Nawet teraz gdy minął już tydzień na samą myśl do oczu napływają mi łzy. To takie niesprawiedliwe. Dlaczego akurat mnie musiało to spotkać. Pewnie każda z Was zadaje sobie to pytanie. W zeszłym tygodniu na drugim USG okazało się, że moja ukochana fasolka się nie rozwija. Cały świat zawalił mi się na głowę. Gdy lekarz obrócił monitor w moją stronę i zobaczyłam to maleńkie coś nie mogłam powiedzieć już ani słowa. Od pierwszego badania zamiast urosnąć wręcz zmalała. Nawet serduszko nie biło. Nie usłyszałam jego bicia ani razu. Teraz myślę, że nawet lepiej. Lekarz wyznaczył dzień zabiegu, a do mnie dopiero dotarło, że to już koniec. Nasza radość trwała tak krótko zbyt krótko. Teraz jestem już po wszystkim. Dochodzę do równowagi, staram się zapomnieć. Chociaż i tak wiem, że nigdy mi się to nie uda. Za pół roku znowu rozpoczniemy starania i oczekiwania na ten wielki dar. Pozdrawiam
14 odpowiedzi na pytanie: Teraz mogę już o tym pisać…
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
czas naprawdę pomaga, czas, spokój i obecność bliskich, spróbuj zadbać o własne dobre samopoczucie, nie spiesz się, masz prawo do czasu na żal, płacz i dochodzenie do siebie, a pytanie dlaczego nie ma sensu, nie ma na nie odpowiedzi, tak się już stało, nie zmienisz tego, musisz odboleć swoje, pożegnać ten okres i zacząć od początku, zawsze będziesz nosiła w sercu życie które za szybko zgasło, ale jeszcze wszystko będzie dobrze, słowo
gorąco Ci życzę dużo ciepła, spokoju i bliskości
ściskam i całuję w wirtualu
Agnieszka
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
Bardzo mi przykro:(((((( Ale pamietaj, ze musisz byc twarda dla nastepnej fasolki.
Sciskam cie mocno!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wiesiolek.HormeelS.witB.E
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
Bardzo mi przykro. Ogromnie Ci współczuję, bo wiem, co się czuje w momencie, kiedy lekarz mówi coś takiego… Już dwa razy przez to przechodziłam.
Czas uleczy rany, oczywiście, że nie zapomnisz, ale będzie Ci coraz łatwiej z tym żyć. Co można powiedzieć… to paskudne przeżycie, nie wiem, dlaczego tak jest. Przestałam się nad tym zastanawiać… Odpocznij sobie po prostu psychicznie, może wykorzystaj ten czas na badania (które lekarze i tak będą Ci z całych sił odradzać), może coś sie znajdzie i wyjaśnisz przyczynę. Ja właśnie zabieram się za całą serię badań (już minęło 3 miesiące od drugiego razu)…
No i pisz tutaj, jeśli będziesz potrzebowała się wyżalić. Tutaj człowiek nigdy nie zostaje sam ze swoim smutkiem, zawsze ktoś wesprze chociaż dobrym słowem.
Pozdrawiam, trzymaj się, Agata
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
witaj. ja tez nigdy nie zapomne tych strasznych slow – “ciaza sie nie rozwija”. u mnie to byl 11 tydz. straszne – naprawde ci wspolczuje, bo wiem, jak cierpisz. uwierz tez jednak w to, ze przyjda lepsze dni i nowa fasola bedzie rosla, rosla, az sie nie zmiesci na monitorze;))
ja uwierzylam – i to naprawde dziala. trzymam kciuki i zycze przede wszystkim spokoju.
pozdrawiam cieplo
k8 i A.
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
Baaardzo mi przykro, że Ciebie to też spotkało. Coś wiem na ten temat, od odejścia mojej drugiej fasolki minął właśnie miesiąc. Trzymaj się, zaglądaj tu jak masz tylko potrzebę, mi to pomogło. Są tu dobre duszyczki, które zawsze Cię wysłuchają i zrozumieją. Pozdrawiam.
NUŚKA
Będzie lepiej
Pewnie to żadne dla Ciebie pocieszenie, ale każdej z nas spotkała ta tragedia. Ważnym jest, by na drugi raz być już mądrzejszą. Przede wszystkim nie zaniedbaj badań, dokładnych i wyczerpujących (nawet te, które lekarze odradzają, ja w ten sposób dzięki swojej upartości znalazłam swoją przyczynę). Wybierz sobie dobrego lekarza, specjalistę od trudnych przypadków i nie wahaj się go zmienić na innego gdy zorientujesz się, że leczenie nie ma postępów (ja zmieniałam kilkakrotnie). Nie wierz w zapewniania, że pierwszy raz może być, kolejna ciąża będzie ok. Ja dzięki takiej swojej naiwności straciłam już 3 ciąże. I cały czas wierz, że przyjdzie taki cudowny dzień, gdy będziesz już dobrze przebadana, a lekarz powie ci, że możesz znowu spokojnie zajść w ciążę. Ja taki dzień miałam właśnie 2 dni temu (minął rok od mojego poronienia, najgorszy i najkoszmarniejszy rok, któy spędziłam na wiecznych wizytach u lekarzy, badaniach w laboratoriach, analizowaniu każdego wyniku itp.). Ale warto było. Wraz z nadejściem wiosny mam swoją nadzieję na sukces w kwestii zostania matką. I tym razem już musi mi się udać, czego i Tobie życzę, gorąco ściskając
Ewa
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
współczuje ci i wiem co to znaczy zostać matką bez dziecka. Przeszłam przez ten koszmar nespełna trzy tygodnie temu i jak sobie o tym pomyślę to łzy cisną mi się do oczu. Moj syneczek odszedł mając 22 tyg.,serce nadal mi krawi, ale jestem coraz pogodniejsza. Wiem że ten malutki aniołek zawsze będzie przy mnie i zaopiekuje się swoją młodszą siostrzyczką lub braciszkiem i że następnym razem będzie w porządku. Wmówiłam to sobie i to mi pomaga bo bym chyba zwariowała.
