Dzieki za ostatnie slowa otuchy, wszystkie pozdrowienia, kciuki, dziekuje.
Dziś rano Mąz zrobił pielegniarkom awanture… w boksie obok lezy mała Krysia (około 3 lat na oko) – myslalam ze ma porażenie mózgowe i tak chyba jest. Wczoraj sie dowiedzialam że nie widzi i podejrzewają ze też nie słyszy.
Mama do niej nie przychodzi:((
Powiem brzydko – Krysia zachowuje się jak małpka, strasznie piszczy, krzyczy. W tygodniu pielegniarze na praktykach biora ja kilka razy dziennie na spacer i troszkę ją tym zajmują, wtedy jest spokojna. Opieka w szpitalu – wiadomo jaka jest – żeby być spokojną o synka, musze mu zapewniać prywatne dyżury:((
Dziś byliśmy w szpitalu o 6 rano. Filipek spał (usnąl o 5.55).
Krysie widzimy z naszego boksu, bo miedzy boksami są szyby. Od 6-9:00 Krysia dostawała furii, krzyczała przeraźliwie, trzęsła
Przez bite 3 godziny nikt do niej nie wszedł. W końcu Kuba nie wytrzymał, zerwał sie i poszedł do pielegniarek, zeby do niej zajrzały bo dziecko od 3 godzin dostaej szału.
– przeszkadza to Panu albo dziecku? – spytala ruda gwiazda
– ani mnie ani dziecku nie przeszkadza, tylko jak Wam tej dziewczynki nie szkoda, czy nie można do niej zajrzec i jej uspokoić?
– nie ma takiej potrzeby, bo ona jest nienormalna !- odparła i dodała, ze owszem szkoda im Krysi.
(ZGROZA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
– Jakoś nie widze, zeby było Wam jej szkoda, czy niemozecie wejsć i się nią zając?- pyta Kuba
Odparły, ze nie, bo nie mają czasu, poza tym ona jest psychicznie chora, nie widzi oraz i tak nie słyszy.
Mąz spytał, czy nie mogą jej pogłaskać, przytulić i tak jakoś spróbować uspokoić.
Na to już tylko otrzymał prychniecie w odpowiedzi.
Po czym jedna z sióstr weszla do boksu naszego syna by zmienić kroplówke i ta sama rozmowa niemal od poczatku. Po czym pielegniarka stwierdziła, ze ona i naszym synem zaraz może się nie zajmować!!!!!
Maż powiedział, ze niech się nie zajmuje i ma wyjść.
Zmieniła jednak kroplówke, a Kuba dodał, ze chyba mają inną wrażliwośc, o ile ona w ogóle jakąs ma i powiedział, ze nie moze na coś takiego patrzeć i ze wychodzi i wyszedł.
Boże, boje się o swoje dziecko, nie chce zeby i na nim się wyżywały, ale jak tak można????
Przecież Krysia to tak samo dziecko, chore jak moje, nie jej wina ze taka jest, ze wymaga opieki. Czy łatwiej jest iśc na peta niż przytulić dziecko, zeby sie uspokoiło. Czy stwierdzenie nienormalna, psychicznie chora załatwia sprawe, jak tak można?
Jestem zszokowana i boli mnie serce. Dzisiaj sobota – mama do Krysi nie przyjdzie na pewno, pielegniarze w sobote nie pracują – Krysia spedzi cały duszny dzień w łozeczku o kosmiecznie małych rozmiarach i wcale jej sie nie dziwie, ze dostaje furii.
Wierzę w Boga i Jego moc, modle się za Krysie i wierze, ze Bóg te “siostry” rozliczy z ich pracy.
Zapomnialam napisać z tego wszystkiego co u mojego synka – smacznie dzis spał jak przyszlam, potem obudzilam go, zeby zjadł (40ml), zostala moja mama z nim a ja weszłam do domu by nabrać sił przed noca w szpitalu;(((
Filipek jest radosny, bardzo czesto sie uśmiecha, czasem jak mu moja mama opowiada, ze go porwie skodzinką i uciekna ze szpitala to się aż zanosi ze śmiechu i gaworzy. jest pogodny i naprawde widać ze zdrowieje gołym okiem.
Kocham go bardzo i chcialabym, zeby wszystkie dzieci miały tyle miłosci, takie forumowe ciocie, które się za nie modlą i tyle szczęscia co mój Filipek.
Chciałabym umieć pewne rzeczy zmienić. Nie jestem zła na Boga, że tak się dzieje, ale na ludzi za ich postepowanie.
Pomyslalam sobie ze ja bedąc takim dzieckiem chcialabym być kochana. Czy to ze jestesmy chorzy czy zdrowi powoduje ze mniej czujemy, że na coś mniej zasługujemy. Jak można takie dzieci okradac z miłosci. Jak można usprwiedliwieniem “bo ona jest nienormalna, chora psychicznie” wszystko załatwić???
