Tajemnica w mojej głowie

edit 🙂

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: Tajemnica w mojej głowie

  1. Zamieszczone przez majowamama
    gdyby powiedział, to żal miałby Twoj mąż
    człowiek był w patowej sytuacji 🙂

    też potem o tym pomyślałam, stał między młotem a kowadłem

    • W chwilach trudnych to dostawca złych wiadomości staje się wrogiem Tak z praktyki.

      Oj, tak!
      No i wcale nie musisz się spotkać z wdzięcznością za taką informację

      Czasem taka “uświadamiająca” osoba może stać się wrogie,m nr1 bo osoba oszukiwana np. wcale nie chce być “uświadomiona”;) Pomyśl o tym.

      Ja bym się nie wtrącała. Za chiny. Ich małpy-ich cyrk. Są dorośli. I jakoś tak nie cierpię takich ” życzliwych”

      I jeszcze jedno=-powiesz i…? jesteś w stanie potem patrzeć na ewentualne tragedie? i mieć świadomość, że się przyczyniłaś jakoś do nich? np. laska popełniająca samobójstwo i zostawiająca 2 małych dzieci…życie na serio pisze różne scenariusze!!!!

      • Tajemnica w mojej głowie 😉

          • Zamieszczone przez hoholeczka
            Dziewczyny… nie chodzi o mój pogląd…. tylko o tą konkretną sytuację. Nie było tutaj napisane że facet chleje na umór i bije kobietę… tylko skacze w bok.
            Głównie chodziło mi o to że jeśli autorka nie jest super przyjaciółką zdradzanej, nie znają się jak łyse konie…. to nie wie co taka informacja może zrobić z życiem ofiary. Kobieta może się wziąć w garść, wyjechać w świat, znaleźć super robotę i żyć i dawać radę… ale równie dobrze może jej się świat zawalić…że facet ją zdradza, a nawet jak już wie i się z tym pogodziła..to może się załamać faktem że teraz już wszyscy wiedzą i jak z tym żyć? Nie chcę źle nakrakać.. Ale są i takie co na podobne wieści reagują chorobą psychiczną, popełniają samobójstwo. Różnie może być.
            Dlatego jako zwykła koleżanka lepiej się nie wtrącać.
            Jako przyjaciólka która potrafi przewidzieć mniej więcej reakcje na te wieści…. jeśli reakcje dobre to wtedy powiedzieć.
            I myślę że wiele osób uważa podobnie…. że tylko przyjaźń daje prawo i obowiązek do mówienia takich prawd.

            chyba kazdy ma rozne poglady na szczesliwe zycie czy Tobie do szczescia wystarczy to zeby nie byc bita? Co z miloscia, zaufaniem, poczuciem bezpieczenstwa? Jezeli mialabym wegetowac przy zdradzajacym mnie mezu wolalabym sie wziasc w garsc i nie odbierac sobie szansy na jeszcze normalna rodzine ze “zdrowymi” ukladami. Mi jeszcze jedno chodzi po glowie, on tak jezdzi tylko od jednej do drugiej czy po drodze odwiedza jeszcze kilkanascie innych dziewczyn ktore POKI Co nie zaciazyly? Poza tym on jej nie kocha a to jest chyba istotne, nie traktuje jej i dwojki ich dzieci za swoja rodzine tylko o kochance i tamtym dziecku mowi kolegom wiec ile to malzenstwo jeszcze potrwa??? lepiej jak od niej odejdzie gdy dzieci beda duze? wtedy to juz ani pracy nie znajdzie ani tescie nie pomoga i zostanie sama jak palec. Jest mloda jeszcze cale zycie przed nia jestem za uszczesliwieniem jej, chocby na sile tj mowiac jej prawde 😉

            • wiec ile to malzenstwo jeszcze potrwa???

              No przy takiej “pomocy”- to pewnie nie za długo;)

              Nie doczytałam- ktoś tu anonim proponował??? to już w ogóle jakiś horror!

              Po co uwalniać pana od sytuacji? sam nie umie jej zakończyć i musi się trochę pomęczyć. Ale niech SAM to zrobi. Czemu go wyręczać? niech się powije jak w ukropie;)

              A poza tym- zadam jeszcze raz to pytanie; czy wzięłybyście na siebie pełną odpowiedzialność za konsekwencje takiego donosu? Bo satysfakcja ” ze się wydało” to jedno;) a drugie- realny dramat tych ludzi…gdy np. kobieta ta coś sobie hipotetycznie zrobi. Myślisz, że jej dzieci będą zadowolone, że ktoś ujawnił prawdę o ich tatusiu i “życzliwej” podziękują?

