terminacja ciąży poszukuję Olusi z wątku wada letalna

Witam wszystkich.. prześledziłam cały wątek tego forum.. wciągła mnie tragedia Oli i poruszyła, tym bardziej że znalazłam się w tej samej sytuacji.. nie wiem czy ktoś tu jeszcze zajrzy ostatni post jest we wrześniu.. opowiem po krótce co się wydarzyło w ostatnich dniach.. odkąd zaszłam w ciażę byłam bardzo szczęśliwa to był wyjątkowy prezent na moje urodziny.. to moja druga ciąża mam już synka prawie 2 latka.. i tylko to daje mi nadzieję.. usg w 12 tyg nic nie wskazywało na problemy, maleństwo rozwijało się prawidłowo.. teraz w poniedziałek 25 października z wielką radością szłam do mojego ginekologa.. wracałam płacząc.. lekarz zapytał czy znam płeć, ja na to że nie ale chętnie poznam.. A potem wszystko straciło znaczenie.. nie minęła minuta gdy mina mojego lekarza się zmieniła, na początku nie chciał mi powiedzieć póki nie będzie pewny.. aż wyrok zapadł a ja stałam się w jednej chwili wrakiem człowieka.. holoprozencefalia brzmiało strasznie, nie doszło do wykształcenia całkowitego mózgu, nie podzielił się na 2 półkule.. czułam pustkę chciałam się obudzić z tego koszmaru.. ale to była rzeczywistość, wada letalna.. nic mi to nie mówiło ale lekarz wyjaśnił że moje maleństwo skazane jest na śmierć, ból i cierpienie.. nie potrafiłam się uspokoić dlaczego ja? zawsze sobie stawiamy te pytanie dlaczego ja 1 na 10 tyś ciąż.. mam 2 wyjścia nosić maluszka pod serduszkiem 9 m-cy by pochować po narodzinach lub przerwać ciąże.. najgorsza decyzja jaką człowiek musi podjąć decydować o czyimś życiu.. tak bolało że nie byłam w stanie myśleć.. następnego dnia spotkałam się z kolejnym lekarzem który miał potwierdzić.. kolejna szybka diagnoza niemal natychmiast usłyszałam ten okropny wyraz holoprozencefalia.. co mnie przerażało jeszcze bardziej to widok mojego dzieciątka ruszał się ma długie nogi waży już 20 g, dowiedziałam się że to chłopiec, znowu płacz mój kacperek nie będzie miał braciszka.. funkcjonują prawidłowo wszystkie organy.. choć na końcu dostrzegł również jakieś nieprawidłowości w budowie serca.. pojechałam po tym do mojego ginekologa omówić szczegóły.. dziś czeka mnie amniopunkcja genetyczna by wiedzieć jakie jest ryzyko wystąpienia podobnej wady w przyszłości.. jakiś koszmar.. biję się z myślami, razem z mężem podjęłam decyzje że przerwę ciążę.. ciągle te wątpliwości..

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: terminacja ciąży poszukuję Olusi z wątku wada letalna

  1. Z tego, co pamiętam można zrobić badanie kariotypu metoda fisha, co jest znacznie szybsze od tradycyjnych badań (wynik jest po paru dniach, a nie tygodniach), ale… to badanie określa jedynie podstawowe aberracje i np. mojej by już nie wychwyciło.

    Fisha robią też na NFZ, jeśli jest wskazanie – np. nagli czas. I fakt – jest drogi.

    • Dziękuje za ciepłe słowa…

      Brzuch mnie ciągle boli jak na @ ale biorę nospe żeby wytrzymać do tego poniedziałku… Nawet dziś jajniki mnie bolą ;/

      tamagoczi25 co do badań kariotypu nie wiem skąd jesteś ale ja pochodzę z Dolnego Śląska i robiłam badania we Wrocławiu, oczywiście nie znając Wrocławia weszliśmy do pierwszego genetyka jakiego znaleźliśmy, a okazało się, że nasza córeczka była badana w innej przychodni tzn krew Marysi.

      Ale do rzeczy pojechaliśmy tak ze skierowaniem od lekarza rodzinnego, zarówno mi jak i mężowi pobrano na miejscu krew i kazano czekać 3 tyg na wynik, wyniki były po 3 tyg choć ostrzegano nas, że to jest hodowla i może nie wyjść, trzeba będzie jeszcze raz pobrać krew. Ale pobrali i hodowle wyszły. Po 3 tyg zadzwoniono, że wynik jest prawidłowy, ale że nie było pani genetyk ponieważ przyjeżdżała aż z Warszawy co mnie zdziwiło i to raz w miesiącu i do niej się zapisywaliśmy na konsultacje także trwało to kolejne 2-3 tyg. Ale pojechaliśmy tam i pani nam wytłumaczyła wszystko dokładnie.
      Teraz wiem, że we Wrocławiu genetyka jest na Marcinkowskiego i tam robią badania i ponoć twa to szybciej tzn czas oczekiwania może być tak jak przy amniopunkcji bo tu też prowadzą hodowle czyli 2-3 tyg i konsultacje u genetyka. Tak czy tak jest to darmowe, dla takich mam jak my.

