Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

Myslę o tym od kilku dni. Myślę, myślę, analizuję…..i doszłam do następujących wniosków…. POSTARAM SIĘ I WIERZĘ,ZE SIE UDA WYCHOWAĆ MOJE DZIECKO BEZ UCIEKANIA SIĘ DO KLAPSÓW ( bo tak naprawdę to nigdy nie chciałam ich dawać ). Bardzo poruszyla mnie dyskusja z Polą oraz posty “przeciwniczek klapsów”. Oj, dalo mi do myslenia, dało…..Zastanowiłam na spokojnie od początku, nad tym w jakiej sytuacji zdarzyło się, że Nina dostała klapsa…. Mianowicie wtedy gdy bardzo wydziwiała, była mega niegrzeczna i nic do niej nie docierało, bo sie darła( histeria?)…. A ja wkoncu….zezłościlam się i przylałam w dupsko….. i to jest jednak nie w porządku, bo wiele razy się zezłoszczę na kogoś, na męża, na ekspedientkę w sklepie ( dała mi ostatnio śmierdzącą wędline ),a jednak klapsów im nie daję….
Wiec skoro ja nie potrafię panowac na swoimi emocjami, to w zasadzie czego wymagam od dziecka??!!!
Mało tego… Na to moje ” zezłoszczenie się” wpływały też inne czynniki- niewyspanie, problemy w pracy, kłótnia z rodzicami itp…i to jest najgorsze w tym wszystkim, jest mi przykro z tego powodu, parę razy dałam sie “ponieść” i wiecej tego nie zrobię…
Muszę chyba popracować bardziej nad sobą…..
PRZEPRASZAM CÓRECZKO 🙁

Niki & córcia 2,5 roku 🙂

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

  1. Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

    Hmmm… No ja np. gy Ninka mnie próbuje ciągnąć za włosy czy coś zabieram jej rękę i mówię, ze nie wolno tak. Jesli by nadal próbowała i cieszyła się z tego to po prostu “zestawilabym ją” z rąk na podłogę. Choć u nas nie ma tego problemu, Ninka raczej za włosy nie ciągnie, kopać też nie kopie. A czesto jesli próbuje mi “dokuczać” dzis np. chciała mi wkładać swój palec do nosa to ją połaskotam trochę 🙂 Usmieje się, usmieje i zaraz odpuszcza

    Niki & córcia 2,5 roku 🙂

    • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

      a tak, o tym pamietam nie znam dnia ani godziny
      ale wiesz co – z babcią i tata mloda potrafi dac czadu, ze mną jednak znacznie mniej. Diabla nadal ma za skorą, oj ma. Ale babcia to daje sie latwo sprowokowac

      Ula – mama Emilki (2,5 roczku)

      • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

        W odpowiedzi na:


        “Mamo nie mów do babci”


        .
        No….u nas to samo
        Jak nie zareaguję to jest AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA na cały głos. U nas pomaga w takiej chwili zwrócenie na chwilę na Ninke uwagi. Pytam ” co chciałaś Ninka, bo ja rozmawiam z babcią”, a ona mi mówi wtedy o co chodzi. A jesli to nie pomaga to wyciągam asa z rękawa…czyli….ogórka lub orzechy laskowe…100% skuteczności

        Niki & córcia 2,5 roku 🙂

        • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

          Hehe – próbowałam zainteresowanie jej problemem, wyjaśnianie, że zrobimy co chce jak skończę rozmawiać lub próbuję odwracać uwagę, ale trafiłam na typ nieugięty, który nie popuści jak nie dopnie swego. Na nic się zdaje próba zaciekawienia czymś innym, a wręcz powoduje większą frustrację u dziecka przeradzająca się w wielki płacz.

          Gacka i Julka 01.03.2004

          • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

            Ja tez myślę, że można bez klapsów, choć nie jestem ich zagorzalą przeciwniczką.
            Owszem, zastępowanie klapsow czymś innym wymaga więcej wyobraźni i jest trudniejsze, szczególnie dla nerwowych mam małych uparciuchów. Ostatnio np. ćwiczę metodę wycałowywania. Od razu zapominają, że byli niegrzeczni 🙂

            Myślę, że podołasz.

            • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

              Mi ktoś kiedyś doradził, że jesli dziecko tlucze Cie po twarzy trzeba dziecko przytulic i powiedzieć, że się je kocha. Zaczynam wprowadzać to w życie. Bo Hubi też potrafi ni z gruchy ni z pietruchy z piąchy w twarz strzelić. W ten sposób chyba swoje uczucia wyraza, i to niekoniecznie negatywne, jak sie okazuje.

              • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                a u mnie odwrotnie przy babci dziedku anioł, przy tatusiu też, a jak tylko pojawia się mamuś to rogi rosną i pojawia się szantaż emocjonalny. Pewnie to przez to że jestem tą najważniejsza osobą.
                Diabła do końca nie wybijesz ;-), a że moja nie ugnie się i twardo obstaje przy swoim nie raz przekonałam sie na własnej skórze.

                Izka i Zuzia 4 latka 🙂

                • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                  Gacka jaki autorytet, przestań

                  ciągnie za włosy zabieram rekę i proszę aby tak nie robiła, ale używam tutaj krótkiego argumentu np. bo to mnie boli i uprzedzam ze jeżeli nie przestanie bedzie musiała iść na nóżkach. Jezeli ciągnie dalej niestety idziemy na nózkach, pewnie spotka się to ze sprzeciwem i płaczem, może zdarzyć się że mała zrozumie i powie juz mamusiu nie będę, przepraszam, weź mnie na rączki. I tu decyzja do ciebie bierzesz lub nie, ja brałam, bo uważam że w ten sposób uczymy dziecka też wybaczania, czy tego ze gniew nie musi trwać długo. Sama musisz zdecydować w jakich sytuacjach i jak szybko pozwolisz się udobruchać. Ale może zdarzyć sie że mała znów zacznie ciągnąć za włosy, wtedy nie było wybacz. Fajnie jest jak człowiek ma czas i moze posiedzieć przy płaczacym dziecku na ulicy :). Wiele razy niestety miałam też takie sytuacje że musialam na dłużej przytrzymać Zuzankową rękę, brac poprostu ją pod pachę i z wyjcem maszerować przez miasto. Na spokojnie możesz jej wytlumaczyć jak niechcacy ja pociągniesz za włosy np. przy czesaniu że tak samo boli ciebie gdy praktykuje takie zabawy :).
                  Kiedys jak mnie tak pociągneła za włosy to powiedzialam jej że jak jeszcze raz to zrobi to ją odwrócę tak aby rączki nie dosięgały moich włosów i niosłam ją głową w dół lub trzymalam ja za brzuszek śmiala się do łez, ale zazwyczaj gdy sprowadziłam ją do właściwej pozycji na rekach to ciągnęła dalej żeby mama znów wywróciła.

                  Z pieluszką chyba poszukalabym wyjścia z sytuacji w formie zabawy, takie wierzganie dzikiego mustanga miałam przy zakładaniu rajtuzek na leżąco, a że wtedy wszystko musiała robić pierwsza, pierwsza wyjść z wanny, czy z mieszkania, lewa nóżka pierwsza do buta (utrzymuje sie to do tej pory) to wykorzystałam to pierwsza ja, pierwsza lewa nóżka przy ubieraniu. I tak to co było moim utrapieniem PIERWSZA wykorzystałam jako pomocnik w porannym pospiechu.
                  Masz jakies rózne nadruki na pieluszkach, moze pozwól jej wybrać. A moze nie zakladaj i zaproponuj siusianie do nocniczka, coo 🙂

                  na co mozesz jej pozwolić i na ile to ty musisz zdecydować. Trzeba być konsekwentym w swoich decyzjach wobec dziecka i nie ma nic gorszego niż uleganie dla świętego spokoju. Tak jak wybaczałam mojemu dziecku ciągnięcie za włosy po tym jak mówiło że już nie bedzie, tak nie ulegałam gdy wyła na pół osiedla że chce na ręce, a matka obladowana jak wielbłąd. Wiesz jakie Zanka znalazła wyjście z sytuacji?? brała mi z rak reklamówki z zakupami i mówila że już mogę ją nieść bo mam wolne ręce 😉

                  idę spać, bo znów dziecko nie będzie mogło dobudzić matki 🙂

                  Izka i Zuzia 4 latka 🙂

                  • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                    U nas jest to samo podczas zmiany pieluchy-kopanie nozkami po moim brzuchu i chichranie sie z tego. I zadne prosby ani tlumaczenie nie pomaga.

                    Asia i Nikola-23mies.

                    • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                      Bardzo ładnie to napisane.
                      Mi tez pare razy zdarzyło sie dac klapsa i takze mialam wyrzuty sumienia. A w sumie nic one nie dały..

