Tacy bylismy :)

Nie wiem czy juz to tu kiedys bylo ale wrzucam

[Zobacz stronę]

Ciekawa jestem Waszych opinii czy za bardzo dzisiaj przesadzamy czy tez kiedys ludzie nie mieli wyobrazni.

25 odpowiedzi na pytanie: Tacy bylismy :)

  1. widziałam kiedyś 🙂

    • To byly czasy!!!!!

      W wakacje uciekajac od miejskiej nudy wyjezdzalam do babci na wies.W co drugim domu byli wakacjusze z miasta.Kiedy bylo trzeba pomaglao sie troche w gospodarstwie,a po poludniu zlatylawy sie wszystkie dzieciaki z calej wsi i wtedy rodzily sie w naszych glowach najdziwaczniejsze pomysly i niekoniecznie bezpieczne zabawy.Z braku jakiegokolwiek zbiornika wodnego, do kapieli musiala nam wystarczyc lodowata rzeka glebokoscia siegajaca do kolan,a w glebszych miejscach az do ud.Jakie to bylo piekne uczucie taplanie sie w przybrzeznym mule. W godzinach popoludniowych slychac bylo porykiwania rodzicow albo dziadkow nawolujacych do powrotu na obiad albo kolacje..Lazilo sie po drzewach,albo na grande do sasiada na czeresnie lub soczyste truskawki.
      Ile przyjazni sie wtedy zawiazalo (pare pozostalo do dzis). Pisalismy do siebie prawdziwe listy na kartce z zeszytu,a koperty byly koloru zielonkawo niebieskiego. Potem czekalo sie na odpowiedz dwa tygodnie!!!!
      Do dzis pamietam imie i nazwisko mojej pierwszej kolonijnej milosci

      W zimie zjezdzalo sie z gorki na workach wypchanych sloma,a sila pociagowa do sanek byl pies wilczur. Do domu wracalo sie przemarznietym i kompletnie przemoczonym. Buty babcia suszyla na piecu w tempie expresowym,bo przeciez na drugi dzien czekala powtorka z rozrywki.

      Oj powrocily wspomnienia!!!!!…..

      • oj, łezka w oku mi się zakręciła 🙂

        tak, to były piękne czasy 😀

        • tak, i mrozy kilkunastostopniowe nie przeszkadzały. BUty Relaksy chroniły przed mrozem, codziennei wracałam w mokrej kurtce z sanek…. i nie chorowałam….
          i sama chodziłąm do szkoły od I klasy….

          • rewelacja
            oj pamiętam oranżDĘ W woreczku
            taplanie się latem w kałużach heheh
            jak z koleżankami grałyśmy w gumę…skakankę
            bawiłyśmy się w sklep na dworze liście to były pieniądze
            nie wiem 3/4 czasu spędzałam na dworze do domu szłam na obiad kolację
            namiot z kocy klamerek

            ahhhh szkoda,że te czasy już nie wrócą
            teraz jest o tyle lepiej,że jest więcej produktów w sklepach i to wsio

            • Ale czasy!!!!!!!! Rewelka:) ja do dziś nie mogę pojąć jak będąc w wieku mojej Ady mogłam latać na podwórku, bez opieki mamy ani taty. No wyobraża sobie ktoś, żeby w obecnych czasach puścić 5-6-latka na plac zabaw i po paru h zawołać go przez okno do domu?

              • Zamieszczone przez Madziula1
                Ale czasy!!!!!!!! Rewelka:) ja do dziś nie mogę pojąć jak będąc w wieku mojej Ady mogłam latać na podwórku, bez opieki mamy ani taty. No wyobraża sobie ktoś, żeby w obecnych czasach puścić 5-6-latka na plac zabaw i po paru h zawołać go przez okno do domu?

                W zasadzie w zeszłe lato moi dwaj- prawie 4l i 6l biegali sami po podwórku:)
                Od rana do wieczora. Plus reszta dzieciarni:)

                Miałam ich na oku jednak, plac zabaw bezpieczny w miarę bo zamkniety.

