zdrowotnymi mojego meza. Za wypadek nie dostalismy zlotowki-takie tutaj jest prawo. Jedyny dzien wolny to sobota, ale ja wowczas padam na pysk i sprzatanie domu, pranie. zajmuja mi czas.
W zasadzie nie wiem czemu to napisalam, ale chyba mi troche ulzylo. i z zazdroscia patrze dzisiaj na mamy nie pracujace ktore moga zostac z maluszkami w domu i sie cieszyc macierzynstwem. jestescie szczesciarami losu.
Tak bardzo kocham ta moja coreczke… Ale czy Ona wie jakim bolem dla mnie jest nie widziec jej calymi dniami??
Caluje
Bianca XII 03, Ania i Teri
9 odpowiedzi na pytanie: Smutno mi
Re: Smutno mi
Wyobrażam sobie, Aniu, jak bardzo jest ci przykro… dziecko tak strasznie szybko rośnie, Ciebie nie ma całymi dniami, a tych chwil nie da się przecież odtworzyć…
Ale jest i druga strona medalu. Co prawda nie ma Cię przy małe fizycznie, ale dajesz jej coś innego, coś równie ważnego. Dbasz o to, żeby jej i całej Waszej rodzinie niczego nie brakowało. Żebyście mogli godnie żyć. Jesteś wspaniałą kobietą, Aniu, i równie wspaniałą matką, zdolną do ogromnych poświęceń… Popatrz, małej nie dzieje się krzywda, jak widać jest szczęśliwa. Twój mąż jest najwyraźniej dobrym ojcem i wspaniałym opiekunem dla niej. Dobrze, że tak umie zająć się małą i domem. Ty dzięki temu możesz, spokojna o to, w jakich rękach znajduje się dziecko, zająć się pracą i firmą…
A może dałoby się jakoś tak zorganizować pracę, żebyś mogła choć raz – dwa razy w tygodniu wrócić wcześniej do domu i pobyć z małą? No i weekendy… pranie i sprzątanie nie jest najważniejsze,a już na pewno nie powinno zajmować całej soboty..
Trzymam za Was kciuki…. a życie jak wiadomo nie jest lekkie 🙁
Buziaki dla ślicznej Bianki :-)))))
Bey i Nikola (14.01.2004)
Re: Smutno mi
Jestem dla Ciebie pełna podziwu że tak sobie doskonale radzisz!!! A jednocześnie rozumiem Cię bo też pracuję a z dzieckiem jest moja babcia i też czasami żal mi serce ściska jak widzę, że Michałek chętniej bawi się z nią:( Ale w każdej wolnej chwili kiedy nie jestem zmęczona po prostu nadrabiam z małym stracony czas – tylko tyle mogę zrobić bo pracować oboje musimy z mężem niestety innego wyjścia nie ma
A ty ciesz się każdą wolną chwilą spędzoną z dzieckiem i szanuj męża on naprawdę zasługuje na pochwałę!
PZDR!
Agnieszka i Michałek
Re: Smutno mi
Dzielna z Ciebie kobieta Aniu…Zawsze podziwiałam ludzi którzy potrafili mieć coś z niczego, są operatywni i sprytni….
Wierzę, że Ci cięzko, ale teraz takie popieprzone czasy nadeszły, bardzo ciężko pogodzić prace i dom. W każdej rodzinie jest podobnie. Mój mąz też pracuje całymi dniami, wyjeżdża z domu o 5 rano, wraca o 17. Na zabawe z dzieckiem ma 3 godzine, a jak wraca jest tak zmęczony, ze czasem pada w fotelu…..
Jeszcze dobrze, że ty zarabiając sama możesz utrzymać rodzine i zapewnić jej życie na poziomie….bo tu….cóż z tego ze Mirek tyle pracuje, jeśli dostaje takie psie pienbiądze, że brakuje na podstawowe rzeczy….. Za granica na takim samym stanowisku dostawał by kilkakrotnie większe pieniądze :((
Także Aniu nie przejmuj sie i korzystaj z każdej minuty spędzonej z Bianką.
I usmiechnij się, nie bądź smutna, bo usmiech masz uroczy 🙂
Ania i Oleńka ( 26.04.2003 )
Re: Smutno mi
Aniu, dzielna z Ciebie kobitka. Nie martw się, najważniejsze rzeczy na pewno Ci nie umkną! Pomyśl sobie, że Twoje dziecko ma najlepszą opiekę z możliwych – jest z nią tatuś. Nic tylko się cieszyć, że wywiązała się między nimi taka więź. A Ty i tak zawsze będziesz najważniejszą osobą dla niej. Jesteś jej mamą. Dajesz jej tyle, ile możesz. Malutka jest szczęśliwa i to najważniejsze.
