Wiedzieliśmy, że to nieuniknione przygotowywaliśmy się na to od pół roku ale… Nie jest łatwo mamy ogromne wyrzuty sumienia, że zostawiamy 10 miesięcznego bączka z obcą osobą….wczoraj był pierwszy dzień niby nie było najgorzej ale mieliśmy wrażenie po powrocie, że Szymucha patrzył się na nas z wielkim żalem w oczach…. A może to autosugestia…sam już nie wiem…
Indianiec@indianiątko
3 odpowiedzi na pytanie: stało się……niania z Szymuchą a żonka w pracy..
Re: stało się… Niania z Szymuchą a żonka w pracy..
ja zostawiłam Igora, kiedy miał niecałe 8 m-cy. Kilka razy zdarzyło się, że na mój widok po powrocie zamiast się cieszyć, zaczynał histerycznie płakać jakby sobie dopiero uświadomił, że go zostawiłam. Tak było przez ok. tydzień. Strasznie to przeżywałam, ale to przeszło. Trochę też czasu zajęło zanim dotarli się z osobą, która się nim zajmuje. Ale wszystko się ułożyło i teraz wiem, że kiedy mnie nie ma, on się dobrze bawi, jest zadowolony i wcale o mnie nie myśli.
Wydaje mi się, że to dobry wiek na usamodzielnienie dziecka – im później tym gorzej. Byłoby mu trudniej.
Nie martwcie się, Szymucha da sobie radę i dzięki temu zrobi się bardziej otwarty na ludzi.
Zyczę powodzenia i wytrwałości. Wierz mi, mozna się przyzwyczaić do takiej sytuacji.
Tao i Igor (17.12.2002)
Re: stało się… Niania z Szymuchą a żonka w pracy..
Dziękuje Ci za te słowa otuchy, ja wiem że tak musi być i nic się nie da zrobić (w naszym przypadku), pewnie my musimy swoje odcierpieć a maluszek po czasie nawet tego nie będzie pamiętał….powiedz proszę jak długo codziennie Igorek jest bez Was??
Indianiec@indianiątko
Re: stało się… Niania z Szymuchą a żonka w pracy..
długo. My pracujemy w pełnym wymiarze, więc nie ma nas obojga ok. 10 godzin.
Naprawdę, zobaczycie, że wszystko szybko się ułoży. Szymucha musi tylko dobrze poznać tę panią, a ona z kolei jego zwyczaje. Dostał od mamy 10 wspólnych miesięcy – to dużo. Na pewno widzicie, jak szybko się teraz rozwija. Poznawanie świata i nowe umiejętności tak go za chwilę pochłoną, że zapomni o zmianie. To już nie jest ten bezradny niemowlaczek.
Tak się, w każdym razie sama pocieszam, ale naprawdę w to wierzę. Rownież w to, że dzięki temu Igi nie będzie miał problemów w kontaktach z obcymi ludźmi i łatwiej zaakceptuje np. przedszkole.
Pozdrów synka i żonę, i przekaż, żeby się nie martwiła. Pierwsze dwa tygodnie w pracy były dla mnie najtrudniejsze…
Tao i Igor (17.12.2002)
Znasz odpowiedź na pytanie: stało się……niania z Szymuchą a żonka w pracy..