                • Zamieszczone przez ahimsa
                  W zasadzie w zeszłe lato moi dwaj- prawie 4l i 6l biegali sami po podwórku:)
                  Od rana do wieczora. Plus reszta dzieciarni:)

                  Miałam ich na oku jednak, plac zabaw bezpieczny w miarę bo zamkniety.

                  No właśnie – miałaś ich na oku. A wtedy latało się bez nadzoru żadnego. Fakt – plac zabaw z dala od ruchliwej ulicy, ale przecież my robiliśmy sobie wycieczki z tego placu w inne miejsca np na składowisko betonowych płyt i skakaliśmy z nich Rozbite kolana to był chleb powszedni

                  • Zamieszczone przez Madziula1
                    No właśne – miałaś ich na oku. A wtedy latało się bez nadzoru żadnego. Fakt – plac zabaw z dala od ruchliwej ulicy, ale przecież my robiliśmy sobie wycieczki z tego placu w inne miejsca np na składowisko betonowych płyt i skakaliśmy z nich Rozbite kolana to był chleb powszedni

                    Nooo….choć moi też mi wywinęli raz;)
                    Np. przerzucanie mojego 3,5 latka przez płot na sąsiedni plac zabaw przez strasze koleżanki

                    • Super filmik,super wspomnienia:)!!!
                      Najbardziej tęsknię za gumami Donald

                      A najlepsza była nowa moda: gdy rzucili czapki z kangurkiem to wszyscy je nosili,jak weszły kurtki”koce”-wszystkie dzieci je miały:)
                      No i nie było problemu z prezentami dla dzieci,bo jakakolwiek zabawka sprawiała wielką radość.
                      Nie wspomnę o dobrych programach dla najmłodszych:piątek z Pankracym,Tik- Tak a na dobranoc Miś Uszatek,Dżeki i Nuka,Miś Kolargol,Wilk i zając,Zaczarowany ołówek

                      • wakacje kojarzą mi się z “Arabellą”, kultowym “Nikto nie je doma” (która pamięta?) – najpierw trzeba było rano obejrzec, a dopiero potem szło się na podwórko
                        zabawą w podchody, robieniem sekretów, przesiadywaniem na ławkach do późna,

                        w wieku niecałych 6 lat miałam na własne życzenie, rozbite pół głowy z wstrząśnieniem mózgu – zostało mi “tylko” 17 szwów od połowy czoła do połowy głowy 😉 – nikt moich rodziców do sądu nie podał – na szczęście 😀 – bo oczywiście na podwórku byłam samopas

                        • Zamieszczone przez Mikusiowa
                          wakacje kojarzą mi się z “Arabellą”, kultowym “Nikto nie je doma” (która pamięta?) – najpierw trzeba było rano obejrzec, a dopiero potem szło się na podwórko
                          zabawą w podchody, robieniem sekretów, przesiadywaniem na ławkach do późna

                          Uwielbiałam Arabellę mam podobne wspomnienia 🙂

                          • Zamieszczone przez Pesciorka
                            Uwielbiałam Arabellę mam podobne wspomnienia 🙂

                            🙂

                            a na którymś kanale właśnie są powtórki
                            ależ to był fascynujący film! 😉

                            • Zamieszczone przez Mikusiowa
                              🙂

                              a na którymś kanale właśnie są powtórki
                              ależ to był fascynujący film! 😉

                              Oglądałam ostatnio z córką!!!
                              Jak zamienili całą klasę tym pierścieniem w drób 😀
                              I jak te dzieciaki latały kufrem zaczarowanym….

                              ech… to był film!

                              a to któraś pamięta???

                              podwórko zamierało na czas emisji 😉

                              • Zamieszczone przez Tosia…
                                Oglądałam ostatnio z córką!!!
                                Jak zamienili całą klasę tym pierścieniem w drób 😀
                                I jak te dzieciaki latały kufrem zaczarowanym….

