"Szkolny przedmiot pożądania"

[Zobacz stronę]

“Dziecko w wieku 7-8 lat nie jest świadome aspektów finansowych. Zaczyna co prawda rozumieć liczby, ale jest dopiero na etapie dochodzenia do myślenia abstrakcyjnego, a finanse to abstrakcja. Dziecko rozumuje w ten sposób: jeżeli mama może kupić mleko, dlaczego nie może kupić lalki. Dlatego aspekt finansowy nie powinien się pojawiać w takich rozmowach z dzieckiem.”

Co wy na to?

Mnie taka opinia zaskoczyła

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: "Szkolny przedmiot pożądania"

  1. Zamieszczone przez Figa
    U nas jest tak, że lalka może jeść słodycze tylko w sobotę.
    Ponieważ oczekiwania sobotnie sięgać zaczęły kosmosu ;), umówiliśmy się na wysokość kieszonkowego,
    i umówiliśmy się, że z tego kieszonkowego sama kupuje słodycze i inne duperele.
    I nagle słowo “drogie” nabrało konkretnego, namacalnego i policzalnego dla niej wymiaru.
    Bo przelicza wszystkie ceny “kaprysu” na liczbę tygodni, przez które musiałaby odkładać całe kieszonkowe (czyli m.in. słodyczy się pozbawić).
    I teraz nie używam już pojęcia “to jest za drogie”,
    używam “to sporo kosztuje, policzmy ile to twoich kieszonkowych” lub “to x twoich kieszonkowych”,
    co młoda kwituje “ojej, ale to drogie”.
    I jesli coś droższego jej kupimy, cieszy się dużo bardziej niz kiedyś 😉
    Temat finansów jest obecny od kilku lat conajmniej i nie bardzo umiem chyba wyobrazić sobie unikanie go aż do tego wieku, stąd pewnie moje zaskoczenie 😉

    Jest obecny i się sprawdza u Was – i jak tu wierzyć sugestiom, że obecny nie powinien być?

    Z drugiej strony tam było o przyborach szkolnych. I tu mam szczęście, bo mam dziecko dość spolegliwe 😉 żadnych takich że coś “musi” być. Jak coś jest lubiane, to może się pojawić tak jak pisze smoki – w drobiazgach ukochany motyw.

    • Zamieszczone przez Lea
      No ale to wina rodziców, a nie wieku dzieci.
      Rodziców i presji rówieśników, jeśli się trafi w takie środowisko.

      bezwzględnie
      i dziecka też
      Kilka dziewczyn wypowiedzialo sie jak jest w ich domach, z konkretnymi (ich) dziećmi. Czy to znaczy ze z kazdym dzieckiem w tym wieku mozna tak pogadac? Nie sądzę.
      Nie czuje ani uogolnienia ze nie warto, ani zdziwienia “jak to”? Po prostu. Emilka rozumie nasze tłumaczenia, i chociaz nie są zbyt dogłębne, to jak widać wystarczają jej. Nie dostaje kieszonkowego, nie “zarabia” – nie widze potrzeby wprowadzania tego typu zasad, jeśli nie mamy problemów z nadmiernym “chceniem” (z “chceniem” w ogóle – moje dziecko nadal mało co chce). Pewnie jeszcze przyjdzie na to czas. A jako ze juz wiem, ze w artykule chodzilo o przybory szkole to dodam, ze u nas bylo tak jak u Smoki.

      • Mnie to też zaskoczyło.
        Moja 7-latka wie dobrze, że nie na wszystko nas stać, że są rzeczy, na które szkoda wyrzucać masę kasy. A i teksty w stylu: “Na taką rzecz muszę pracować tyle i tyle czasu” działają na wyobraźnię.
        Jasne, czasem ciężko to przyjąć do wiadomości, ale ogarnia temat.
        Co do wyprawki to wybrała sobie sama i plecak (w ramach jakiejś tam określonej przez nas kwoty),piórnik – ja nie wnikam z czym ta wyprawka jest, to jej radość.
        Z drugiej strony kupiliśmy plecak na tyle niedrogo żeby można było wymienić za rok-dwa jak jej się pani z przodu znudzi. Nie nastawiam się że wyprawka będzie inwestycją na parę lat 😉

        Nie dostaje kieszonkowego i nie “zarabia” pracami domowymi. Ten drugi pomysł mi się nie podoba ogólnie – mieszka w domu więc niektóre prace przypadają jej w udziale, nie widzę sensu płacenia za to. Kieszonkowe….Zobaczymy kiedy zacznie jej się przydawać. Na razie nie ma takich potrzeb..