              • Nie czytałam odpowiedzi i nie wiem, na jakim etapie jest sprawa ani co bym zrobiła.
                Wiem natomiast, czego bym nie zrobiła: nie sugerowałabym kobiecie, że ma zacząć sprawdzać męża, główkować, czy on może mieć naprawdę tyle weekendów zajętych. Dochodzenie przez nią do prawdy, tropienie go, jego wypieranie się i robienie z niej głupiej – to by było dodatkowe piekło, przez które nie musi przechodzić.
                Albo mówisz wszystko i dajesz konkretny, albo nie zasiewasz ziarna niepewności, które im zatruje życie. Tak uważam.

                Sugerowania, którą z dostępnych opcji wybrać, nie podejmę się. Nie znam kobiety, jej faktycznej sytuacji, nie wiem, jak to się potoczy i czy ratowanie na siłę czegokolwiek dzisiaj będzie dla niej i dla dzieci dobre jutro. Skoro facet kłamie na taką skalę… jak ta rodzina będzie wyglądać w przyszłości i czy wtedy ta kobieta ułoży sobie życie, gdy okaże się po latach, co to za typek? Gdybym ja nią była, chciałabym wiedzieć i otrzymać od razu pełną informację.
                Ale ostatnie, czego bym chciała, to dawanie jakichś sugestii, ze mam prowadzić śledztwo.
                Moja znajoma przez podobnego, zakłamanego i kombinującego typka stała się znerwicowaną kobietą, teraz wszystko, całe niepowodzenia w związku, są rzekomo winą jej podejrzliwości, jej wymagań, jej szukania dziury w całym. A on dlatego kłamie, bo przecież ona się zdenewuje, słysząc prawdę. Kobieta zmieniła się w pełnoetatowego detektywa.

                • Zamieszczone przez ahimsa
                  Oj, tak!
                  No i wcale nie musisz się spotkać z wdzięcznością za taką informację

                  Czasem taka “uświadamiająca” osoba może stać się wrogie,m nr1 bo osoba oszukiwana np. wcale nie chce być “uświadomiona”;) Pomyśl o tym.

                  Ja bym się nie wtrącała. Za chiny. Ich małpy-ich cyrk. Są dorośli. I jakoś tak nie cierpię takich ” życzliwych”

                  I jeszcze jedno=-powiesz i…? jesteś w stanie potem patrzeć na ewentualne tragedie? i mieć świadomość, że się przyczyniłaś jakoś do nich? np. laska popełniająca samobójstwo i zostawiająca 2 małych dzieci…życie na serio pisze różne scenariusze!!!!

                  zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości 🙂
                  Ja też bym się nie wtrącała.

                    • Takich sytuacji w dzisiejszym świecie jest wbrew pozorom naprawdę mnóstwo. Ja mimo tego iż moja znajomość z tymi ludźmi zapewne uległa by rozpadowi, powiedziałabym mojej przyjaciółce prawdę. Kłamstwo niszczy życie drugiemu człowiekowi może zniszczyć życie, a Twojej koleżance na prawdę współczuje…:(

                      • Ja nie wiem co bym zrobiła, czy bym powiedziała, ale…
                        wiele lat temu nie powiedziałam znajomej że jej mąż ma kochankę, biłam się z myślami przez wiele dni co mam zrobić, bardzo mnie to męczyło, ale nie miałam odwagi jej powiedzieć. W końcu ona się dowiedziała, zadzwoniła do mnie z płaczem i pretensjami. Minęło już prawie 10 lat od tej sytuacji, a mi do dzisiaj wstyd, że jej nie powiedziałam. Dlatego jestem za tym, zeby on się dowiedziała, nie bardzo wiem w jaki sposób, ale żeby się dowiedziała.

                        Poza tym jako żona tez wolalabym jednak wiedzieć, nawet gdyby mnie to zruinowało.

                        • szooook, ale nie obcy mi… Nie bede pisać zbyt wielu szczegółów ale przez jakieś półtora roku w ten sam sposób (tyle ze bez dzieci i małżeństwa, poprostu wolny związek z ta druga kobieta) mój ojciec oszukiwał moja mamę. Ona dowiedziała sie sama z smsów wybaczyła bo bardzo przepraszał żałował itp., a ona bardzo kochała chociaż obiła twarzyczkę tej kur.. bo ona wiedziała ze on ma rodzinę Są już małżenstwem ponad 25 lat moim zdaniem lepszym niz wcześniej przed tym wszystkim
                          Moim zdaniem prawda i tak wyjdzie kiedyś na jaw, ja bym wolała wiedzieć wcześniej chociaż to zajeb…. boli !

