świateczny koszmar…

Tak właśnie moge określić tegoroczne święta…
Zaczęło sie od Wigilii, gdy mój kochany mąż wytoczył ciężką artylerię oskarżeń i żalów, że maoja mama przeunęła kolację z 16 na 17 no i w ten sposób będą musieli dłużej czekać na nas u niego w domu(była to raptem godzina i nie poczekali). Nocowaliśmy u teściów, ale mąż był cały czas na mnie zły o tą kolację.
Teraz Boże Narodzenie…ja zawsze jeździłam do mojej babci, gdzie spotyka się cała rodzina. Jest super przyjemnie, wesoło i w ogóle bardzo lubie ten nasz mały zwyczaj. A mó mąż stwierdził, że święta trzeba spędzać w domu(!!!!) i mamy siedzieć z jego rodzicami. Po wielkiej awanturze z mojej strony pojechaliśmy tam na tylko 3 godziny(to chyba najprzyjemniejsza chwila z tych świąt) i wróciliśmy oczywiście do niego do domu(jego rodzice nie utzrymują kontaktu z nikim ze swoich rodzin)
Dzisiaj…godz. 11.30, Zuzka wstaje po południowej drzemce i teściowa niesie podgrzany deserek, ja na to, że nie śądzę, żeby była głodna, bo przed spaniem pojadła. Na to ona rzuciła tą miską na stół, ostentacyjnie trzasnęła drzwiami, rozpłakała się, a ja nie wiedziałam co mam zrobić… Po prostu uciekłam do innego pokoju…A za godzinę spakowaliśmy się i pojechaliśmy do domu.
Jutro mamy rocznicę ślubu, miał być rodzinny obiad, ale teściowa tak się obraziła, że nie przyjdzie…
Poza tym między nami jest taka napięta sytuacja, że nie mam wcale ochoty świetować naszej rocznicy, chociaż wielokrotnie ją sobuie wyobrażałam, jak będzie fajnie.
I takie mam święta… Najgorsze w moim życiu…

Gosia i Zuzia ur. 26.04.2003

5 odpowiedzi na pytanie: świateczny koszmar…

  1. Re: świateczny koszmar…

    Oj, Goniu, jak ja Cię rozumiem… Moja sytuacja jest podobna – pojutrze też rocznica, a święta takie sobie. Wigilia była wspaniała, niestety już wczoraj wszystko się popsuło. Mój mąż i moja mama to istoty z dwóch różnych planet. Dobrze, że teściowie są daleko… Nie wiem, jak to będzie z tą rocznicą – chcemy gdzieś jechać na weekend, ale do tej pory się waham, czy zostawić Małgosie z babcią…

    Trzymaj się!

    • Re: świateczny koszmar…

      :(((( moze do jutra przejdzie Twojemu mezowi……A tesciowa to bym……uuuhhhhh……..trzymaj sie kochana!

      guciak i Ninka 27.04.2003

      • Re: świateczny koszmar…

        Ja do tej pory miałam z teściową stosunki w miare dobre i mogłam z nia zaostawic Zuzię. Wieczorkiem zadzwoniłam do niej, a ona mi wyjechała, że ja lekceważe(tym moim zachowaniem z deserkirm), że jestem niekulturalna, że ona swoje dzieci uczyła kultury a tu u mnie brak wychowania, że ja odsuwam od dziecka(a ten argument a propos tego, że w święta sama zajmuję się Zuzia, czyli przygotoeuję jej jedzenie i robie wszystkie inne rzeczy, a teściowa sie z nia bawi. dodam, że na co dzień właśnie teściowa jest z dzieckiem i robi to wszystko). Ja na to, że to moje dziecko i to sprawia mi przyjemność, a poza tym byłoby mi głupio obciążać teściową tego typu pracami, jeśli robi to na codzień. I tak źle i tak niedobrze…
        Echhhhh…obiad juz odwołłany…może to i lepiej…

        Gosia i Zuzia ur. 26.04.2003

        • Re: świateczny koszmar…

          oj Goniu!!!! tak mi przykro że Ci źle !!!!! nie wiem jak Cię pocieszyć, najchętniej bym Cię tak po prostu mocno przytuliła i ukochała… może przyjedź do nas co? obiecywalyśmy sobie już dawno spotkanie, jeśli bedzie Ci nadal tak jak teraz to ładuj Zuzkę do wozu i dawaj w drogę do nas… zawsze czeka tu na Ciebie uśmiechnięta paszcza Stefka!!!:) bardzo mocno Cię całuję!!!!!

          pozdrawiam efik i Stefek (14 lipca)

          • Re: świateczny koszmar…

            Przykro mi, że się nie udały… Wiem, że najgorzej to jest połączyć różnie interesy, bo każdy by chciał najbardziej z właśnymi rodzicami spędzić.

            ,

            Znasz odpowiedź na pytanie: świateczny koszmar…

            Dodaj komentarz

            Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
            Logo