        • Zamieszczone przez Figa

          “Dziecko w wieku 7-8 lat nie jest świadome aspektów finansowych. Zaczyna co prawda rozumieć liczby, ale jest dopiero na etapie dochodzenia do myślenia abstrakcyjnego, a finanse to abstrakcja. Dziecko rozumuje w ten sposób: jeżeli mama może kupić mleko, dlaczego nie może kupić lalki. Dlatego aspekt finansowy nie powinien się pojawiać w takich rozmowach z dzieckiem.”

          Co wy na to?

          Mnie taka opinia zaskoczyła

          My poruszamy aspekt finansowy z dzieckiem i już sporo rozumie.
          Co do kupowania rzeczy bo ” są modne” zawsze tak było, pamiętam jak ja byłam mała i jak bardzo chciałam mieć pewne zabawki czy rzeczy bo były modne i koleżanki miały.
          Jeżeli mnie na to stać to kupuję, wiem jaka radośc jej to sprawia.

          • Zamieszczone przez vieshack
            Mnie to też zaskoczyło.
            Moja 7-latka wie dobrze, że nie na wszystko nas stać, że są rzeczy, na które szkoda wyrzucać masę kasy. A i teksty w stylu: “Na taką rzecz muszę pracować tyle i tyle czasu” działają na wyobraźnię.
            Jasne, czasem ciężko to przyjąć do wiadomości, ale ogarnia temat.
            Co do wyprawki to wybrała sobie sama i plecak (w ramach jakiejś tam określonej przez nas kwoty),piórnik – ja nie wnikam z czym ta wyprawka jest, to jej radość.
            Z drugiej strony kupiliśmy plecak na tyle niedrogo żeby można było wymienić za rok-dwa jak jej się pani z przodu znudzi. Nie nastawiam się że wyprawka będzie inwestycją na parę lat 😉

            Nie dostaje kieszonkowego i nie “zarabia” pracami domowymi. Ten drugi pomysł mi się nie podoba ogólnie – mieszka w domu więc niektóre prace przypadają jej w udziale, nie widzę sensu płacenia za to. Kieszonkowe….Zobaczymy kiedy zacznie jej się przydawać. Na razie nie ma takich potrzeb..

            Świetne podejście do wychowania,
            ja w naszym domu staram się stosować tą samą metodę 🙂

            • eF bardziej ogarnia temat od kiedy ma swoje pieniadze “zarobione”. bardziej je liczy i oszczedza, niz te wczesniejsze, które mu wpadały w prezencie. eF nie dostaje pieniedzy za prace domowe typu – pomoc w kuchni, przy stole, sprzatanie – to nalezy do jego codziennych obowiazków i nie ma gadania, ale tak jak pisałam – resztę ze sklepu mu pozwalam zatrzymać i jak pomaga przy pracach, które do jego obowiazków nie nalezą.

              • Zamieszczone przez vieshack
                Moja 7-latka wie dobrze, że nie na wszystko nas stać, że są rzeczy, na które szkoda wyrzucać masę kasy. A i teksty w stylu: “Na taką rzecz muszę pracować tyle i tyle czasu” działają na wyobraźnię.

                pierwsze tak jak u nas
                drugie – zalatuje mi zrzędzeniem 😉

                • Zamieszczone przez bruni
                  eF bardziej ogarnia temat od kiedy ma swoje pieniadze “zarobione”. bardziej je liczy i oszczedza, niz te wczesniejsze, które mu wpadały w prezencie.