                          • Zamieszczone przez Annn__89
                            ona bardzo kochała chociaż obiła twarzyczkę tej kur..

                            ja bym zaczęła (i raczej skończyła) na “obiciu twarzyczki” (i to też nie dosłownie) męża. To on ma wobec mnie w końcu zobowiązania, a nie jakakolwiek inna kobieta.

                              • Moja przyjaciółka miała męża, który ją zdradzał. Ona o tym nie wiedziała. Wiele osób o tym wiedziało, ale nikt nie powiedział tego mojej przyjaciółce. Mijały lata, rodziły się kolejne dzieci – w końcu jak miała czwórkę dzieci i ileś lat małżeństwa, dowiedziała się, że mąż ją zdradza, ale nie od żadnej ze swoich “przyjaciółek” i “koleżanek”, tylko przypadkiem się dowiedziała. Rozwiodła się z nim, a w przyjaźń czy koleżeństwo kobiet już nie wierzy, jest teraz bardzo sceptycznie nastawiona do kobiet i mówi, że jedną z rzeczy, które najbardziej ją bolały to właśnie zachowanie tych znajomych, które wiedziały o tym jak mąż ją oszukuje i nie pisnęły ani słowa. Gdyby wiedziała wcześniej….miałaby mniej dzieci, może dałoby się uratować małżeństwo, bo im szybciej tym lepiej, poza tym łatwiej przeredagować i zacząć od nowa swoje życie kiedy jest się młodszym. A tak po tylu latach….
                                Ja natomiast miałam taką sytuację, że dobierał się do mnie chłopak mojej innej przyjaciółki, natychmiast jej o tym powiedziałam, dziwnie się zachowała, to ja poszłam w odstawkę. Po latach przyznała mi rację, bo ją zdradzał.
                                Ja osobiście wolałabym wiedzieć, więc pewnie dlatego uważam, że przyjaciółce czy bliskiej koleżance należałoby powiedzieć. Wtedy żal może mieć do nas tylko osoba, która jest nieuczciwa. Jeśli tracimy przyjaciółkę, bo powiedziałyśmy jej prawdę, cóż warta taka przyjaźń? Tak się zastanawiałam też nad swoją uczciwością – gdybym nie powiedziała tej przyjaciółce, że jej chłopak się do mnie dobiera, czy to byłoby uczciwe. Z perspektywy czasu takie rozwiązanie było słuszne i uczciwe. To moja przyjaciółka miała problem z oceną rzeczywistości, no i wyszła za mężczyznę, który kobiety traktował przedmiotowo. Męża już nie ma, ale mnie uważa za swoją (prawdziwą) przyjaciółkę. Czy przyjaciółką jest ta, która patrzy tylko na SWÓJ interes, czy przyjaciółką jest ta, która powie to, co jej SERCE dyktuje.
                                A wy chciałybyście być oszukiwane przez koleżanki?

                                • Zamieszczone przez Neo
                                  Moja przyjaciółka miała męża, który ją zdradzał. Ona o tym nie wiedziała. Wiele osób o tym wiedziało, ale nikt nie powiedział tego mojej przyjaciółce. Mijały lata, rodziły się kolejne dzieci – w końcu jak miała czwórkę dzieci i ileś lat małżeństwa, dowiedziała się, że mąż ją zdradza, ale nie od żadnej ze swoich “przyjaciółek” i “koleżanek”, tylko przypadkiem się dowiedziała. Rozwiodła się z nim, a w przyjaźń czy koleżeństwo kobiet już nie wierzy, jest teraz bardzo sceptycznie nastawiona do kobiet i mówi, że jedną z rzeczy, które najbardziej ją bolały to właśnie zachowanie tych znajomych, które wiedziały o tym jak mąż ją oszukuje i nie pisnęły ani słowa. Gdyby wiedziała wcześniej….miałaby mniej dzieci, może dałoby się uratować małżeństwo, bo im szybciej tym lepiej, poza tym łatwiej przeredagować i zacząć od nowa swoje życie kiedy jest się młodszym. A tak po tylu latach….
                                  Ja natomiast miałam taką sytuację, że dobierał się do mnie chłopak mojej innej przyjaciółki, natychmiast jej o tym powiedziałam, dziwnie się zachowała, to ja poszłam w odstawkę. Po latach przyznała mi rację, bo ją zdradzał.
                                  Ja osobiście wolałabym wiedzieć, więc pewnie dlatego uważam, że przyjaciółce czy bliskiej koleżance należałoby powiedzieć. Wtedy żal może mieć do nas tylko osoba, która jest nieuczciwa. Jeśli tracimy przyjaciółkę, bo powiedziałyśmy jej prawdę, cóż warta taka przyjaźń? Tak się zastanawiałam też nad swoją uczciwością – gdybym nie powiedziała tej przyjaciółce, że jej chłopak się do mnie dobiera, czy to byłoby uczciwe. Z perspektywy czasu takie rozwiązanie było słuszne i uczciwe. To moja przyjaciółka miała problem z oceną rzeczywistości, no i wyszła za mężczyznę, który kobiety traktował przedmiotowo. Męża już nie ma, ale mnie uważa za swoją (prawdziwą) przyjaciółkę. Czy przyjaciółką jest ta, która patrzy tylko na SWÓJ interes, czy przyjaciółką jest ta, która powie to, co jej SERCE dyktuje.
                                  A wy chciałybyście być oszukiwane przez koleżanki?

