Spacery – wasze spostzreżenia?

witam

Ostatnio przeczytałam w ksiażce, że żadna mama nie powinna byc zwolniona z wychodzeniem z dzieckiem na spacer. Chodzi o to, że dziecko sie hartuje, wdycha świeże powietrze itp. Spacery sa ponoć nawet ważniejsze zima niz latem, ze wzgledu na róznice temperatur. Min spacer to 2 godz dziennie.

Jak juz kiedys pisałam, ze nie wychodze, bo nie lubie. Na szczescie odkąd od 3 miesiecy pracuje, Tymon ma nianie i ona z nim spaceruje po 2 przepisowe godz. Jednak na weekendy zostajemy w domu, ewentualnie jedziemy gdzies samochodem i spacerów brak.

Czy mamy, które nie wychodza, bo zakładam, ze sa takie, moga powiedziec, ze ich dzieci są słabsze, niedotlenione, czesciej choruja?

U mnie na razie nic sie nie działo. Tymon nigdy nie był poważniej chory. zastanawiam sie wiec czy taka teoria opisana w ksiażce jest prawdziwa.

pozdr

Aneta i Tymon ur 19.10.2003

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Spacery – wasze spostzreżenia?

  1. Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

    Latem Wiktorek całe dnie spędzał na podwórku, teraz natomiast jest różnie- raz wychodzimy, raz nie i na szczęście syńcio prawie w ogóle nie choruje.
    Pozdrawiam!

    • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

      Jak byłam na macierzyńskim i wypoczynkowym, to wychodziłam na spacer niemal codziennie. Teraz Olcia siedzi z opiekunką i codziennie są na dworze ok. dwóch godzin. Kiedy natomiast przychodzi weekend to raczej nie wychodzimy na spacery – chyba że na bazar po zakupy, to tez ok. godzinki, ale to nie jest taki prawdziwy spacer po parku… Po prostu mi sie nie chce, tym bardziej, że zazwyczaj cały weekend mamy w rozjazdach: jedni dziadkowie, drudzy dziadkowie, ciotki, wujki, chrzestni… Rozumiem Cię, że możesz nie lubić…

      Planetka, Ola (05.10.2003) i Ktoś (25.05.2005)

      • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

        Też tak myślę i robię 🙂

        Aga i Kuba (25.06.2003)

        • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

          nie na temat, ale moze mas zhcec, za 2 tyg w piatek lub sobote jest spotkanie Poznanianek, może Kasia ci cos napisze. Jesli bedziesz zaineresoana to daj znac.

          pozdr

          Aneta i Tymon ur 19.10.2003

          • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

            Jak Kubuś był całkiem malutki to na chodzone spacerki wychodziliśmy sporadycznie – bo przeważnie po paru minutach był ryk i nie bardzo chciał spać. Ale mamy ogródek więc dzieciak na podwórku był codziennie – chyba że była okropna pogoda.
            Potem, jak polubił jazdę wózkiem wychodziliśmy codziennie albo raczej prawie codziennie.
            Zimą wychodziliśmy jak mocno nie sypało śniegiem i jak nie było bardzo zimno. Przeważnie cały spacerek przesypiał.
            Od wiosny wychodzimy na podwórko codziennie, latem całe dnie spędzaliśmy na świeżym powietrzu o ile nie wiało i nie padało bo sama nie cierpię moknąć. Jesienią wychodzimy prawie codziennie 2 razy albo i częściej – przeważnie na ogródek ale nie tylko. Czasem nawet w paskudną (ale nie deszczową) pogodę wychodzimy.
            Nawet podczas kataru biegaliśmy po dworze.

            Moje dziecię od jakiegoś czasu domaga sie spacerku – a to mi buty przynosi i wciska na nogi, albo czapeczkę. Ostatnio nawet muszę pamiętać o zamknięciu drzwi na zamek bo inaczej chwyta klamkę i sam otwiera. Już kilka razy zwiał mi na podwórko w rajtuzach 🙂

            Ja tez uważam że spacerki to nie tylko hartowanie czy dotlenianie ale również poznawanie świata przez dziecko.
            Czy mniej choruje przez spacery? Trudno mi powiedzieć.

            Dorota i

            • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

              Jestem z tych, co na spacer wychodza codziennie, bez wzgledu na pogode. Nie wiem, czy codzienne spacery hartuja, czy tez sie, ale gdybym miala siedziec caly dzien w domu, to pewnie bym oszalala. Do tej pory moze dwa razy nie bylismy na spacerze, ale wtedy Szymek byl jeszcze bardzo malutki. Spedzamy na dworzu ok 2h dziennie i uwazam, ze to malo, gdybym miala wiecej czasu i nie musiala robic innych rzeczy, spacery na pewno bylyby dluzsze:)

              colora + Szymonek (22.10.03)

              • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                O takiej teorii oczywiście słyszałam…
                U nas jest tak, że albo tata albo babcia zabierajaa Igorka na spacer. Latem byl na dworze od rana do wieczora. Teraz, z racji choroby ostrożnie ze spacerami. Jak byl chory – 2 tyg. bez spaceru. Myśleliśmy, że będzie marudny, bo do lażenia przyzwyczajony. A on zachowywal sie normalnie. I o dziwo, dnie z Igim w domu mijały bardzo szbko i przyjemnie. Teraz chodzi na najwyżej 2 godzinne spacerki, bo boję się, żeby znowu sie nie rozchorował.