wszystko jest na dobrej drodze, lekarka powiedziała że za trzy m-ce możemy wziąść się do akcji. Teraz się faszeruje tabletkami, globułkami i witaminkami i coraz częściej się uśmiecham.
pozdrawiam i przekazuję pozytywne myśli, musimy być dzielne dziewczyny !! Aga
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
Nie załamujmy się. Dla nas samych i dla naszych przyszłych dzieci nie zasmucajmy się i nie zadręczajmy. Ja też coraz mniej płaczę, minął miesiąc od odejścia mojego drugiego dziecka (12.tydzień). Myślę o moim maleństwie cały czas, nawet czasem “rozmawiam” z nim mając nadzieję, że w niebie jest mu bardzo dobrze. Mówię, że bardzo kocham (kochałam) i nigdy o nim (niej) nie zapomnę…
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
Bardzo, bardzo mi przykro…
Ja tez przyz to przeszlam… to był 8 tydzien. Minelo juz trche czasu i mogo powidzic ze mam sie lepiej. Staram sie myslec pozytywnie.
Odsunelam mysl o dziecki troszke w czasie, nie jestem jeszcze gotowa. Nadal czuje ten bol.
Zmienilam lekarza co pomoglo mi psychicznie… tamnten był do niczego.
Wiem ze teraz dla nas wszystkich przyjda lepsze czasy… caluje i mocno trzymam kciuki.
Edited by myha1 on 2004/02/20 17:56.
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
Tak mi przykro, żę straciłaś ukochaną fasoleczkę, wiem co teraz przeżywasz i napewno żadne słowa nie mogą Cię pocieszyć, poprostu musisz to przeczekać, wypłakać i pogodzić się z tym. Również coś podobnego przeżyłam w 34 tyg, pomimo że mineły 2 m-ce ciągle wraca obraz tamtych koszmarnych dni ale mam nadzieję że z czasem będzie lżej. Życze Ci aby nadzieja na zdrowiutką dzidzie przezwyciężyła żal i ból po tej stracie
Ściskam mocno
Aga i Dawidek aniołek (10.12.2003)
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
Kochana Mery!
Dziewczyny maja racje – zrob badania – moze nie koniecznie wszystkie mozliwe, ale wybierz te ktore moga byc pomocne na przyszlosc. Nie zadreczaj sie – to nie byla twoja wina.
Mama natura czasem zabiera nam wczesnie dzieci, bo wie ze musi to zrobic, wierz mi ze lepiej przezyc to wczesniej niz gdy malenstwo ma 10, 14, 19, 25 tygodni… Mi po pierwszym poronieniu lekarz powiedzial, ze moge zaczac starania po 3 mies – tutaj glownie to zalezy od tego jak sie bedziesz czula psychicznie (no i fizycznie tez, ale 3 mies jesli nie bylo komplikacji powinny wystarczec).
Dobry lekarz to podstawa – na e-dziecko w forum poronienie melka_x opisala ile bledow popelnil jej lekarz przy obu nieszczesliwie zakonczonych ciazach.
wiec jak tylko masz powazne watpliwosci do jego kompetencji – to zmieniaj lekarza od razu!
A teraz po prostu postaraj sie powoli wrocic do zycia.
I pamietaj, ze twoj maz tez to co sie stalo przezywa, tylko pewnie nie potrafi tak jak ty plakac i pokazywac emocji…
Sciskam cie mocno.
Jestesmy z Toba.
anka
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
Witaj,
Bardzo mi przykro, że i Ciebie to spotkało. Zobaczysz, z czasem będzie lepiej – może nie idelanie, bo tego sie nie zapomina; ale łatwiej, lżej – zwłaszcza jak zajdziesz w ciąże i usłyszysz te kochane serduszko. Życzę Ci tego z całego serca, pozdrawiam
Kasia i majowo – czerwcowa Zosia
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
Dziękuję wszystkim z całego serca. Na Was zawsze można liczyć. Widzę, że jest tu nas więcej z podobnymi przeżyciami, ale mam nadzieję, że i dla nas kiedyś zaświeci słoneczko. Ściskam Was cieplutko i jeszcze raz wielkie dzięki za miłe słowa otuchy i wsparcia.
Pozdrawiam
mery
Re: Teraz mogę już o tym pisać…
Tak mi przykro, że Cię to spotkało.. niestety wiem co czujesz, przechodziłąm przez to Ale uwierz mi, będzie lepiej.. nadziają napawa mnie maluszek brykający radośnie pod moim sercem. Jeszcze troszkę i na pewno doczekasz is takiego swojego szczęscia
ika z syneczkiem Igorem marcowym lub kwietniowym
Znasz odpowiedź na pytanie: Teraz mogę już o tym pisać…