Mój kolega ma takie trudne do upilnowania (chociaż oczywiście stara się :)).
Więc jak są w supermarkecie to wkłada małemu do kieszeni/kaptura… jakąś małą rzecz z pipcykiem i przynajmniej ma pewność, że jak ktoś chciałby wynieść dziecko ze sklepu/mały chciałby sobie wyjść to ochrona się zainteresuje :Rogaty:
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: sposób na uciekające dziecko w supermarkecie
dokladnie.
schemat niemal identyczny
mlodszy jest na etapie trzymania arcywaznej rzeczy (nietlukacej) i kladzenia jej na tasmie przy kasie.
Ja tez nie mam problemow, ale ja sie moge madrowac, jak mam jedno.
Nie może się sam z sobą tłuc ale zwiewać może
Kochana ale za to jaaaki mam spokój, ho ho!;) i moja psyche jakby lepsza
W nosie mam taką naukę- akurat w hipermarkecie;)
Z doświadczenia widzę, że się wyrasta z etapu- pt.wszędzie sam. Czy to market, czy nie…i ja sobie spokojnie poczekam na ten moment;)
I nie osiwieję.
Na to tez mam swietny patent:
przeprowadzic sie do malego miasta, w ktorym nie ma wieeeelkich sklepow
😉
Jeden pan z Krakowa juz skorzystal 😉
nie działa…mi ostatnio pani zwróciła uwage….w małym sklepie. ja kupowałam wędliny, oni latali, Ala coś brała, Bartek ją uciszał a ona sie darła. A im ja ją nardziej uciszam tym ona głośniej sie drze. w koncu musiałam Bartka do kąta postawic a to tak naprawde to nie on rozrabiał. tylko ze tylko przez separacje mogłam osiągnąc cisze. on rozumie a mala nie…..
Nie no ja zrozumialam, ze watek jest bardziej o sposobie na to, by dziecko nie zginelo w sklepie. Bo na grzeczne zachowanie to chyba wlozony do kaptura pipcyk 😉 nie pomaga 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: sposób na uciekające dziecko w supermarkecie