Muszę trochę ponudzić bo chyba zwarjuję. Wszystko pięknie się zapowiadało, badnia Ok, przytulanko, dni płodne, przytulanko, szło jak po maśle. Wydawało mi się,że tym razem to musi się udać, bo przecież wszystko na to wskazuje. Wczoraj drobne plamienie- myślę sobie czasem tak bywa, ale dziś moja nadzieja spłynęła wraz z @. Wiecie tak bardzo czekam na fasolkę. Właśnie zrobilismy remont mieszkania, budujemy dom, wciąż odkładam zmianę pracy z miesiąca na miesiąc bo może uda się i będzie dziecko, to nie jest dobrze zmienić prace i powiedzieć, że właśnie jestem w ciąży. Całe moje życie podporządkowałam czekaniu na dziecko, a na domiar złego w pracy dwie koleżanki właśnie w ciąży. Jestem wściekła na siebie i wszystko wokół, bo ciągle się komus udaje a mi nie. Nie mam już siły do tego wiecznego czekania i kombinowanie może teraz, jutro płodny test, przytulanko, tłumacznie sobie wyluzuj. Mam dość i kończę starania, bo juz nie mogę tego psychicznie znieść.
Przepraszam, że wylewam moją wściekłość tutaj ale jest to jedyne miejsce gdzie mogę to zrobić, bo w domu i wokół ciągle pocieszenia, będzie dobrze, następnym razem się uda, ale kiedy ten następny raz, chyba nigdy.
Pozdrawiam i życze Wam miłego weekendu.
Iwonaj
17 odpowiedzi na pytanie: Stracona nadzieja
Re: Stracona nadzieja
Nie poddawaj się, do góry głowa. I radzę wyrzucić termometr, testy i kochać się kochać dla przyjemności i radości. Z dzidzią niestety nie jest tak jak z domem i pieniędzmi, że można wszystk zaplanowąć, a organizm ustawić jak maszynkę. Więc nie należy dawać za wygraną, twoja fasolka czeka na najlepszy moment. :-)))))) Trzymam kciuki i wierzę, że wszystko będzie dobrze.
Re: Stracona nadzieja
Wiem co czujesz…. czasami tak trudno się z tym pogodzić.
Pomyśl jednak, że kiedyś spotka Cię to szczęście bycia mamą. A kiedy? Wtedy kiedy fasolka się zdecyduje.
Musimy cierpliwie czekać i wierzyć, mieć nadzieję.
Nie można się załamywać 🙂
Nos do gór, w następnym cyklu kolejna szansa
Pozdrawiam
Ania
Re: Stracona nadzieja
może zastosuj jednak sposób Malibu. Wyluzuj troszeczkę, tak żeby wzmocnić psychikę. Wiem że to trudne, ale musisz wierzyc że się uda, bo uda się, nie w sierpniu, to we wrześniu 🙂 Trzymam za Ciebie kciukasy. Może wyślij swojego pana na badania, jeśli jeszcze nie był, zawsze to coś 🙂 Wiem po sobie 🙂
[Zobacz stronę]
Re: Stracona nadzieja
Hej słoneczko nie poddawaj się proszę!!!!!! przecież wiesz że o fasolkę trzeba walczyć!!! to bardzo trudno tak dokładnie zaplanować kiedy będzie, czasem te pomiary i obserwacje na nic się zdają bo fasolka i tak przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie!!!! tak więc tak jak radzą dziewczyny termometr na bok testy owu też i ostro do roboty, przytulanko kiedy macie ochotę i to wystarczy!!! ja wiem że to bardzo ciężko kiedy znów widzimy widok małpy opadamy wtedy z sił ale uwierz mi nie wolno się poddawać bo i tak wcześniej czy później nam się uda!!!!!!! różne kobiety mają różną drogę do fasolki ale każdej i tak się uda!!!! nosek do góry i nie waż się nas opuszczać!!!!!! będzie dobrze trzymam kciuki!!!!!
Kasiek
Re: Stracona nadzieja
Kochanie nie załamuj się. Rozumiem Cię doskonale. Ostatnio przepłakałam dwa dni, tylko że u mnie niestety nawet jajeczko nie miało szans na zagnieżdżenie się. Też chce zmienić pracę, ale czekam i prawdę mówiąc nie wiem jak długo wytrzymam. Ale kiedyś musi przyjść ten czas dla nas wszystkich. Zrób sobie przerwę, odpocznij trochę, a na pewno się uda. Ja też tak spróbuję zrobić, może to poskutkuje.
Pozdrawiam
Ela
Re: Stracona nadzieja
Był i niby wszystko Ok.
Re: Stracona nadzieja
No widzisz, czyli proponuję luz, luuuz i jeszcze raz luuuuuz 🙂
[Zobacz stronę]
Re: Stracona nadzieja
ojej, nie wiem, co Ci mogę powiedzieć? Obawiam się, że nic bardzo super optymistycznego…po prostu czasem mam podobne myśli… Nie jem niektórych rzeczy, bo to może zaszkodzić dzidzi (od roku), za każdym razem u dentysty go o ewentualnej ciąży uprzedzam, nie kupiliśmy w tym roku rowerów, bo myślałam, że jak zajdę w ciążę, to może nie będę mogła jeździć i będą rdzewieć w piwnicy, nie wybrałam wakacji we wrześniu jak dotąd, bo liczyłam się z ciążą…szczerze?? Mam już dość.