                      Pozdrawiam serdecznie

                      Asia i Nikola-23mies.

                      • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                        Uff – wreszcie odpaliło to Forum – tak, tak, autorytet, bo wiem, że dość wyraźnie i mocno dał się Wam we znaki okres buntu dlatego Twoje porady (jako mamy doświadcznonej) są dla mnie ważne, a przy tym racjonalne i w moim odczuciu trafne i nie ma to naprawdę jakiegoś maślenia

                        Z pieluchą przerabiam wszystko – zabawa, odwracanie uwagi itd i do niedawna skutkowało, ale od jakiegoś czasu nic nie działa i trzepie nóżkami po moim brzuchu z siłą wodospadu. Chociaż powiem Ci, że od kilku dni dała sobie z tym spokój – najpierw tłumaczyłam, że mnie to boli, pytałam, czy ja jej tak robię, aż doszłam do etapu, że w locie łapałam jej nóżki dość mocno i przytrzymywałam dając do zrozumienia, że mi się to nie podoba. Chyba zadziałało.

                        Za włosy też już nie pociągnęła ostatnio, bo też zatrzymywałam łapkę w drodze i wyraźnie mówiłam, że nie ma tak robić, bo to sprawia mi ból. Jednak wciąż ma zapędy do klepania gdzie i kogo popadnie – wczoraj na spacerze klepnęła w pupę przechodzącą koło niej obcą kobietę. Na szczęście kobieta odebrała to jako żart, ale dziecko poszło przeprosić. Myślałam, że nie zrobi tego, ale powiedziała do pani przepraszam i sytuacja złagodniała. Dziś niestety oberwało się wujkowi, który sobie spokojnie siedział na tapczanie. Mam nadzieję, że to z wiekiem minie, a ja konsekwentnie będę ją tego odzwyczajać.

                        Gacka i Julka 01.03.2004

                        • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                          łapanie rączki czy nózki to dobry sposób i jesli tylko skutkuje to super :). ja tak robiłam jak mała mnie biła, łapałam za rączkę aby nie zdążyła mnie uderzyć. Ale u nas nie zadziałało to tak do końca, bo zawsze próbowała drugą rączką a jak nie to kopniak 🙂

                          Wcina się w rozmowę, bo nie zwracasz na nia uwagi, tez tak mam gdy tylko zadzwoni telefon lub ktoś przyjdzie, czy rozmawiamy z mężem nagle Zuzanka ma dużo rzeczy do powiedzenia, chce jej sie siusiu, pić, mam jej coś przynieść, chce się bawić.
                          W trakcie rozmowy telefnicznej gdy rozmówca pozwala mi, zazwyczaj przerywam rozmowę i pytam się dziecka co chciało i jeżeli jest to sprawa którą mogę załatwić rozmawiajac jednocześnie przez telefon wykonuję ją. Ale i tak zaraz jest następna ważna sprawa do mamy 🙂
                          Ale w ważnych rozmowach telefonicznych lub niewykonalnych zachcianek informuję ją aby poczekala jak skoncze rozmowę. Oczywiście chodzi za mną i płacze że chce to i tamto. Ignoruję, chyba że to sprawy toalety :). I za kazdym razem gdy odkładam słuchawkę tłumacze jej że mamusia musi pogadać że ona musi uzbroić się w cierpliwość, ale i tak mam taki sam scenariusz.
                          Ale w końcu sie nauczy, wiem to bo niejedne rzeczy zajęły jej parę miesięcy aby pojąć ;-).

                          Natomiast gdy mamy gości czy podczas rozmów z mężem potrafi zasłonic mi usta i krzyczeć NIE ROZMAWIAJ Z TATĄ, NIE MÓW. Gdy goscie są bezdzietni to nie oszukujmy się dzieciak sie nudzi. Mała zazwyczaj siedzi z nami a gdy długo nikt na nią nie zwraca uwagi własnie tak się zachowuje, więc to jest sygnał aby trochę pozachwycać się dzieckiem, włączyć ją do rozmowy,ale nie zadługo ;-). jestem daleka od pouczeń “jak dorośli rozmawiają nie należy przeszkadzać”, ale też że dziecko zawsze musi być w centrum uwagi. Uczę moje dziecko że mama i tata muszą pogadać czy to miedzy soba czy to ze znajomymi i musi poczekać na swoją kolei

