Forum: Tematy, których nie znalazłam w forum
Świńska grypa w Bielsku…
Szpital wojewódzki zamknięty, w niektórych liceach dyrekcja wprowadza maseczki, ogólnie zalecają jak najmniej łażenia po dużych skupiskach itd.
Puściłybyście dzieciaka na urodziny do FigloParku?
13 odpowiedzi na pytanie: Świńska grypa w Bielsku…
no co Ty?!
skad jej tyle wzieliscie?
nie wiem czy bym puscila. nie potrafie sie postawic w sytuacji. ale obstawiam, ze jednak bym przykitrala w domu.
chyba bym zostawiła dzieciaka w domu…..
bea, ja bym nie puściła.
w ogóle to ciągle o tym myślę.
jesteśmy w bielsku od tygodnia i wczoraj właśnie poległam zdrowotnie. i tak strasznie się martwię…
U nas też startuje jakiś pomór,
wczoraj rodzice zabierali niektóre dzieci w trakcie lekcji do domu.
Na urodziny pewnie bym puściła, w końcu zarażają pozornie zdrowi,
jak komu pisane złapać złego to złapie – czy to w figloczymś, czy w szkole, czy w autobusie 😉
Inna rzecz, że będąc rodzicem dziecka obchodzącego urodziny
na pewno starałabym się przenieść imprezę na późniejszy termin, np. po feriach zimowych.
przy poprzedniej “epidemii” świńskiej grypy zachorowała jedna dziewczynka z O. przedszkola, nawet program w TV o niej był, bo na zakaźnym nie chcieli jej przyjąć. nie puściłam jeden dzień do przedszkola, jak większość rodziców, potem już puszczałam. Nikt na szczęście więcej nie zachorował. Dziewczynka przytargała grypę z wycieczki zagranicznej i w porę została rozpoznana.
Na imprezę bym nie puściła….
ale jak długo np. można nie puszczać dzieci do szkoły….
Nie puściłabym.
Ja również bym puściła
Choć w tych wszystkich figloskupiskach nie tylko wirusów się boję – dla mnie to obrzydliwe, nierzadko niedomyte kulki czy inne zabawki dotykane przez milion rąk, bakterie, pasożyty czy inne okropieństwo fe – ale puszczam taki life
Wirusy były, są i będą jak nie AH1N1 to się inny znajdzie
Próbując chronić rodzinę przed wszystkim złym tego świata można kalekę wychować – bo autobusem nie pojedziemy bo ktoś kicha, do piaskownicy nie wpuszczę bo kot nasikał, psa nie dam pogłaskac bo robale, na basen lepiej niech nie idzie bo pleśnie, w kościele przewieje…
Szpitale były zwykle co roku zamykane jak jeszcze nikt o świńskiej nie słyszał – najczęściej zamykają nie z powodu panujących tam epidemii ale bojąc się by osłabione, leżące osoby nie podłapały w najgorszym sezonie nic od nierzadko zasmarkanych “gości”. Gośc w pełni sił się wyślizga z kataru w tydzień a leżąca, słaba, obciązona chorobami przewlekłymi babcia zejdzie na zapalenie płuc od tego samego syfu.
Ja bym puściła.
Też bym raczej puściła, z tym samych powodów co lilavati.
Jak ma coś złapać, to może wszędzie.
Raz na urodziny nie puścisz, a do centrum handlowego pójdzie czy szkoły i tam złapie.
puściłabym.
ze zwyklej ekonomicznej kalkulacji nie puscilabym dzieci na urodziny w takich okolicznosciach
przeszlam podobna sytuacje tutaj dwa lata temu, przy atakach swinskiej grypy, kiedy zamykano szkoly na przymusowe wakacje
opiekunka moich szczyli obwiescila mi, ze jej wnuk ma wirusa, wiec poprosilam ja, zeby nie przychodzila do nas przez kilka dni
jak pisalam, glownie ekonomicznie mnie takie sytuacje przerazaja — wierze, ze dziecko powinno nabywac odpornosc, ale kiedy mam “bezpieczny wybor,” raczej po niego siegne, bo dla mnie choroba jednego, oznacza w krotkim czasie chorobe drugiego i generalnie dwa tygodnie szpitala w domu, co rozna sie z kupa kasy wydana na opiekunke i nieprzespane noce, gdy i tak musze miedzy 8 a 17 siedziec w pracy
jak pisalam — dla mnie bylaby to decyzja strategiczna (choc i dzieciom moim, ktore choruja raczej rzadko, wole oszczedzic tygodnia zlego samopoczucia)
Nie puściłabym. I to ze względów, o których pisze kantalupa. Świadomie bym dzieciaka nie pchała, by narażać je na bądź co bądź sporo niebezpieczeństwo złapania czegoś, co by uziemiło nas w domu, spowodowało dodatkowe koszty i strach. Niby zachorować można w każdej chwili, ale jak wiem z czym mam do czynienia wolę dmuchać na zimne.
Świńska grypa podobno bardzo nie lubi witaminy C dlatego lekarze od dzieci (i nie tylko) zalecają podawania jej w zwiększonych dawkach – profilaktycznie. Do tego wapno i podobno powinno zadziałać ochronnie.
Nie puściłabym, nie ma szans
młodszy dzisiaj pierwszy dzień na nogach- mieliśmy prawdopodobnie grypę- wszyscy
ale mały gorączkował 39,7 ( trzy doby) i jestem psychicznie wrakiem
jak moge- unikam skupisk ludzi w sezonie grypowym
pojechaliśmy tylko raz ze starszakiem po buty- efekt wszyscy popadaliśmy jak muchy
a że ja i młodszy astmatycy… wiadomo
Znasz odpowiedź na pytanie: Świńska grypa w Bielsku…