      Co do Hani… Nie dam rady jej “zobaczyć” tzn psychicznie chyba jednak nie dam rady… Nie będę nawet próbować…choć wiele widziała, bo Marysie widziałam przez 5 dni…z rurkami z rozszczepami itp była najpiękniejszym Skarbem… Ale nie widziałam jej po śmierci… Nawet ubranej w trumience… Nie chciałam…chciałam ją zapamiętać taką różowiutką w szpitalu. I powiem szczerze, nie żałuje swojej decyzji i mam nadzieje, że tym razem też nie będę żałować.

      A pomyślcie ile jest takich mam jak ja…że noszą maluszka przez 30 tyg wszystko super ładnie itp…choć miałam zatrucie ciążowe to mimo to myślałam sobie WCZEŚNIAKI TEŻ MAJĄ SZANSE BĘDZIE DOBRZE moja bratowa jest wcześniakiem i mówiła BĘDZIE DOBRZE ZOBACZ JA JESTEM ZDROWA ITP UDA SIĘ… A tu szok po porodzie wada genetyczna. Ile jest takich nieświadomych kobiet.
      Tak jeszcze co do cięcia cesarskiego wątpię by u mnie się zgodzili znów na cięcie chyba bardziej będą próbować do skutku 🙁 bu mnie nie narażać bo jestem już po dwóch cięciach a co najgorsze nie cięciach “standardowych” tylko pierwsze uwierzcie mi mam mega duże 🙁 lekarze w moim szpitalu byli załamani jak zobaczyli bliznę po 1 cięciu z Wrocławia…pierwsze ich pytanie KTO PANIĄ TAK POCIĄŁ… I ILE WAŻYŁO DZIECKO bo myśleli, że maluszek był duży i musieli ciąć aż tak 🙁 a było na odwrót bo Marysia ważyła 830gram i miałam 25 cm 🙁

      Jaga powiem Ci, że chyba pewności nigdy nie będzie się mieć czy po czy przed badaniami genetycznymi zawsze ten strach w nas będzie 🙁 to straszne, ale takie mamy po stracie… w kolejnej ciąży przechodzą wszystkie terminy usg itp jak coś z wyrocznią BĘDZIE DOBRZE CZY ZNÓW NIE…zazdroszczę mamusią przechodzącym beztrosko ciąże i rodzącym zdrowe maluszki…błoga ciąża… Nam chyba już taka błoga spokojna ciąża nie jest dana… Nie mówię o zdrowych maluszkach tylko tym stresie co jeśli znów 🙁

      Jeszcze tak doczytałam tamagoczi25 ja wiem, że dużo mam ma spore doświadczenie ale ja bym Ci radziła tak z życzliwości serca znalezienie genetyka zrobienie tych podstawowych badań czyli liczba chromosomów u Ciebie i partnera zbadania kariotypu, od nich po wynikach dostaniesz też informacje jakie kobieta powinna przeprowadzić badania podstawowe i szczegółowe przed kolejną ciążą, mówię tu o np hormonach tarczycy, cytomegalie i dużo innych ja dostałam taką listę i od razu przypisany folik nie ten zwykły a ten na receptę 15mg większa dawka.

      I co najważniejsze na takiej rozmowie z genetykiem nie bójcie się pytać o wszystko. Wynik dobry ale mimo to jak macie jakieś wątpliwości pytajcie o wszystko co Was martwi, co Was zastanawia, warto mieć nawet pytania spisane na kartce by w emocjach o czym nie zapomnieć.

      Ja np teraz pytałam czy to, że moi teściowie mieli to samo nazwisko przed ślubem bo ich pradziadkowie lub pra pra dziadkowie byli kuzynostwem czy to może też mieć wpływ na genetykę, dostałam szczegółową odpowiedz, tak jak i przy moim domniemanym pomyśle, że jak córka to chora i tak będzie zawsze… A jednak nie, więc jakbym nie spytała byłabym pewna swojej teorii.