                  Nina też zgarnie coś co jakiś czas od nas – ale nie jest to regularne kieszonkowe.
                  To, co ma też liczy skrupulatnie i sprawdza ile jeszcze może wydać, ile jej zostanie jak coś kupi 😉
                  Na regularne kieszonkowe dla niej za wcześnie, nie widzę żeby potrzebowała. Pewnie jak pójdzie do szkoły to o tym pomyślimy….

                  • Zamieszczone przez Usianka
                    pierwsze tak jak u nas
                    drugie – zalatuje mi zrzędzeniem 😉

                    czy ja wiem
                    mi się wydaje, że tak jej łatwiej skumać ile to pieniędzy.
                    Mniej więcej tak jak to, że jakaś rzecz kosztuje twoje kieszonkowe razy x 😉
                    nie ma w podtekscie: “muszę tyle tyrać na Twoje zachcianki” 😉

                    • Zamieszczone przez vieshack
                      czy ja wiem
                      mi się wydaje, że tak jej łatwiej skumać ile to pieniędzy.
                      Mniej więcej tak jak to, że jakaś rzecz kosztuje twoje kieszonkowe razy x 😉
                      nie ma w podtekscie: “muszę tyle tyrać na Twoje zachcianki” 😉

                      oj, chyba wcale nie jest to takie proste jak kieszonkowe x ileś tam

                      Ale ja tam nie wiem – moje dziecko nie dostaje i nie wydaje kasy w ogole, nie miewa takze zachcianek (poza żarciem 😉 ).

                      • Zamieszczone przez Usianka
                        oj, chyba wcale nie jest to takie proste jak kieszonkowe x ileś tam

                        Ale ja tam nie wiem – moje dziecko nie dostaje i nie wydaje kasy w ogole, nie miewa takze zachcianek (poza żarciem 😉 ).

                        moja z kolei w żarciu ekonomiczna więc czasem na zachciankę pozwolę 😉

                        a powaznie to miała okres wzmożonego “chciejstwa”, chyba za dużo reklam w tv źle jej zrobiło – a ona podatna na takie rzeczy.
                        Ostatnio wróciła do normy i nie przegina 😉

                        z tym czasem pracy na jakąś rzecz, mój mąż jej kiedyś bardzo obrazowo wytłumaczył ile musiało by go nie być dodatkowo w domu żeby na coś tam zarobić – a że taty w domu ciągle jej mało, to podziałało na wyobraźnię 😉

                        często tak nie zrzędzę chociaż Nina i tak twierdzi, że dużo się czepiam 😉

                        p.s który to już tydzień? jak się masz? jakieś ciążowe fotki będą? 🙂

                        • Zamieszczone przez vieshack
                          moja z kolei w żarciu ekonomiczna więc czasem na zachciankę pozwolę 😉

                          a powaznie to miała okres wzmożonego “chciejstwa”, chyba za dużo reklam w tv źle jej zrobiło – a ona podatna na takie rzeczy.
                          Ostatnio wróciła do normy i nie przegina 😉

                          z tym czasem pracy na jakąś rzecz, mój mąż jej kiedyś bardzo obrazowo wytłumaczył ile musiało by go nie być dodatkowo w domu żeby na coś tam zarobić – a że taty w domu ciągle jej mało, to podziałało na wyobraźnię 😉

                          często tak nie zrzędzę chociaż Nina i tak twierdzi, że dużo się czepiam 😉

                          p.s który to już tydzień? jak się masz? jakieś ciążowe fotki będą? 🙂

                          widzisz, to u nas odwrotnie – rodzice az za duzo są chyba w domu 😀

                          ps: reszta na priv zaraz

                          • moje szkraby mają większość rzeczy z b….. jakościowo uważam że dobre bo np kredki bambino z b. kosztują 5zł a są takie same w “konsystencji” jak te ze sklepu papierniczego (ta sama firma tylko, ze tu dla dyskontu produkuje)…. podobnie z innymi rzeczami….. moje dziecki lubią kolorowe wzory, bentena i hanne montane ale nie dadzą się za nie na sucho ogolić… Tymek pewnie i tak przed końcem semestru wszystko pogubi a Zuzannie zależy by wszystko było różowe… nie zamierzam przepłacać….

