Temat na dzis: Cycki Angeliny Jolie

Od rana chodzi po mediach informacja, ze Angelina Jolie poddala sie obustronnej mastektomii – w lutym sie poddala po badaniach genetycznych, z ktorych wynilo, ze ma ponad 87% szans na zachorowanie na raka piersi.
Temat grzaski – sama mam epizod z guzem i poddaje sie regularnym badaniom USG (srednio 3x w roku) – ostatnio mialam zmiany poddawane biopsji.
Malzonek mnie namawia na badania genetyczne mowiac, ze w razie czego machniemy mastektomie teraz z rekonstrukcja z implantow i bedzie git. ale odkladam na zas takie badania.

A moze juz pora?
dla tych co nie czytali

[Zobacz stronę]
[Zobacz stronę]
[Zobacz stronę]

w miedzyczasie przez siec przewinelo sie kilkaset opinii na zasadzie “znudzona gwiazdka, rozglos w mediach, do psychiatry itd”

[Zobacz stronę]

A jakie jest Wasze zdanie?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Temat na dzis: Cycki Angeliny Jolie

  1. przepraszam ale nie umiem zaklasyfikowac: odwaga czy glupota

    • czyli muszę się wziąć za siebie jeszcze bardziej,… pójdę jutro do mojej lekarki rodzinnej i niech mnie kieruje dalej… jestem niestety w grupie ryzyka ze względów genetycznych ( matka mojego ojca, czyli moja babcia, oraz jej siostra przeszły mastektomię z powodu zmian nowotworowych, moja matka w zeszłym roku zmarła na raka piersi)… robię regularnie cytologię, usg piersi… ale jeżeli mogę pogrzebać w genach i wiedzieć na zaś to ja to chcę… nie mam zamiaru obudzić się któregoś dnia z wyrokiem śmierci, jak moja matka.

      … jestem za profilaktyczną mastektomią, jest przecież tyle rzeczy do zrobienia, tyle osób dla których jestem ważna i które są ważne dla mnie… a życie jest i tak za krótkie, a miałabym mieć jeszcze krótsze??? o nie, ja się nie zgadzam na taki los, jutro idę do lekarza 🙂

      Pozdrówki 🙂

      • Zamieszczone przez HalinaSuperdziewczyna
        Tak, poki co tak po prostu.
        Moze szybciej umre na co innego…. 😉

        rozumiem. wybor jak wybor, takie zycie. nie kumam tylko dlaczego podpisujesz sie pod tak ordynarnymi kometarzami na temat cudzych wyborow.

        • tak nie w temacie…. zajefajny podpis 😀

          • Zamieszczone przez zuzelka83
            Ciężko coś mówić, jak się nie jest w takiej sytuacji.
            Wydaje mi się jednak, że ja bym się raczej profilaktycznie operacji nie poddała. Wnioskuję tak na podstawie moich ostatnich wizyt u chirurga, który chciałby połowę mojego ciała pociąć 😉 Przy każdej wizycie negocjuję i usuwamy tylko te hmm zmiany które wyglądają jego zdaniem groźnie. Negocjuję, bo wszystko co wytnie, oddaje do badań histopatologicznych i nic tam jeszcze groźnego nie wyszło.

            Wydaje mi się, że usuniecie piersi to nie jest zabieg kosmetyczny. Nie wiem w jakim znieczuleniu to się wykonuje, ale jak przy każdej operacji, trzeba liczyć się z powikłaniami.

            Moja Mama zmarła na czerniaka. To nie jest nowotwór uwarunkowany genetycznie, ale jeżeli lekarz wskazałby nawet 100 pieprzyków na moim ciele do wycięcia, to bym bez szemrania dała się pociachać. I czułabym się bezpieczniej z bliznami niż ze świadomością, że mogłabym coś przeoczyć. Z resztą poddaję się wszystkim możliwym badaniom profilaktyczym i takiej podwójnej mastektomii też bym się poddała. Chcę móc być przy moich dzieciach jak będą się usamodzielniać, zdobywać wykształcenie, zakładać rodziny. Chcę poznać swoje wnuki.