                                ech… to był film!

                                a to któraś pamięta???

                                podwórko zamierało na czas emisji 😉

                                nie no Denver był boski 🙂

                                • Zamieszczone przez Mikusiowa
                                  wakacje kojarzą mi się z “Arabellą”

                                  własnie wczoraj na którymś programie trafiłam na ten serial :),
                                  i muszę go zdobyć

                                  • chciało by się wrócić
                                    chciało by się aby nasze dzieci doświadczyły takiej beztroski

                                    aczkolwiek nie zgadzam się z dwoma punktami:
                                    1. obiady jadało się w domu – moje dziecko też jada obiady w domu, jak wrócę z pracy. Ja też je jadałam dopiero jak mama wrociła z pracy, a prace kończyła albo o 14, albo o 17.

                                    2. nie było alergii – -oj były, nie w takiej skali ale były, leczone w dużych ośrodkach jak poznań, warszawa.

                                    jak dzis pamietaj jak latało się nad rzekę na zwałki (urwiska). Co przejeżdżam koło lasu korci mnie aby iść zobaczyć czy jeszcze jest to drzewo na którym przesiadywaliśmy :), itd.

                                    • Zamieszczone przez Klucha
                                      chciało by się wrócić
                                      chciało by się aby nasze dzieci doświadczyły takiej beztroski

                                      aczkolwiek nie zgadzam się z dwoma punktami:
                                      1. obiady jadało się w domu – moje dziecko też jada obiady w domu, jak wrócę z pracy. Ja też je jadałam dopiero jak mama wrociła z pracy, a prace kończyła albo o 14, albo o 17.

                                      2. nie było alergii – -oj były, nie w takiej skali ale były, leczone w dużych ośrodkach jak poznań, warszawa.

                                      jak dzis pamietaj jak latało się nad rzekę na zwałki (urwiska). Co przejeżdżam koło lasu korci mnie aby iść zobaczyć czy jeszcze jest to drzewo na którym przesiadywaliśmy :), itd.

                                      e tam – pewnie, że były – ale kto się nimi przejmował? 😉

                                      ja też mam kilka takich miejsc, że chciałabym wrócić, pobiegać, schować się na drzewie, ech
                                      nasze ukochane miejsce zabaw tzw. “harcówka” została przerobiona na parking – a tak było pięknie tam 🙁 – nasza scena, drzewa, kryjówki, fontanna

                                      w podstawówce, co roku jesienią – jeździliśmy z wychowawczynią do pobliskiej wioski – piękny las, drewniany wielki smok, w którym można było usiąść i miejsce na ognisko – dla nas te wyjazdy były niesamowitą przygodą – jakieś 2 lata temu pojechaliśmy tam całą rodzinką, spacerowaliśmy… jak wracaliśmy już do samochodu z lasu wyszła inna rodzinka – patrze i oczom nie wierzę – kolega z podstawówki – tez wrócił do tego miejsca 🙂 łezka mi się w oku zakręciła

                                      • Zamieszczone przez Klucha

                                        aczkolwiek nie zgadzam się z dwoma punktami:
                                        1. obiady jadało się w domu – moje dziecko też jada obiady w domu, jak wrócę z pracy. Ja też je jadałam dopiero jak mama wrociła z pracy, a prace kończyła albo o 14, albo o 17.

                                        2. nie było alergii – -oj były, nie w takiej skali ale były, leczone w dużych ośrodkach jak poznań, warszawa.

                                        Też się z tym nie zgadzam. Obiady jadłam w szkole, alergię miałam jak cholera i nadwagę też, a autor filmu twierdzi, że nie było

                                        • Zamieszczone przez Jaga
                                          Też się z tym nie zgadzam. Obiady jadłam w szkole, alergię miałam jak cholera i nadwagę też, a autor filmu twierdzi, że nie było

                                          czepiasz się Jaga 😉

                                          ale powiedz czy nie było fajnie? jakoś tak fajniej niż dziś?

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Tacy bylismy :)

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo