Mati miewal juz ataki histerii, szczegolnie w nocy, rzucanie wszystkim, bicie na oslep… ale dzis wszystko przeszlo granice mojej cierpliwosci i spokoju…
po powrocie od cioci (gdzie jest w czasie mojej pracy) nie chcial obiadu tylko zasnal (troche opozniona drezmka, ale nigdy nie byl zbyt regularny), a po wyspaniu sie wpadl w szal.. to nawet nie bylo tak, ze zbudzil go zly sen… obudzil sie, przyszedl do nas i w ryk… ryk to malo powiedziane… to bylo ponad 30 minut takiego wycia, ze caly sie trzasl, pod koniec to juz wygladalo jak febra albo choroba psychiczna, po prostu szal, trzesienie sie, uciekanie do kąta, nawet sie przestalam do niego zblizac, mowilam do niego by wiedzial, ze jestem i moze sie przytulic, ale nie narzucalam sie mu bo wywolywalo to przeciwny skutek; w ogole tarzal sie po podlodze, rzucal wszystkim… a nic nie mialo prawa go tak zdenerowowac… 🙁 nocne ataki rozumiem, ale cos takiego? 🙁
Nigdy nie dzialo sie cos takiego w dzien, nigdy sie tak nie zachowywal, czas u cioci spedza bez problemow, nie ma klopotu z tym ze zmienia miejsce pobytu, zawsze pogodnie nas rano zegna i potem wita.
Czy takie ataki sa normalne? Czy bunty dwulatkow objawiaja sie tez czyms takim? Towarzyszy temu upor, czasami np. wiem, ze on chce smoka albo pic, ale jest zly i nie bierze tego, o czym wiem, ze tego chce…
Boze, jak on sie trzasl… to bylo straszne, gardlo na pewno go teraz boli, bo omal stracil glos tak wyl…
a do tego on nie mowi… nie wymyslam sobie koszmarnych wizji, ale moze z nim naprawde jest cos nie tak? W sensie emocjonalnym, kontaktu z otoczeniem…
47 odpowiedzi na pytanie: straszny atak
Re: straszny atak
Widziałam podobny atak,ale nocny u 3-latka. Wtedy jeszcze nawet nie byłam w ciąży… Nie mogłam zrozumieć tego co się z tym dzieckiem dzialo. A wiem, że rodzice są “normalni” w sensie nie znęcają się nad dzieckiem i też specjalnie go nie rozpieszczają – żebyś dobrze to “normalni” zrozumiała. Teraz bardziej swiadoma chyba troszkę więcej jestem wstanie zaakceptować i mam większą “wiedzę” na ten temat.
Wtedy u tego 3-latka sąsiedzi walili w ściany, a na drugi dzień komentowali przy rodzicach dość głośno 🙁
Piszesz, że Mateusz przegapił swoje spanie. Może to powód, poza tym dołączyłabym do tego “bunt 2-latka”, Ola ma czasem podobne “akcje” choć nie tak ostre wydania.
No i dla świętego spokoju poszłabym przy okazji porozmawiać z pediatrą żeby coś może doradził, albo uspokoił.
A co w efekcie poskutkowało? Sam przestał czy przytulanie pomogło?
Z którego miesiąca jest Mateusz?
Ola (06.01.2003)
Re: straszny atak
Mateusz ma 18,5 miesiaca (nie miesci mi sie ta data w podpisie 🙁 zapomniałąm że jej nie mam)
On czesto przegapia drzemki, juz kiedys nie spal w dzien wcale przez prawie tydzien i nie dzialy sie takie rzeczy… wczoraj tez spal ciut później.. no i dzis w koncu sie wyspał, a atak był później
troche to wyglądało jak ból dziąsła, ale pewnosci nie mam… i tak trudno mi zaakceptowac to, że on nie chce wtedy być z nami, tylko wscieka sie na nas… (bylismy przy tym oboje)
pomógł mu upływ czasu, troche telewizja (szukalismy jak opetani czegos przykuwającego jego uwage w tv), mam też wrazenie, ze im mniej sie nim interesujemy, tym predzej sie uspokaja, tyle ze tym razem to nie pomagało, kiedy zobaczyłam że się trzęsie nie umialam siedziec i nic nie robic…
Re: straszny atak
Nie mów, że ze stycznia?!? Już myślałam, że tylko moja Ola…
Też pomyślałam o odwróceniu uwagi. Może to niepedagogicznie, ale czymś go ‘przekupić’, mieć schowany zawsze “na wszelki” jakiś słodycz, jajo z niespodzianką (my tak wczoraj wyczyściliśmy oblepiony 2-dniowym katarem-strupem nos) może coś czego zazwyczaj nie wolno mu brać. Bo szkoda, żeby tak się męczył…
Może też że ząbkowanie – to chyba nie jest najmilsza chwila w życiu dziecka. My teraz mamy wtrakcie 2x trójki i 2x czwórki. No i nie zapominajmy o nieuchronnie zbliżającym się buncie 2-latka
Pewnie wszystko na raz się skumulowało i nie wytrzymał chłopak.
Ola (06.01.2003)
Re: straszny atak
Eee, korekta. 18,5 m-ca to nie styczeń. Pomyliło mi się z rok i 8 miesięczy
Czyli nadal nie mogę doszukać się nikogo ze stycznia 2003
Ola (06.01.2003)
Re: straszny atak
Nie wiem kiedy wrócilaś do pracy.. ale to co opisałaś kojarzy mi się z zachowaniem mojego siostrzenca jak jego mam poszła do pracy… Niby byl u babci – kochanej! czuł się tam dobrze ale był taki okres (wcale nei od pierwszego dnia po powrocie do pracy) kiedy mały dostawał dzikiego szału i własnie – nie bylo mowy o przytuleniu bo pojawiało się jeszcze odpychanie, bicie na osslep i jeszcze gorszy dziki ryk… Taki “szał” pojawił się kilka razy…
Jula(02.02.02) Marysia(04.05.04)
Re: straszny atak
to, co Lea opisała to klasyczny atak “dwulatkowej wścieki” – etap rozwoju, a nie wydarzenie które ma związek z pójściem mamy do pracy czy innym “traumatycznym” wydarzeniem; Nati bardzo rzadko miewa aż tak “ostre” napady. Pierwszy zdarzył się jej już po drugich urodzinach (a do pracy wróciłam gdy miała 7 miesięcy 🙂
Kaśka z Natusią 2,5 roku 🙂
Re: straszny atak
Ojej ale mnie przeraziłaś! Moja Nikolka też od pewnego czasu miewa ataczki w nocy np. jak jej nie dam na czas herbatki. Wtedy wyje aż się wygina. Już to jest dla mnie bardzo dołujące a co dopiero jak ty miałaś. Oj te dzieciaki!
ave + Nikola!-02.07.2003 !
Re: straszny atak
Zgadzam sie z Kasia!!! Filip tez czasami wscieka sie i nikt nie wie dlaczego???
Edyta i Filipek 4.01.2003
Re: straszny atak
U nas takie histerie z nieznanego powodu się nie zdarzają. Histeryzuje wprawdzie jak coś mu się zabroni albo zabierze, ale nawet dość szybko mu przechodzi. W nocy zdarza się bardzo rzadko histeryczny placz, muszę go wtedy rozbudzić i troszkę ponosić albo wziąść do siebie do łóżka. Może warto wspomnieć o takim zachowaniu pediatrze?? U nas zazwyczaj nocny płacz wiąże się z ząbkowaniem. I jeszcze jedna sytuacja mi sie przypomina zdarzyło się też chyba ze 3 razy kiedy właśnie został przebudzony zbyt szybko z popoludniowej drzemki wtedy właśnie zachowywał się tak jakby nie chciał aby go nawet dotykać, zostawiałam go wtedy w łóżeczku dawałam ulubioną pieluszkę i zazwyczaj mu po chwili przechodziło, poleżał pokręcił się i było OK. Może to ze zmęczenia, może nie mógł się jakoś dobudzić??
Agus i Kamilek (24.03.2003)
Re: straszny atak
Jest z marca.
Przekupienie go nie wchodzi w gre – nie zwraca uwagi na nic. Potem, gdy juz sie uspokoil troche, dostal bakusia. Normalnie bakus jest szczytem marzen, bóstwem i najwiekszym przysmakiem, dzis zaczał jesc a potem na kilka minut stracił humor i nie chcial nawet bakusia… nie ma wg mnie rzeczy, ktora by mu niosla opamietanie w tym ataku… oby to sie nie powtórzyło, bo było straszne, naprawde do dzis myslalam, ze widzialam juz ostre histerie, ale takiej, zeby dziecko trzęsło sie jak w malignie – jeszcze nie widzialam…
co do zębów – u nas idą piątki, ale idą juz od 2 miesiecy.
Re: straszny atak
No własnie do pracy to ja wróciłam ponad rok temu… nie znajduję przyczyny tego zachowania, nic sie nie zmieniło, nic sie nie wydarzylo…
Re: straszny atak
Lea to co opisujesz to tak jakbym czytała o swojej Zu, często jej sie to nie zdarza, hmmm chociaż. Dziecko w drugim roku życia dojrzewa emocjonalnie i rozwija się układ nerwowy.
A jak dziecko to przechodzi to zależy od jego temperamentu. Ja taki temperament mam w domu. Gdy wpada w szał pilnuję tylko aby nie zrobiła sobie krzywdy, o co nie trudno bo rzuca się na oslep. Z jednej strony chce abym była przy niej z drugiej każde moje zbliżenie wywołuje następną agresję. Niestety tak przebiega tzw. “bunt dwulatka” gdy dziecko odkrywa swoją osobowość i niezalezność.
Zuzanka dosyć często sama nie wie czego chce, nieraz wystarczy sekunda na zmianę nastroju. Ostatnio byliśmy w hipermarkecie i w przeciągu pół godziny mieliśmy 3 niezłe ataki z rzucaniem się na kostkę brukową. A nas ratuje tylko spokój i mamy w t…u to co myslą inni. Pozwalamy jej się wykrzyczeć, wyrzucać, wytarzać a gdy jej minie idziemy dalej…… 🙂
Re: straszny atak
Kochana – witajw klubie!!! Niestety, bo wiem, że to nic przyjemnego…
czyli naszych synów łączy nie tylko kupa…
Tadzio też potrafił i nadal potrafi rzucac się i walic, wrzeszczeć i trząść się przez dłuższy czas i nic nie pomaga…
ja przy Tadziu stosuje metodę: “to Ty sobie tu chwilkę poleż a mamusia zaraz przyjdzie”… “zabezpieczam” teren, żeby sobie krzywdy nie zrobił i wychodzę albo robię swoje rzeczy… potem co jakis czas (dość często_ zaglądam i pytam, czy już się do mnie przytuli… czasem muszę tak zapytać kilka razy… zwykle to skutkuje… potem biorę go na kolana i sobie rozmawiamy… mówię mu, że mi przykro, kiedy on tak płacze,że nie wiem, o co mu chodzi, a przecież bardzo go kocham itd.
Nic innego nie działa… nie ma sensu go przytulać na siłe, bo się pręży i jest jeszcze gorzej… tak samo z krzyczeniem czy nie daj boże klapsem… pozostaje… hmm… PRZECZEKAĆ…
Takie są podobno dzieci nademocjonalne, które nie potrafią inaczej wyrazić swoich uczuć… muszą one mieć bardzo uporządkowane wszystko to, co się dzieje… to trochę łagodzi “ataki” (zauwazyłam to u nas – im bardziej dni są do siebie podobne, tym Tadzio mniej krzyczy”… no i bardzo dokładnie określone i przestrzegane granice – jak czegoś nie wolno to nie wolno, bez ustępstw “ten jeden raz”.
