Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

Kochane dziewczyny!

Zastanawialam sie, czy napisac to wszystko tu, czy na starajacych sie… Ale mysle, ze..zreszta same ocencie.

Sama przeszlam starania o malenstwo przez ponad rok…w tym czasie bylam bliska zalamania psychicznego wrecz prawie…stymulacjie, pytania i w ogole. Placz przy kazdej @. Dla mnie horror. Zreszta nie o tym chcialam pisac. Chodzi o to, ze wydaje mi sie, ze czlowiek, ktory tego nie przeszedl nie jest stanie zrozumiec osoby starajacej sie…

Dla mnie wtedy bylo jasne, ze ludzie zachodza w ciaze…ze niektorzy przy 1. podejsciu itd. Ale bolalo zawsze: dlaczego nie ja. Ciezko mi bylo, gdy np. jedna znajoma zaszla w ciaze (wiedzac o moich staraniach) i zaczela mi sama pokazywac swoja ksiazeczke, zdjecie usg…itp… Nie potrafilam niestety utrzymywac z nia kontaktu (pisania maili o malym seruszku, ktore juz bilo i w ogole).
Kiedy wiedzialam, ze jestem w ciazy-rozmawialysmy: ona czula sie odrzucona, ze ja sie tak zachowywalam, ze tak, jakby ona byla temu winna, ze im sie tam szybko udalo, ze ja jej zazdroszcze (!!!) i ze ona jest w stanie zrozumiec czyjes uczucia i cierpienie zwiazane ze staraniami…
Tja…
Okazalo sie, ze nie bardzo chyba…bo od jej przyjacolki, ktora przeszla poronienie i stara sie ponownie juz od ok 5 lat dowiedzialam sie…ze przy niej- owa znajoma bedac w zaawansowanej ciazy- ciagle odslaniala brzuch calutki (zima) i glaskala sie po nim, dawala poczuc ruchy (sama od siebie)…
(zachowywala sie tak i przy mnie, ale ja juz bylam w ciazy…wiec mnie to tak nie bolalo juz)
To jest zrozumienie dla starajacych sie???
Czy ja jestem przewrazliwiona?? Dla mnie to jest kosmos! Prosze, uszanujmy czyjes uczucia i ten bol, ktory towarzyszy staraniom…
Nie pokazjumy zdjec usg, nie glaskajmy sie po golych brzuchach itp….osobom, dla ktorych temat dziecka jest bolesny…
Sama przez to przeszlam i wiem, jak cholernie to boli…

Przepraszam za chaos wypowiedzi, ale trudno mi to ogarnac skladnie. Mam nadzieje, ze zostane dobrze zrozumiana…sama zreszta ciekawa jestem Waszych opinii na ten temat.
Milej niedzieli
Ewa

33 odpowiedzi na pytanie: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

  1. Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

    Powiem tak:zasadniczo najprościej i najlepiej jest jeżeli osoba, która czegoś nie chcę artykułuje to głośno i wyraźnie- przecież nikt nie zmusza do głaskania brzucha czy oglądania zdjęć. Naturalnym odruchem każdej matki jest chęć podzielenia się z innymi jej szczęściem- tak samo jak zakochanej pary, tak samo jak świeżo upieczonej mężatki itp Nikt nie myśli, że okazywaniem swojego szczęście może kogoś urazić- choć na pewno mija na swojej drodze mnóstwo osób samotnych, które zostawił narzeczony albo takich, które długo starają się o dziecko.
    Nie jest też tak, że każda osoba mająca z tym problem w taki sposób to odbiera. Ponad rok temu poroniłam- w tym samym czasie moje 2 koleżanki najpierw donosiły bezproblemowo ciąże, a potem urodziły śliczne dziewczynki. Nawet mi przez głowę nie przeszło, że powinny ukrywać przede mną to szczęście. A ja cieszyłam się razem z nimi- rekompensowało mi to choć w malutkiej części moją stratę i dawało nadzieję na przyszłość.
    Może więc z innej strony- artykułujmy to, czego nie chcemy, nie lubimy, boli nas – wtedy wszystkim będzie łatwiej.
    Pozdrawiam

    • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

      Bardzo mądrze napisałaś, dobrze, że tutaj. Mam koleżankę w pracy, która starała się przez kilka lat, zdecydowali się z mężem na adopcję, mają śliczną córeczkę. Dwa lata temu po kolei jej koleżanki zachodziły w ciążę i robily dokładnie to, co opisujesz jako horror dla kogoś, kto by chciał,a nie wychodzi. Wtedy ja jeszcze nie myślałam o dziecku, więc ta koleżanka szczerze ze mną na ten temat rozmawiała, pamiętam łzy itd. I gdy sama zaszłam w ciążę nie bardzo wiedziałam jak jej to powiedzieć, kretyńskie uczucie, bo ja czułam się winna, że mnie wyszło od razu, a jej nie może. Koleżanka bardzo sie ucieszyła z dobrej wiadomości, teraz czasem sama pyta mnie jak się czuję i czy wszystko w porządku, ale staram się nie poruszać tematu ciąży, jeśli ona pyta to ja szybko przechodze na temat jej córeczki. Widze, że jest jej ciężko, a bardzo się stara, czasem stara się mnei unikać, czasami planie coś bez sensu, ale puszczam mimo uszu, bo wiem, że to nie jest złośliwośc tylko bardziej niemoc.
      Popieram w pełni, szanujmy uczucia, o radościach związanych z ciążą możemy porozmawiać z kimś innym.

      pozdrawiam
      Magda i

      • moja matka nie ma taktu… A to bardziej boli

        madrze napisalas, tez uwazam ze powinno sie szanowac czyjejs uczucia. Ale niestety 🙁 co krok czlowiek spotyka sie z brakiem szacunku w prostych sprawach nie mowiac juz o ciazy…..ja np.kiedys wspominalam zachowania mojej mamy…..moja mama uwaza ze osoba ktora “obnosi” sie z ciaza to niewychowana osoba, ktora zamiast najlepiej wciagac brzuch (tak mi powiedziala jak mialam za krotka bluzke) pokazuje go jeszcze na wierzchu o zgrozo!!!! moja “mamusia” jak dowiedziala sie ze jestem w ciazy spytala krotko “i co teraz chcesz z tym zrobic?” z tym??? mowila jak o rzeczy a nie o dziecku. Bardzo mnie to wkurzylo, bo do tego ze ja jestem niechciana i ciagle mi to udowadniala to sie przyzwyczailam ale jak ktos sie czepia mojego psa to mam ochote wydrapac oczy, to wyobrazcie sobie jak skonczyla sie ta rozmowa. Bo to juz nie jest pies (mimo ze u nas pies to pelnoprawny czlonek rodziny) a dziecko, czlowiek….. Skonczylo sie na tym ze zerwalam kontakt z wlasna matka, nie jezdze do rodzicow, ale na tym osiedlu jestem czesto wiec znajomi i sasiedzi mnie widza…. a na pytanie czy mama sie cieszy ze bedzie babcia mowie zgodnie z prawda ze NIE… A moja matka nie moze przebolec ze smiem sie pokazywac na osiedlu z brzuchem (ktory wcale nie jest duzy) bo co ludzie powiedza??? koszmar co???

        Tak wiec jesli nawet rodzina nie sznuje waszych uczuc i nie ma za grosz kultury to trudno zeby i znajomi i obcy ludzie to robili 🙁 niestety
        Zaznaczam ze w grudniu przeszlam poronienie ale w przeciwienstwie do Ciebie nie przezywalam ciazy jakiejkolwiek innej osoby. Tlumacze ze dlatego ze nie wiem co znaczy starac sie tyle czasu o dziecko, wiec moj prog odpornosci jest zupelnie inny niz Twoj, ale uwazam ze kazda osoba ma prawo do przezywania tego typu rzeczy tak jak chce a inni maja to uszanowac i koniec…..powiedz poprostu znajomym ze “bardzo sie cieszysz z ich szczescia ale to dla Ciebie drazliwy temat i nie chcesz o tym mowic” jesli maja kulture zrozumieja, nikt normalny nie obrazi sie o to. Ja tak zawsze mowie jak ktos chce ze mna na temat polityki lub religii porozmawiac. Jesli osoba jest odmiennych pogladow mowie poprostu “sorry ale polityka mnie nie interesuje a religia to temat drazliwy wiec nie lubie o tym mowic” przewaznie skutkuje a jesli nie (szczegolnie jesli chodzi o religie) to mowie ze jestem ateistka i ten temat jest mi poprostu obcy a nie lubie sie wypowiadac na teamty o ktorych nic nie wiem…wywoluje pewna konsternacje ale odpuszczaja, szczegolnie jesli powiem to bardzo stanowczo ale grzecznie….

