takie moje rozmyślania…

o małżeństwie….

sporo ostatnio o tym myślę i…. dochodzę do różnych wniosków… na forum wiele dziewczyn narzeka na swoje połowy..czasami kończy się to rozstaniem….częściej jednak trwaniem w małżeństwie (szczęśliwym lub nie)…. u mnie szczerze przyznam od dawna nie jest różowo… mamy za sobą kilka bardzo poważnych kryzysów… “najśmieszniejsze” jest to, że największe sprzeczki nie dotyczyły bezpośrednio NAS ale naszych rodzin i relacji z nimi…. mamy dwójkę dzieci…. ze sobą jesteśmy ponad 8 lat (4 lata małżeństwa)…. wiele razy myślałam, że więcej kłotni nie zniosę i muszę podjąć ostateczne kroki…potem przychodzą myśli o dzieciach, o tym jak ustosunkują się rodziny (może to bez znaczenia ale jednak biorę to pod uwagę)…. wiem, że dam sobie radę sama…mam pracę z której utrzymałabym siebie i dzieci – byłoby bardzo skromnie ale byłoby…. po ostatnim zgrzycie zaczęłam rozglądać sie za mieszkaniem do wynajęcia (mężowi oczywiście nie powiedziałam)…. i od dwóch dni wspominam, zastaniawiam się nad moim zwiazkiem, nad związkami jakie znam (w rodzinie i z forum) i doszłam do wniosku, że przecież małżeństwo to nie jest raj, sielanka….to życie we dwójkę…z osobą która na 99% nie zmieni się… i albo zaakceptuje się jego wady albo życie jest koszmarem…. pierwsze lata związku niewiele mowią o człowieku (chyba, że są to lata obfitujące w wiele sytuacji ekstremalnych)…..i myslę że My poznajemy siebie dopiero teraz…(kiepsko prawda?)… zderzenie z rzeczywistością nigdy nie jest miłe… Ale…. mimo tego wszystkiego CHYBA nie chcę od niego odejść…. może za mało wysiłku dotąd włożyliśmy w to by nasz związek był udany, bo same zapewnienia o chęciach przecież nie wystarczą….

gdybym wczoraj czy w niedzielę miała pisać o mojej sytuacji ten post wyglądałby zupełnie inaczej…pomstowałabym i wyklinała meża i jego rodzinę (teraz wyklinam tylko teściową 😉 )… gdyby któraś z Was poradziłaby mi porozmawiać z mężem pomyślałabym “NNIGDY W ŻYCIU! już dość mam rozmów z ktorych nic nie wynika.”….z mężem dziś wieczorem porozmawiam…..może tak już musi być…może warto ochłonąć do końća po zawirowaniach i dopiero wtedy brać się za odbudowę zniszczeń…. mam nadzieje, że warto… bo jeśli jeszcze raz życie i mąż “natchną” mnie do napisania na forum o moim małżeństwie to będzie to post pod tytułem “rozstanie”….

12 odpowiedzi na pytanie: takie moje rozmyślania…

  1. Re: takie moje rozmyślania…

    My jesteśmy razem 6 lat z czego 3 po ślubie i 6 lat mieszkania razem. Były różne sytuacje i pewnie jeszcze różne będą. U nas zadziałała zasada o której napisałaś: akceptacja wad tej drugiej strony. Oczywiście od czasu do czasu wypominamy to sobie, ale nie na zasadzie, że jeśli się nie zmienisz to odchodzę. Życie 24 h na dobę z jedną i ta samą osobą to wieczna nauka kompromisów (dwóch stron).

    Wioletta i Tomek 2l. i 10 m-cy

    • Re: takie moje rozmyślania…

      u mnie podobnie, tzn. nie raz mam ochotę wysłać ‘starego’ w kosmos, też się zastanawiałam nad odejściem, ale tak dla oczyszczenia atmosfery, pewnie by przybiegł i przepraszał, wrócilibyśmy do siebie.
      jednak po kryzysie nadchodzą dni, w których wiem, że życie bez tego mojego gada byłoby nudne, zżyliśmy się już, bo w końcu jesteśmy razem jakieś 11 lat (po ślubie 4 z kawałkiem), tyle, że prawdziwa szkoła przetrwania to mieszkanie samemu, którego doświadczamy prawie 2 lata już i czasem nie jest fajnie, ciągły brak kasy, Dominika, która nam tak daje popalić, że warczymy do siebie z pretensjami o byle co…

      no ale najważniejsze chyba, że się kochamy 🙂

      życie to nie bajka – ślubowałyśmy na dobre i na złe, prawda? 🙂

      pozdrowionka

      Ola i Dominika ur. 8.12.2002 r.