                                  Zgadzam sie z Toba. Zreszta jest cos takiego jak cholerna meska solidarnosc, trudna do przebicia jesli wiecie o co mi chodzi a miedzy kobietami nie wiem co sie dzieje ze zamiast trzymac razem i informowac sie wzajemnie o takich nowinkach to wiekszosc woli udawac ze nic nie widzi i jeszcze “kryc” takich pustakow jakby dajac im przyzwolenie. Kolega zaraz koledze powiedzialby o czyms takim, bez zadnych watpliwosci a kobiety wola chowac glowe w piasek? ja chcialabym wiedziec i szanowalabym ta ktora by mi powiedziala i sama tez bym powiedziala Nie uwierzy? obroci sie przeciwko mnie? jej problem. Zreszta bylam juz w takiej sytuacji. Powiedzialam- nie bardzo bliskiej kolezance ale jednak. Facet zdradzal ja nie jeden raz, ona o jednym sie dowiedziala- wybaczyla, Zaraz po tym wiedzialam ze wcale sie nie zmienil a chwalila sie ze beda starac sie o dziecko wiec ja poinformowalam co robi jej facet. Zrobila mu pewnie jakas awanture ale nie odeszla a do mnie juz nigdy nie zadzwonila. Wisi mi to, jej sprawa. Zrezygnowala z naszej znajomosci jej wybor, najwidoczniej woli zyc zludzeniami i nie znac prawdy a facet nadal ja zdradza przy kazdej okazji. Jak dla mnie to woli ze mna nie gadac bo wie ze moge “cos” wiedziec co nie jest jej na reke ale ja mam czyste sumienie, Nie wyobrazam sobie jak mialabym jej spojrzec w oczy gdyby przyszla zaplakana sie wyzalic w ciazy badz z dzieckiem pod pacha

                                  • bylam w takiej sytuacji, powiedzialam kolezance ze chlopak jak zdradza (mieli juz w tym czasie male dziecko)
                                    zwiazek wisial na wlosku, trwalo to troche ale sie dogadali i sa ze soba szczesliwi juz 14 lat
                                    Ani ona, ani on, nigdy nie dali mi poznac ze sa na mnie zli, ze sie wtracilam. Nasze stosunki wogole sie nie zmienily, nic a nic.
                                    On wogole sie z ta kochanka nie kryl, wiec wiedzialo o tym spokojnie z 10 osob. Zebralam sie na odwage, jak bylam pewna na 100% ze to nie jest tylko kolezanka. Moze powinnam wczesniej sie wtracic, ale…. kolezanek to on mial dziesiatki i nigdy nic nie sugerowalo ze laczy go z ktoras cos wiecej.
                                    Ale trudno bylo mi powiedziec.
                                    Pretensje o to ze powiedzialam jej, mialy do mnie osoby postronne, te ktore wiedzialy ale sie nie odezwaly.

                                    • Zgadzam się z Neo w stu procentach.