                Ja za spacerowaniem nie przepadam, ale chodzę z Hubim co 2 dzien. Nie na długo, bo on po godzinie już ma dość leżenia w wózku.

                A teorię o niechorowaniu można o kant d… rozbić, bo Igor mimo częstego przebywania na powietrzu chorował już kilka razy…

                • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                  Artek urodził się w maju. Całe lato spacerowaliśmy po kilka godzin dziennie. Karmiłam go piersią w przeróżnych miejscach więc problemu nie było.
                  Staram się dziennie z nim wyjść, ale przyznam że nie zawsze są to spacery dwu godzinne

                  Gosia i Artek

                  • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                    spacery – powiem, że prawie codziennie.
                    codziennie Julka wychodzi z nianiaa – na 2 godzinki przeważnie. wyjątkiem są ulewne deszcze z silnym wiatrem.
                    Do niedawna popołudniami spacer był obowiazkowy – co njamniej 1,5 h – plac zabaw, sklep, piaskownica itp. ale teraz,jak wracam z pracy, jest już ciemno. a moja mała istotka nie bardzo sie czuje w ciemnosciach i marudzi. wiec siła rzeczy teraz nie jest to codzienny popołudniowy spacer, chociaż bardzo sie staram,żeby wyjść. ale jak spoglądam za okno, a tam 5 stopni, ciemno, wiatr….brr….
                    ale i tak wypuszczam w tygodniu najwyżej 2 popołudnia. Staram sie choćby przejechać do sklepu albo, jak leje – wyjśc z JUlką w pelerynce i kaliszach. Ona to uwielbia!!! i tak skacze po kałużach, ze spodnie mokre..i parasol dumnie nosi na ramieniu…
                    generalnie nie mogę się doczekać śniegu, bo wtedy będzie jeszcze fajniej.

                    • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                      hej..
                      ja zawsze mam chęć…tylko, że najczęściej nie mogę… Ale napiszcie koniecznie…gdzie i kiedy, bo ciągle mam nadzieje, że się w Wami spotkam…
                      Dzieki za pamięć…

                      Mikołaj 16.08.2003

                      • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                        JA nie wyobrazam sobie dnia bez spaceru.
                        Gdy mialam nianie, ktora spacerowala z mala po sklepach, mala byla marudna, nie wyspana itp.
                        MOJE DZIECKO spi tylko na dworzu, wiec czy sie chce czy nie trzeba isc na spacer.
                        i to conajmniej 2 godz.

                        Aga i Jagódka

                        • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                          ja uwielbiam spacerować z Julką,pod warunkiem,że obiore sobie jakiś cel mojej wedrówki.
                          Staram sie wychodzic codziennie,gdy była mniejsza to spacerowalismy nawt podczas deszczu i silnego wiatru,wózek byl głęboki,mial duza bude więc dziecko nie zmarzlo. Teraz gdy mamy spacerówkę i oslonienie Julii przed wiatrem jest niemozliwe staram sie wychodzić tylko w pogodne i bezwietrzne dni.
                          dzisiaj chyba przesadziłam z dlugościa spaceru i mała załapała katar.

                          • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                            uwielbiam spacery! mogłabym łazic godzinami ;-))) zwłaszcza teraz kiedy Natalka juz spokojnie siedzi we wózku, zaczyna ładnie chodzić za rączkę, w domu bym uschła nie wspominając juz jak Nat by nudziła 😉
                            nawet to ze mieszkamy na 4piętrze -nie zniechęca nas do wielokrotnego złazenia po schodzch [troszkę gorze -ciezej… jest z naszymi powrotami ;-))]
                            a na polu musi byc naprawdę brzydko zeby zrezygnowac ze spaceru a moje dziecie [odpukac] miało raz tylko mały katarek
                            ale myslę ze teoria o której piszesz to nijak ma się do rzeczywistosci
                            pozdrawiam

                            Ola z Natalią- 2.06.2003

                            • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                              Spacery na pewno sa zdrowe ale 2 godziny dziennie,w zimie,bez przesady,nie mowie, ze to zle ale ja nie mam ochoty biegac po dworzu w zimie 2 godziny. Moj maly czesto spi na dworzu od 1,5 do 3 godzin.Jak z nim wychodze, zeby pobiegal to srednio na pol do 1 godziny
                              pozdrowienia dla Tymonka

                              Monia i Tymonek (08.08.03)

