Mam problem nie wiem gdzie uderzyć, bo Sanepid mówiąć z lekka mnie zbył.
W piątek, z racji, ze wolne, ładna pogoda, nie ma co siedzieć w chacie to pojechaliśmy z dziećmi na wieś zrobić ognisko, podrodze w jakimś sklepiku kupiliśmy kiełbachę i to był błąd, ze nie kupiliśmy jej dzień wcześniej tylko po drodze, no ale niestety wszystkiego w życiu nie da się przewidzieć.
Niestety Tymon pierwszy ją zjadł i powiedział, że mu smakowała(zalał keczupem to nie poczuł), gdy ja ją wzięłam do gęby odrzuciło mnie natychmiast i kiełbasa wyladowała u psa. Wg mnie nie nadawała się do jedzenia. No i na wieczór jazda: biegunka ból brzucha, wymioty. Dzieciak marny i nienadający się do życia, dlugi weekend więc jeżdzenie po lekarzach odpada. Dostał smektę, orsalit, dieta lekko strawna. Dziś w dalszym ciągu jeszcze biegunka i mówi, że brzuch dalej boli. wkurzyłam się, bo trzy dni wyjęte z życiorysu i postanowiłam zadzwonić do Sanepidu. Mówię co i jak gdzie kupiłam podaję wszystkie wg. mnie istotne szczegóły itd. Pytam panią, czy telefonicznie to wystarczy, czy może powinnam złożyć pisemny wniosek i takie tam. A pani jakby miala mnie zupełnie w du.pie mówi, że teraz to oni nie mają samochodu i nie mogą pojechać, ale za kilka dni to może pojadą i coś tam sprawdzą, mi kazala zadzwonić za dwa tyg. i zapytać na jkim etapie jest sprawa.
Pani nawet mnie nie zapytała o dokładny adres tego sklepu. Po tej rozmowie z nią odechciało mi się wszystkiego.
Noż kurna gość sprzedaje starą kiełbachę i nikomu się nie chce reagować, bo po co? Bo nie ma samochodu bo nikomu się nie chce zająć sprawą, bo mają pewnie dużo innej roboty.
Postanowiłam, że nie odpuszczę, więc moje pytanie co powinnam jeszcze zrobić?
Iść jutro do Sanepidu i złożyć pisemny wniosek?
Co byście zrobiły?
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Stara kiełbasa
Alka, jaka Ty niedomyślna- to gratis był! Dla każdego klienta, może się bili o Złotą Patelnię? 😀
a jak się czuje pies? ;-))
Tak mi się po Twoim pytaniu przypomniało, że u nas kiedyś i pies się zatruł taką starą kiełbasą.
Wypad pod namiot, wieczorem grill, kiełbasa wydawała się z początku ok, to co niezjedzone dostał pies, sporo tego było… i on pierwszy się rozchorował. Myśleliśmy że tak z przejedzenia wymiotuje dopóki nie złapało nas wszystkich.
oplułam monitor
zwłaszcza jak dodatkowo zobaczyłam na górze reklamę nadziewarek do kiełbas
a Ty myślisz, ze ja tak nie zrobiłam
jeszcze powtórzyłam pani nazwisko i dodałam, ze będę pamiętać
dokładnie wszystko opisałam
dziś dostarczyłam osobiście do sekretariatu i nawet sekretarka już była w temacie bo tylko przeczytała pierwsze zdanie i powiedziała:
“aaaa to dziś o 14 jest tam już zaplanowany wyjazd”
więc jednak nie tak bez echa był ten mój wczorajszy telefon do Sanepidu, będą mnie informować co dalej w tej sprawie.
ma się rewelacyjnie
Bania wspoczuje przezyc…
ale 😉
ze tak bardzo naiwnie spytam, myslisz, ze celowo ta zepsuta kielbase Ci sprzedali
moze nie wiedzieli, ze zepsuta
bardzo naiwna jestem?
Tysia,no proszę Cię…
i o to chodzi 😀
no, ale co?
sytuacja z mojego malego wiejskiego sklepiku – kupilam kielbase, nie smierdziala, ale juz byla zepsuta (kwasna), pojechalam oddalam, pani przeprosila, zabrala cala z lodowki
wachala ja przy mnie – ale dopiero bylo czuc, ze jest cos nieteges jak sie ja ugryzlo – i naprawde nie posadzam kobity, zeby ja specjalnie mi sprzedala
zgodzę się z Tysią- nie zawsze jest tak, że jak coś starego/przeterminowanego w sklepie, to znaczy, że sprzedawca perfidnie chce sprzedać bombę biologiczną. 😀
no, uff 😉
bo juz myslalam, ze tylko ja taka glupio naiwna 😉
Taka dodatkowa porcja białka?
😀 😀 😀
nie, ja też 😀 zwłaszcza, że moi rodzice maja sklep, i wiem, że mimo codziennego sprawdzania półek przez pracownice czasami zdarza się przeoczenie
zazwyczaj coś żeby się popsuć musi trochę poleżeć na tych półkach tudzież w lodówce.
No ale może być tak, że taka pani nie chciała otruć jakoś tak specjalnie, tylko zwyczajnie myślała, że leży dwa tygodnie i jeszcze nie śmierdzi to można sprzedać, ba, ona sama w domu też by takie jeszcze zjadła.
aaaa w tę stronę, że coś przypadkiem umyka uwadze.
No też może być.
czasem też zdarza się, że produkty hermetycznie zamkniete, z dobrą datą, po otwrciu sa popsute: jakieś zanieczyszczenia produkcyjne, nieszczelne opakowanie. Samej mi sie pare razy zdarzyło kupić np. śmietanę z datą na tydzień do przodu, pokrytą zielonymi plamami. Wtedy oddaję do sklepu i sprzedawca daje mi drugie opakowanie a sam zgłasza reklamacje do dostawcy/hurtownika.
o dokladnie!
Dokładnie….bywa no;) zależy też dużo od reakcji na reklamację imo.
Nie robie awantur jak coś takiego się zdarzy;)
Z wolowinką też nie zrobiłam- oddali kase, ok. Ale powiedziałam, ze Sanepiod im przyślę. Bo takie rzeczy nie mogą mieć miejsc… Ale ponoć to producent tak zapakował. No może…. Poprosiłam by to wyjaśnili z tym producentem- bo potem to sklep ma nieprzyjemności.
oj tak, gdyby w moim przypadku wyrażono choć skruchę, pewnie sprawa sanepidem by się nie skończyła.
Kumpela pracuje w sklepie. Niejednokrotnie chcąc kupić tam jakieś mięso czy wędliny koleżanka znacząco kiwa głową. Że nie wspomnę o tym czym mięso i kiełbasy są myte. A jak się już nie da umyć to jest promocja np na mięso mielone czy kiełbasę bigosową.
Znasz odpowiedź na pytanie: Stara kiełbasa