Takie tam…ech

Nie wiem, od czego właściwie zacząć…jestem pół roku po porodzie i nadal nie mogę się otrząsnąć z tamtych wydarzeń…czuję żal do lekarzy, do losu (?), że zabrano mi coś pięknego…że wydarzenie mega ważne dla mnie, jedyne w swym rodzaju zmieniono w traumę, w jakiś koszmar!
Chciałam rodzić z mężem, w przytulnej sali… Nawet wybrałam szpital, 300km od Torunia, gdzie mieszkam, trzeci w rankingach. Tak mi zależało…I nie zdążyłam tam dotrzeć ( a chciałam na prawie mies. przed porodem tam się udać, mam tam rodzinę.) I na 2 dni przed wyjazdem zapakowano mnie do szpitala. Gestoza. Myślałam naiwnie, że pobędę 2 dni i wyjdę. A tu… Nawet na przepustkę nie wyszłam! Pomijam fakt, że cały ostatni miesiąc spędziłma w szpitalu, na takim sobie oddziale. Chciano wywołać poród, bo było niebezpiecznie dla dziecka, 6 razy podano mi oxytocynę i raz żele. i nic! Doppler zły. Mija 40tc i nic. I nagle bóle.Fajnie…byłm bardzo szczęsliwa, że to już! Skurcze zaczęły się regularne o 4.oo 12.10.2004 a urodziłam 14.00, o 13.05! Nikt mnie nie zbadał ginekologicznie przez 4 tyg.! Nie mogłam rodzić z mężem, bo byłam na patologii a tam mężów nie wpuszczano, a na porodówkę zabierali od 5 cm. Ja osiągnęłam 3cm! Męczyłam się bardzo, rodząc gdzies na krzesłach, bo do ludzkich warunków dostęp był od 5 cm. Na 2 dobę już nie wytrzymywałam. W końcu podjęto decyzję o cc. Ordynator zabronił! W końcu po 3 h zwlekania już mnie pędem zwieźli! Nie było wód płodowych, dziecko urodziło się z zapaleniem płuc, jako powikłaniem porodowym ( za długi poród). Potem tydz, w szpitalu… Nie mogłam karmić. Lekarka wrzeszczała na mnie, pytała się o mój iloraz inteligencji! jakie ja studia kończyłam, że karmić NIE CHCĘ. A ja chciałam…
Czułam się upokorzona, u kresu sił…dodam, że na patologii był lek. do którego chodziłam całą ciążę prywatnie! Mało nie brał. Nic mi nie pomógł! Moje dziecko z i tak zagrożonej ciąży urodziło się chore! a mogli zrobić cięcie cześniej! Byłam sama…wszystko to, do tej pory powoduje, że mam koszmary, że czuję złość i żal… Nie czuję się do końca pełnowartościowa matką. Bo cc, bo nie karmiłam…
:(….tak musiałam wygadac się….

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Takie tam…ech

  1. Re: Takie tam…ech

    Nie mam lepszych wspomniej z porodu, ale spójrz na to z innej strony – masz cudowne dziecko i oboje wyszliście z tego cali. Ja nie wspominam tego, co złe. Dziękuję Bogu, że dał mi szansę bycia matką. Może drugi raz to się już nie powtórzy. Dziękuję, że mam zdrowe i piękne (dla każdej mamy jej dziecko jest piękne) dziecko.
    A co do karmienia – karmiłam ponad dwa lata i gdy oduczałam Artka od cyca miałam podobne odczucia co Ty. Kochającej mamie zawsze wyda się za krótko.
    Wierz mi znam gorsze przypadki od mojego czy Twojego i pozostaje Ci się tylko cieszyć. A może potrzebujesz porozmawiać z psychologiem?

    • Re: Takie tam…ech

      Przykro mi, że Cię to spotkało. Takie rzeczy miejsca mieć nie powinny, i wspomnienie o porodzie powinno byc radosne, a nie traumatyczne 🙁
      Nie zdziwię się, jeśli nie będziesz chciala 2 dziecka – ze strachu przed porodem 🙁

      Dobrze, że synek jest zdrowy.
      Najlpszego dla Was.