        Wiec, glowa do gory…. Nie daj sie, cierpliwie powiedz o co Ci chodzi i zamykaj temat 🙂
        pozdrawiam
        Ania

        <img src=”/pregticker/42D8/images/obrazek.gif”>

        Edited by shady on 2005/07/10 15:03.

        • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

          Witaj.
          Rozumiem Cię doskonale, ponieważ i ja miałam problemy z zajściem w ciążę, a jak już zaszłam to dwa razy poroniłam.
          Na szczęście nie spotkałam się z podobnym zachowaniem ciężarnych. Uważam że koleżanka zachowuje się bardzo nietaktownie, może ktoś powinien jej to uświadomić???
          Wiesz, jak jej w domu kultury nie nauczyli, to może ktoś inny powinien to zrobić! Chyba że takie zachowanie sprawia jej satysfakcję, to już nic nie pomoże oprócz zaprzestania kontaktów.
          Rozumiem że się cieszy, ale niech uszanuje Wasze sytuacje!

          Mnie zawsze niesmaczyło takie ostentacyjne obnoszenie się z ciążą…
          Pozdrawiam.

          Aneta z Kingą i marcowym Igorkiem

          • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

            Doskonale Cię rozumiem i popieram. Staraliśmy się o dziecko też rok z górką i temat ciąży również był dla mnie bolesny. Najbardziej denerwowały mnie koleżanki, które były w ciąży i oznajmiając mi to mówiły “a Ty kiedy?”, mimo, że już dawno mówiłam im, że chę mieć dzidziusia. Nie wiedziałam jak w tej sytuacji reagować, bo przecież nie będę każdej znajomej zwierzać się z moich problemów. Rodzina to samo – cały czas “a kiedy dziecko? to już pora, lata Ci lecą itp itd.” Znowu – nie wiedziałam jak się zachować w tej sytuacji, bo też przecież nie wstanę na zjeździe rodzinnym i nie oznajmię “my chcemy tylko nam nie wychodzi”…

            Także, może miałam nieco inną sytuację, lecz jak widzisz też spotkałam się z brakiem zrozumienia ze strony znajomych, koleżanek i rodziny… I czasem nie wiadomo jak zareagować, Ty z kolei szanujesz ich uczucia i nie chcesz sprawić im przykrości, mówiąc, żebyście o tym nie rozmawiały, bo przecież to ogromna radość dla nich. One powinny jednak zrozumieć Ciebie i nie mówić o tym, lub chociaż spytać, czy Tobie nie przeszkadza rozmowa na ten temat.

            Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia. Na pewno Ci się uda! Zobacz ile tutaj nas jest, ile przeszło z działu “dla starających się” do “oczekując na dziecko”! Trzymaj się cieplutko!