      • Marto brzuch to cię pewnie ze stresu boli, denerwujesz się tym co ma nastąpić.. miałam tak samo a siedząc na ławce i czekając na przyjęcie na oddział a trwało to kilka godz ze względu na brak miejsc, cała się trzęsłam, myślałam “Boże czemu mnie to spotkało, przecież miałam urodzić pod koniec marca mojego synka kochanego”.. marzyłam o córce a jak się dowiedziałam że to chłopiec i że jest ciężko chory wszystko bym oddała by tulić właśnie tego mojego chłopczyka… już sobie powiedziałam że nigdy więcej nie będę marzyć o córce bo WYSTARCZY że będzie to zdrowe maleństwo..
        Ja jestem z Górnego Śląska i tu w ogóle trudno o poradnię genetyczną.. wiadomo w stolicy to takich miejsc więcej, ja muszę ponad godz samochodem dojeżdżać również do miasta którego nie znam.. pierwszą konsultację miałam w Rudzie Śl., w sumie taki wywiad rodzinny czy ktoś choruję ciężko, czy poronienia lub obumarcia ciąż się zdarzały.. moja rodzina że tak powiem “czysta”, żadna kuzynka, ciotka itd nie miały żadnych problemów z ciążą.. każda cieszy się przynajmniej dwójką dzieci.. mąż też sobie nie przypomina o niczym takim choć nie mamy pewności bo ja osobiście nie znam biologicznego ojca męża.. moja teściowa trafiła na wspaniałego faceta który adoptował jej synów bo biologiczny tata zrzekł się praw rodzicielskich.. dla mnie i męża to właśnie ten co wychował jej tatą ale to nie zmienia faktu że nie znam “korzeni” męża.. przypadek chorób pierwszy raz trafił na moją mamę.. ja urodziłam się z sześcioma paluszkami (polidaktylia izolowana) a mój brat zamarł mając 9 m-cy z powodu wodogłowia.. to stąd moje obawy czy nie jestem winowajcą wad u syna.. coś tam zmutowało za bardzo.. 🙁 niestety nie wie o tym pani genetyk z którą rozmawialiśmy gdyż ja nie byłam świadoma jeszcze wtedy przyczyn śmierci brata.. o sześciu paluszkach wiedziałam ale nie myślałam że to ma znaczenie.. a teraz tak czytam i wariuje po prostu..
        zamierzam zrobić wszystkie możliwe badania, zadać wszystkie pytania które mnie nurtują i podczas wizyty u ginekologa zapytać o receptę na kwas foliowy w podwyższonej dawce.. marzy mi się jeszcze jedno dziecko, zdrowe dziecko.. Marto to bardzo przykre że mimo postępu medycyny, prawie comiesięcznych usg nie wykryto u twojej córci wad o których pisałaś.. gdybyś mimo wszystko zdecydowała o urodzeniu córki przynajmniej przygotowałabyś się jakoś psychicznie na to co usłyszałaś po porodzie.. choć nie wiem czy można w jakiś sposób się przygotować na śmierć własnego dziecka.. Trzymaj się tam jutro..

        • tamagoczi25 ja mam do Wrocławia 180 km niestety:( także jak widać u nas też nie jest tak łatwo coś załatwić. I to jest najgorsze o czym się przekonałam wczoraj.

          wkleję z innego tematu moją wypowiedz
          Niestety terminacji nie będzie. Jest zbyt duże ryzyko że macica nie wytrzyma po dwóch cięciach. Boją się że coś będzie ze mną nie tak i powiedział że odeślą mnie do klinik żeby tak zrobili i ratowali w razie w. Tylko nie gwarantuje że któryś szpital mnie przyjmie. Spytałam czy nie lepiej donosić. Powiedział że dla mnie jest to oczywiście lepsze bo dziecko nie ma szans. Więc przez moje sny że mogę stracić życie zdecydowałam się na donoszenie ciąży. Innego wyjścia nie mam
          Wiecie co jest najlepsze ordynator próbował mi wmówić że jestem w 28tyg ciąży wyliczył to sobie na karteczce i mówię że dopiero 18.19tydz a on CO MI PANI TU GADA PRZECIEŻ POLICZYŁEM. I powiedzcie mi jak jak miałam ostatnia m. 28.07. Na wypisie napisał mi tydzień 18 i znak zapytania. Potraktował mnie powiem Wam szczerze jak dziewczynę z pod latarni słysząc że miałam dwie cesarki i że drugie dziecko z wadą. JAK PANI SIĘ MOGŁA ZDECYDOWAĆ NA CIĄŻĘ PO TAKIEJ WADZIE PIERWSZEGO DZIECKA. PRZECIEŻ WYWOŁANIE PORODU TO HORROR PANI NIE ZDAJE SOBIE SPRAWY.

          Postanowiłam, że pójdę jeszcze raz na wizytę do moje gin w styczniu i zorientuje się jaką mam szanse, czy zagwarantuje mi cesarkę czy nie. Bo jak nie to pewnie odeślą mnie do klinik znów po powiedzą, że to dla nich za duże ryzyko, macica mi się nie rozejdzie bo brzuch nie urośnie raczej bardziej, bo wychodzi na to, że jak dziś zrobili usg dziecko ma 15 / 16 tyg więc nie liczę, że raptem zacznie nadrabiać na wielkości…więc albo zadeklaruje, że zrobi cięcie albo szukam innego lekarza może u nas w Zgorzelcu, który się tego podejmie. Ludzie jak k…można odesłać kobietę do klinik za każdym razem jak jest im coś nie po nosie…to co oni tylko w regionalnych szpitalach przyjmują same wzorowe ciąże?
          A te kobiety co rodzą po 5-7 maluchów jaki im tekst sprzedaje nasz ordynator? PANI ZWARIOWAŁA TYLE DZIECI? nie rozumiem co lekarzowi do tego i jak może tak osądzać ludzi? My nie jesteśmy chorzy…to nie dlatego nasze dzieci Hania i Marysia mają takie wady a on powiedział to tak jakbym ja wiedząc o chorobie decydowała się na dziecko. Jakbym była nieodpowiedzialną kretynką rodzącą non stop dzieci albo jeszcze lepiej decydującą się na cesarkę na życzenie choć takiej nie miałam.

          Normalnie jestem zła…załamana i mam wrażenie, że wszyscy umyli ręce.

          Bo moja też powiedziała PRZEPRASZAM TO MÓJ BŁĄD POWINNAM UPRZEDZIĆ LEKARZA O TYCH 2 CIĘCIACH I TO FAKT JEST ZAGROŻENIE a za chwile dodała może “uderzysz” DO SZPITALA W ZGORZELCU. Czyli co u nich jest to zabieg ryzykowny a w naszym szpitalu już nie? Przecież to coś jest nie tak? Nie jestem naiwna i wiem, że coś kręcą i że umyli ręce bo tak im łatwiej.

