Boze mieszkam na Florydzie i ten huragan. Ma uderzyc w nas o 2 po poludniu. Ma przejsc dokladnie przez moje miasto. Ale sie boje. W sklepach nie ma juz nic: wody, mleka, jedzenia. Nic kompletnie nic. Nawet srodki czystosci sa wykupione. Paliwa do samochodu tez nie ma. Boze jak sie boje, a moj maz bedzie dokladnie wracal z pracy o 8 wieczorem, jak bedzie przechodzilo cale centrum huraganu. Jego szef powiedzial, ze nie pusci ich wczesniej bo maja bardzo duzo pracy. Wszyscy musza byc w domu przed 3 po poludniu (6 godzin roznicy z Polska). Ja musze odebrac dzidzie o 2 ze zlobka. Boze pomodlcie sie za nas. Tak strasznie sie boje. Wiatr osiaga predkosc 200 km/h. Boze co to bedzie. Ojej!!! Odezwe sie jutro, jak bedzie po wszystkim. Pozdrawiam Was
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Strasznie sie boje, pocieszcie
Re: Strasznie sie boje, pocieszcie
Mam nadzieję, że to tylko kwestia prądu. Z resztą nie może być inaczej? Ania i rodzinka jest cała i zdrowa, prawda?
Tak mamy myśleć!
Ania i Olo, 22 lipca 2003
Re: Strasznie sie boje, pocieszcie
Trzeba wierzyć i myśleć pozytywnie.
,
Re: Strasznie sie boje, pocieszcie
Na Onecie napisali, że “władze oceniają, że wichura pozbawiła prądu 1,3 miliona domów mieszkalnych i firm.”
Ania i Olo, 22 lipca 2003
Re: Strasznie sie boje, pocieszcie
Też myślę,że to brak prądu
Re: Strasznie sie boje, pocieszcie
jak ogladałam ten huragan w tvn, to myslałam o Ani i jeszcze jednej naszej forumowiczce – paloma – może ktoś wie co u Madzi (palomy)?
ech, te żywioły, oby wszystko było ok:)
Re: Strasznie sie boje, pocieszcie
I..?
Przezylismy, ale…
Kochani wszystko na serio zaczelo sie o 9:30 po poludniu. Wialo strasznie. Ja polozylam Bianke spac do jej lozeczka i przygotowalam spanie dla nas w jeje pokoj. Zaraz za 15 minut wylaczyli nam prad. Zupelna ciemnosc zapanowala. O 11 przechodzilo oko huraganu i to sie naprawde rospoczal koszmar. Nasze najwieksze drezwo okolo 30 metrow wysokie o pien okolo 60 xm w srednicy zawalilo sie na nasz dom. Wbijajac wszystkie galezie w nasz sufit. Jedno szczescie, ze nie do bianki do pokoje bo dziecka juz by nie bylo z nami. Boze ja nie panikowalam, ale strasznie sie poryczalam. Szok. Pare metrow dalej i mojej corci nie byloby z nami juz. Wzielam dziecko na rece, i przenioslam w bezpieczne miejsce do… SZAFY (walk in closet) duza przejsciowa szafa, zamknelam tam tez psa. Zadzwonilam do kolezanki z NY z mojej komorki powiedziala mi, ze wlasnie przechodzi oko huraganu nad moja dzielnica. Pozniej zaczela sie lac woda do srodka-deszcze. Bylo ciermno i tylko bylo slychac wode lecaca do domu. Latarki troche faktycznie pomogly i swieczki. Ale widok byl przerazajzcy. Caly dom, duzy pokoj i sypialnie Bianki i mala lazienke mialam zalana w przeciagu kilku minut. Wszystko ustalo o 11:20 juz wial tylko slaby wiaterek. Wyszlismy na dwor. Najpierw maz, obszedl dom, potem On wszedl do srodka a Ja wyszlam na zewnatrz. W nocy bezposredni po huraganie widok przrazajacy. Samochody pogniecione. Drzewa polamane, poprzewracane. W domu nie mam pradu do dzisiaj. Pisze z pracy – dlategio tak haotycznie. Bianki sypialnia sie wczoraj zawalila. Dalej mam drzewo w domu wbite-maja dzisiaj je usunac i rozpoczac naprawe domu. Cala glowna konstrukcja domu jest zniszczona. Wszyscy spimy w jednym pokoju. Wczoraj dopiero wlaczyli nam tel. Remon domu potrwa przynajmniej miesiac. Jest koszmar, ale my zyjemy, wszyscy BOZE DZIEKUJE CI ZA TO. Nikomu nie zycze przejsc przez to. To jest koszmar. Prezezylam 9/11 w Nowym Jorku przezylam huragan, co bylo gorsze nie wiem, ale chyba to…
Re: Przezylismy, ale…
Dobrze, że jesteś z nam znowu. I że Rodzinka cała i zdrowa. To najważniejsze…
Ania i Olo, 22 lipca 2003
Re: Przezylismy, ale…
to straszne, tyle emocji z winy natury!!!!!