            Zamieszczone przez chilli
            wstawie Wam status z profilu “Umiarkowanie Szowinistyczna Męska Świnia” z Facebooka

            [LEFT] Tematem dnia są cycki Angeliny, raczej ich brak. Coś tak głupiego mogła zrobić tylko kobita. Czy wyobrażacie sobie faceta, który po stwierdzeniu, że w jego rodzinie zdarzały się przypadki raka jąder, prewencyjnie odcinał sobie jaja? Posuńmy się dalej, w mojej rodzinie jest 100% śmiertelność, wszyscy starsi niż babcia i dziadek nie żyją. To doskonały powód żeby strzelić sobie w łeb, albo skończyć ze sobą w jakiś spektakularny sposób. Ironią losu było by gdyby Angie dowiedziała się, że ma raka skóry, albo rozbiła się samochodem w drodze na rekonstrukcję piersi. Doprawdy, takie rzeczy to tylko kobita potrafi wymyślić.[/LEFT]

            Ciśnie się na usta tylko jedno słowo 😉

            Ten osobnik po pierwsze nie wie chyba, że jądra to narząd produkujący hormony – ich usunięcie wiąże się z suplementacją testosteronu do końca życia (to co wyproduują nadnercza, to trochę mało). Po drugie – narząd rozrodczy, więc usunięcie jąder to od razu niepłodność (a właściwie pełna bezpłodność). Czyli porównywanie do piersi mało na miejscu. Swoją drogą AJ pewnie i jajniki usunie, ale jeżeli nie planuje więcej dzieci, to mały problem. Tym bardziej, że hormonalna terapia zastępcza i tak by ją pewnie kiedyś czekała.

            Ironie losu się zdarzają, wypadki też. Ale człowiek rozsądny robi wszystko, żeby ich unikać.

            A pan, który ten komentarz wstawił to średnio się na wspierającego partnera nadaje. Mam nadzieje, że życie nie będzie musiało go nauczyć pokory 🙂

            • Zamieszczone przez SuperBasiek
              czyli muszę się wziąć za siebie jeszcze bardziej,… pójdę jutro do mojej lekarki rodzinnej i niech mnie kieruje dalej… jestem niestety w grupie ryzyka ze względów genetycznych ( matka mojego ojca, czyli moja babcia, oraz jej siostra przeszły mastektomię z powodu zmian nowotworowych, moja matka w zeszłym roku zmarła na raka piersi)… robię regularnie cytologię, usg piersi… ale jeżeli mogę pogrzebać w genach i wiedzieć na zaś to ja to chcę… nie mam zamiaru obudzić się któregoś dnia z wyrokiem śmierci, jak moja matka.

              … jestem za profilaktyczną mastektomią, jest przecież tyle rzeczy do zrobienia, tyle osób dla których jestem ważna i które są ważne dla mnie… a życie jest i tak za krótkie, a miałabym mieć jeszcze krótsze??? o nie, ja się nie zgadzam na taki los, jutro idę do lekarza 🙂

              Pozdrówki 🙂

              • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                Zamieszczone przez tora
                rozumiem. wybor jak wybor, takie zycie. nie kumam tylko dlaczego podpisujesz sie pod tak ordynarnymi kometarzami na temat cudzych wyborow.

                nie zgadzam sie jedynie z tym, ze takie rzeczy to tylko kobieta potrafi…

                Bardziej od szybkiej smierci boje sie glebokiej niedoleznej starosci.
                Panicznie rzeklabym.

                Moze kiedys mi sie przewartosciuja poglady.

                • Ja nie wiem jak ja bym się zachowała. Uważam, że to decyzja AJ i jeśli ona się zdecydowała na taki krok, zwłaszcza
                  mając tak duże prawdopodobieństwo zachorowania to my nie powinniśmy tego komentować. Zwłaszcza komentarze
                  akie jak wstawiła tutaj Chilli są dla mnie nie do pomyślenia.
                  ja to jestem ciekawa czy pan który ten komentarz pisał taki byłby cwany gdyby się okazało, że rzeczywiście raka jąder ma.
                  I jak wtedy by się zapatrywał na kwestię ich obcięcia.