                                      • Napiszę jeszcze od swojej strony. Gdyby mnie mąż zdradzał, chciałabym o tym wiedzieć jak najszybciej. I nie miałabym pretensji do koleżanki, która by mi to powiedziała, ale do męża. Natomiast gdyby koleżanki mnie oszukiwały wiedząc że mąż mnie zdradza i nie pisnęły ani słowa, to miałabym do nich pretensje. Bo cóż to za koleżeństwo czy przyjaźń, jeśli ukrywa się przed koleżanką taką rzecz?
                                        Kobiety, które widzą inną oszukiwaną kobietę i nie chcą jej pomóc, często wymyślają różne dziwne usprawiedliwienia. Oczywiście tak jak w moim przypadku kiedy powiedziałam przyjaciółce co wyprawia jej chłopak, można stracić coś, czego… Nie było. Bo miałam prawo sądzić, że ta przyjaciółka obdarza mnie przyjaźnią. Okazała się mniej dojrzała wówczas niż sądziłam. Ale zachowałam się słusznie. Gdybym jej nie powiedziała, UCZESTNICZYŁABYM w jej oszukiwaniu. Wszystkie osoby, które wiedzą o jakimś oszustwie, a nie przerywają go, uczestniczą w jego podtrzymywaniu. Zauważyłam też pewien głębiej ukryty motyw. Kobiety, które doskonale wiedzą, jak oszukiwana jest ich koleżanka i nie puszczają pary z gęby, wchodzą nie tylko w pewien obrzydliwy układ z oszustem. Myślę, że mają też pewną SATYSFAKCJĘ schowaną starannie pod płaszczykiem FAŁSZYWEJ TROSKI. Ach jak one się troszczą o DOBRO swojej koleżanki, niech nie dowie się co wyprawia jej mąż, co ona biedna by wtedy zrobiła ze swoimi dziećmi!!! Ach jak one wspaniale DECYDUJĄ ZA NIĄ, jak traktują ją Z GÓRY podejmując za nią decyzję.
                                        Co zrobi to zrobi, jest DOROSŁA. Owe kobiety uczestniczą więc w podtrzymywaniu oszustwa i zła karmiąc się też SENSACJĄ, no i może czując się też LEPSZE od zdradzanej koleżanki (ach jaka ta koleżanka biedna, ach jak on ją zdradza!).
                                        No i znowu się powtórzę: czy te kobiety, które pomagają w oszukiwaniu tej zdradzanej koleżanki, same też chciałyby być tak przedmiotowo traktowane (bo ktoś decyduje za nie) i oszukiwane?
                                        Ale to MOJA opinia. I w życiu taka postawa praktycznie też MI się sprawdziła.

                                        • Zamieszczone przez Neo
                                          Napiszę jeszcze od swojej strony. Gdyby mnie mąż zdradzał, chciałabym o tym wiedzieć jak najszybciej. I nie miałabym pretensji do koleżanki, która by mi to powiedziała, ale do męża. Natomiast gdyby koleżanki mnie oszukiwały wiedząc że mąż mnie zdradza i nie pisnęły ani słowa, to miałabym do nich pretensje. Bo cóż to za koleżeństwo czy przyjaźń, jeśli ukrywa się przed koleżanką taką rzecz?
                                          Kobiety, które widzą inną oszukiwaną kobietę i nie chcą jej pomóc, często wymyślają różne dziwne usprawiedliwienia. Oczywiście tak jak w moim przypadku kiedy powiedziałam przyjaciółce co wyprawia jej chłopak, można stracić coś, czego… Nie było. Bo miałam prawo sądzić, że ta przyjaciółka obdarza mnie przyjaźnią. Okazała się mniej dojrzała wówczas niż sądziłam. Ale zachowałam się słusznie. Gdybym jej nie powiedziała, UCZESTNICZYŁABYM w jej oszukiwaniu. Wszystkie osoby, które wiedzą o jakimś oszustwie, a nie przerywają go, uczestniczą w jego podtrzymywaniu. Zauważyłam też pewien głębiej ukryty motyw. Kobiety, które doskonale wiedzą, jak oszukiwana jest ich koleżanka i nie puszczają pary z gęby, wchodzą nie tylko w pewien obrzydliwy układ z oszustem. Myślę, że mają też pewną SATYSFAKCJĘ schowaną starannie pod płaszczykiem FAŁSZYWEJ TROSKI. Ach jak one się troszczą o DOBRO swojej koleżanki, niech nie dowie się co wyprawia jej mąż, co ona biedna by wtedy zrobiła ze swoimi dziećmi!!! Ach jak one wspaniale DECYDUJĄ ZA NIĄ, jak traktują ją Z GÓRY podejmując za nią decyzję.
                                          Co zrobi to zrobi, jest DOROSŁA. Owe kobiety uczestniczą więc w podtrzymywaniu oszustwa i zła karmiąc się też SENSACJĄ, no i może czując się też LEPSZE od zdradzanej koleżanki (ach jaka ta koleżanka biedna, ach jak on ją zdradza!).
                                          No i znowu się powtórzę: czy te kobiety, które pomagają w oszukiwaniu tej zdradzanej koleżanki, same też chciałyby być tak przedmiotowo traktowane (bo ktoś decyduje za nie) i oszukiwane?
                                          Ale to MOJA opinia. I w życiu taka postawa praktycznie też MI się sprawdziła.

                                          Znów się podpiszę.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Tajemnica w mojej głowie

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general