                          hihi z klepaniem jest dobra, moja ostatnio zaczęła warczeć, warczy na mnie warczy na tatę, bliskich i na obcych: na ulicy czy w autobusach podmiejskich. Ostatnio jechałyśmy autobusem, i słyszę jak moje dziecię warczy patrze na nią a ona pokazuje kły wydajac odgłosy w kierunku jednej z pasażerek. Dlaczego? bo pani się do niej uśmiechala a jej się to nie podobało 😉

                          tak okres tego słynnego buntu między 2 a 3 urodzinkami wspominam “najgorzej”. Ale to że dał mi popalić to nie znaczy że jakiś tam ze mnie spec w tej dziedzinie, bo też mam lepsze i gorsze dni, też nie znajduję złotego wyjścia z sytuacji od razu :), poprostu staram sie zawsze spojrzeć na sytuację oczami mojej córy, z czasem rodzic uczy się przewidywać co może wywołać awanturę :).
                          Moja silna osobowość o imieniu Zuzanka :), teraz też nie wypoczywam 🙂 raz jest lepiej raz gorzej. Z jedenj strony jest lepiej bo dziecko więcej rozumie, wiecej do niego dociera szybciej pojmuje pewne rzeczy.
                          Z drugiej strony przez to że dziecko więcej rozumie człowiek musi sie więcej nagłówkować, w pewnych sprawach można sie dogadać w innych przypomina mi nadal tego 2,5 latka ;-). Np. cały czas musze pamiętać o rytuałach bo jeden nie taki ruch i jest wielka awantura :). Duzo jest rzeczy na które się uprze i tak musi być, wiec wtedy główkuje co jeszcze żeby wyjść z twarzą ;-). Dużo zachowań z okresu buntu dwulatka mam do dzisiaj, ale szybciej udaje mi się je załagodzić.

                          Tak jeszcze mi się przypomniało o tych granicach dla dziecka
                          Moja laska uwielbia bajki, jak kazde dziecko, kiedyś dawnooo temu wpadła na pomysł że sama będzie wyciągała płyty z pudełek i wkładała do dvd. Chyba nie muszę opisywać w jaki sposób płyty były wyciągane gdy nie zdążyliśmy na czas, leciały na podłogę, zanim je podniosła trochę nimi poszorowała podłogę ;-), połamane pudełka. Zabranialiśmy, mówiliśmy nie co spotkało sie ze sprzeciwem, wiec dziecko urządzało dzikie sceny, korzystalo zbele okazji że nie było nas w pokoju i kombinowała przy stojaku. W końcu zrozumiała, doszliśmy do porozumienia w tym temacie i na pewne ustępstwa, laska mogła płyty wyjmować sama ze stojaka ale otwieranie pudełka i wkładanie płyty należało do rodziców. I tak jest do dnia dzisiejszego. To są nasze granice

                          Natomiast pewna forumowa koleżanka (jak przeczyta to będzie wiedziała ;-)) pozwala dziecku na wyjmowanie płyt z pudełek i zapakowanie ich do dvd, a jej granicą jest robienie kopii zapasowych 😉

                          Także kazdy z nas ma inne granice w wychowywaniu dzieci 🙂

                          Izka i Zuzia 4 latka 🙂

                          • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                            W odpowiedzi na:


                            Natomiast pewna forumowa koleżanka (jak przeczyta to będzie wiedziała ;-)) pozwala dziecku na wyjmowanie płyt z pudełek i zapakowanie ich do dvd, a jej granicą jest robienie kopii zapasowych 😉


