“..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

witajcie….
jestem mamą 4,5 miesiecznego bobaska..chodzi o cięmiączko..
Byłam na szczepieniu w przychodni i wiadomo przed szczepieniem standardowo badanie małego.Wszystko jest ok jedyne co to pani doktor na temat ciemiaczka wyraziła sie dośc dziwnie.
Mały urodził sie z bardzo małym ciemiączkiem 0,5×0,5.. Pediatra do której chodze z małym nie widziała w tym zadnego problemu,że zatarsta szybciej niz u innych dzieci bo było juz od urodzenia małe..Jednak co mnie zdziwiło teraz u tej drugiej pediatry w przychodni cytuje: “no szkoda, ze zarosło” wiecie jak to jest nie zapytałam co ma namyśli.. Ale “szkoda”??? ciekawe dlaczego?? czyzby cos szło nie tak??? powiedziala to z takim żalem jakbysmy coś z synkeim tracili???
moze ktoś mi podsunie co myśleć?? ja jestem skołowana choć nie biore sobie tego aż tak do serca a moze powinnam???

pozdrawiam Mamusie, Bobaski i całą Reszte

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

  1. 😉

    Alez ja tylko spokojnie wyjasniam 😉

    Kurcze ale Ci zazdroszcze…mnie sie snia ostatnio ale i tak nic z tego w tym roku nie wyjdzie ;-( Ciaza mi sie zrobila z “normalnej” na “podwyzszonego ryzyka” faszeruje sie prochami dwa razy dziennie i z chodzeniem po gorach mowy nie ma…

    A gdzie jedziecie? I tak z ciekawosci Aala na nozkach czy w nosidelku?

    Toeris, Ala (14.09.03) i

    • Re: 😉

      Eh, ja jak się dowiedziałam, to aż zaczęłam drżeć z wrażenia. Mnie się śni Otryt. I pewnie o niego zahaczymy. A tak, to będzie raczej objazdówa, bo niestety, za mąż wyszłam nie pod kątem pieszych wędrówek. Ale i tak Grześka kiedyś wyciągnę na rajd po Bieszczadach, tyle że konny. Będziemy jechać z przemyśla, przez Ustrzyki, w Wetlinie poodwiedzamy stare kąty i wpadniemy na naleśniki. Potem do Terki – koniecznie spacerek do Tworylnego, bo to moje miejsce na Ziemi. Potem nad Solinę, ale gdzieś gdzie ciszej – może Teleśnica. A potem przez kolejnych znajomych, ale to już Beskid Niski, do domu. Bo mamy tylko tydzień! Płacz i zgrzytanie zębów!

      Pożyczamy od znajomych nosidło, bo Alka jest spryciara, i po chwili mówi, że ją nóżki bolą i na ręcę proszę!
      Wyślij mi zdres na priv, to podeślę Ci jakąś pocztówkę klimatyczną.

      P. S. A słyszałaś, w czerwcu zmarł Majster Bieda. Niejeden sezon u nas przemieszkał 🙁

      • Re: 😉

        No i smutno mi sie pod koniec zrobilo. Nie mialam pojecia ze juz go nie ma…. A szkoda
        Napijcie sie za mnie winka z cytrynka w bazie 😉 I jesli cos by tam nie wypalilo z nosidlem mamy takie do 3 lat ze stalazem tyle ze bez daszku ale z domatowanym uchwytem na parasolke – Ala w zeszle wakacje paradowala w cudnie czarnym nosildle z obrzydliwie barbiowata rozowa parasolka – jedyna jaka w dopiero w Lesku znalezlismy…hehe A adres natychmiast posylam 😉

        Milego biesiadowania 😉
        ps na Szlenkierow buduja nowy plac zabaw – ma byc otwarty we wrzesniu…moze odwiedzicie babcie…;-)

        Toeris, Ala (14.09.03) i

        • Re: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

          Za moich czasów mówiło sie o studiach (uczelniach) kierunki i był ok.
          Nie porozumiemy sie jeśli bedziesz czepiać siekażdego słowa a do tego nei dotyczącego tematu.

