Powiedzcie proszę, jak odnosicie się do starych rad babć, mam i teściowych?
Ja swego czasu miałam taki odruch, że jak mama, babcie, teściowa, ktokolwiek inny próbował mi coś doradzić, głównie na temat dziecka, opieki, itd. to wystawiałam kolce i mówiłam dziękuję, robię jak “nowocześnie” każą lekarze (np. lekarze). Tym bardziej, że ilu lekarzy tyle diagnoz i zaleceń często mylnych.
Jednak w trakcie mojego “stażu” jako mamy nie raz okazało się, że te stare dobre rady są najskuteczniejsze, że niekoniecznie to co lekarze mi dziś mówią, (bo najnowsz badania dowodzą….) jest skuteczne. Po prostu moja intuicja mi podpowiadała, żeby jednak skorzystać z “babcinych” sposobów.
Jak jest u Was? Z jakich rad/starych sposobów/trącacjących czasem (jak mówi mój mąż) zabobonami korzystacie?
Najpierw poczytam od Was, potem sama się przyznam
Bardzo interesuje mnie ten temat. Podzielcie się:)
Czy też wystawiacie kolce?:) Czy raczej staracie sie wysłuchać starych rad?
Asia & PAA Kids Co.:
Edited by JoannaR on 2006/11/29 23:18.
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: “Stare” dobre rady
Re: “Stare” dobre rady
Nie,nie.-troche zle sie wyrazilam. To bylo tak:
Od malego nie chcialam jesc miesa i wedlin,wiec pewnego razu tato postanowil mnie nastraszyc baba jaga.Akurat bylismy na wsi u babci i tato czyscil jej komin(choc nie jest kominiarzem).Ja bawilam sie w kuchni(mialam jakies 5-6 lat) i wtedy uslyszalam straszny glos:”Ania jestem baba jaga,jak nie bedziesz jadla miesa to przyjde i cie zabiore!”(to tato krzyczal orzez komin) Wpadlam w straszna histerie i nikt nie mogl mnie uspokoic. Tlumaczyli mi, ze to tato mowil,wiec efekt byl taki, ze balam sie i baby jagi i ojca! Wstawal co noc i darlam sie z histeria i -jak to mowili rodzice-chodzilam po scienach.Lekarze mi nie pomogli,psycholog tez nie.Az w koncu mama zdecydowala sie pojsc do “szeptuchy”,ktora mieszkala w tej samej miejscowosci co babacia. No i mialam 3 sesje podczas ktorych siedzialam na krzesle,a Ona chodzila dookola mnie z weglem posypanym ziolami i wlosami ojca. Szeptala jakies modlitwy i robila pod krzeslem na ktorym siedzialam znaki krzyza. No i 3 razach wszystko mi przeszlo(a trwalo to dlugo).
Kurcze,moze ja jakims egzorcyzmom bylam poddana???
P.s. Wedliny i miesa nie lubie nadal,a rodzice wiecej mnie nie straszyli.Ja synka tez nigdy nie bede straszyz,bo wiem jakie sa tego skutki.
Ania i 20.09.2005
Znasz odpowiedź na pytanie: “Stare” dobre rady