Ja też pracuję, pracujemy obydwoje z mężem, wychodzimy do pracy przed 08:00, wracamy ok 19:00 czasami później. Więc wiem, co czujesz. Mam ogromne wyrzuty sumienia, że poświęcam małej tak niewiele czasu. Gdy wracam z pracy kąpiemy ją i dzidzia idzie spać 🙁 Pozostają nam tylko weekendy. Ale tak musi być. Też zazdroszczę ogromnie mamusiom, które mogą sobie pozwolić na pozostanie w domu z dzieckiem.
Aniu trzymaj się i nie zamartwiaj się! Odniosłaś sukces i kiedyś to zaprocentuje. Piszesz, że rozkręcasz swoją firmę. Pewnie za jakiś czas będziesz sobie mogła pozwolić na spędzanie w pracy mniej czasu. A robisz coś wielkiego! Zapewniasz rodzinie życie na przyzwoitym poziomie. Dzięki Tobie Twój mąż i córeczka mogą się beztrosko bawić, szaleć, spędzać razem czas. Życzę dużo zdrówka Twojemu mężowi, całusy dla Niuni, a Tobie dużo sił!
Marta i Lenka 15.01.2004
Re: Smutno mi
Ja też jestem pracujacą mamą ale tak w normie bo o 17.00 już jestem w domu. Czasem też mam wrażenie że coś mi umyka, ale są takie czasy a nie inne i nie mam wyjścia. Pocieszam się tylko że tak ma większość osób i większość dzieci startuje z takiego samego pułapu emocjonalnego. Nie chcialabym żeby tylko moje dziecko w przedszkolu czekało na mamę do 17.00 bo pracuję a inne były zabierane wcześniej bo mamy nie pracują. Mam wrażenie że wtedy by miało poczucie krzywdy a tak będzie to norma.
Trzymajmy się jakoś!
Monika i Iza (1.06.2003)
Re: Smutno mi
Aniu, podziwiam Cię. Jesteś naprawdę dzielną kobietą. Tylko Ty wiesz, ile poświęcasz, żeby zapewnić swojej rodzinie godziwe życie. I Biance wszystko, czego może pragnąć i potrzebować dziecko. nie wyrzucaj sobie tego, robisz to też dla jej dobra.
napewno niedługo znajdziesz soposób, żebyście dłużej były razem. może właśnie zrób taki zwyczaj weekendowy – że Ty zajmujesz się dzieckiem a mąż obowiazkami domowymi? albo chociaż sobotę?pranie i sprzątanie nie uciekną, wierz mi.
ja jestem mamą pracującą, mąż pracuje jeszcze więcej a Julka z nianią. też czasami mam wrażenie traconego czasu…. Ale stram się jak mogę, codziennie być z Julką jak mogę najlepiej i najdłużej. jest dla mnie ważniejsza od gotowania, sprzątania i tym podobnych rzeczy. moze nie mam przesto idealnie prowadzonego domu, ale mozna z tym żyć.
Re: Smutno mi
Mam nadzieję, że już Ci troszkę lepiej ;-). Choć trochę wiem o czym mówisz bo sama pracuję i nie widzę mojej Martysi 9 godzin dziennie.
Wszystko co robisz, robisz przecież dla niej i to jest bardzo ważne. Daj jej tyle miłości i czasu ile możesz a ja myślę, że to dla niej będzie bardzo ważne. Może postaw na jakość nie na ilość. Mam nadzieję, że wkrótce zostanie Ci to wynagrodzone ;-).
Figusia i Martynka -łobuzek 23.01.04
Re: Smutno mi
Witaj
Trzymam za ciebie kciuki i wiem ze bedzie dobrze musisz uwierzyć ze to co robisz to wszystko dla twojej rodziny którą bardzo kochasz i kiedyś twoja córka to doceni i ci powie wiesz mamo jesteś super mamą i dziekuje ci za wszystko co dla nas zrobiłaś – tego ci zyczę. Trzymaj się bedzie dobrze
Pozdrawiam
Dziekuje [usmiech]
Juz mi troche lepiej. Wczorak zalapalm taiego dola, ze dzieki. Ale dzisiaj juz mi lepiej. Moja dzidzia tak sie do mnie usmiecha jak mnie widzi. Oh, dobrze, ze ja mam. mam cel w zyciu. A meza najlepszego jakiego moglabym sobie wyobrazic!
Dzieki za dobre slowa.
Bianca XII 03, Ania i Teri
Znasz odpowiedź na pytanie: Smutno mi