          Co do ksiażki już napisałam, ze to jest jedna pozycja po co to dlaej ciagnać. Ja mam na to inne spojrzenie niz Ty.

          Kiedy w pierwszych postach zaznaczyłaś, ze zarastanie ciemiaczka nie przyczynia sie do uszkodzeń mózgu nie pisałaś, ze tylko i wyłącznie jeżeli chodzi o ciemiaczko. Teraz widzę, ze dorzucasz to określenie. Trzeba było tak od początku.

          Inwektywy zostawmy w spokoju bo to też nie na temat.

          Wiedza moja jaką posiadam na temat układu kostnego i jego patokogii jest daleko szersza niż wiedza zawarta w tej ksiażce dlatego napisałam to co ksiażka sugeruje poniewaz (nie wdajac sie w szczegóły) uważam, ze problemu nie nalezy bagatelizować.

          Nie rozumiem Twojego zarzutu dotyczącego niedokończonej przezemnie pozycji. A co ma piernik do wiatraka.

          Dziękuje za bibliografię nie mam tych pozycji na półce pod reka ale tak sie składa, że nie mam problemów by je zdobyć i sobie poczytać.
          Dwie z nich już zresztą miałam w rekach kiedy musiałam zdawać swoje egzaminy.

          Dystans….?
          Wiesz to nie ja sie czepnełam cudzej wypowiedzi w sposób autorytatywny na dodatek bez podania argumentów.

          Nie lubie kiedy używa siestwierdzeń typu “tak bo tak i koniec”. Trudno siedziwić, ze komus to nie wystarczy.

          Jeżeli o mnie chodzi to temat wyczerpałam
          Dziękuje za odpowiedź i cierpliwść.

          Życzę zdrowia.

          Jonatan ur.20.04.05

          • Re: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

            Po perwsze jeżeli piszesz o mnie publicznie i tak, ze mogę to przeczytać to kieruj swoje opinie do mnie.
            Nie życzę sobie pisania o mnie w tej formie.

            Po drugie. Nie piszę na temat kataru u dziecka, ze mama ma natychmiast odwiedzić wszystkich możliwych specjalistów. Rozmawiamy na temat czegoś co moze a nie musi stać sie problemem i skoro ktos pyta to ma prawo uzyskac odpowiedzi. Ja osobiście wole wiedzieć niz nie by móc w razie czego zareagować na czas. Pisanie o tym, że nie ma problemu prowadzi do zanichania a to moze ale oczywiście nie musi mieć swoich konsekwencji.
            Weźmiesz odpowiedzialnosc za to na siebie?

            Miłego wypoczynku

            Jonatan ur.20.04.05

            • Re: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

              Hmm, gdybyś mniej się skupiała nad tym co MASZ DO POWIEDZENIA, a czytała uważnie co inni piszą, nie byłoby problemu. Uważasz, że panika, którą zasiałaś w sercu matki, to najlepsze rozwiązanie problemu? Specyficzna teoria. Argumenty, które przytaczasz nie są mocno podparte lekturą – to już udowodniła Toeris. A sama pani doktor… cóż, uważasz za diagnozę z prawdziwego zdażenia takie sformułowanie? Śmiech na sali!
              Z zagadnieniem mam styczność, co już wyżej pisałam.
              A Ty ciągniesz dyskusję po prostu DLA ZASADY. Odpuść, bo nie warto aż tak kotów drzeć. Główna zainteresowana na pewno już wie, co powinna zrobić. Nie musisz jej dodatkowo dołować przypuszczeniami, które są mało prawdopodobne.