      • Re: Takie tam…ech

        Banda konowalow sie toba zajmowalo, nie dziwie sie ze masz do nich pretensje, bo nic ich nie usprawiedliwia… Bardzo mi przykro, ze musialas przez to wszystko przejsc, takie traktowanie nie powinno miec miejsca bez wzgledu na to czy do lekarza chodzilas prywatnie czy nie, ta pielegniarke nic tylko przez leb strzelic. Ciekawe jakie sama studia konczyla skoro swoja profesje tak zniewaza.
        Cale szczescie wszystko w miare dobrze sie skonczylo, ale psychicznie troche portwa zanim sie wyleczysz.. Niestety jak widac porodu sie nie da zaplanowac chocby nie wiem ja sie chcialo. U mnie z kolei bylo odwrotnie, bo spodziewalam sie najgorszego nasluchawszy sie o porodach naturalnych domowych w Holandii (gdzie mieszkam) a skonczylo sie w szpitalu z zzo i rewelacyjna obsluga.
        Wspolczuje ci, wyobrazam sbie co przeszlas, mam nadzieje, ze wkrotce zapomnisz o tym.

        Bramka & Milenka

        • Re: Takie tam…ech

          Hej, brak słów na to co napisałaś o tym jak Cię potraktowano…
          Ze swojej strony dodam tylko że to co najważniejsze to nie poród naturalny i pierś tylko miłość i czułość wobec dziecka na codzień. I to na pewno dajesz swojemu dziecku. I na pewno jesteś dla niego najlepszą mamusią:)
          pozdrawiam serdecznie!

          Ada 23m!
          ps.friko.pl

          • Re: Takie tam…ech

            jestem w szoku!
            u nas na patologii nawet jak matka szla tylko na prowakacje to i tak maz mogl byc przy tym!!
            Czytajac twoj opis porodu czulam przerazenie i strach!
            nie jestes bezwartosciowa matka, ja tez mialam cc i tez chcialam urodzic normalnie. Kiedyt po 8 godzi. po odejsciu wod a 13 po przybyciu do szpitala powiedzialam ze nei dam rady ze czas na cc, polozne mowily ze jestem zdrowa

            • Re: Takie tam…ech

              jestem w szoku!
              u nas na patologii nawet jak matka szla tylko na prowakacje to i tak maz mogl byc przy tym!!
              Czytajac twoj opis porodu czulam przerazenie i strach!
              nie jestes bezwartosciowa matka, ja tez mialam cc i tez chcialam urodzic normalnie. Kiedyt po 8 godzi. po odejsciu wod a 13 po przybyciu do szpitala powiedzialam ze nei dam rady ze czas na cc, polozne mowily ze jestem zdrowa i ze mam nie wydziwiac,dzieki Bogu lekarz byl innego zdania.
              jestes wspaniala matka, kochasz swoje dziecko i to jest najwazniejsze, a nie to jak urodzilas.

              • Re: Takie tam…ech

                Bardzo Ci wspolczuje…
                mialam jednak troche lepiej… bardzo mi przykro, ze tyle sie wycierpialas, szczegolnie przez te bezsilne tygodnie i porodowe godziny niepewnosci

                ale tego, ze nie jestes pełnowartosciową matką nawet nie mysl… nie mialas szans rodzic naturalnie i tyle
                ja zreszta tez nie i gorsza sie nie czuje

                Mateuszek (2 lata)

                • Re: Takie tam…ech

                  Bardzo mi przykro……
                  Ciarki mi przechodzą po przeczytaniu twojego posta wrrrrrrrrr i zaraz mi się przypomniało jak chodzilam prywatnie do lekarza i pomimo tego ze w szpitalu którym rodzilam akurat miał dyżur przyszedł tylko przebić pęcherz płodowy a pózniej to juz go nic nie obchodziło bo pewnie nie dałam w lapę za poród ale olałam go mówie na dyzuze to jego zasrany obowiązek i myślę tyle kobiet rodzi przy innych lekarzach ja tez urodzę i urodziłam……….wiesz zastanawiam się nie raz czy warto w ciązy chodzić prywatnie do lekarza, kolezanka chodziła do tego samego co ja tylko panstwowo do nas do ośrodka i róznicy nie widziałam tylko taką ze u niego w gabinecie czyściutko, pachnąco i usg na miejscu………. Ale to takie moje rozmyślania wybacz ze się rozpisałam.
                  Pozdrawiam i zyczę wszystkiego dobrego dla ciebie i twojeego dziecka.