                              • spacery

                                Ja spaceruję z Olą codziennie (z wyjątkiem gdy pada deszcz), bardzo często spacerujemy dwa razy dziennie, a kiedy pogoda jest gorsza raz dziennie. W sumie Ola jest na dworze okolo 2 do 4 godzin dziennie, a w weekendy często dlużej. Nigdy przez myśl mi nie przeszlo że moglo by mi się nie chcieć. Spacery to super sprawa: oprócz tego, że dziecko się dotlenia, ma dużo ruchu (bo prawie nigdy nie używamy wózka, nawet gdy idziemy na kilka godzin i daleko) to również poznaje świat, zawiera swoje pierwsze znajomości, np. w piaskownicy.
                                Na pierwszy spacer (i to od razu ponad godzinny) wyszliśmy z Olą już w dniu wyjścia z porodówki, czyli jak miala 5 dni. Fakt, że bylo to lato i piękna pogoda.
                                Gdy jest silny mróz to też wychodzimy, przecież wystarczy się odpowiednio ubrać.
                                Ola rzeczywiście nigdy nie choruje, ale nie wiem czy to ma związek ze spacerami. Ona poprostu jest odporna.
                                Pozdrawiam
                                Asia mama Oleńki (ur.22.07.2002)

                                • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                                  Zgadzam się z Tobą. Szczerze mówiąc to w głowie mi się nie mieści, żeby nie wyjść z dzieckiem na spacer??? Julka uwielbia biegać po dworzu, kocha dzieci i myślę, że to o wiele bardziej stymuluje jej rozwój, niż siedzenie w “czterach ścianach”.

                                  [i] Asia i Julia (2 latka)

                                  • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                                    Ja tez moge cos powiedziec o spacerkach… Uwielbiam spacery wozkiem z moim mezem. Idziemy wtedy bardzo daleko za raczke i jest slodziutko. Niestety moj maz pracuje do 21! Ja chodze na uczelnie od 8- 13/14. Nie cierpie chodzic sama na spacery… Przed domem mamy ogrod i tam prawie codziennie wychodze z Majcia. Siadamy sobie na hustawce i nawet 2-3 godziny sie bujamy. Tak bylo latem. Teraz Maja malo wychodzi. Przewaznie jak moj maz ma wolne. Do ogrodu nawet nie chce mi sie nosa wystawiac na to zimno- tym bardzie, ze hustawka jest schowana do piwnicy Ostatnio Maja miala katarek i lekarka zabronila jej wychodzic. Dzisiaj mialysmy jechac wozkiem do mojej mamy, ale w koncu moj tesc sie zaoferowal, ze nas podwiezie i nici ze spacerku
                                    Moi tesciowie nie daja mi spokoju w tej kwestii Ciagle slysze wyrzuty- oczywiscie za moimi plecami i dowiaduje sie od np. moich rodzicow, ze nie chodze wozkiem na spacerki- a co to za roznica czy siedze w ogrodzie czy jade wozkiem? Nawet w ogrodzie jest zdrowiej niz spacerku ulica w tych spalinach…. Nie sadzicie?

                                    Buziaki

                                    Monika i Styczniowa Majeczka

                                    • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                                      Lubię wychodzić z małą na spacer, latem i wiosną wychodzimy często, lae jesień i zimato osobny temat. Olguś nie cierpi ubierania, jeden z ostatnich spacerów to 30 munutowe wycie, ba założyłamjej ciepłą kurtkę….. tak mnie dobiła że tydzień z nią nie wychodziłam, zresztą na pytanie czy idziemy na spacer odpowiadała zdecydowanie NE . W końcu kupiłam kolejną kurtkę, a raxczej płaszczyk i staramy się wychodzić, ale szczerze przyznaję że spacery jej teraz nie zachwycają…. a ja nie mam ochoty z nią walczyć przy ubieraniu a zdecydowanie nie mam ochoty rezygnować z przywileju wolnej 1,5 godziny podczas jej drzemki, na rzecz ganiania za wózkiem ze śpiącym dzieckiem. zresztą dokładnie roktemu pisałam że ubieram dziecko,usypiam w foteliku w samochodzie i wjeżdżam dolasu, otwieram okna, ona się wentyluje a ja czytam.
                                      Dodam że moja dziecko ma taką awersję do ubierania że po domu lata najchętniej na golasa, a ja mam wszędzie zimną pdłogę.

                                      Monia i Olgutek 18m-cy

                                      • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                                        Ty wredna matko…. hahaha możemy sobie podać ręce, ja nie cierpie wychodzic na spacery, no chyba że jest jeszcze mój mąż w domu to wychodzimy całą trójeczką, a racze czwórką bo jest jeszcze pies. Nie cierpie spacerów jeżdzonych tzn wózkiem wolę zabierać Mikulca na piechotę, bo jeżdzenie bez celu wózkiem zupełnie mnie ni bawi. Na szczeście mam duży ogródek i całe lato Mikołaj biegał od rana do wieczorka po polu. Teraz tez mam nianię i ja wyganiam na pole jak tylko mogę 🙂 Na weekendach wychodzi babcia.
                                        ale codziennie Mikołaj jest jak nie na spacerze to na balkonie bo tez mam wyrzuty sumienia

                                        Kaska i Mikołaj 18.09

                                        • Re: Spacery – wasze spostzreżenia?

                                          O Ty wredna koleżanko….

                                          no to mamy cos wspólnego, obie wykorzystujemy opiekunki.

                                          pozdr

                                          Aneta i Tymon ur 19.10.2003

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Spacery – wasze spostzreżenia?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general