              • Re: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

                Przeczytałam tą ciekawą polemikę od początku do końca i jest jedna rzecz, która mnie zastanowiła – w swoich wypowiedziach piszesz, że swoje zdanie opierasz na pracy zbiorowej jaką jest książka “Pierwszy rok życia dziecka”. Tak jak Toeris pisze – jakby nie patrzeć to jest to jedna pozycja, czyli w moim odczuciu swoją opinię i swoje postępowanie na tej jednej pozycji opierasz.
                Jednak brakuje mi jakiegoś powiązania pomiędzy tym, że wybrałaś jedną pozycję “naukową” dzięki której rozwiązujesz swoje problemy, a w swoim poście do mnie sugerujesz wspominaną już przeze mnie “wędrówkę ludów” od lekarza do lekarza, bo

                W odpowiedzi na:


                Reszta to tłum karierowiczów lub żadnych kasy bałwanów


                i dodajesz:

                W odpowiedzi na:


                na pewno skonsultowałabym to z innym lekarzem


                I tak na marginesie chcę jeszcze dodać – nie czytałam “Pierwszego roku…”, za to wpadła mi w ręce w czasie ciąży książka “Oczekując na dziecko” – z tego, co pamiętam znalazłam tam kilka niedorzecznych informacji, które bardzo mnie zaskoczyły więc może “Pierwszy…” też nie jest tak doskonałą pozycją? Ale tu wypowiedzieć się nie mogę, bo książki nie trzymałam nawet w ręce.

                Równie cieplutko pozdrawiam

                Duża buźka

                Mama Gacka i Julka (01.03.2004)

                • Re: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

                  Staram sie czytać uważnie co inni piszą. Jednak juzwielokrotnie przekonałam sie, ze słwoa pisane zwłaszcza tu (w internecie) nie oddaja intencji autorów.
                  Co moze działać w obie strony. Dlatego jeżeli sa jakies watpliwosci zależy mi by je wyjaśnić.

                  Co do paniki. Zastanawiałam sie czy napisać to Ani czy nie i widząc wcześniejsze posty zdecydowałam, ze tak.
                  Osobiście wole by Ania skonsultowała problem z tym bądź innym lekarzem niz stwierdziła ok u innych było ok.
                  I tu wydaje mi się nie można dyskutowac bo jak widzę nikt z nas nie kest kompetentny by wyrokować jak zaznaczyła Teoris w tej sprawie logiczne jest, ze moze to zrobić kompetentny lekarz. A że o takiego trudno… No cóż.

                  Jeszcze raz dla Ciebie bo widzę, ze uważnie nie przeczytałaś tego co napisałam.
                  Pierwszy mój post “Teoretycznie….” czyli jak juz pisałam wcześniej w praktyce moze byc inaczej czego wszystkim borykajacym sie z tym problemem życzę.

                  I jeżeli wyczytłas z moich wypowiedzi, ze uważam wypowiedź pani doktor na poziomie to to tylko potwierdza z jaka nieuwagą mnie czytasz.

                  Dla zasady ciągne wyjaśnienia nie dyskusję zauważ, ze chciałam przejsc na priva tylko i wyłącznie po to by tutaj juz nie pisac. Mam wiele wiecej do powiedzenia na temat szwów i ciemiaczek jak również np kosci czaszki.

                  Jeżeli chodzi o Anię to mam nadzieje, ze ona właściwie odczytała mojego posta. I tak naprawdę tylko to mnie interesuje poniewż do niej był skierowany..

                  Jonatan ur.20.04.05

                  • Re: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

                    “Pierwszy rok…” nie jest ksiażka, która ukształtowała moja wiedze na temat np anatomii, fizjologii czy paleopatologii.
                    Jest jak juz wspomniałam i to przeczytałaś jedna z pozycji która daje wystarczajacą wiedzę aby matka mogła stwierdzic czy objawy jakie widzi u swojego dziecka mogą ja niepokoić i czy skonsultować to z lekarzem. To jest jak dla mnie naprawde wielkie osiagnięcie.
                    I zgadza sieksiażka fizycznie jest jedna pozycja ale… jeżeli oparta jest na pracy zbiorowej to zawiera wiedzę wielu osób. Dziwie sie, ze muzę to tłumaczyć.

                    I teraz nie wiem z jakiego maista jesteś. U mnie nie ma problemów z dostaniem siedo specjalisty i porada u lekarza nie wymaga wędrówki ludów. Sa to diwe wizyty i jeżeli lekarz stwierdzi konieczność wykonuje siebadania specjalistyczne.
                    Klucz do sukcesu to wybrac własciwego lekarza prowadzacego. To chyba też nie tajemnica.