          Zastanawiam się właśnie nad tym, by po rozmowie z moją gin nie pomyśleć o innych szpitalach i iść na rozmowę z ordynatorami innych szpitali. Nie dam się znów w dzień porodu zaskoczyć głupimi tekstami od pana ordynatora, bo wydaje mi się, że już swoje przeszłam i nie powinni mnie tak traktować. Jak się poczułam? właśnie tak jakbym przyszła dokonać nielegalnej aborcji i prosiła o to lekarza. Evil or Very Mad jeszcze tekst NIE WIEM CZY PANIĄ GDZIEŚ PRZYJMĄ DO SZPITALA czyli co najlepiej iść i szukać na własną rękę bo wszyscy mają to gdzieś i nikt mi nie pomoże bo przecież dziecko jest bez szans a pacjentka po dwóch cięciach więc też ryzyko mieć ją w szpital bo jak coś się stanie rodzina nas pozwie…takie właśnie odniosłam wrażenie…

          (…)
          we Wrocławiu na Kamińskiego w szpitalu…ordynator powiedział, że pomoże, ale mam się spieszyć, bo oddział będzie za tydzień zamknięty remont czy coś…i… teraz tak hm tak czy tak jest zagrożenie jak duże lekarz o tym nie wspomniał choć został o to zapytany, na co odpowiedział, że w razie jak coś się będzie działo wytnie się macicę, zrobi operacje. Shocked ale to fakt to też ryzyko Evil or Very Mad więc dzwonie do mojej gin i pytam co teraz? była w ogóle zszokowana, że ordynator umył ręce i potraktował mnie tak jak potraktował. I zapytałam wprost co jeśli zdecyduje się na cesarkę i będę chciała rodzić w naszym szpitalu czy on mnie przyjmie czy też odeśle do Wrocławia, powiedziała MOŻE CIĘ ODESŁAĆ Shocked szlag mnie trafił, człowiek chodzi prywatnie po to by mieć swojego lekarza dobrą opiekę i wsparcie a tu wał… ordynator może mnie odesłać i to nie dlatego, że to 3 cesarka bo właśnie wczoraj się dowiedziałam od koleżanki, że w zeszłym tyg nasz oddział przeprowadził i 3 i 4 cesarkę u pacjentek, więc jednak można tylko…tylko co? moje dziecko jest chore więc lepiej mnie na Wrocław odesłać?

          Co za bezczelna banda… i co mi poradziła, żebym się do ordynatora wybrała na dwie wizyty przed cięciem Shocked nie wiem czy się śmiać czy płakać z jej pomysłu szczerze mówiąc…bo niby wtedy będzie musiał mi pomóc. Czyli co mam jechać i się przed nim jeszcze płaszczyć, żeby mi on dał szanse rodzić w jego szpitalu? żeby mi nie odmówił? a jak mimo to odmówi? a on też nie przyjmuje prywatnie w naszym rejonie tylko tylko sporo km od nas w innej miejscowości więc z wizytą wyniosłoby mnie to ponad 250 zł jedna wizyta u niego i nie wiem jakby mnie potraktował czy by nie było tak, że mnie nie odeśle tak czy tak do Wrocławia.

          Dzwoniłam do mamy, rozmawiałam z mężem, myślę, że donoszę ciąże, nie wiem czy nie zacznę ronić bo tak też może być, nie wiem czy dziecko nie umrze w brzuszku, nie wiem nic… Ale wole mieć macice i ewentualnie podwiązać jajowody przy cesarce niż nie mieć macicy albo stracić życie… to zbyt duże ryzyko ja się boje…boje się o życie, a muszę myśleć nie o tym jak będzie lepiej tylko jak będzie dobrze i bezpiecznie.

          Postanowiłam nie czekać na ostatnią chwile i umówić się do ordynatora w Zgorzelcu na prywatną wizytę. I przedstawić mu sytuacje tak po prostu, że zostałam olana przez Lubańskich lekarzy i zwymyślana przez ordynatora, że jest taka a nie inna sytuacja i zobacze co on mi powie, jeżeli on zagwarantuje mi cięcie w terminie lub jakby się coś działo przyjmie mnie na oddział i nie odeśle to będę w Zgorzeleckim szpitalu i tyle. Jak tu się nie uda uderzę do Bogatyni. Będę próbować bo tylko to mi pozostało.