            Natalia

            • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

              Ja rozumiem obydwie strony przez Ciebie opisane. Bowiem sama dwa lata temu poroniłam moją upragnioną i bardzo wyczekaną ciążę. W trakcie czego dowiedziałam się, że moja najbliższa kuzynka, która miała zawsze mówione przez lekarzy, że będzie jej trudno zajść w ciążę i jedynym ratunkiem jest in vitro, zaszła w nią bez problemu i również bez problemu donosiła ją do końca. Ja w tym momencie ciągle opłakiwałam śmierć mjego maleństwa, bo pomimo tego, że to był tylko 8 tc ja całym sercem kochałam to dziecko. Ale jej radość z oczekwiania na swoje maleństwa była tak wielka, że mi pomogła w pewnym stopniu uporać się z moim bólem. Nie twierdzę, że nie bolało- bolało i to bardzo, ale przecież nie mogłam jej obwiniać za to co mi się przydarzyło. Potem masa moich koleżanek zachodziła w ciążę, potem kolejna kuzynka, a ja ciągle tylko się starałm o moje kolejne upragnione maleństwo z nadzieją, że tym razem już wszystko potoczy się dobrze. Ale w najmniejszy nawet sposób nie przyszło mi do głowy aby zaprzestać spotkań znimi. No i doczekałam się 01.02.2005r. o 7 :00 rano zobaczyłam upragnione diwe kreski, ale już za kilka godzin tak około 14: 00 plamienie ( powtórka koszmaru z przed dwóch lat), no ale tym razem moje doświadczenie z poprzednich przeżyć i wreszcie dobry lekarz który zareagował bardzo szybko pozwoliło na to, że w dalszym ciągu oczekuję na moje maleństwo. Jestem strasznie szczęśliwa, ale nie głaszczę się po brzuchu i nie opowiadam na lewo i prawo każdej napotkanej osobie o mojej córci która fika koziołki w moim brzusiu i mnie budzi o 5 rano !!!! Ale mam dosyć bliską koleżankę, która stara się także o swoje maleństwo i muszę Ci powiedzieć, że odczuwam, iż od momentu kiedy jestem w ciązy ona się ode mnie oddaliła. Jak się spotkamy ( bardzo sporadycznie) to nawet nie spyta się jak się czuję i muszę Ci powiedzieć, że jest mi z tego powodu bardzo przykro, bo ja wiem, że ona czuje się w pewie sposób zraniona, że to ja jestem w ciązy a nie ona ( znam to uczucie bo sama czułam się tak kilkakrotnie i jak dowiadywałam się o kolenej koleżance której udało się zajśc w ciążę to przynaję że w domu był płacz). Ale uważam, że jej postępowanie jest egoistyczne, bo ja nie oczekuję od niej, że będzie mnie wypytywać o szczegóły, że bęzdie dotykać mojego brzucha i cieszyć się razem ze mną z tych kopniaczków, bo sama wiem, że to boli, ale tak udawać, że nie ma tematu to nie w porządku.
              Takie jest moje zdanie i tak naprawdę stare przysłowie, że przyjaćiół poznaje się w biedzie w tym wypadku jest bardzo aktualne.

              pozdrawiam
              Kasia

              • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                W zupełności się z Tobą zgadzam, jak ktoś zachodzi w upragnioną ciąże to ma ochotę ogłosić to całemu światu i na pewno nie chce w ten sposób zrobić komuś przykrości. Ja jak powiedziałam w pracy, że jestem w ciąży koleżance, która jest samotna to od razu odczułam niechęć z jej strony, usłyszałam suche “gratuluję”. Początek ciąży strasznie źle się czułam a od niej zamiast współczucia słyszałam “cierp ciało jak chciało”. Często opowiadała jak ją denerwują kobiety w ciąży obnoszące się z brzuchem, że aż jej zbiera się na wymioty. Wiem, że ona bardzo chce mieć rodzinę i dzieci, ale to ona na pewno więcej sprawiała mi przykrości niż ja jej.

                • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                  ja wprawdzie nie wiem o czym mówisz bo zaszłam w ciążę bez problemu ale rozumiem o co Ci chodzi i zgadzam się z Tobą

                  jeśłi ta osoba / koleżanka/ znajoma czy ktokolwiek wie jaka jest sytuacja powinna wykazać trochę taktu i wyobraźni i nie “zalewać” tej drugiej tym wszystkim – karty, gołe brzuszki itp

                  nie każdy wpada na próbę postawienia się w takiej sytuacji niestety

                  pozdrowionka


                  13,5 m

                  • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                    przecież pikesza wyraźnie napisała że chodzi o znajomą która wie o jej staraniach a nie o pierwszą lepsza spotkaną ciężarówkę która nie zna jej sytuacji