NAwet ostatnio mój Mąż powiedział do mnie, że zaraz jakbym odpuściła, to może by się udało…ech…
Ale musimy się trzymać, prawda?
Staram się posłać Ci pozytywne myśli i pozdrawiam!
Marysia zwana riibą
Re: Stracona nadzieja
Ja również przezywam to samo co Ty. Jestem bliska załamania, ale to forum i dziewczyny są bardzo pomocne. Ich optymizm i chęć służenia dobrą radą mają leczniczy wpływ na moją duszę. Tobie też wkrótce się to udzieli i pojawi się to upragnione dzieciątko, a w oczekiwaniu na nie jesteśmy wszystkie razem. Całuski. Aga
AgaM
Re: Stracona nadzieja
iwonko nie załamuj się wszystkie trzymamy kciuki za ciebie i napewno ci sie uda
główka do góry niedługo bedziesz nam wklejać zdjęcia twojego dzidziusia 🙂 ja sama niedawno poroniłam i myślałam że sie nie pozbieram na szczęscie nowy cykl i nowe starania a pomyśl jakie te staranie są przyjemne 🙂 buźka
cieplutkie pozdrowienia
Aga już nie lutówka
Re: Stracona nadzieja
Głowa do góry, wszystkie przechodzimy przez to samo – ja też na wakacje wybrałam lipiec bo we wrześniu miałam być już w ciąży. Do tego z końcem grudnia kończy mi się umowa na czas określony i jak nie będę w 12 tygodniu do czasu jej wygaśnięcia to od stycznia zostanę na lodzie….A przez to czekanie nawet nie szukam innej pracy bo po co skoro i tak chcę mieć małą fasolkę… Czasem dopadają mnie głupie myśli, że będę bez pracy, bez fasolki i będę zdołowana coraz bardziej…
Ale zaraz potem się pocieszam, że skoro i ja i mój mąż mamy przekorną i upartą naturę to na pewno fasolka jeszcze się nie zjawiła bo chce zrobić numer mojemu wrednemu szefowi i pojawi się na ostatnią chwilę, żebym mogła tu jak najdłużej popracować i się nie stresować 🙂
Ta myśl oświeciła mnie wczoraj i dlatego ten miesiąc z góry spisuję na straty (może uda mi się oszukać organizm???) z myślą, że dopiero w następnym się uda 🙂
Tak więc nie zamartwiaj się bo wszystko będzie dobrze – nie wiem czemu ale mnie takie pocieszenia na forum bardziej przekonują niż te które słyszę od przyjaciólek, które póki co nie mają takich problemów jak my
Re: Stracona nadzieja
Hej! Nie poddawajmy się! Wszystkie przeżywamy to samo. Ja też na widok każdej @ ryczę, a jak słyszę, że któraś z moich koleżanek jest w ciąży, to czuję jakby mnie ktoś rozpruł! To boli ale musimy być silne i uwierzyć, że bardzo często to co z pozoru niemożliwe staje się cudem, gdy bardzo tego chcemy. Trzymajcie się i głowy do góry!!!
Dorota M.
Re: Stracona nadzieja
wiesz, moja kolezanka zaszla w ciaze wlasnie wtedy gdy powidziala pass. Czasami roznie to bywa. Moj gin powiedzial mi zeby nie polowac na dni plodne bo to czasem ma wrecz odwrotny skutek tylko dac sie poniesc naturze. Odpocznij sobie, termometr schowaj do szafy… moze fasolka wlasnie czeka na taki luz. Glowa do gory.
Zuza
Re: Stracona nadzieja
Jestem dokladnie w takiej sytuacji jak Ty..@ bedzie najdalej jutro..mimo to.. a zreszta, sama dobrze wiesz jak to jest… Trzymaj sie cieplutko…
(Oby Dobra ) Nowinka
Re: Stracona nadzieja
Dziękuję Wam wszystkim i każdej z osobna za pocieszenie i rady, ale tym razem mam tak wielki dół, że obawiam się, że tak łatwo z niego nie wyjdę. Miał być prezent dla mąża na urodziny i nie mam. Poprostu już mam dość. Brak mi siły i chęci do życia.
Iwona
Re: Stracona nadzieja
Ja też mam nieraz takiego doła i szlak mnie trafia na wszystko.Jak widzę kobietę z brzuszkiem to aż ryczeć mi sie chce!tak naprawdę to próbujemy dopiero drugi raz i mam nadzieję że się uda, bo jak nie to musimy czekać do stycznia bo mój facet wyjeżdża za granicę. Pozdrowinka i główka do góry
Re: Stracona nadzieja
IwonkO nie załamuj się proszę, bo to bardzo skodzi! Ja Ci powiem tak: Ciesz się że mimo że na razie nie wychodzi to dalej możesz sie starac i mieć ciągle nadzieję – uwierz mi to jest bardzo dużo! Ja na razie musiałam przerwać starania na 2 może więcej miesięcy i czuje się z tym strasznie źle. Dzisiaj mam dni płodne – ale co z tego jeżeli nie mogę ich wykorzystać i nawet do Męża nie mogę się za bardzo poprzytulać!!!!! Ta niemoc jest straszna! Ale co tam mam nadzieję że czas szybko zleci a jak juz będę całkiem zdrowa to od razu przyjdzie do mnie fasolka – może ona właśnie tego potrzebowała? A więc trzymaj się cieplutko, uśmiechnij się i z podniesioną głową walcz dalej – bo jest o CO
Magda
Znasz odpowiedź na pytanie: Stracona nadzieja