          • Kur.. ale szok faktycznie.. ah Marto ja po prostu nie wiem co mam powiedzieć.. jednego nie rozumiem, nie można wywołać porodu gdyż macica nie wytrzyma ale czy jeśli zdecydujesz donosić ciąże i urodzić w terminie i twoja macica podejmie czynność skurczową to wtedy “wytrzyma”?.. nie rozumiem.. sama rodziłam naturalnie i nie wiem jak to jest przy cesarce ale ryzyko istnieje chyba bez względu na termin porodu.. ja ostatnią miesiączkę miałam 28 czerwca i byłby teraz 23 tydzien ciąży więc faktycznie lekarz cię ostro próbował oszukać.. w ogóle co za kretyn, ta nasz służba zdrowia, tyle pieniędzy na marne, nawet na normalną ludzką wyrozumiałość nie można liczyć.. w zasadzie to podjęli decyzję za ciebie, ma pani donosić, urodzić i pochować.. koszmar.. co do “mądrej” wypowiedzi ordynatora brak mi w ogóle słów bo nie ma prawa cię nikt oceniać i decydować o liczbie dzieci które pragniesz posiadać.. przecież nie zażyczyłaś sobie ciężko chorego dzieciątka.. wiadomo że zachodząc w ciąże każda z nas marzy o zdrowym bobasie i należy się to szczęście każdej mamie.. nie wierzę żeby jakakolwiek kobieta wpadła w taką znieczulicę że kolejne terminacje są dla niej błahostką.. koszmar masz prawo być zła i oburzona, faktycznie w szpitalu cię zwyczajnie olali.. i jaka masz gwarancję że w innym nie zrobią tego samego.. przykro mi Marto że musisz przez to przechodzić..:(

            • Aha Marto bo miałam zapytać – z którego wątku wklejasz swoje wypowiedzi?

              • Zamieszczone przez tamagoczi25
                Kur.. ale szok faktycznie.. ah Marto ja po prostu nie wiem co mam powiedzieć.. jednego nie rozumiem, nie można wywołać porodu gdyż macica nie wytrzyma ale czy jeśli zdecydujesz donosić ciąże i urodzić w terminie i twoja macica podejmie czynność skurczową to wtedy “wytrzyma”?.. nie rozumiem.

                No ja właśnie tego tez nie rozumiem. Mnie się wydaje, że im większa ciąza, tym większe ryzyko. A najgorsze, że w przypadku tak chorego maluszka pród może zacząć się w każdej chwili i bez opieki lekarzy.

                Co do czynności skurczowej – czy po cc nie można rodzić naturalnie? Nie będzie skurczów? Nie można ich wywołać oksytocyną? Ja miałam dwa porody z oksytocyną.

                Marto przede wszystkim poszukaj innego szpitala. Znam przypadek pary, która pół Polski zjechała, zanim ją przyjęli, mimo skierowania na zabieg od genetyka.

                Zamieszczone przez Marta241
                JAK PANI SIĘ MOGŁA ZDECYDOWAĆ NA CIĄŻĘ PO TAKIEJ WADZIE PIERWSZEGO DZIECKA. PRZECIEŻ WYWOŁANIE PORODU TO HORROR PANI NIE ZDAJE SOBIE SPRAWY.

                Przykre to, co usłyszałaś, ale… ja sama tak myślę o sobie – nie potrafię zdecydować się na ciążę, wiedząc, czym to grozi 🙁

                • Zamieszczone przez Jaga
                  No ja właśnie tego tez nie rozumiem. Mnie się wydaje, że im większa ciąza, tym większe ryzyko. A najgorsze, że w przypadku tak chorego maluszka pród może zacząć się w każdej chwili i bez opieki lekarzy.

                  Co do czynności skurczowej – czy po cc nie można rodzić naturalnie? Nie będzie skurczów? Nie można ich wywołać oksytocyną? Ja miałam dwa porody z oksytocyną.

                  Marto przede wszystkim poszukaj innego szpitala. Znam przypadek pary, która pół Polski zjechała, zanim ją przyjęli, mimo skierowania na zabieg od genetyka.

                  Przykre to, co usłyszałaś, ale… ja sama tak myślę o sobie – nie potrafię zdecydować się na ciążę, wiedząc, czym to grozi 🙁

                  W ogóle po cc nie można przy kolejnym porodzie podać oksy. Właśnie ze względu na duuże ryzyko spekania macicy. Jedyne, co można to ten cały balonik. Poród sn, po uprzedniej cc jest mozliwy, jesli wszystko przebiega wzorcowo. A jak jest chore dziecko, to nie będzie (raczej) taki poród przebiegać wzorcowo, bo dzieciaczek nie da rady współpracować.
                  Początkowe skurcze przed kolejną cc sa wskazana. Natura decyduje, że to już, ale trzeba jej dalej pomóc cięciem, aby nie skrzywdzić fizycznie mamy.

                  Ja nie rozumiem, jaki problem mają lekarze, skoro jest taka konieczność, aby donosić ciążę, żeby się Tobą Marta opiekować, zadbać o maksimum Twojego bezpieczeństwa. Nie rozumiem, dlaczego nie mogą Cię położyć na oddział w tym ok. 37tc i czekać aż cokolwiek zacznie się dziać i móc wykonać Ci bezpieczną cesarkę. Jest to dla mnie nie pojęte.

                  Jak czytam o takich sytuacjach, to wiem, że miałam mega szczęście, że byli przy mnie cudowni lekarze, a potem przy moim dziecku (wyłączając Lublin, w którym dziecięcy szpital Kliniczny bym wysadziła, zostawiając tylko rehabilitację i ortopedię).

                  W w-wie, na Karowej, leżały kobiety z przeróżnymi problemami. Naprawdę bardzo dużymi patologiami płodu, albo bardzo zlym stanem ich zdrowia. I nigdy nie usłyszałam, nie zauważyłam, żeby ktoś je źle traktował. Do mnie nawet psychologa przysłali! Można być ludzkim lekarzem. Można być człowiekiem wykonując ten szlachetny zawód. Tylko trzeba chcieć. Szkoda, że mamy tak mało lekarzy z prawdziwym powołaniem. To są niesamowici ludzie… Marta, mam nadzieję, że znajdzie się jakiś lekarz z cechami, o których napisałam i pomoże Ci, abyś nie straciła zdrowia, bądź życia. I zadba o jak najlepszy w tej sytuacji Twój stan psychiczny. Ja na takich trafiłam, a nie szukałam, więc jestem pełna nadzieji, że znajdziesz pomocną dłoń.

