Dziewczyny, po długim “łikendzie” ma mnie odwiedzic kolega z lat szkolnych. Będzie w moim mieście więc zaproponował spotkanie. No i tu mam problem. Jak mam go ugościć, jakiś obiad? Co na ten obiad zrobić? A może tylko ciasto i kawa? Nie chciałabym biegać co chwila do kuchni i pichcić więc może coś co można przyrządzić wcześniej a póżniej tylko odgrzac.
Facet trochę kilometrów do mnie ma więc na pewno glodny będzie.
A może do restauracji go wyciągnąc? Nie to chyba zly pomysl
Nie wiem ile czasu będzie u mnie.
Zależy mi żeby wszystko było dopięte na ostatni guziczek bo to moja szkolna wielka miłość
Poradżcie coś. Jak zachowałybyście sie na moim miejscu? Wszystkie rady mile widziane, nie tylko te posiłkowe:)
36 odpowiedzi na pytanie: SPOTKANIE PO LATACH
ja się w takich sytuacjach zachowuję zupełnie normalnie…..
jeśli ma sporo km do pokonania to jasne że zrobiłabym obiad, taki domowy, jak zwykle, ale podany elegancko, odświętnie bardziej. do tego dobry deser, kawa….
w domu, nie w knajpach.
wszystko zależy od tego jak bardzo będziecie “spieci” spotkaniem po latach
i w jakiej sytuacji się Wam drogi rozeszły.
życzę luzu i powodzenia:)
ja właśnie odwrotnie
zaprosiłabym do restauracji
w domu czułabym sie skrępowana
a tak- niezalezny grunt
tez bym zaprosila na obiad na miescie
zapytalabym na jaka kuchnie ma ochote i tam miło spędzila czas
wspominając dawne lata – zawsze to neutrany grunt dla Was obojga.
Do restauracji. Mowy nie ma ze w domu.
ja w takich systuacjach zależnie od warunków albo gril albo domowa picca… i ciasto…
ja akurat skrępowana czuła bym się w restauracji, a jak wizyta w domu to można posiedzieć przy stole, można połazić, można posiedzieć na kanapie z kawą…
jak miałam taką wizytę właśnie i była w ogródku przy grilu to gość z narzeczoną grał w piłkę z młodszymi córkami ;)….
było zupełnie na luzie… nawet nieprzejmowałam się że mi przybyło kilkanaście kg w międzyczasie 😉
ja też bym była za neutralnym gruntem,
myślę, że to dobre rozwiązanie dla obu stron,
a spotykacie się z rodzinami, czy tylko we dwoje?
chyba nie jest za póżno na zmianę???
miłego spotkania życzę
Podpiszę się 😉
No właśnie tylko we dwoje, bo to wczesne popołudnie chyba będzie.
No i mam mętlik
Pytanie dlaczego Ci tak zależy, żeby było dopięte na ostatni guzik 😉
Małż nie ma nic przeciwko na spotkanie w domu? Tak z ciekawości pytam
Zapytałam teoretycznie swojego i zgłosił veto 😀
Ja chyba bym miała obiekcje jakby mi chłop pod moją nieobecność zaprosił swoją byłą dziewczynę do chałupy i jeszcze to przezywał i szykował się specjalnie na wizytę – no ale to ja 🙂 Jakoś tak dziwnie dla mnie, na neutralnym gruncie jak najbardziej jestem za
Reasumując zaproponowałabym spotkanie w restauracji:D
Ciapa mój mąż wie o tym spotkaniu i nie ma nic przeciwko. Zeby to było póżne popołudnie albo wieczór to pewnie byłby ze mną poszedł. Chociaż on z tych mniej gadatliwych więc rzadko mogę go gdziekolwiek wyciągnąć 🙁
Poza tym nie wnosi sprzeciwu czy mam kolegę zaprosić do domu czy z nim gdzieś wyjść.
A czemu ma być dopięte na ostatni guzik? No nie wiem, chciałabym żeby jakoś tak fajnie wypadło. Jestem pedantką i musi być jak w cukiereczku.
I chyba Wasze rady co do jakiejś knajpy będą jak najbardziej słuszne.
A co do Twego męża- przygotowuj go pomału – nie znasz dnia ani godziny
A poza tym ile jesteście po ślubie?
Dożyjesz moich lat to tez nie będzie miał nic przeciwko
moim zdaniem wiek nie ma znaczenia tylko podejście do takiej sytuacji
🙂
Ok to, ze jesteś pedantką, wiele wnosi do sytuacji
Mój były tez mnie kiedyś tam odwiedził i po prostu wskoczyłam w dzinsy, podkoszulek i poszliśmy na piwo – stąd zapytałam dlaczego tak mocno się przykładasz
Jak wpada do mnie kumpela to też nie zawracam sobie za bardzo głowy
Jestem razem z małżem ponad 15 lat
Mi by to przeszkadzało, małżowi też – pewnie faktycznie kwestia podejścia
Nie chodzi o brak zaufania, co nie wiem…dyskomfort
Ja jestem 10 lat po ślubie, ale znając podejście mojego męża nie puścił by mnie na takie spotkanie
Zgadzam się i duuuuuuuuuuużo tolerancji.
Nie widzieliśmy się 20 lat. Ja mam swoją rodzinę on swoja. Sam zadzwonił i poprosił o spotkanie, więc czemu nie. Pogadać o starych polakach zawsze można.
I dodatkowo na pewno też dużo zaufania 🙂
No to też. Nigdy nie dawaliśmy sobie z mężem powodów do zazdrości dlatego chyba tak łatwo jest mu to przyjąć.
a co z zasadą stara miłośc nie rdzewieje?
ja nie wiem dlaczego, ale chyba miałabym lęki jakby się małż chciał ze swoja byłą spotkać – wiem, że to głupie ale z drugiej strony silniejsze ode mnie
znam takowych ON: ponad 20 lat po ślubie, sliczny dom, firma, dwoje dorosłych dzieci
ONA: 20 lat po ślubie, 4 dzieci, małż – bez szału ale normalna rodzina jakich tysiące
byli kiedyś ze sobą – chyba w podstawówce – spotkali się po tych 20 latach (ona szukała pracy i przypadkowo trafiła do jego firmy) i dziś mają dom gdzieś daleko, dwoje małych dzieci i są super szczęśliwi
my niby też, ale i tak jesteśmy o siebie pieruńsko zazdrośni:) z natury tak mamy:)
bo nie ma miłości bez zazdrości
dla mnie zupełny brak zazdrości i tego ukłucia w sercu jest jakby znakiem, że coś złego się dzieje w związku
a dla mnie nadmierna zazdrość to oznaka niepewności w związku, a nie braku miłości 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: SPOTKANIE PO LATACH