Dobrze jednak, ze Wam niecstało się nic! Trzymam kciuki za “szybki remont” – i powrót do formy!!!!
Boże, Palec Boży kazał ci Biancię przenieść do innego pokoju!!!!
Myslałm o was w ten czas!! i nie tylko ja!!
Anita i Zosia 20 03 04
Re: Przezylismy, ale…
Najważniejsze, że jesteście cali i zdrowi.
Uff…
Pozdrowienia
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: Przezylismy, ale…
Aniu, chwała Bogu, że piszesz…
Huragan to straszna potęga i szczerze współczuję, że musieliście przez to przejść… przeżyć ten strach i zniszczenie domu… ale najważniejsze, że żyjecie, wy i wasza córcia 🙂
Dom odremontujecie i będzie znowu piękny, a fakt, że macie siebie nawzajem będzie największą pociechą 🙂
Wysyłamy dobre fluidy do sprostania przeciwnościom losu 🙂
Magda i Michałek ( 02.06.2002 )
Re: Przezylismy, ale…
szok!!! Chwała Bogu, że Wam się nic nie stało!!!
Kaśka z Natusią
Re: Przezylismy, ale…
Ojej, dobrze że nic się nie stało, pokazywali u nas zniszczenia w TV-szok!
pozdrowienia i powodzenia!
KIKA210+Ada 22.05.03
ps.friko.pl
Re: Przezylismy, ale…
Dzieki Bogu, Aniu, ze Wam nic sie nie stalo. Martwilismy sie o Was. Mam nadzieje, ze szybko uda Wam sie naprawic dom.
pozdrawiamy Was serdecznie i trzymamy kciuki abyscie szybko doszli do siebie po tym koszmarze
Ania i Ola (22.01.2004)
Re: Przezylismy, ale…
Aż mi ulżyło jak przeczytałam to co napisałaś
Oczywiście współczuję strat jakie ponieśliście… Ale ż y j e c i e i to jest najważniejsze!!! Odbudowa domu…to sprawy materialne, a zdrowie i zycie jest bezcenne.
gorąco i trzymamy kciuki abyście się ze wszystkim szybciutko uporali
Beata i Maciuś 11.02.2004
Re: Przezylismy, ale…
Cieszę się że jesteście cali i zdrowi, to najważniejsze. Zyczę Wam z całego serca żebyście szybko o tym zapomnieli i nie musieli przeżywać tego ponownie.
Pozdrawiam Aga
Dopiero teraz
Dopiero teraz przeczytalam wszystkie posty. Dziewczyny jestescie niezastapione. Za wszystkie slowa serdecznie dziekujemy. A tak apropo, chcemy sie przeniesc do mieszkania, jakiegos duzego, wygodnego. Nie chcemy mieszkac w tym domu. Dom trzeba rozebrac i odbudowac: cala klimatyzacje, wszystkie linie elektryczne. Z gniazdek leci mi woda. Takze mamy dosyc. Jeszcze nikt nie przeszedl nawet obejrzec. Rozmawialam z moim mezem przed chwilka. My ten dom wynajmuemy a wlasciciel ma to wszystko w d… Chce zgarniac pieniadze z ubezpieczenia i to wszystko. Tazke bedziemy mieli przeprowadzke.
Dziewczyny raz jeszcze dziekuje za wsparcie.
Moj numer
cell: 407-739-6297
Re: Przezylismy, ale…
Z ulgą, że jesteś i rodzina bez szwanku przeczytałam Twą odpowiedź. Pamietam, jak wyjeżdżałam z maleńkim dzieckiem z zagrożonego powodzią Wrocławia… To,co Was spotkało jest nieporównywalne z tym, co wtedy działo się w moim mieście. Trzymam kciuki za dalszy rozwój sytuacji i obyście znaleźli wygodne lokum jak najprędzej.
Znasz odpowiedź na pytanie: Strasznie sie boje, pocieszcie