                  • Zamieszczone przez alokazja
                    Ja nie wiem jak ja bym się zachowała. Uważam, że to decyzja AJ i jeśli ona się zdecydowała na taki krok, zwłaszcza
                    mając tak duże prawdopodobieństwo zachorowania to my nie powinniśmy tego komentować. Zwłaszcza komentarze
                    akie jak wstawiła tutaj Chilli są dla mnie nie do pomyślenia.
                    ja to jestem ciekawa czy pan który ten komentarz pisał taki byłby cwany gdyby się okazało, że rzeczywiście raka jąder ma.
                    I jak wtedy by się zapatrywał na kwestię ich obcięcia.

                    Alokazja podpiszę się pod każdym słowem
                    Mogę sobie gdybać co bym zrobiła, ale to jest tylko gdybanie.

                    • Zamieszczone przez alokazja
                      Ja nie wiem jak ja bym się zachowała. Uważam, że to decyzja AJ

                      i ja się podpiszę, zwłaszcza, że mastektomia to nie banalny zabieg, godząc się trzeba przyjąć na klatę to co czeka na nas po zabiegu, np. rehabilitacja by wrócić i utrzymać sprawność….
                      nie przewidzę biegu wypadków, uciekając przed ryzykiem raka mogę zdecydowanie szybciej zejść np na powikłania po zabiegu
                      Obym jak najmniej z nas stało przed takim wyborem

                      • Powiem wam, że ja tu widzę co najmniej dwie kwestie.

                        Jedna to sensowność takiej operacji. Ja bym się zdecydowała z pewnością. Moje piersi nijak mnie nie definiują. Uważam, że jestem tym, kim jestem, wyłącznie dzięki temu, co mam w głowie. Bez problemu mogłabym się ich pozbyć, jeśli takie byłoby zalecenie lekarza.
                        Pomijając sprawę zachorowania (lub nie) w przyszłości, dochodzi jeszcze kwestia wielu lat życia w strachu o swoje zdrowie, czasem paraliżującym. Każde usg czy mammografia okupiona pewnie większym stresem niż u kobiet nieobciążonych genetycznie lub o tym niewiedzących. Więc taka operacja to też ogromna poprawa komfortu życia przez długi czas.

                        A jeszcze kolejna rzecz to te wszystkie idiotyczne komentarze. Iluż się znalazło nagle “specjalistów”, którzy bez sprawdzania, czy takie operacje są wykonywane, są uzasadnione, czy przypadkiem nie ma kobiet, którym zalecają je lekarze… itd. arogancko, bezlitośnie i głupio komentowali: celebrycki event (np Bolesław Piecha – idiota), widzimisie, bezmyślność itd.
                        A przecież to nie jest przekłucie ucha, dziewczyna sama sobie takiej operacji nie wymyśliła.
                        I przecież nie namawia: “obcinajcie sobie piersi, laski” tylko “pomyślcie, zróbcie coś dla siebie zanim stanie się coś złego”.

                        • No właśnie, trzeba pamiętać, że to nie jest profilaktyka dla każdego tylko dla osób o poważnym (w sensie zagrożenia) obciążeniu genetycznym.
                          Ja sama bym się nie zdecydowała. Ale gdyby lekarz rzucił mi liczbą 87%, 3 mm guzy mogą dawać przerzuty i gdyby lekarz mi to zarekomendował – wtedy już tak, poddałabym się operacji.

                          • Zamieszczone przez lilavati
                            i ja się podpiszę, zwłaszcza, że mastektomia to nie banalny zabieg, godząc się trzeba przyjąć na klatę to co czeka na nas po zabiegu, np. rehabilitacja by wrócić i utrzymać sprawność….
                            nie przewidzę biegu wypadków, uciekając przed ryzykiem raka mogę zdecydowanie szybciej zejść np na powikłania po zabiegu
                            Obym jak najmniej z nas stało przed takim wyborem

                            Pewnie, że każda decyzja kobiety nie podlega oceny naszej.
                            Jej decyzja i ona ponosi skutki owej.
                            Ja osobiście wolałabym śmierć po zabiegu niż przchodzenie chemii, radioterapii, a potem katusze cielesne przed samą śmiercia przy raku.
                            Najgorsza chyba jest świadomość nieuchronnej śmierci, żyjesz co dzień i się z nią zmagasz. Jesteś zupełnie bezsilna, nic nie można zrobić, aby pozbyć się raka.
                            87% to dla mnie ogromnie duże prawdopodobieństwa raka, o wiele mniejsze, niż umrę po zabiegu, to druga sprawa.
                            Ja się nie boję operacji, rehabilitacji, ale za to z szansą na życie.