      • Re: takie moje rozmyślania…

        Chyba każdy przechodzi w życiu chwile zwątpienia. Ostatecznie jednak kocham swojego męża i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Ostatnio miałam doła, który trwał chyba ponad miesiąc. Jednak na szczęście po szczerym moim monologu, gdyż rozmową tego nazwać nie można, widzę dużą poprawę. Zyczę Ci by był to okres tylko przejściowy.

        • Re: takie moje rozmyślania…

          Szczera rozmowa bez pretensji i złośliwości jest najlepszym lekarstwem tylko często tak bywa, że to my kobiety chcemy rozmawiać, a ta druga męska strona nie ma takiej potrzeby.
          Ale zanim podejmiesz decyzje o rozstaniu może wyjechać na jakieś oddzielne wakacje, żeby ochłonąć i na spokojnie przemyśleć sprawę.
          Życzę wam dużo miłości i umiejętnego jej pielęgnowania, a ze wszystkim innym we dwoje zawsze sobie dacie radę.
          I najważniejsze, macie dla kogo to robić, bo macie dwójkę wspaniałych dzieciaczków.

          11.07.05

          • Re: takie moje rozmyślania…

            Ja tylko tak może z innej baczki, choć w temacie
            Ostatnio czytałam w jakiejś gazecie, że jacys naukowcy przeprowadzili badania, z których wyniknęły wnioski, iż bardziej stresogenny, pogrążające nasze złe samopoczucie nie tylko psychiczne, ale też fizyczne, wyniszczające nasze życie i zdrowie jest trwanie w złym związku, utrzymywanie go na siłę, niż stres i załamanie związane z rozwodem.

            Gacka i Julka 01.03.2004

            • Re: takie moje rozmyślania…

              mam nadzieję, że rozwiąże się wszystko pomyślnie, trzymam kciuki, daj znać

              • Re: takie moje rozmyślania…

                zgadzam sie z tym co napisałaś…

                • Re: takie moje rozmyślania…

                  rozmowa się odbyła i muszę powiedzieć, że była owocna… mąż przyznał mi rację we wszystkich kwestiach i obiecał zmiany, ale nie na zasadzie “spróbuję” tylko “zrobię to, tak trzeba”…mam przeczucie, że tym razem naprawdę coś drgnie… jestem spokojna…

                  • Re: takie moje rozmyślania…

                    Dokładnie jest tak jak piszesz – małżeństwo to nie tylko prowadzanie się za rączkę, patrzenie sobie głęboko w oczy. To życie, jakże momentami trudne. W każdym małżeństwie są te lepsze i gorsze dni – to prowadzenie się za rączkę i trudy dnia codziennego – w moim też.
                    Mam wrażenie, że moje małżeństwo jest podobne do Twojego. Praktycznie nie kłócimy się z mężem. Ewentualne zgrzyty dotyczą dalszej lub bliższej rodziny. Zaczynam się wtedy zastanawiać jaki “udział” w tym konflikcie ma mój mąż. Później mam myśli o rzuceniu wszystkiego w kąt, że nie dam rady kolejny raz się podnieść. Później jest otrzeźwienie – dziecko, które potrzebuje obojga rodziców. Zastanawiam się czy warto tkwić tylko dla dziecka.
                    Wiesz do jakiego wniosku zawsze dochodzę – warto tkwić AŻ dla dziecka, warto naprawiać, warto rozmawiać i… olać wszystkich i wszystko. To Wam ma być dobrze, bo to Wasze życie. A życie jest za krótkie żeby je marnować na niepotrzebne spotkania, zmuszania się do widywania co niektórych osób, bo i po co? Najważniejsze, że żyć w zgodzie z samym sobą.
                    Wierzę, że wszystko się u Was ułoży

                    • Re: takie moje rozmyślania…

                      “A życie jest za krótkie żeby je marnować na niepotrzebne spotkania, zmuszania się do widywania co niektórych osób, bo i po co? Najważniejsze, że żyć w zgodzie z samym sobą. ”

                      trafiłaś w samo sendo…

                      ps.: gratuluję nowego mieszkańca w brzuszku 🙂

                      • Re: takie moje rozmyślania…

                        Dziękuję.
                        Buziaki

                        • Re: takie moje rozmyślania…

                          myślę, że to b. dobrze że on umie przemyśleć i rozmawiać – to jest duży plus i życzę POWODZENIA!!! trzymam kciukaski!

                          Znasz odpowiedź na pytanie: takie moje rozmyślania…

                          Dodaj komentarz

                          Angina u dwulatka

                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                          Czytaj dalej →

                          Mozarella w ciąży

                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                          Czytaj dalej →

                          Ile kosztuje żłobek?

                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                          Czytaj dalej →

                          Dziewczyny po cc – dreny

                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                          Czytaj dalej →

                          Meskie imie miedzynarodowe.

                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                          Czytaj dalej →

                          Wielotorbielowatość nerek

                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                          Czytaj dalej →

                          Ruchome kolano

                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                          Czytaj dalej →
                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                          Logo
                          Enable registration in settings - general