                  • Dzięki Wasylku. Kurcze, to rzeczywiście to wszystko jest nieźle popaprane. Nie wiedziałam o tym, że po cc tak jest.

                    Marta wiem, że wiele Ci nie pomogę, ale jestem z Tobą, myślę o Tobie i mam nadzieję, że znajdziesz dobrą opiekę. Może spróbuj w Warszawie… wiem, że daleko, ale może warto…

                    • Zamieszczone przez Jaga
                      Dzięki Wasylku. Kurcze, to rzeczywiście to wszystko jest nieźle popaprane. Nie wiedziałam o tym, że po cc tak jest.

                      Marta wiem, że wiele Ci nie pomogę, ale jestem z Tobą, myślę o Tobie i mam nadzieję, że znajdziesz dobrą opiekę. Może spróbuj w Warszawie… wiem, że daleko, ale może warto…

                      No jest przerąbane. Ja chciałam Natalkę sn rodzić, ale mój gin się uparł, że nie bo:
                      1. nie dam rady psychicznie, bo niestety ale porodu się nie da kontrolować
                      2. paciorkowiec
                      3. arytmia w ciąży mi się zrobiła
                      4. już byłam po pierwszym cięciu.

                      No nie jedna by chciała mieć choć jedno wskazanie do cc, a ja przy tylu upieralam się, na sn…

                      Marta, moja przyjaciółka jechała do W-wy rodzić dziecko z wadą letalną.
                      Tylko od nas to tylko 160km.
                      Jak chcesz, napisz na priva. Może coś podpowiem.

                      • Już nie mam sił nawet… czekam i tyle. Nie ma innego wyjścia.
                        Tak jeszcze w kwestii wyjaśnienia.
                        Jaga ja bym zrozumiała może gdyby ordynator był moim gin i tak sobie swobodnie rozmawiał ze mną, że on by nie ryzykował kolejnej ciąży. A tu wyszło tak, że przychodzę do obcego gin a on mi prawi kazania nie znając mojej historii.
                        Że nie powinnam itp. Jakbym się nie zdecydowała nie miałabym syna… po za tym u nas jest inna sytuacja niż u Ciebie. Przy translokacji jest ryzyko większe od przeciętnego u nas jest to trisomia prosta, my jesteśmy genetycznie “zdrowi”, zdarza się bardzo rzadko, że są dwie trisomie w jednej rodzinie. U nas nie ma to podłoża genetycznego, ja mam prawidłową ilość chromosomów i mąż też, prawidłowe kariotypy. Lekarz genetyk dodał jak już pisałam NIE MA PANI WIĘKSZEGO RYZYKA NIŻ PRZECIĘTNA MATKA. Więc u nas to wygląda inaczej i to sprawa indywidualna czy ktoś się decyduje czy nie. Powiem szczerze nie wiem czy jakby była translokacja czy bym się zdecydowała czy nie, o wiadomo, że ciężko się jest postawić się na miejscu drugiej osoby, często jest tak, że “my” mówimy pewnie trzeba próbować itp macierzyństwo itp warto… Ale nie jesteśmy np w danej osobie… Nie mamy takiego doświadczenia i takich przeżyć…jak Ty i nie wiem szczerze powiem nie wiem…

                        Ja znam wiele kobiet z wątku poroniłam z innego forum jestem tak od ponad 5 lat i powiem Wam szczerze, jest wiele kobiet na forum, jedne współczują, jedne mówią to tylko fasolka, jedne usuwają zdrowe ciąże bo nie są do tego gotowe bo i z tego typu sytuacjami się spotkałam także wiem, że nie każda z kobiet potrafi np wczuć się w sytuację drugiej osoby dlatego Jaga ja wiem, że możesz się tak czuć to zrozumiałe, że się boisz, dla mnie druga ciąża była też “męką” bo jeździłam po różnych lekarzach, robiłam różne badania we Wrocławiu i wszystkie możliwe u nas badania i sprawdzałam czy oby mały nie będzie miał ZP tak jak Marysia choć lekarz genetyk wykluczył to.
                        Także czy ryzykowałam? ryzykowałam tak samo zachodząc w pierwszą ciąże, jestem przypadkiem 1 na 25 tyś… po raz kolejny… ale powtarzam z naszymi genami jest wszystko w porządku, pech chciał trafiło na nas dwa razy.