                    13,5 m

                    • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                      Dziewczyny każda z Was ma rację ale wydaje mi się, że punkt patrzenia na te sprawy zależy wyłącznie od danej osoby.
                      Ja należę do osób, które walczą o upragnione maleństwo i ciążę kilka lat. Odwiedziłam kilkunastu lekarzy, przeszłam kilkaset badań, zjadłam już chyba kilogramy leków i “eksperymentowałam” już chyba z wszystkimi możliwymi “lekami cud” aby zajść w ciążę.
                      Fakt miałam chwile załamania, rozpaczy i rezygnacji ale nie mam nikomu za złe, że cieszy się ze swojej ciąży czy to wyczekiwanej czy bezproblemowej. Nie robią na mnie wrażenia kobiety w ciąży – owszem zwracam na nie uwagę i podziwiam ich brzuszki i myślę sobie “kiedyś też taki będę miała”
                      W moim otoczeniu wiele koleżanek już jest w ciąży albo już po porodzie i z miłą chęcią oglądam zdjęcia czy to z usg czy maleństw.
                      Wydaje mi się, że wszystko zależy od naszego nastawienia do tego a nie od tej drugiej strony – osoby w ciąży.

                      Szczerze gratuluję Tym, którym się udało a oczekującym życzę jak najszybszego spełnienia marzenia o CIĄŻY

                      ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
                      43 cykl starań o dziecko ale już latem będę w ciąży

                      <img src=”/ticker/samanta/ttc.png/images/obrazek.gif”>

                      • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                        Zgadzam sie 🙂 Tak trzeba, bo inaczej wszyscy zwariujemy od myslenia czy niby nikogo nie urazimy…. Zycie jest po to aby sie cieszyc a nie wpedzac w doly bo kolezance sie nie udalo a mnie tak….. dlatego naturalne jest zadowolenie z ciazy, macierzynstwa i smutek w stracie ciazy… tylko od nas sanych zalezy jak sie ustosunkujemy do zycia i problemow jakie ze soba niesie…

                        Pozdrawiam

                        Jagoda 01.08.03.+? 22.10.05

                        • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                          Masz rację w tym co piszesz, rozumiem Cię doskonale i chociaż nie miałam problemów z zajściem w ciążę, mogę jednak zrozumieć Twój ból, bo mam przyjaciółkę, która starała się o dzidziusia całe 10 lat, bezowocnie niestety i była zmuszona adoptować małą, śliczną Emilkę. Wiele przecierpiała przez te wszystkie lata starań, zniszczyła sobie zdrowie nadmiarem hormonów, ale teraz jest bardzo szczęśliwa ze swoją małą córeczką.
                          pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia w powiększaniu rodzinki
                          Sophie28

                          • Tak-teraz juz wiem, co mysle…

                            Dziewczyny!

                            Wlasnie przeczytalam wasze wypowiedzi…
                            Nie wiem, co teraz napisac…
                            Chetnie podyskutowalabym na ten temat z kazda z Was z osobna.. Ale chyba nie dam rady:-)
                            B. wam dziekuje, ze napisalyscie mi wasze zdanie.
                            Bo powiem Wam, ze szukalam usprawiedliwienia dla takiego zachowania, dla mnie proznego i egositycznego….I nie znalazlam, mimo, iz probowalyscie mnie przekonac, ze szczescia sie nie ukrywa, kazdy ma prawo sie nim dzielic…
                            Nie przejmowanie sie kims…chm..chyba nie o to chodzi.
                            nie wiem-czy zostalam dobrze zrozumiana przez niektore z Was- ja juz jestem w ciazy (7 mies:-)), strasznie sie ciesze i jestam b szczesliwa… Ale w zyciu nie przylecialabym do starajacej sie juz dlugo kolezanki ze zdjeciami USg, nie odslanialabym i glaskala brzucha siedzac z nia przy stole, nie kazala czuc ruchow…
                            owszem-smigam z brzucholem na wierzchu i przylatuje ze zdjeciami USg i obserwuje brzuch skaczacy… Ale z moim mezem, lub kims, kto mnie o cos poprosi i dla kogo wiem, ze to nie bedzie bolesne…(np.: bratem:-))
                            Jasne ze nie chodzi o wciaganie brzucha, bandazowanie sie czy unikanie tematu..Ale mozna chyba na jakis temat “mowic i mowic”, co innego…. Nie wiem…, porozmawiac troche a co innego cwierkolic komus o swoim szczesciu wiedzac, ze to nie na miesjscu..
                            Tak sobie porownuje te sytuacje do np…czegos takiego…ze ktos jest nie moze chodzic… A ktos inny kaze mu podziwiac jego nogi, przynosi dyplomy z biegania i mowi jak to cudownie jest moc chodzic…
                            Kurcze, ja uwazam, ze wlasnie TRZEBA szanowac czyjes uczucia, bo zyje sie nie dla siebie, ale tez dla ludzi i miedzy ludzzmi…
                            I mniejszym bolem dla Ciebie jest jesli ktos Ci powie “suche gratuluje”, niz dla tego kogos glaskanie twojego duzego brzucha…