                            Nie owijaj tu mi w bawełnę z “forumową koleżanką” tylko napisz, ze chodzi o mnie 🙂
                            W rzeczywistości mój mąż nie musiał jeszcze robić żadnych kopii zapasowych, bo jak narazie wszystkie płyty działają, ale jesli zajdzie taka koniecznośc to zrobi to i już. Nina nie rzuca płytami, ani nie szoruje nimi o podłogę. Stara sie je zawsze bardzo ostrożnie wyciągać, trzymając za “dziurkę”, oczywiscie, ze płyty są wypalcowane, bo nie potrafi jeszcze tak precyzyjnie wyjąśc płyty jak dorosły- to normalne, ale stara się, robi to ostrożnie na swoją miarę, a ja nie widzę zadnego powodu, aby jej zabronić uczyć się tej umiejętności. Wie, ze może tylko i wylącznie przebierać w swoich bajkach, naszych płyt nie tyka, bo wie, ze nie wolno tego robic pod zadnym pozorem. Poza tym, napradę nie zal mi darmowych bajek z płatków Nestle. Gdybym tak myslała, to na nic dziecku bym nie pozwoliła- malować farbami NIE, bo zabrudzi stół i ubranie, jeść sama NIE, bo się upaple, pić sama NIE bo wyleje na podłogę, jezdzić na rowerze NIE, bo poobdziera rower, puszczac bajek NIE- bo “popalcuje” płyty. Wydaje mi się,że jesli dziecko chce zdobyć nowa umiejętność, chce sie czegos nauczyć, to nalezy mu na to przyzwolić, oczywiście jesli to nie zagraza jego bezpieczenstwu ( zakładam, ze wyciąganie płyt nie zagraża). Wiem też, ze gdyby Nina celowo “pastwiła się” nad płytami to na pewno zabroniłabym ich dotykania.

                            Niki & córcia 2,5 roku 🙂

                            • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                              wiedziałam że się odezwiesz ale mi nie chodziło o jakieś negowanie tylko o pokazanie tych granic o które pytała sie gacka :), które każdy rodzic wyznacza sam

                              wg mnie moje dziecko umiejętnośc wkładania samodzielnie płyt dvd posiadzie wtegy gdy dorośnie do tego, tak samo jak dorośnie do używania innych rzeczy znajdujacych się w domu, które nie zagrażaja jej bezpieczeństwu ale zdajemy sobie sprawę że małe rączki potrafią być bardzo niszczycielskie. Bo jakie zagrozenia dla dziecka stanowi aparat cyfrowy, prawda?? Moja bardzo chętnie chciałaby zdobyc umiejętność robienia zdjęć, tylko że ja tutaj bardziej obawiam się o aparat niż o dziecko 😉

                              Na dzień dzisiejszy nie rozumie że w tym dużym stosie płyt na stojaku są też te które kosztowały po 70 zł za sztukę, dlatego wychodze z załozenia że nie ważne czy jest to płyta dołączona do gazety za 5 zł czy kupiona w sklepie za 70, dotykać nie wolno – żadnej.
                              A to że nie pozwalam Zuzance na samodzielne wkładanie płyt to nie znaczy ze nie pozwalam jej malować farbami bo się pobrudzi, że nie pozwalam jej samodzielnie jesć, że nie pozwlam oglądać bajek na dvd, ze nie pozwalam jeździć na rowerze, rower wytrzyma więcej niż płtyty dvd czy cyfrówka.
                              Zuzia nigdy celowa nie pastwiła sie nad płytami ona “bardzo uważała”, tylko to jej uważanie kończyło się śladami łapek na płytach, ich ladowanie na podłodze i tak jest z wieloma innymi rzeczami

                              i to są własnie te granice o których piszę że każdy ustanawia sam na ile pozwala dziecku

                              Izka i Zuzia 4 latka 🙂

                              • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                                No może nie chodziło Ci o negatywne pokazanie- tego nie wiem, ale Ci wierzę 🙂

                                W odpowiedzi na:


                                wg mnie moje dziecko umiejętnośc wkładania samodzielnie płyt dvd posiadzie wtegy gdy dorośnie do tego, tak samo jak dorośnie do używania innych rzeczy znajdujacych się w domu, które nie zagrażaja jej bezpieczeństwu ale zdajemy sobie sprawę że małe rączki potrafią być bardzo niszczycielskie. Bo jakie zagrozenia dla dziecka stanowi aparat cyfrowy, prawda??


                                Jasne Klucha…. Ale między aparatem cyfrowym, a plytami DVD z płatków Nestle jest pewna różnica…. A dokładnie kilkaset złotych róznicy, (a u nas kilka ładnych tysięcy)
                                Dlatego aparatu tez nie pozwoliłabym “używać” nawet jesli Nina chciałaby, a płyty z płatków Nestle są najtańszą “zabawką” jaką ma Ninka, bo byle jakie klocki są droższe.

                                W odpowiedzi na:


                                Na dzień dzisiejszy nie rozumie że w tym dużym stosie płyt na stojaku są też te które kosztowały po 70 zł za sztukę, dlatego wychodze z załozenia że nie ważne czy jest to płyta dołączona do gazety za 5 zł czy kupiona w sklepie za 70, dotykać nie wolno – żadnej.