                        Postanowiłam się umówić na kolejne wizyty do innego gin który jest ordynatorem w innym szpitalu. Wiem, że będę miała cc bo innego wyjścia nie ma więc chce rodzić blisko a nie 200 czy 600 km od domu bo przypuszczam, że tyle mam do Warszawy, a muszę myśleć też o synku, którego nie mam gdzie zostawić na tak długi czas. A też nie chce siedzieć sama bez wsparcia męża w szpitalu. Więc będę próbować w naszych szpitalach może ktoś mnie w końcu przyjmie. Chodzi o cięcie cesarskie nie o wywołanie porodu bo o tym nie będzie w ogóle mowy, po dwóch cięciach przebytych, wątpię by ktoś próbował mi wywoływać poród. U mnie były zawsze “problemy” z szyjką, tzn ja będąc w ciąży z synkiem w 40 tyg nie miałam żadnych skurczy, szyjka wysoko, po zamykana, lekarz wprost powiedział, że szans na poród sn nie mam, ale też wiedziałam, że tak właśnie będzie, u mnie też nie było problemów z raną, mimo, że była duża, nic się nie działo, nie bolał mnie brzuch w miejscu rany jak niektóre mamusie po cc, nie rozeszło się i spokojnie donosiłam do 40 tyg, jak stwierdził lekarz pewnie nosiłabym spokojnie ciąże dalej.
                        Także to też sprawa indywidualna.

                        Nie boje się poddać terminacji w klinice we Wrocławiu, boje się, że coś oni spartaczą, bo znam lekarzy z tej kliniki miałam z nimi do czynienia nie raz i nie raz źle postąpili. Więc mam prawo się bać, że tym razem też popełnią błąd i mogę nie dożyć do urodzin synka. Wole nie ryzykować, niestety u nas jak tylko coś się dzieje, mimo, że specjaliści są dobrzy, to i tak wysyłają do Wrocławia tak jakby umywali ręce bo tak łatwiej, odesłać pacjentkę niż patrzeć na chore dziecko. U mnie przy pierwszej ciąży tłumaczyli się tym TRZEBA DZIECKO RATOWAĆ A MY TAKIEGO SPRZĘTU NIE MAMY ciekawa jestem jak teraz się wytłumaczą odsyłając mnie do Wrocławia na poród, bo ratować dziecka nie będą bo jest wada letalna…więc… tak jak pisałam nie chcą sobie rąk brudzić…

                        • Zamieszczone przez Marta241
                          Lekarz genetyk dodał jak już pisałam NIE MA PANI WIĘKSZEGO RYZYKA NIŻ PRZECIĘTNA MATKA. Więc u nas to wygląda inaczej i to sprawa indywidualna czy ktoś się decyduje czy nie. Powiem szczerze nie wiem czy jakby była translokacja czy bym się zdecydowała czy nie, o wiadomo, że ciężko się jest postawić się na miejscu drugiej osoby, często jest tak, że “my” mówimy pewnie trzeba próbować itp macierzyństwo itp warto… Ale nie jesteśmy np w danej osobie… Nie mamy takiego doświadczenia i takich przeżyć…jak Ty i nie wiem szczerze powiem nie wiem….

                          Marta, mam nadzieję, że nie odebrałaś moich słów jako akceptację dla zachowania ordynatora. Uważam, że to kawał chama (przepraszam, ale nie będę używać eufemizmów) i nie powinien mieć do czynienia z pacjentkami.
                          Wiem, że wasze geny Was nie obciążają. I uważam, że jeśli jest w Was pragnienie dziecka i miłość, to dobrze zrobiliście decydując się na ciążę.
                          To, co napisałam o słowach ordynatora to… to jest dokładnie to, co siedzi w mojej głowie. Jakby ten ordynator stał za moimi plecami i mówił – “Nie możesz o tym myśleć, bądź odpowiedzialna, nie narażaj dziecka…: Tyle, że to moje myśli. Bo mnie lekarze (i genetycy i ginekolodzy) mówili – proszę się nie bać, próbować…. Ale ja się boję.

                          Marto – strasznie trudne jest Twoje położenie. Teraz rozumiem przeciwwskazania do terminacji. Trudny czas przed Tobą. Jedno, co możesz zrobić, to obdarzyć to maleństwo największą miłością, jaką masz w sobie. I czekać.

                          • z tym odsyłaniem, to chodzi o to, żeby rzadkie przypadki były pod opieką Klinik. Przydajemy się do badań i do nauki dla studentów…z jednej strony to straszne, traktowanie człowieka, jako przypadek, a z drugiej…jakoś muszą się uczyć. Szkoda tylko,że nikt nie ma ochoty nas informować, dlaczego w tym, czy innym miejscu ma by lapiej, dlaczego jesteśmy gdzieś potrzebne…

                            • Wasyl ja też rozumiem, że studenci muszą się uczyć ale wiesz jak to wygląda w Klinice?
                              Leżysz czekasz na cięcie czy na poród sn nie ważne, ale leżysz w sali na której są kobiety w zaawansowanej ciąży, które kilka razy albo i większość dnia słuchają swoich maluchów na ktg, cieszą się, operują imionkami Jasio się rusza Zosia kopie itp są szczęśliwi, bo czemu niby mają nie być… A Ty czekasz…czekasz na poród dziecka które tak czy tak umrze. A jak jeszcze wspaniale trafisz po porodzie możesz i na 100 % jestem tego pewna tak właśnie by było leżysz po porodzie ze szczęśliwą mamusią która przystawia malucha do piersi a Ty leżysz i myślisz… mój maluch odchodzi do Aniołków.