                            No nic…wyzalilam sie i uzwnetrznilam…
                            i wiecie co? Ciesze sie, ze moj maz tez jest takiego zdania co ja…
                            Pozdrawiam Was mocno
                            Ewa
                            P. S. No i nie myslcie, ze jestem jakas stara dewotka, ktora nosi szerokie kiece, zeby nic nie bylo widac…:-)
                            Mi tylko tak strasznie szkoda ludzi, ktorzy tak bardzo pragna dziecka.. No i chyba umiem wczuc sie w ich sytuacje na tyle, zeby probowac. Gdybym sama tego nie przezyla (dodam, ze i poronienie w bardzo wczesnej ciazy tez przezylam), nigdy bym nie pomyslala, jak to jest trudne i bolesne, jak sieda na psychike…
                            caluski

                            • Re: Tak-teraz juz wiem, co mysle…

                              wiesz…..mam w pracy taka kolezanke, ktora stara sie o dziecko juz 5 lat i wciaz nic…. Nawet nie wiesz jak mi bylo glupio jak spytala czemu ide na zwolnienie…..czerwona jak burak powiedzialam ze jestem w ciazy, ona mi serdecznie pogratulowala ale ja mialam wrazenie ze zrobilam jej cos zlego mimo ze nic mi nie powiedziala… teraz jak sie widzimy nie poruszam tematu ciazy zeby wlasnie jej nie urazic…poprostu czlowiek ktory nigdy nie byl w takiej sytuacji, nie jest w stanie sobie wyobrazic tego co czuje druga osoba…. Ale mozna sie domyslec i wykazac sie odrobina taktu…..

                              moze to troche glupie porownanie ale to tak jakby mi osobie, ktora upasla sie na swoje wlasne zyczenie, chuda osoba mowila, ze ona moze jesc co chce i ile chce i ze nie ma problemow z kupnem ciuchow….. A dla mnie to prawdziwy dramat, bo zawsze bylam szczupla a przez swoja glupote (fast foody) doprowadzilam sie do nadwagi i do zalamania psychicznego…..tak wiec tak sobie tlumacze sprawy trudne dla innych ludzi…
                              pozdrawiam
                              Ania

                              • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                                Tak, ten świat jest okrutny. Jednym kobietom pomimo długich starań nie udaje się inne tracą swoje dzieci, a jeszcze innym udaje się za pierwszym razem. Nie rozumiem dlaczego mają chować się ze swoim szczęściem wtedy kiedy chciałoby się wykrzyczeć całemu światu „spójrzcie!!! udało się! jestem najszczęśliwszą kobietą pod Słońcem.”
                                Piszesz „uszanujmy czyjeś uczucia” – ta zasada działa w obie strony.
                                Dużo trudniej jest bez złości i zawiści zaakceptować czyjeś szczęście.

                                serdecznie pozdrawiam

                                i Lilianka

                                • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                                  Hej!
                                  To dziala w obie strony, ale trzeba sie pytac, co kogo bardziej boli..
                                  I to w ogole nie jest zawisc i zazdrosc. To tylko cholerny bol….
                                  A o tym jest trudno mowic i trudno sobie z tym poradzic….
                                  Pozdrawiam
                                  Ewa

                                  • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                                    W odpowiedzi na:


                                    Szanujmy czyjes uczucia


                                    Zapomniałaś dodać, że ta zasada działa w obie strony. Domyślam,że kobiety starające się latami o dzidzi bardzo cierpią, ale mimo wszystko to nie tłumaczy tego, że przed nimi każda mama ma się chować ze swoim szczęściem. Przecież dla kobiety to najwspanialsze chwile, dlaczego ma się kryć ze swoimi uczuciami, dlaczego ma sie zachowywać nienaturalnie, nie do końca rozumiem.