                  • Re: Takie tam…ech

                    Moge napisac tylko jedno..strasznie mi przykro.
                    Az wierzyc sie nie chce, ze sa jeszcze takie szpitale!!!
                    Myslalam, ze w calej Polsce jest juz po “ludzku”.
                    Szkoda, ze masz takie wspomnienia w porodu bo to naprawde takie piekne przezycie, chociaz mowia, ze nic nie dzieje sie bez przyczyny, moze to jakas lekcja zycia…
                    Postaraj sie tak myslec…wtedy szybko zapomnisz o tym co Cie “bolalo”…
                    Trzymaj sie cieplutko i duzo usmiechu zycze.

                    • Re: Takie tam…ech

                      Jestem w szoku, ze takie szpitale z taka “opieka” sie jeszcze zdarzaja… Wydaje mi się że czytam o czyms nierealnym. A jednak.

                      Nie miej do siebie żalu ani wyrzutów, że twoje plany i wyobrażenia o tej wyjątkowej chwili minęly się z realem. Chciałaś aby ta chwila była pięknym i wyjątkowym przeżyciem Twoim i Twojego męża. Chciałaś karmic piersią swoje dziecko. Z nie twoje j winy czy zaniedbania zostało ci to odebrane czy uniemozliwione. Niezaleznie od tego jestes napewno 100 %-ową MAMĄ !!!

                      Monika, Julka 7 lat i Antoś 17 m-cy

                      • Re: Takie tam…ech

                        Droga Ahimso,
                        Po tym jak przreczytałam twój post nie dziwię się, że wspominasz poród jak wielką tarumę. Nie jestem w stanie powiedzieć ci nic pozytywnego na ten temat, twoje wspomnienia się nie zmienią, ale wierzę mocno, że z czasem zbledną i staną się mniej bolesne. Bardzo ci tego życzę.
                        Czy naprawdę myślisz o sobie jako o niepłnowartościowej matce? To nie ma sensu najmniejszego. Wiem, że presja otoczenia bywa duża. Ale pomyśl czy ważne jest to jak urodziłaś dziecko, czy to, że je urodziłaś. Dopiero po porodzie możesz pokazać jaką jesteś matką, a sposób rodzenia nie ma tu nic do rzeczy. Bądź po prosu dobrą mamą dla maleństwa, to wymaga więcej trudu niż sam poród.
                        A karmienie cóż…. Ja karmiłam Michała piersią 2,5 miesiąca potem poważnie zachorowałam, brałam silne leki i musiałam go karmić butelką. Nie wydaje mi się żeby nasza więź była słabsza. Nie wydaje mi się, że jestem złą matką. Tak się stało i już. Ważne żeby butelkę podawać z miłością. A to czy piersią karmi się 2 lata, miesiąc czy wcale to już wydaje mi się sprawą drugorzędną. Teraz panuje straszliwa jakś moda na karmienie piersią – i dobrze, ale nie da się tego robić za wszelką cenę.
                        Ani sposób rodzenia, ani sposób karmienia, tylko sposób wychowywania dziecka świadczą o tym jaką jesteś matką.
                        Pozdrawiam cię serdecznie,

                        Elzi i po prostu Michał 25.02.2003

                        • Re: Takie tam…ech

                          Bardzo, bardzo Wam dziękuję… co do Torunia, to pewnie nie wszyscy mieli tak, jak ja, są i dobre wspomnienia, ale chyba tylko wtedy, jak wszystko w miarę idzie ok. To wtedy faktycznie lek. nie muszą się zbytnio wysilać. Prawda o szpitalu wychodzi chyba przy takich sytuacjach, jak moja…Dodam, że jak już w końcu wychodziłam z Izolacyjnego, na którym byłam z matim, to w tym dniu dziecko kobiety, która ze mną leżała na patologii, zmarło!!!! z powodu przedłużania porodu! Zrobiło mi się wtedy niedobrze. Mam nadzieję, ze tamta rodzina oddała sprawę do sądu.
                          Myslałam o psychologu, fakt..teraz chyba jestem nadopiekuńcza, by wynagrodzić mu te wszystkie krzywdy…po porodzie nie za bardzo chciałam go mieć przy sobie! potwornie bałam się własnego dziecka! nie umiałam okazać czułości, czego teraz też nie umiem sobie wybaczyć. Niby rozumowo ja to wszystko wiem…że NIE jest się gorszą matką, jeśli się nie rodzi naturalnie itd. Ale…emocje i coś tam takiego po głowie się kołacze. Obawa, że przez to wszystko, jemu czegoś w życiu zabraknie…te lęki pewnie sięgają już głębiej, jakiś głębszych postaw dotyczą.
                          Co do karmienia zapanowała jakaś histeria! ja też wolałabym karmić ( choćby koszty, haha), ale jeśli się kobiecie to nie udaje, to jest ZEREM. W pojęciu wszystkich mądrych lekarzy, położnych… Taka scena: pierwsza wizyta u pediatry i sakramentalne pytanie; karmi pani piersia tak? ja na to, że nie ( już z poczuciem winy). Baba, wrzask, zmusiła mnie do obnarzenia się i zademonstrowania jej, dlaczego nie mogę karmic bo na pewno to moja zła wola tylko! I wiecie co? zrobiłam to! Właśnie przez to poczucie winy. Potem się otrzasnęłam i byłam na siebie wściekła, że zamiast zjechać ją na czym świat stoi, ja poddaję się absurdom! Byliśmy razem z mężem..jego też zamurowało. Człowiek w takich sytuacjach jest bezradny…

