Słuchajcie, wróciłam właśnie ze spacerka i opowiem wam co mi się zdarzyło, mam chwilkę jeszcze, bo Basiulec jeszcze sobie śpi na ogródku.. a działo się tak.
Wyszłam sobie na spacerek, pochodziłam troszkę, szalałam po chodnikach i alejkach osiedlowych. Kupiłam sobie gazetkę w kiosku i stwierdziłam, że przysiądę na placu zabaw i troszkę ukulturalnię się zagłębiając w lekturę tejże gazetki. Słonko przygrzewało, rozłożyłam więc swoje 4 litery naławce, wyciągnęłam nogi i…. patrzę a tu parami wtacza się towarzycho z przedszkola, które to mam na swojej ulicy. Nic, siedzę sobie i czytam, koło mnie przysiadła się pani wychowawczyni (czytaj: przedszkolanka), przywitała się i krótko mówią zagadała mnie. Przez 2 godziny słuchałam jak to pięknie być matką, ze pokarm matki to najlepsze co moze być, że ona tak bardzo by chciała mieć dzidziusia, poczuć ciepło macierzyństwa, że to chyba wspaniałe być w ciąży, i jak ona zawsze o tym marzyła, że ona sobie nie wyobraża życia bez dzieci i dlatego jest w przedszkolu i tak dalej i tak dalej i tak dalej. Niby nic powiecie drogie koleżanki, ale najlepsze zostawiam na koniec. rozmawiałam z tą kobietą, ale co tu mówić i radzić skoro ta pani to nie kto inny jak………………….. ZAKONNICA, a przedszkole prowadzone jest przez siostry zakonne. Po tych dwóch godzinach, gdzie w moja stronę płyną monolog jakże nowoczesnej siostry zakonnej, pożegnałam się szybciutko i przeszłam na drugi plac zabaw oddalony o jakieś 10 minut drogi i w spokoju z usmiechem na ustach zaszyłam się w lekturze. Niestety nie dane mi było spkojne łączenie się w milczeniu ja i moja gazeta, bo oto na horyzoncie pojawiła się dziewczyna z wóżkiem. Zasiadła koło mnie i po krótkim “sie mana” (cytuję) zasypała mnie pytaniami, a czy chłopczyk czy dziewczynka a ile ma miesiacy, a to a tamto. Widząc koło mnie dziewczynę, która później okazało się miała lat “prawie 17, ale wyglądam starzej co nie?!”, poczułam się przy niej z moimi 28 wiosnami jak babcia a nie matka :((
Ilonka, bo tak się przedstawiłą, wpadła z chłopakiem, którego znała 2 tygodnie. Dowiedziałam się wszystkiego ze szczególami, począwszy od stosunku, w którym to “zaskoczyła” po opis porodu i jej całego życia. Biorąc pod uwagę, iż co drugie słowo w jej ustach to “kur…” miałam już dość. Dobiła mnie jednak owa Ilonka tym, iż kiedy jej 2-miesięczny Łyliam (bo tak sie dzidziuś nazywał) pisownia specjalna więc proszę się nie śmiać – podobno tak ma w metryce!!!!!, więc kiedy zaczął płakać, stwierdziła, ze jest dobrą matką i nie przyzwaczaja swojego dziecka do smoczka, dała mu do dzioba skórkęchleba !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Koniec świata!!!
Śmiem sięnazwać wspaniałą i mądrą matką!!!!
Pozdrawiam anka&basiulec 🙂
Anka i Basiulec (3 i 3/4 miecha)
10 odpowiedzi na pytanie: Spacerek z niespodzianką!
Re: Spacerek z niespodzianką!
no coz….. gratuluje owocnego spacerku
Dorotka i Szymon ryczacy non stop
Re: Spacerek z niespodzianką!
hihi… nawet na spacerku nie możesz spokojnie poczytać 🙂 musisz bardzo miło wyglądać, że tak Cię wszyscy zaczepiają! (mnie nikt nie zaczepia oprócz jakiś starych ciotek, które udzielają dobrych rad, pewnie wyglądam tak, że każdy boi się podejść!)
Co do zakonnicy, wypowiadać się nie będę… chyba minęła się z powołaniem…
A druga rozmówczyni… no cóż… nie zazdroszczę Łiliamowi matki. Pewnie nie czyta żadnych poradników na temat dzieci i słucha rad babć. W sobotę była u mnie prababcia Natalki i też była zdania, że najlepszym uspokajaczem jest smoczek lub skórka chleba… co za idiotyczne wymysły!
Maja z Natalką (prawie 6m)
Re: Spacerek z niespodzianką!
a ja ostatnio usłyszałam, ze skórka od chleba jest najlepszym gryzakiem w czasie ząbkowania…….
niech żyją dobre rady!!!!!!!!!!!!!!!
Re: Spacerek z niespodzianką!
Co za spacer….hi,hi…tyle wrażeń……….ta siostra była niezła…. Nie wspomnę o Ilonce….hi,hi……..
Julka kulka i 9 miesięczny Karolek
Re: Spacerek z niespodzianką!
nas wszystkie osiedlowe matki beda omijac z daleka :((
Ewa i Krzyś (4 i 1/4 mies.)
[Zobacz stronę]
Re: Spacerek z niespodzianką!
w moim otoczeniu też jest przedszkole prowadzone przez zakonnice… jakiś miesiąc temu widziałam, jak bawiły się z przedszkolakami jak głupie… toczyły z nimi bitwę na śnieżne kule… dla mnie był to naprawdę nietypowy widok….. hmmm…… nie powiem, że takim osobom to nie wypada, ale pomyślałam że czegoś tym kobietom jednak brakuje….
Z drugiej strony – podczas gdy my się staraliśmy ponad rok o bejbika- gdy słyszę o takich beztroskich siedemnastkach, to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera….
Ania i 4-miesęczny Wiktorek
Re: Spacerek z niespodzianką!
Przynamniej się “nie nudziłaś” podczas tego spacerku.
Sabka i Szymonek ur. 24.10.2002
Re: Spacerek z niespodzianką!
czeski film.
a do mnie nikt się nigdy nie przysiada, ponoć /tak twierdzi moja siostra/mam wzrok bazyliszka jeśli z kimś nie chcę rozmawiać. chyba coś w tym jest.
/
Re: Spacerek z niespodzianką!
rewelacja… dopiero to przeczytałam… ech… 🙂
Re: Spacerek z niespodzianką!
fajnie, nigdy nie widzialam zeby przedszkolanki szalaly razem z dziecmi na placu zabaw….mam nadzieje ze marysia trafi do takiego przedszkola…
Gaba i Marysia (8 miesięcy)
Znasz odpowiedź na pytanie: Spacerek z niespodzianką!