                            … dziś u mnie w markecie sprzedałam papierową teczkę na gumkę za 15zł (z jakimś kotem)…. podobne jakościowo w b. kupowałam za 2,49zł… to taki przykład na subtelną różnicę

                            Pozdrówki 🙂

                            • Zamieszczone przez vieshack

                              Na regularne kieszonkowe dla niej za wcześnie, nie widzę żeby potrzebowała. Pewnie jak pójdzie do szkoły to o tym pomyślimy….

                              to ja zrobilam odwrotnie – wprowadzilam 5pln/tydz i oswajam z wydawaniem na *y – majac na uwadze istnienie sklepiku szkolnego i zawczesu probuje okielznac temat.

                              • Zamieszczone przez szpilki
                                to ja zrobilam odwrotnie – wprowadzilam 5pln/tydz i oswajam z wydawaniem na *y – majac na uwadze istnienie sklepiku szkolnego i zawczesu probuje okielznac temat.

                                a to też jakiś pomysł jest
                                z drugiej strony, puścisz na żywioł, raz wyda całość za jednym zamachem i nie będzie miała, to następnym razem być może się zastanowi

                                ja w ogóle jakoś jeszcze nie czuję nastroju przygotowań do szkoły
                                moje wakacje dopiero się zaczęły 😉

                                • Zamieszczone przez vieshack

                                  ja w ogóle jakoś jeszcze nie czuję nastroju przygotowań do szkoły
                                  moje wakacje dopiero się zaczęły 😉

                                  eF nie jest zainteresowany albo jest na nie.
                                  wobec powyższego również nie czuje nastroju.

                                  • Zamieszczone przez bruni
                                    eF nie jest zainteresowany albo jest na nie.
                                    wobec powyższego również nie czuje nastroju.

                                    no to tak jak u nas
                                    mojej lasce też się wizja pójścia do szkoły nadal średnio podoba

                                    • przynajmniej nie bedzie rozczarowań;)

                                      • ano fakt, to jedno mają z głowy 😀

                                        • Zamieszczone przez smoki
                                          Moje dzieci liczyć potrafią. Dawid ma kieszonkowe i sam decyduje czy przejeść w sklepiku, wydać w automatach czy odkładać na dużą zabawkę (ja dokładam połowę ceny zabawki).
                                          Wg mnie radzi sobie świetnie.

                                          Sam może decydować o wyprawce do szkoły. Chciał wampiry i zmierzch – dostał ołówki. Chciał Star Wars – dostał zeszyty. Dołożyłam do tego, że to filmowe gadgety dosłownie kilka złotych a dziecko szczęśliwe. Zeszyt zwykły 59 groszy – zeszyt Star Wars 69 groszy. Przy drogich rzeczach typu plecak już tak łatwo by nie było Tornister to ja wybrałam model a Dawid wybrał wśród dostępnych wzorów.

                                          Nie radzi sobie za to kompletnie z reklamami. Jeżeli widzi napis “zadzwoń to wygrasz” albo “taniej” to reaguje jak pies Pawłowa. Powoli tłumaczę, że reklamy kłamią I to ja – spec od reklam 😀 Pokazuję podwójną paczkę wafelków, w której jest “50%” gratis i liczymy, że 2 pojedyncze paczki bez “gratisa” kosztują mniej.

                                          Nie radzi sobie też z tym, że coś jest warte swojej ceny a coś nie. Albo inaczej – jego kryteria czy jest tego warte są rożne od moich. Jeżeli czegoś chce i płaci ze swoich to kupuje to nawet jeżeli uważam że to badziewie.

                                          Ja się gimnastykowałam by odp. Czemu skoro reklamy kłamią-to w lodówce stoi ta jogobella, którą reklamowali w TV;)
                                          Rozliczał mnie z każdego takiego produktu

                                          Ale chyba zrozumiał, że nie wszystko po protu jest takie na jakie wygląda- i to my sprawdzamy jakość. I wartość. Że sama reklama to nie wszystko ale też nie znaczy, że nie można tego absolutnie kupić.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: "Szkolny przedmiot pożądania"

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general