Kiedyś sie zastanawialam, co by było gdybym miala takie dziecko jakim jest Krysia.
Odkąd Filipek się rozchorował wiem, ze kochalabym je i nie dała odczuć ze jest gorsze od zdrowych dzieci. Nad moim synkiem wisiało widmo powikłań – mógł dzisiaj być taki jak Krysia. Jak mogłabym Go przestać kochać?
Dowiedzialam się też dzisiaj, ze moj mąz chyba naogladał sie za dużo amerykańskich filmów, gdzie każde dziecko w szpitalu ma swoją pielegniarkę…
To tyle, a noc w tym okropnym miejscu znów przede mną:((
Bruni i Filipek
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: sobota rano
Re: sobota rano
Brak mi słów… serce pęka…
Całe szczęście, że Filipek ma już dość tych wstrętnych bab i postanowił wyzdrowieć:0. A po jutrze już PONIEDZIAŁEK:)
Agnieszka i Olo (ur. 11.01.2002)[Zobacz stronę]
Re: sobota rano
Bardzo sie ciesze ze Filipek odzyskuje sily.
A ta historia o Krysi…płakac sie chce, bo takie dzici zasługuja na milosc tak samo jak zdrowe, a takie baby(pielęgniarki) powinny sie znalezc na bezrobociu jak najszybciej, a nie tłumaczyc tym ze sie nie opiekuja bo dostaja mało kasy.
Ręce opadają ze nic nie mozemy zrobic.
Gaba ma duzo racji. Moja kuzynka zmarla w wieku 30 lat w szpitalu bo zaniedbały ją pielęgniarki, ona nie mogła sie o nic upomniec bo miala rurke intubacyjna w gardle i nie mogła mówic. Pielęgniarki wyjęły jej ta rurke 2 tyg za późno i zmarła na zapalenie płuc i zakarzenie.
Żadko sie słyszy o milych i oddanych pracy i pacjentom pielegniarkach… NIESTETY!
Bruni : trzymajcie sie i ucałuj silnego faceta Filipka, zeby jak najszybciej wrocil zdrowy do domu!!!!
Gosia i księżniczka Sara ur 23.09.02
Re: sobota rano
snilo mi sie to biedne dziecko…..:(( To te baby sa nienormalne, a nie ona!! Jakie to niesprawiedliwe, ze nie wszystkie dzieci maja tak kochajacych rodzicow jak Filipek…. Ciesze sie, ze z dnia na dzien jest lepiej z Twoim synkiem! Pzdr!
guciak i Ninka ur. 27.04.2003<img src=”/upload/43/95/_104052_s.jpg”>
Re: sobota rano
ż tego co cztyam na stonach to lekarzy rownież należy ganiac.
Re: sobota rano
Jak siebie znam to bym się wściekła i pewnie poszła do szefa oddziału. Albo popłakała się tym babom w twarz. Biedna Krysia…
Kaśka mama Zuzanki (16.10.2002)
Re: sobota rano
bruni – to co opowiadasz to smutny raport o znieczulicy, o tym jak ludzie sa okrutni, leniwi, glupi… A juz szczegolnie na tle waszych postaw, uczuc, wrazliwosci…
nic dziwnego ze filipek zdrowieje z dnia na dzien…lecza go nie tylko leki, ale wasza troska, oddanie, milosc…
mialam podobne odczucia – zastanawialam sie kiedys co by bylo gdyby…teraz wiem co…to takie proste….
duzo zdrowia i usmiechu dla malej krysi…
wracajcie do pelni sil i do domku!
kiuiczycaZjasiemUboku (21.02)
[Zobacz stronę]
Re: sobota rano
Bardzo się cieszymy, że u Filipka coraz lepiej. Pewnie wkrótce będziecie w domku :).
Szkoda, że mała Krysia będzie przez całe życie samotna. Jej rodzice to naprawdę… ech, szkoda słów 🙁
Pielęgniarki też nie są lepsze.
Serdecznie pozdrawiamy Was i prześlijcie buziaka Krysi przez szybkę
Beata i MysiaPysia (30.01.03)
Re: sobota rano
płakac mi się chce jak piszesz o Krysi – jak moznabuy jej pomóc?
co do pielęgniarek to łaski Ci nie robią – im za to płaca a jak masz wątpliwości zawsze jest dyrektor (ordynator) i siostra przełożona. I pamietaj to Twoje dziecko – nikt nie ma prawa odmówić Wam pomocy w szpitalu – a Ty masz prawo wiedzieć wszystko co robia z Twoim Maluszkiem
Beata z Patryczkiem (ur.17.02.2002)
Znasz odpowiedź na pytanie: sobota rano