                                    Może to i głupie porównanie ale takie przyszlo mi teraz do głowy. czy mam nie pozwolić komuś mówić o domu, samochodzie bo ja tego nie mam i w najbliższym czasie nie będę miała?
                                    Jestem za tym aby cieszyć się chociaż czyimś szczęściem, jak by tego unikał świat naprawdę byłby strasznie ponury i wszyscy popadlibyśmy w przygnębienie

                                    Dodam, że ja jestem z tych szczęśliwych mam które nie potrafią opowiadać o swoim własnym szczęściu, o swoim synku osobie której wiem,że nie wychodzi- zawsze boję się, że sprawię drugiej osobie przykrość, ale jeśli któraś mama potrafi, nie ma oporów niech się chwali-uwierz warto dzielić się szczęściem, jeśli ktoś nie chce tego słuchać niech powie, myślę że druga osoba to uszanuje

                                    Pozdrawiam Ania


                                    Mati 14.5 m-ca

                                    • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                                      hej!
                                      No wlasnie…o takim niezrozumienu mysle..
                                      Domyslam sie, ze duzo jest osob tak myslacych jak Ty…
                                      A zachowanie sie o ktorym pisalam nie jest moim zdaniem naturalne..
                                      No i nie porownujmy prosze dziecka do samochodu i domu…
                                      pozdrawiam
                                      Eaw

                                      • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                                        niby tak, z ciazy nalezy sie cieszyc, ALE NIEKONIECZNIE NARZUCAC SIE ZE SWOIM SZCZESCIEM! a wlasnie o tym napisano posta. nie uszczesliwiajmy wszystkich dookola widokiem golego brzucha czy zdjeciami z usg. to tak, jak gdyby supermodelka przyszla do ciebie w momencie, gdy masz +30 kilo i mowila tobie, jaka to super sprawa wygladac tak,jak ona: czuje sie piekna,sexy, atrakcyjna – a ty wiesz, ze wygladasz jak wieloryb i szanse na jakiekolwiek schudniecie masz zerowe do konca zycia…
                                        po prostu wydaje mi sie, ze jezeli wiesz, iz kobieta, z ktora rozmawiasz, ma problemy z zajsciem w ciaze i jest to dla niej trudny temat, to nie klepiesz w kolko o swoim mega szczesciu, ktore urodzi sie za kilka miesiecy… odrobina empatii jeszcze nikomu nie zaszkodzila.

                                        • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                                          A ja miałam sytuację można chyba powiedziec, ze odwrotna. Bylysmy z, wtedy myslalam przyjaciolka,razem w ciazy, ja we wczesniejszej. Poronilam.Liczylam na to, ze bedzie przy mnie, bylo to dla mnie nawet pewne, ze wlasnie ona bedzie przy mnie.Ale nie wiem w sumie do dzis czemu tak naprawde nie byla. Tlumaczyla sie, ze to jeszcze za wczesnie, ze taki moment przezywa sie z rodzina. To, ze byla w ciazy nie stanowilo dla mnie problemu, jezeli jest przyjazn to przeciez nie opiera sie ona na zazdrosci. Moze ona myslala, ze to jest dla mnie problem ale przeciez nie nalegalabym na spokanie z nia jesli by byl.Ona sie tlumaczyla, ze nie moze przyjsc, ze gotuje obiad i takie tam:-) Emocje juz mi dawno opadly, juz nawet niebardzo umiem konkretnie opisac ta sytuacje. Spotykamy sie dosc rzadko i jest miedzy nami ten temat tabu i jest troszku dretwo.Ale nie mialabym odwagi jej juz o nic poprosic,balabym sie znow tego hm rozczarowania..

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general