                                No ok- rozumiem,że tak postanowiłaś, a u mnie akurat nie ma stojaka z płytami- nasze płyty są w specjalnej walizce i leżą na półce- tam Nina nie rusza,bo wie, ze nie może. Jej płyty leżą oddzielnie w jej zasięgu.

                                A jesli kupię jej jakąś drogą bajkę, to zwyczajnie mogę ją przegrać na płytę DvD za 1,50 i pozwolić Nince samej wyciągać z pudełka i wkładać, skoro tak lubi i sprawia jej to radochę, a oryginał włożyyć do naszych plyt jako nietykalny.
                                Jednak ja naprawdę nie neguję tego,że Ty zabraniasz Zuzi. Ja robię po prostu inaczej, ale nie sądzę, zebym robiła cos “złego”.

                                Niki & córcia 2,5 roku 🙂

                                • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                                  Gacka zadała pytanie na ile może pozwolić dziecku, bo sama nie wie jak i w jakich sytuacjach ma reagować

                                  więc na naszej sytuacji z życia wziętej na przykładzie tych głupich płyt dvd pokazałam jej że kazdy rodzic sam decyduje na ile i na co powala dziecku.
                                  tym bardziej że kiedyś wymieniłyśmy się paroma postami na ten temat

                                  a ty doszukujesz się złośliwości z mojej strony i krytykowania twoich metod. każda z nas ten sam problem widzi inaczej, ja kupując dziecku klocki, nawet jeżeli wydaję na nie majątek, to kupuje je z myślą o zabawie, natomiast płyty kupuję z myślą o oglądaniu bajek. One nie są dla mnie zabawkami. Ty inaczej.
                                  I to chciałam przekazać autorce wątku

                                  Izka i Zuzia 4 latka 🙂

                                  • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                                    W odpowiedzi na:


                                    natomiast płyty kupuję z myślą o oglądaniu bajek. One nie są dla mnie zabawkami. Ty inaczej.


                                    Ależ jak to inaczej …ja pozwalam plyty tylko wyjmowac i włączać/wyłączać i wkładać do pudelek. Nie pozwalam budować z nich wieży, ani wozić, wlec za sobą na sznurku, jak niektóre zabawki.

                                    W odpowiedzi na:


                                    płyty z płatków Nestle są najtańszą “zabawką” jaką ma Ninka


                                    Slowo “zabawką” napisalam w CUDZYSŁOWIU,ktory oznaczał, ze płyty nie są ZABAWKAMI dosłownie,ale po prostu jedną z rzeczy, którymi Ninka operuje ( zresztą jak najbardziej zgodnie z przeznaczeniem)

                                    Ja wcale nie doszukuje sie złośliwości, to Ty wjechałas na ten temat, a ja po prostu zwyczajie chiałam napisać jak to jest z tymi płytami, bo widzę, ze kompletnie mnie nie zrozumiałaś i chyba nadal nie rozumiesz, skoro twierdzisz, ze Ty płyty kupujesz do oglądania, a ja INACZEJ.
                                    Uwierz Klucha,że gdybys Ty nie wspomniała o tych płytach to ja tym bardziej więc doprawdy nie rozumiem o jakim doszukiwaniu się złośliwości Ty piszesz….

                                    Niki & córcia 2,5 roku 🙂

                                    • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                                      zrozumiałam Niki już za pierwszym razem.

                                      Ty pozwalasz, ja nie

                                      i tu inaczej widzimy granice w podobnej, a nawet takiej samej sytuacji
                                      i tylko to miałam na myśli te granice który kazdy rodzic sam ustanawia

                                      Izka i Zuzia 4 latka 🙂

                                      • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                                        W odpowiedzi na:


                                        Ty pozwalasz, ja nie

                                        i tu inaczej widzimy granice w podobnej, a nawet takiej samej sytuacji
                                        i tylko to miałam na myśli te granice który kazdy rodzic sam ustanawia


                                        Klucha…..zgadzam się z Tobą jak najbardziej 🙂

                                        Niki & córcia 2,5 roku 🙂

                                        • Re: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                                          W odpowiedzi na:


                                          adas nawet musi poprosic o wlaczenie telewizora, bo samemu mu nie wolno 😉


                                          Moja Ninka też bez pozwolenia nie tyka, zawsze pyta 🙂

                                          Niki & córcia 2,5 roku 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Teraz ja…..raz jeszcze o klapsach..

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general