                            Oczywiście piszę tylko w odniesieniu do siebie, szanuję Twoje zdanie Aniu.

                            • Zamieszczone przez ulaluki
                              a potem katusze cielesne przed samą śmiercia przy raku.
                              Najgorsza chyba jest świadomość nieuchronnej śmierci, żyjesz co dzień i się z nią zmagasz. Jesteś zupełnie bezsilna, nic nie można zrobić, aby pozbyć się raka.

                              ale rak piersi to nie wyrok, rokowania dla wczesnie wykrytych guzków są rzędu 85%, nie mogę postawić równości rak=śmierć
                              jedyne co dla mnie jest tu argumentem za taką prewencją to info które gdzieś mi śmignęło, że nosicielki genu niestety częściej chorują na nowotwory o wysokim stopniu złośliwości (nie wiem czy to prawda)
                              Jestem ciekawa też innych kwestii – ile tak naprawdę kobiet z grupy ryzyka, z obciążeniem rodzinnym, z nosicielstwem genu, z dysplazjami… unika innych czynników wzrostu ryzyka? Stosowanie antykoncepcji hormonalnej jest przeciwwskazane w przypadku młodych nosicielek a kto sprawdza młode kobiety w kierunku nosicielstwa? Kto sprawdza składy antyperspirantów?…

                              • Dziewczyny a jak te badanie się konkretnie nazywa?

                                Ja zdaję sobie sprawę że muszę się poddać takim badaniom, również czeka mnie kolposkopia.
                                Moja mama miała raka (pewnie nie które pamiętają mój wątek o tym) od kilu miesięcy mój dziadek – od strony mamy – walczy z rakiem płuc. Lekarze “kazali” mi i bratu się przebadać….
                                Jeśli by tylko miało mi to uratować życie bądź zmniejszyć ryzyko to bym się poddała zabiegowi. Ciężko by było mi ale jednak strach przed chorobą wygrałby.

                                • Zamieszczone przez lilavati
                                  ale rak piersi to nie wyrok, rokowania dla wczesnie wykrytych guzków są rzędu 85%, nie mogę postawić równości rak=śmierć
                                  jedyne co dla mnie jest tu argumentem za taką prewencją to info które gdzieś mi śmignęło, że nosicielki genu niestety częściej chorują na nowotwory o wysokim stopniu złośliwości (nie wiem czy to prawda)
                                  Jestem ciekawa też innych kwestii – ile tak naprawdę kobiet z grupy ryzyka, z obciążeniem rodzinnym, z nosicielstwem genu, z dysplazjami… unika innych czynników wzrostu ryzyka? Stosowanie antykoncepcji hormonalnej jest przeciwwskazane w przypadku młodych nosicielek a kto sprawdza młode kobiety w kierunku nosicielstwa? Kto sprawdza składy antyperspirantów?…

                                  Rak to prawie wyrok, wcześniej, czy później, a jeszcze przy takiej złośiwości dla mnie za duże ryzyko.
                                  Ja staram się wszelkich czynników “rakowych” unikać, choć wiem, że może mnie to nie uchronić.
                                  Statystyki mówią, że wkrótce co czwarty człowiek będzie chory na raka.

                                  • Zamieszczone przez lilavati
                                    ale rak piersi to nie wyrok, rokowania dla wczesnie wykrytych guzków są rzędu 85%, nie mogę postawić równości rak=śmierć
                                    jedyne co dla mnie jest tu argumentem za taką prewencją to info które gdzieś mi śmignęło, że nosicielki genu niestety częściej chorują na nowotwory o wysokim stopniu złośliwości (nie wiem czy to prawda)

                                    Myślę, że mogła mieć w tym przypadku miejsce taka sytuacja – że może to był nowotwór potrójnie ujemny, który nie reaguje na hormonoterapię i w ogóle jest dość trudny w wyleczeniu całkowitym. Stopień złośliwości nie musi być wyrokiem – ale przerzuty, czy to do węzłów chłonnych czy odległe, to już w większym stopniu. I dlatego trzeba się badać, tym bardziej, że funkcjonuje całkiem solidny program badań przesiewowych.