                          • Re: Takie tam…ech

                            Nie obwiniaj się o pierwsze swoje uczucia do maluszka. Ja pomimo, że rofdsziłam syna anturalnie i naprawdę nie był to ciężki poród i miałąm mleko, to też dopadły mnie czarne myśli. Zanim prawdziwie go pokochałąm minęło ładnych parę tygodni, miesięcy. NA początku to był po prostu zwykły kierat, obowiązek do spełnienia, który ciągle wrzeszczał i nie pozwalał się w nicy wyspać.
                            Teraz jest to najukochańszy 3,5-latek, szalejemy za sobą oboje. Ciągle potrafi mi zaleźć za skórę, ale po prostu taki jest 😀 Tytus znaczy “dziki gołąb” i taki jest właśnie mój synek, najukochańszy na całym świecie.
                            Pewnie, że czasem żałuję, że nie umiałąm go pokochać od razu, od momentu przyjścia na świat, od pierwszego krzyku tak, jak Celinkę. Ale są to teraz chwile rzadkie i naprawdę zupełnie niepotrzebne.
                            Nie ma sensu rozpamiętywać tego, co się złego wydarzyło. NAjważniejsze jest to, co tu i teraz.
                            a co do ogólnej nagonki na karmienie piersią… Presja szkól rodzenia, reklam i świadomości społecznej jest rzeczywiście wielka. Nie czuj się winna, że nie mogłaś karmić. A ta lekarka to jakaś popaprana była! Uważam, ze karmienei piersią jest ważne, ale nie powinno się klasyfikować matek na te które karmią i nie karmią. Matka jest Matka. Życzę ci więcej pewności w siebie an pzryszłość, żebyś się nie dała poniżyć komuś o takiej arogancji, jak twoja pediatra. A już na pewnio zmieniłabym takiego lekarza.
                            Jesteśmy z Tobą. Głowa do góry. 😀

                            Ania, Tytus (21.08.2001) i Celinka (19.10.2004)

                            • Re: Takie tam…ech

                              O, matko jedyna,
                              Dziewczyno, order macierzynstwa powinnas dostac za to, z czym sie meczysz w glowie.
                              Ja w takich przypadkach pocieszam sie wlasna maksymka, ze “wszystko jest po cos”. Trzeba miec nadzieje, ze Tobie takze przezyty koszmarek do czegos sie jeszcze “przyda” (no, chocby do wczucia sie kiedys w sytuacje innej mamy z trudnymi poczatkami macierzynstwa.)
                              Pozdrawiam Cie serdecznie.

                              Ola,mąż i dzieciaki(9; 6; 1,5)

                              • Re: Takie tam…ech

                                Ale fajowa rodzinka! 🙂 jak się żyje z trójką dzieci!?:)

                                • Re: Takie tam…ech

                                  hmmmm…..
                                  ja uczyłam sie miłości do mojego dziecka kilka dni (tygodni?) – nie pamiętam już tego czasu – czas leczy rany. Wićka też nie cycowana – po 7 tygodniach na nutramigen przeszła i to nam wszystkim wyszło na dobre (przede wszystkim jej – wrodzona nietolerancja laktozy- i oczywiście pół świata upierającego sie przy karmieniu cycem skłądającym sie z laktozy właśnie). Wczęsniej planowa cesarka.

