No właśnie dziewczyny. Chciałam Was zapytać jaki był wasz stosunek:) do macierzyństwa, dzieci zanim jeszcze założyłyście własną rodzinę? Ja jestem w wieku reprodukcyjnym 🙂 chociaż sama jeszcze nie mam dzidziusia. Obserwuję natomiast moje koleżanki i czasem wnioski są zadziwiające. Np: koleżanka, która zawsze była zwolennikiem dyscyplinowania dzieci, w tej chwili swoje wychowuje tak, że wchodzą jej na głowę. Inna zarzekała się, że nie będzie miała dzieci, bo to nie dla niej. W tej chwili ma trójkę……i jest szczęśliwa. Po prostu Matka Polka. Następna znajoma, kiedy miała siostrę w ciąży to nieustannie się z niej naśmiewała. A to, że przewrażliwiona na punkcie ciąży, a to, że nadopiekuńcza do dziecka. W tej chwili ta sama koleżanka sama jest w ciąży i…………..uczęszcza na zajęcia medytacji, bo i ona i dzidziuś się relaksują………….:) Cała jej rodzina natomiast poddawana jest bezustannemu “terrorowi” ponieważ będąc w ciąży należą się jej szczególne względy.
Moja przyjaciółka natomiast od zawsze “dzieciara” 🙂 Ona lubiła dzieci i dzieci lubiły ją. Okazuje się jednak, że do swoich już takiej cierpliwości nie ma. Kiedyś powiedziała nawet, że gdyby można było cofnąć czas to ona pięć razy by się zastanowiła nad tym, czy mieć dzieci. Piszcie dziewczyny, może być interesująco.
Pozdrawiam:)
Ewa
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Stosunek :))
Re: Stosunek :))
bylam pewna ze bede taka wredna matka..ze bede przestrzegala regul i zasad..i bede ogolnie “ostra”
jednak….moja Martusia odmienila moje poglady hehe..
ona jest calym moim zyciem..i nawet krotkie rozstania z nia sa dla mnie koszmarem….
zazdroszcze troszke dziewczyna ktore podrzucaja babciom..dzieci na dlugie godziny ja jakos nie potrafie…ide albo z Marta albo w ogole..
to troszke chorobliwe… A tak juz mam…moze mi sie odmieni nie wiem.. Ale takie mam mysli od czasu porodu
a wiec..jestem inna….. A mialam byc INNA:-)
KaSieK i MaRtuSiA (9 mies)
Re: Stosunek :))
mój od zawsze był gdzieś między negatywnym i obojętnym. nigdy nie bawiłam się z dziećmi, nigdy nie chciałąm trzymać niemowlaczka, genralnie nie dla mnie.
ciąże zaplanowaliśmy, raczej z racjonalizmu niż z rzeczywistego instynktu.doszłam po prostu do wniosku, że chociaż jest świetnie, luźno itp to jednak latka lecą i trzeba się zdecydować, żeby nie było za późno.w ciązy – brak jakićhś głębszych uczuć do brzuszka. dbałam o siebie, byłam ostrożna, brałam co trzeba i to już.
po porodzie – trochę niedowierzania. wszystko zmieniła choroba Julki, nasze pobyty w szpitalu.
teraz jest dla mnie wszystkim, na pewno mocno wchodzi i na głowę, chociaż staram się dotrzymać pewnej konsekwencji w wychowywaniu i nie podnosić na nią głosu. ale czasem nie wyrabiam, jak każda mama.
napewno mam do niej tyle cierpliwości, o którą sama bym siebie nie podejrzewała. I wyczyniam cuda np przy jedzeniu, przy usypianiu itp.
cieszę się, że się tak stało, i chcę mieć jeszcze co najmniej jedno dziecko. ale nie wiem, czy będę potrafiła je tak samo traktować…
Re: Stosunek :))
Jaq generalnie dzieci NIE LUBIĘ, bo:
– zawsze wszystko wiedzą najlepiej
– nie słuchają się dorosłych
– nie chcą jeść, choćbyś się nie wiem, jak naprawcowała i nawymyślała
– są przebiegłe, złośliwe i uparte
-…. wiele jeszcze tego
ALE:
mogłabym je łyżkami jeść :)) i tak jest od zawsze :))
Ola+Staś+Tadzio+Basia
Re: Stosunek :))
ja najbardziej pasuje do ostatniego wymienionego przez Ciebie typu, choć czasu bym za nic w swiecie nie cofneła i nie oddałabym Filipka za nic na świecie…
Nie ma się co oszukiwac – wychowanie dziecka to ciężki kawałek roboty i nie kazdy sie dotej roboty nadaje:(
ja czasem (czesto) czuje, ze sie nie nadaje:(
Bruni i Filipek- 16 m+starania
Re: Stosunek :))
bo “potrójne”mamy już takie są… prawda Polu??
Ola+Staś+Tadzio+Basia
Re: Stosunek :))
Nazwa tematy brzmi frywolnie a rozwinięcie mnie nie troszkę ubawiło…
Ja od dzieci trzymałam się zawsze z dala. Nie ciągneło mnie do nich. Macierzyństwo odkładałam jak najpóźniej, a nawet zastawaniałam się czy dziecko wogóle mi jest potrzebne. Podsumowując – byłam przeciwniczką dzieci.
Moje nastawienie było takie. Bede trzymać dyscyplinę, nie pozwolę sobie wejść na głowę itp. Ale napewno będę dawać mu wiele od siebie. A jak jest teraz… no cóż, czasem mu pobłażam, ale nie za bardzo. Staram się wszystko dawkować w ramach intuicji i zdrowego rozsądku. Moje dziecko zmieniło moje nastawienie do dzieci, lecz nie potrafię sie nad nimi roztkliwiać. Lubię oglądać zdjęcia maluszków czy obserowoać je na ulicy, ale jakoś nie nauczyłam się wchodzić z nimi w bezpośrednie relacje.
,
Re: Stosunek :))
a ja już pomyślałam,że poświntuszymy trochę
dzieci chciałam mieć od jakiegoś 19 roku życia, rozczulały mnie, obezwładniały, były dla mnie największym cudem na świecie, kobiety w ciąży mogły ze mną robić wszystko jako te, które noszą nowe życie w sobie….po urodzeniu Basi mój stosunek do ciężarnych przestał być aż tak czołobitny, a co do dzieci…. Baśką jestem absolutnie zachwycona, zakochana, NIGDY nie wyprowadziła mnie z równowagi, nie zdenerwowała, jest moją największą miłością i cudem. Stosunek do innych dzieci teraz mam dosyć obojętny, generalnie ok, ale nie poświęcam im szczególnej uwagi, już się tak nie zachwycam, czasem (często) mnie nawet drażnią.
pzdr
Monika i Basia (22.09)
Re: 😉
Ja mam podobnie. Mimo, że mam Alberta to cięzko mi się przełamać do innych dzieci, zachwycać się nimi itp Nauczyłam się kochać mojego synka, ale wydaje mi się, ze musiałam do tego dorosnąć.
,
Re: Stosunek :))
Gratuluję tego NIGDY! Bo mnie to Nigdy nie dotyczy.
,
Re: Stosunek :))
no wiesz..cos w tym jest..zawsze wydawalo mi sie…ze bede surowa matka../bo moja taka byla../.. A jak narazie..jest wprost przeciwnie..rozpieszczam mala.. A moj maz jest tym..do dyscypliny..:)
Znasz odpowiedź na pytanie: Stosunek :))