                                    Ja poddałabym się profilaktycznej operacji tylko wtedy, gdyby lekarz mi to zalecił. Ale poddałabym się bez wahania i pomimo poważnych skutków ubocznych takiego zabiegu. Mam w rodzinie i wśród przyjaciół przypadki niezdiagnozowanych na czas nowotworów i ciągle w pamięci wielomiesięczne cierpienia tych osób.

                                    • Zamieszczone przez Magda.
                                      Dziewczyny a jak te badanie się konkretnie nazywa?

                                      Jeśli chodzi o ten nowotwór to badanie krwi na posiadanie zmutowanego genu BRCA1, zrobisz przy centrach onkologicznych, pracowniach genetycznych, Sweesmedy, Invikty też je robią, jest refundowane przez NFZ dla osób obciążonych genetycznie, prywatnie, włąśnie sprawdziłam np w Sweesmedzie w Gdańsku 360zł.

                                      Zamieszczone przez domolka
                                      Myślę, że mogła mieć w tym przypadku miejsce taka sytuacja – że może to był nowotwór potrójnie ujemny, który nie reaguje na hormonoterapię i w ogóle jest dość trudny w wyleczeniu całkowitym. Stopień złośliwości nie musi być wyrokiem – ale przerzuty, czy to do węzłów chłonnych czy odległe, to już w większym stopniu. I dlatego trzeba się badać, tym bardziej, że funkcjonuje całkiem solidny program badań przesiewowych.

                                      Badania przesiewowe to zupełnie inna inszość

                                      A tak jeszcze słowa dr Izabela Brożek, genetyk z Wojewódzkiego Centrum Onkologii w Gdańsku.

                                      Podkreśla nawet mastektomia nie “uwalnia” od ryzyka nowotworu piersi. - Mimo tego zabiegu nie ma 100 proc. pewności, że nie zapadniemy na raka piersi. Dlatego cały czas trzeba się badać, bo rak wcześnie wykryty jest w 60 proc. całkowicie wyleczalny. Im szybciej go zdiagnozujemy, tym większe mamy szanse. Dziś kobiety mają tego świadomość, więc częściej się badają, a dzięki temu “cmentarz”, który ma każdy onkolog, się zmniejsza

                                      • Zamieszczone przez HalinaSuperdziewczyna

                                        Bardziej od szybkiej smierci boje sie glebokiej niedoleznej starosci.
                                        Panicznie rzeklabym.

                                        Umieranie w wyniku choroby nowotworowej to nie szybka śmierć a często też nie bezbolesna. Z mojego doświadczenia – to właśnie bliższe jest niedołężnej starości, od braku samodzielności, kiedy zajęte organy nie pozwalają już funkcjonować (poruszanie się, toaleta itp), po zaburzenia świadomości, pamięci…

                                        Z drugiej strony – nowotwór względnie szybko wykryty, a czasem nawet ten mocno zaawansowany pozwala, nawet jeśli nie da się go wyleczyć całkowicie, na dość długie życie w dobrej kondycji. A medycyna czyni ogromne postępy.

                                        • Zamieszczone przez lilavati

                                          Jestem ciekawa też innych kwestii – ile tak naprawdę kobiet z grupy ryzyka, z obciążeniem rodzinnym, z nosicielstwem genu, z dysplazjami… unika innych czynników wzrostu ryzyka? Stosowanie antykoncepcji hormonalnej jest przeciwwskazane w przypadku młodych nosicielek a kto sprawdza młode kobiety w kierunku nosicielstwa? Kto sprawdza składy antyperspirantów?…

                                          Aniu a co miałaś na myśli pisząc to??

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Temat na dzis: Cycki Angeliny Jolie

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general