                    Co do lekarzy. Pracowałam z wieloma i naprawde cenię dwóch poznanych. Dostając skierowania od np neurologa spotykałam sie z przypadkiem karygodnego zaniedbania. Gdyby nie owa wiedza medyczna z dziediny właśnie anatomii gdybym trzymała sie tylko skierowania i zaleceń “specjalisty” mogłabym narazić moich pacjentów na poważne komplikacje łacznie ze zgonem.

                    “W oczekiwaniu na dziecko” tak można znaleźć tam kilka informacji, któe mogą budzic watpliwości ale nie jestem władna ich podważać. I nie były one dla mnie istotne.
                    Jako ksiazkę i zbiór wiedzy dla rodziców oceniam ja wysoko.

                    Jonatan ur.20.04.05

                    • Re: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

                      Dlatego trzeba być ostrożnym z wyrażaniem opinii. Moim zdaniem tylko nakręciłaś negatywnie sytuację – może rzeczywiście w efekcie nie zrozumienia Twoich intencji. Dla mnie wystarczy zasugerować wizytę u innego lekarza – skoro p. doktor ograniczyła się do takiego sformułowania. Ja też drążyłabym sprawę już u niej, ale skoro jej wypowiedź była tak lakoniczna, to mogło się to wydawać mało ważne. A co do problemów z zarastaniem – gdyby sytuacja była bardzo poważna, to tuż po narodzinach dziecko dostałoby skierowanie do specjalisty. W szpitalu na pewno nie jeden lekarz miał okazję oglądać to ciemiączko. Pewnie, nie można lekceważyć, ale nie można też podchodzić ekstremalnie. Wiesz, jak ostatnio Mirabelka była ze swoją Gosią w szpitalu, to usłyszała od lekarza: “Dziecko jest umieające”. Wiesz co przeżyła przez te dwie godziny? A po kroplówce i krótkim śnie mała już przemeblowywała oddział. I czy jest sens w sianiu paniki?
                      A racjonalnego, spokojnego podejścia nauczyłam się od szwagra i jego żony – ich synek już na wstępie miał ciemiączko szczelinowe. Nie lekceważyli sytuacji, ale też nie panikowali. Dzieci wcale takie delikatne nie są, a przypadki poważnych zaburzeń na tym tle są bardzo rzadkie, i najczęściej występują z innymi poważnymi chorobami. Samo szybko zarastające ciemiączko, to może być po prostu specyficzna cecha tego dziecka.

                      • Re: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

                        Masz rację teraz jak widzę jaki to odzew wywołało (na ironie nie u zainteresowanej) to tez pomyślałam by ograniczyc sie tylko do sugestii wizyty u lekarza. Troche bałam sie zignorowania po postach typu “nic nie bedzie u naszych dzieci nie było”.
                        I oczywiscie masz rację co do samego zarastajacego ciemiaczka. I zgodzisz aie jak widzę, ze warto jest sie poradzić lekarza w tej sprawie albo przynajmniej wyciagnać od pani dr sens właściwy wypowiedzi.

                        Jonatan ur.20.04.05

                        • Re: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

                          Pewnie! Co z resztą napisałam kilkanaście postów wyżej.
                          Widzisz, to taka perwersja sytuacji. Wszyscy chcą dobrze, tylko na różne sposoby.

                          • Re: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

                            Ja nie sugeruję, że Twoja wiedza (tu przyznam – na pewno bardzo obszerna i dogłębna, bo wnioskuję to po Twoich wypowiedziach) jest oparta tylko i wyłącznie na tej jednej pozycji. Bardziej w mojej wypowiedzi chodziło o to, że w przypadkach wątpliwych do niej właśnie sięgasz – za co również nie krytykowałam. Chodziło mi bardziej o brak w moim odczuciu konsekwencji – piszesz, że tą jedną pozycję wybrałaś jako tą, która w wielu przypadkach Ci pomogła, a z drugiej strony proponujesz konsultację z kilkoma lekarzami – bo co drugi to konował i oszust.