                                  NIe czuyję sie gorsza. Cieszę się że nie mam traumy poporodowej. Czasami jak czytam opisy na porodach o tychj magicznych chwilach to mam takie marzenie, żeby urodzić i poczuć tą frajde. Zaraz potem spadają takie posty jak Twój. I wtedy wiem, że drugie dziecko będzie z ciecia. Zapobiegawczo – po co mi ewentualna trauma?
                                  I nie będę karmiał piersią drugiego dziecka. Dostanie nutramigen po 2 tygodniech.
                                  Być może nie zasługuję według świata na okreslenie “matka” – ale to jest zdanie świata. JA czuję się matką – mam zadbane, radosne dziecko, które biegnie do mnie z rozpostartymi ramionami i drze sie MAMA MAMA!!!! jak wracam z pracy. I to jest najpiękniejsze. BIes ganiał poród i cycka.
                                  Jak wićka w nocy przełazi górą z łóżeczka do łóżka naszego i kładzie sie głową na mnie, nogami na ojcu i tak śpi do rana- to są momenty których świat nie widzi – i nie ocenia. A one właśnie świadczą o naszej rodzinie i miłosci.

                                  Wydawanie opinii o kimś na podstawie wiedzy czy rodził naturalnie i karmił cycem to jak wydawanie opinii o kimś na podstawie wiedzy o jego kolorze skarpetek. Olej świat – ciesz sie macierzyństwem :-)))

                                  • Re: Takie tam…ech

                                    Ahimsa w pelni rozumiem.Ja moze nie przezylam takiej traumy ale rowniez mam zal do losu ze pozbawil mnie tych pieknych przezyc, uslyszenia pierwszego krzyku.
                                    Pierwszy porod cc pod narkoza, drugi tez- chcialam zapobiec narkozie ale nie zadzialalo podpajenczynkowe znieczulenie i rowniez narkoza- do tego jeszcze nerwy zwiazane z sytuacja z lekarzem a wydawalo mi sie ze na 2 miesiace przed mam wszystko ustalone.
                                    Ja nie mam poczucia bycia gorsza matka ale tak mi szkoda ze nie dane mi bedzie przezyc tych wzuszen, ze nie przezylam tego z mezem a to przeciez najsilniejsze przezycia w zyciu kobiety.Oczywiscie ze sie ciesze ze mam zdrowe dzieci, ale to zupelnie inne plaszczyzny. To jakby osobie ktora mowi ze jest smutna i zawiedziona bo nie przezyla milosci mowic zeby sie cieszyla ze jest zdrowa.

                                    Jeremi04.03.2003Pola22.10.2004

                                    • Re: Takie tam…ech

                                      Straszne to co przeszłaś!!! Życzę Ci abyś nie wracała myślami do tamtych wydarzeń,a wręcz je wymazała z pamięci. Teraz masz synusia, powód do radości i wynagrodzenie tamtych chwil:-)

                                      Co do karmienia piersią – ja karmiłam dwa dni, potem 2 tyg. przerwy, znowu miesiąc karmienia + butelka i teraz już nadszedł koniec. Już nie czuję się gorsza, chociaż bywało różnie…
                                      Grzecznie dawałam do zrozumienia rozmówcom ( w tym lekarzom) że nie interesuje mnie ten temat i to moja sprawa czy karmię czy nie, czasem musiałam być niemiła to fakt.
                                      Na położniczym przy moim nazwisku na tablicy położnic widniał wymalowany na czerwono napis: NIE KARMI!

                                      Córkę karmiłam tylko i wyłącznie butelką. Jest zdrową, dużą dziewczynką, chorowała tylko na przeziębienia.
                                      Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem tego terroru laktacyjnego!
                                      Powodzenia i głowa do góry:-)

                                      Aneta + Kinga (10 l.) i Igorek (20.03.05)

                                      • Re: trójeczka

                                        Mnie też urzekło to zdjecie. Tu chyba po raz pierwszy w dużym formacie…
                                        Ja też zaciekawiona żywotem matki trojga. I to w dodatku łączy nas zawód i wiek najstarszego dziecięcia. Gdyby nie komunijne przygotowania, rozpisałabym się jeszcze bardziej, również w temacie wątku…
                                        Pozdrawiam, wracam do porządków

                                        Magda+Iga(9) i Filip(6)

                                        • Re: Takie tam…ech

                                          W odpowiedzi na:


                                          Na położniczym przy moim nazwisku na tablicy położnic widniał wymalowany na czerwono napis: NIE KARMI!


                                          tak informacyjnie mieli napisane żeby kolejne zmiany wiedziały że trzeba Ci mleka dostarczać czy złosliwie? I w którym szpitalu?

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Takie tam…ech

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general