witajcie 🙂
pozwólcie, że na forum, w tym wątku, będę umieszczać relacje z wojny… czyli z moich kolejnych starań (już piątych!) o maluszka 🙂 W chwili obecnej jestem w drugim cyklu tychże starań (10dc), pierwsza bitwa przegrana. Ale nie ważne, że poległam w bitwie, ważne aby wygrać całą wojnę 🙂 Na ten moment moje staranie o dziecko jest bardzo naturalne: bez liczenia, obserwowania i “schizowania”, na zasadzie: uda się lub nie (z nadzieją na to pierwsze). Jednak w czwartek zamówiłam na allegro paczkę z 15 testami owulacyjnymi i 5 testami ciążowymi gratis, więc mogę śmiało rzec, że po otrzymaniu tej paczuszki trzeba się będzie wziąć solidniej “do roboty” hi hi 🙂
Miło mi będzie jak potowarzyszycie mi w tej mojej prywatnej wojnie i powspieracie troszeczkę. Ja ze swej strony obiecuję rewanż 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: taka moja mała wojna;)
dziekuje za buziaki dla mnie i eFa! 🙂
Milczę, bo DI nie to samo i mam sporo pracy, wiecej obowiązków, mniej czasu na net – to juz nie to samo, co na macierzyńskim… niestety.
Co do reszty… pytania bez odpowiedzi:)
Magda, Twoja skrzynka majlowa na DI jest full, nie moge wysłac do Ciebie prv:(
chyba musisz troche pokasowac:)
z raneczka się zrobi, obiecuję:) i czekam na wieści:)
Jakbys testowala codziennie to mniej wiecej bedziesz miala wynik pozytywny przez dwa dni. Tak jak wspomnialam wczesniej ja nazywam pozytywnym nawet i byle jaka ta druga kreseczke. Podobno najlepiej testowac pomiedzy 10-ta 18-sta. Rano poziom tego hormonu jest nizszy. Nie pytaj czemu bo az tak sie tym nie interesowalam.
Zazwyczaj dwie kreseczki utrzymuja sie bezposrednio przed owulcja i w dzien owulacji.
Powodzenia, na pewno sie uda. Seksujcie sie zawsze jak tylko masz te dwie kreski i bedzie dzidzia. A trzeciego dnia tez tak dla pewnosci 😉
Trzymam kciuki.
Może to zbieg okoliczności, ale od wiesiołka zaczęły się moje straszne problemy z cyklami, zrobił mi sie oględnie mówiąc bałagan – radzę więc ostrożnie.
Laski piją wywar z lnu na śluz, podobno skuteczny choć trudny do przełknięcia – nie wiem, nie próbowałam.
A przy testowaniu ważne, by mocz nie był za bardzo rozcieńczony;)
Czyli miałam szczęście.:)
A w tym luzie i nie-myśleniu o efektach – choć baaaaardzo to trudne – chyba tkwi cała tajemnica… Trzymaj się cieplutko.
Dzięki za życzenia. 🙂
czyli jeszcze raz? 🙂 mam rozumieć, że po owu jak będę testować to będzie tylko jedna kreska? Czyli sam fakt, że mam dwie kreski na teście owu świadczy o tym, że coś się tam dzieje? Czyli już mały sukces:)
A z tą dzidzią – jeszcze szczęścia dużo trzeba. U nas przynajmniej bo nie jesteśmy bardzo “łatwopylni” 😉 I ciekawe jak się mają “rycerzyki”… mam nadzieję, że są w miarę mocne 🙂
Są takie dziewczyny, którym 2 kreski się długo utrzymują. Ja przestawałam testować dzień po pozytywie.
PS: Magda daj mi na priva Twój aktualny adres:p
Kasia Kasiasta 🙂 niestety nie mogę wysłać nikomu nic na priva, nie wiem dlaczego, niekumata jestem:( na gg się odezwię.
Napisz choć w jednym słowie jak się czujesz? 🙂
Hmm dziwne z tym privem, ale o adresie pamiętaj – gdziekolwiek przyślij;)
A czuję się dobrze, dziękuję:cool:
No właśnie, nad tym się zastanawiam czy mając pozytywny test owu + ból owu to czy aby na pewno owy była….Zamotany
Ja miałam pozytywny wynik testu owu rano a owulacja była ok. 18 (odczuwałam ból).