                            Przyznam, że ja na samym początku bycia mamą także wertowałam podręczniki, książki naukowe, szperałam w necie, czytałam gazety, biegałam od lekarza do lekarza. To tylko potwierdziło, że gdybym tak dalej robiła to skończyłabym w wariatkowie, bo co lekarz to inna opinia, co książka to co innego piszą, co artykuł w necie to same rozbieżności (przykład na to zawarty jest w tym wątku – gdzie w 2 różnych linkach masz dwie sprzeczne informacje) i dlatego postanowiłam kierować się matyczyną intuicją i rozsądkiem, a konsultować to tylko z jednym, wybranym lekarzem, do którego mam zaufanie. Udało mi się nabrać dystansu do wielu “nowinek” naukowych (choć jeszcze czasami się motam między tym, co rozsądnie myślę, a tym, co wyczytam lub usłyszę – tu przykładem mogą być moje rozterki w związku ze wspominaną już też przez Toeris szczepionką przeciwko odrze/śwince/różyczce, na którą jeszcze z Julką nie doszłam, a powinnam była to zrobić już 2 miesiące temu), ale już nie wpadam w panikę, nie zaczynam “wędrówki ludów” od drzwi specjalisty do drzwi innego lekarza, bo jak każda matka znam swoje dziecko najlepiej, żaden lekarz nie wie na jej temat tyle, co ja, ale też mam jednego, wybranego, zaufanego lekarza z którym się kontaktuję, jak coś jest w moim odczuciu nie tak.

                            Pochodzę raczej z dużego miasta, ale to nie oznacza, że mam lepszy dostęp do służby zdrowia – bo o ile specjalistów tu nie brakuje, o tyle terminy są kosmiczne i gdybym miała czekać na każdą wizytę po 3 miesiące w wielkim strachu i niepokoju to też bym długo nie pociągnęła. Owszem – ja mam możliwość korzystania z prywatnych gabinetów, ale jest gro mam, których na to po prostu nie stać i muszą “odstać” swoje w kolejce do specjalisty i gdyby każdy najmniejszy problem miały konsultować z innym lekarzem, biegać od drzwi do drzwi z duszą na ramieniu, w panice to pewnie sporo by posiwiały z nerwów.

                            Tak więc moja wypowiedź miała na celu pokazanie, że nie należy niepotrzebnie siać paniki, nie zawsze trzeba kierować się tym, co mówi przypadkowy lekarz (sama doświadczyłam z Julką konsekwencji działań przypadkowego specjalisty, do którego wysłał nas przypadkowy pediatra i dlatego apeluję – fiufiufiu – cóż za słowo użyłam o rozsądek i spokojniejsze podchodzenie do pewnych spraw. Nie chcę też być zrozumianą, że proponuję bagatelizowanie i zdawanie się na zasadzie – “u innych było dobrze więc u mnie też będzie”, bo to na pewno dobre nie jest, ale używanie słów “szybkie zarastanie ciemiączka może prowadzić do powżnych uszkodzeń, a w konsekwencji upośledzeń” – uwierz – kiedyś, na początku, gdybym przeczytała taką wypowiedź (nie krytykuję za jej treść, bardziej zwracam uwagę na formę) to wzięłabym Julkę pod pachę i rozpoczęłabym gonitwę z czasem – a może nie byłoby to nam w ogóle potrzebne i wystarczyłoby rozsądkiem kierowane działanie?

                            Ja także nie będę podważać opinii zawartych w obu pozycja, o których piszemy, bo jedną z nich przejrzałam, a drugiej nie tknęłam więc tym bardziej nie mogę się na ich temat wypowiadać.

                            Mama Gacka i Julka (01.03.2004)

                            • Re: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

                              zgadzam się ze wszystkim co napisałaś mamogacko


                              Monika & Nina ( 20 m-cy )

                              • DZIEKUJE !!!