Nie martw się Lea… Mati z tego wyrośnie…
Zawsze pamiętaj o Tadziu – on też dopiero teraz zaczyna się rozkręcać z mówieniem (a ma ponad 3,5 roku). Jeśli Mati próbuje się w jakiś sposób komunikować, mówi cokolwiek, tylko np. niewyraźnie, jakby w swojej mowie, to nie powinno być źle… na wszelki wypadek możesz iść do logopedy (może to wędzidełko, albo co) albo laryngologa sprawdzić słuch (jeśli np. kompletnie nic nie mówi)… pamiętaj, że do 3 roku zycia szczególnie chłopcy moga mieć tzw. proste opóźnienie mowy… jeśli jednak coś Cię niepokoi to idź do specjalisty…
Wiem, że wszystko łatwiej jest opisać z boku… mi też często brakuje nerwów, wściekam się i płaczę z niemocy… bo nie wiem, o co chodzi mojemu dziecku… a “najfajniejsze” sa akcje z ryczącym Tadziem i Basią w rolach głównych… nie wiadomo, kto jest główniejszym bohaterem… A jeszcze jak Stas przyjdzie poprosić o picie, albo zawoła z WC “Mamo, zrobiłem kupę” to… mam dość… ręce opadają…
Basia ma też niezly charakterek… bo i co będzie gorsza od brata…
Kiedyś dostała takiego ataku szału, że naprawdę – rozłożyłam ręce i płakałam… na szczęście było to w domu…
Ola+Staś+Tadzio+Basia
Re: straszny atak
Jeżeli szukasz dzieciaczka ze stycznia, to właśnie jednego znalazłam 🙂 Mojego Dominisią, urodzonego w Dzień Babci!
Re: straszny atak
Julka jest z 20 stycznia!!!!!
też tak czasem szukam i szukam i nie mogę znaleźć rówieśników….
a na oczekujących trochę nas było…..
Re: straszny atak
Julka czasami w nocy miewa takie histeryczne, trwające ok 30 minut, ataki wściekłego płaczu – na przemian z płaczem żałosnym…..
i nic wtedy nie daje – ani tulenie – wyrywa się, ani herbatka, ani głaskanie. zwykle siedzę na podłodze – jak Rumunka na chodniku – “po turecku”, trzymam Julkę i się miarowo bujam w przód i tył… czasem coś deliktanie nucę…..
na takie nocne koszmarki pomaga…
ale takiego ataku dziennego jak Mati Julka nigdy nie miała. do tej pory na złe humorki pomagają Tubisie – właczona kaseta i już pierwsze dźwięki uspakajają.
Re: straszny atak
Bo słabo szukasz tralalala! !
Re: straszny atak
Wydaje mi się, że nie jest to nic nietypowego. Po prostu masz wrażliwe dziecko, które nie radzi sobie jeszcze dobrze z emocjami. A to, że nie mówi, też niczego nie przesądza. Chłopcy często później zaczynają – znam takich z mojego otoczenia. Jeśli masz wątpliwości, to zawsze możesz poradzić się lekarza, choćby dla świętego spokoju. Tylko do tego potrzebny mądry lekarz…
Re: straszny atak
Zgadzam się z Tobą! Myslałam że Lea teraz dopiero wróciła do pracy…
Co do ataków ‘dwulatkowych’ – nie mam doswiadczenia. Jula jest temperamentna, bardzo pobudliwa ale takich histerii na szczęście nigdy nie miewała! (pomijam “szały” np. w sklepie bo te mają konkretne uzasadnienie )
Jula(02.02.02) Marysia(04.05.04)
Re: straszny atak
Olu, jak ja lubię czytać, to co wyklikasz:-))))
Mimo, ze łatwo nie masz, nie brakuje Ci DUŻEGO poczucia humoru! :-))))
Beata&Patryk(03.03.03)
Znasz odpowiedź na pytanie: straszny atak