Podobno są takie specjalne termometry owulacyjne. Gdzieś to widziałam w necie wpisując w googlu naturalne planowanie czy coś w tym stulu. Kliknęłam na stronę i tam była sprzedaż ineternetowa tychże 🙂
że się tak wtrące pozwolicie- ale przecież (przynajmniej u mnie) na tych testach pisało, ze wynik pozytywny oznacza, ze owulacja pojawi się w ciągu 24-36 godzin.Zatem nic dziwnego, ze rano jest pozytywny test a sama owulacja- skoro ją czujesz jest o 18. No ale ja jestem nowa w tym temacie takze moze nie mam razji…
Ja sobie z tymi testami daje spokoj – wysikalam ich z 10 w tym miesiacu i nic zero kresek…:(
To są tylko testy, które mierzą ci poziom LH. I sądzę, że w większości przypadków są wiarygodne, ale co jeżeli np. pęchęrzyk nie pęknie? Ja mam w tym temacie za małą wiedzę, wieć nie chcę się wymądrzać, ale kiedyś na bocianie ekspert wyraźnie napisał, że potwierdzeniem owu jest tylko ciąża 😀
Ból owulacyjny jest bólem okołowulacyjnym bo może oznaczać wszystko od rośnięcia pęcherzyka, poprzez jego pękniecie do przesuwania go w jajowodzie, czyli jedną może boleć przed owu inną po, a jeszcze inną wcale nie boli;)
Jedynym 100% potwierdzeniem owulacji tak na prawdę jest ciąża.
anecia są faktycznie termometry owulacyjne, ale szkoda na nie kasy, zwykły termometr jeśli będzie się przestrzegać podstawowych zasad spokojnie wystarczy.
Z tymi dwoma kreskami to jest chyba tak, ze jak zaczyna wzrastac poziom tego hormonu to zaczyna sie pojawiac i druga kreseczka, niby w pelni szczescia powinna byc nawet intensywniejszego koloru niz ta testowa ale wiesz jak jest 😉 Czasem moze sie wiec zdazyc, ze dwie kreseczki utrzymaja sie i przez trzy dni. Potem znowu wraca do normy czyli jedna kreska. Ale jak pierwszy dzien otrzymasz wynik pozytywny to wlasciwie liczy sie ten wlasnie dzien i nastepny – jesli chodzi o lapanie “rycerzykow” 😉 Potem to juz nie ma co i testow marnowac.
A noz widelec sie juz udalo? Trzymam kciuki.
Potwierdzeniem owu może być też monitoring – jednego dnia jest pęcherzyk Graffa a drugiego już ciałko żółte – czyli owu musiała być. Jednak nie jest to 100% pewność, że nawet jeśli był seks w tym czasie to będzie się w ciąży… niestety 🙁
pięnie by było:) kciuki mile widziane 🙂 Dziś 14dc, wczoraj dwie kreseczki.. zobaczymy co test owu dziś pokaże.. z ciekawości 🙂
Magda, trzymam kciuki 🙂
Kasiasta – aha, to teraz już wiem. Dzięki za wyjaśnienie:)
witam
dziś 16dc. Zaczynam mieć wątpliwości co do owu:( Tzn. możliwe, że była, a nawet bardzo możliwe, ale wątpliwości dotyczą testów. Do dnia dzisiejszego wychodzi mi druga, blada kreska. Nie zmienia intensywności. A po owu powinna zniknąć, tak? Mam podejrzenia, że jest to po prostu wynik negatywny (zgodnie z tym co jest napisane w instrukcji). A to oznaczałoby, że albo miałam pik LH przed 12 dc (bo wtedy pierwszy test) albo wogóle go nie miałam:( Ech… ciężkie te starania
I jeszcze jedno: humor poprawia mi nowa fryzura, niby niewiele zmieniłam ale zrobiłam sobie krwisto czerwone pasemka na ciemnym brązie. dawno tak nie zaszalałam, hi hi… 🙂 Ale niestety w pracy nikt nic nie mówi, co może oznaczać dwie rzeczy: albo wyglądam fatalnie, więc lepiej nie mówić, albo nic nie widać 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: taka moja mała wojna;)