                                dziekuje Wam wszystkim…w sumie to mam małe wyrzuty sumienia, bo rogorzała się Dyskusja.. Ale każdy ma prawo do uniesień, ocen itp.
                                Co do ciemiaczka…hmm nie wiem ale chyba stwierdzenia co lekarz to inna opinia nie jest wyssane z palca..Jakis czas temu nasza Pediatra powiedziala mi, ze synek urodził się z malutkim ciemiączkiem i stąd szybciej zarasta..żeby nie obawiac sie tego jedyne co mierzyc główke..główka przybiera w cm..
                                hmm i tak sobie przemyślałam zdanie pani lekarki z przychodni..i nasunęła mi się mysl,a raczej przypomniałam sobie jak to w 1 mc zycia mojego synka padło stwierdzenie w tejże przychodni,że koniecznie musi dziecko obejrzec neurolog bo jest asymetryczne..Hmm ja jako młoda mamusia w ten sam dzień uruchomiłam sztab ludzi, lekarzy itp..i co się dowiedziałam, ze tak małego dziecka nie bada sie pod kątem asymetrii.. A strachu sie najadłam, ze hoho…Dlatego chyba fktycznie warto podchodzićz ewnym dystansem (?) choć wiadomo czasem cięzko… Cóz przychodnie musze odiwedzać, bo tam szczepię dziecko,ale na nic więcej nie chcę tam liczyć : porady etc… Niestety co i rusz panie coś wymyślają nawet to, ze dziecko za bardzo ssało paluszki (wyrzynanie zabków -co się okazało,ale to było chyba ominiete przez pania lekarke na wykładach na które uczęszczała na studiach- z góry przepraszam jeżeli kogoś uraziłam-..duzo by pisac..
                                Mam nadzieje, ze małe ciemiaczko u mojego synka to faktycznie “taki jego urok” i ze jest Ok -jak stwierdziła Pediatra która zajmuje sie moim synkiem

                                Dziękuej Wam napisałam posta “szkoda ze ciemiączko zaroło…”,bo budziło to moje zdziwienie o co chodzi???..i faktycznie opinii na temat ciemiaczek jest mnóstwo tu na forum jak i w środowisku lekarskimi…
                                Dziekuje Pozostaje mi zaufać lekarce mojego synka i opiniom niektórych z Was,że nie taki diabeł starszny…

                                zycze wszystkiego DOBREGO
                                pozdrawiam

                                moj synek 18.03.2205

                                • Re: 😉

                                  Wróciłyśmy z naszych wszystkich wypadów wakacyjnych, teraz odchorowujemy szaleństwa, i wypadałoby się jakoś zgadać. Jak mi się dziecko wykaszle, to chętnie zwiedzę nowe miejscówki na Woli, bo słyszałam, że za przychodnią na Płockiej też zrobili ogrodzony placyk.
                                  Pozdrowienia!

                                  • Re: 😉

                                    Hehe ten za przychodnia szumnie mozna nazwac placykiem 😉 No bo wydzielone ogrodzone miejsce (co z tego ze siatka zaczyna sie na wysokosci 30/40 cm) ale ma nowa piaskowice laweczke i karuzele. Z reszta ocenicie same 😉 Czekamy az sie zatem wykurujecie i umawiac sie bedziem ;-)))

                                    acha na szlenkierow jeszcze placyku nie ma…

                                    Toeris, Ala (14.09.03) i

                                    Znasz odpowiedź na pytanie: “..szkoda że ciemiączko zarosło…(?”

                                    Dodaj komentarz

                                    Angina u dwulatka

                                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                    Czytaj dalej →

                                    Mozarella w ciąży

                                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                    Czytaj dalej →

                                    Ile kosztuje żłobek?

                                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                    Czytaj dalej →

                                    Dziewczyny po cc – dreny

                                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                    Czytaj dalej →

                                    Meskie imie miedzynarodowe.

                                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                    Czytaj dalej →

                                    Wielotorbielowatość nerek

                                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                    Czytaj dalej →

                                    Ruchome kolano

                                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                    Czytaj dalej →
                                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                    Logo
                                    Enable registration in settings - general