                              Czy jest to straszne? dla mnie tak już raz to przeszłam i nie chce ponownie trafić do tej kliniki bo scenariusz będzie ten sam cesarka anestezjolog który daje studentce wbić się w moje żyły do założenia welfronu i czym się to kończy 6 wbiciami igieł, pękniętymi żyłami i szukaniem miejsca… BO NIE MA SIĘ GDZIE WBIĆ zamiast standardowego rozmiaru cięcia mnie tną nie np 10 cm a 30 cm… super dosłownie, anestezjolog zamiast siedzieć przymnie siedzi 3 metry ode mnie na krzesełku i pisze smsy… nie wierzycie ale mam ten obraz do dziś nawet Wam mogę powiedzieć jaki miał telefon. Bo ten widok mnie prześladuje… A na górze na sali pełnej mamuś z dzidziusiami jestem w sali z małym dzieckiem i szczęśliwą mamą która wie, że moje dziecko czeka na śmierć mówi do mnie ta mama POPILNUJE PANI DZIECKA wiecie co sobie myślałam MATKO A JAK ONO ZACZNIE PŁAKAĆ…co ja zrobię, nie mogę wstać po cc z łóżka ja go nie dotknę ja się boje…ryczałam te 20 minut jak tej kobiety nie było. Przychodzi lekarz który się niby mną opiekuje w tym szpitalu bo zostałam do niego przydzielona i pyta A PANI CO NIE KARMI PIERSIĄ i zdziwienie…moje dziecko w inkubatorze podłączone do aparatury o żadnym karmieniu czy ściąganiu pokarmu nie ma mowy… A taki palant przychodzi i zadaje pytania i oburzony personel pani mgr dr coś tam która wpada do każdej sali z 10 studentami i PROSZĘ NAM OPOWIEDZIEĆ O CUDZIE MACIERZYŃSTWA, O TYM JAK PANI ZASZŁA W CIĄŻE, ILE SIĘ PANI STARAŁA ITP ITD..

                              Wiesz jak się czułam???

                              Dokładnie tak będzie tym razem i nie chce tego przechodzić gdzieś gdzie jest totalna znieczulica i pacjentki to kolejna dana statystyczna w szpitalu. Nie chce i tyle. Chce mieć normalną opiekę na którą zasłużyłam i każda pacjentka powinna taką opiekę mieć. Nie pozwolę po raz kolejny się tej opieki pozbawić, jeżeli będę musiała walczyć iść do prawnika tak zrobię.

                              Jaga może zbyt emocjonalnie do tego podeszłam 🙁 jakoś nie myślę, teraz racjonalnie i ogólnie mam złość w sobie.

                              Ale masz rację co do tego, że pozostaje mi czekać i mieć tyle siły ile znajdę zwłaszcza dla synia i dla córeczki w brzuszku chociaż tyle jej teraz mogę dać.

                              • Zamieszczone przez Marta241

                                Jaga może zbyt emocjonalnie do tego podeszłam 🙁 jakoś nie myślę, teraz racjonalnie i ogólnie mam złość w sobie.

                                Ale masz rację co do tego, że pozostaje mi czekać i mieć tyle siły ile znajdę zwłaszcza dla synia i dla córeczki w brzuszku chociaż tyle jej teraz mogę dać.

                                Masz prawo się złościć.
                                Jak czytam o tym, co przeszłaś w klinice, to rozumiem, że chcesz zrobić wszystko, by to się nie powtórzyło. I mam nadzieję, że uda Ci się przez to przejść z godnością, że nikt nie podepcze Twojej godności. Mam nadzieję, że trafisz na takich lekarzy, jak ja trafiłam.

                                Mnie na smutki pomaga zawsze przytulenie się do synka. Przytul swojego chłopczyka i znajdź w sobie siłę, by to przetrwać.

                                • Faktycznie nieciekawie to wygląda..
                                  Marto nie będę się rozpisywała czy doradzała bo nic mi nie przychodzi do głowy.. nie powinno tak być jak napisałaś, nie powinno się z ludzi robić królików doświadczalnych, nie powinnaś leżeć z mamusiami przed i po szczęśliwym rozwiązaniu.. Nikt nie powinien być tak traktowany, poniżany.. jak napisała Wasyl mam nadzieję, że znajdzie się jakiś lekarz z cechami, o których napisałam i pomoże Ci, abyś nie straciła zdrowia, bądź życia. I zadba o jak najlepszy w tej sytuacji Twój stan psychiczny. Ja na takich trafiłam, a nie szukałam, więc jestem pełna nadzieji, że znajdziesz pomocną dłoń. Mało jest takich właśnie lekarzy z powołania.. przed tobą jeszcze wiele trudnych tygodni, będę trzymała kciuki abyś wytrzymała psychicznie i fizycznie to wszystko..

                                  • Cześć dziewczyny.

                                    Kolejny tydzień mija a ja od amniopunkcji mam wrażenie, że mam wycieki wód płodowych. Najpierw były jasne wody płodowe a od soboty są to wody podbarwione krwią. I są tylko rano. Tzn jak wstaje leci mi po nogach 🙁 trochę z krwią i tak było wczoraj i dziś.. a w sobotę po raz pierwszy z krwią ale tylko rankami przy wstawaniu. Sama nie wiem co o tym myśleć w Trzech Króli mam wizytę u gin i chyba będzie to ostatnia wizyta… Nie wiem jaką decyzje podejmie czy w 23-24 tyg już robi się cc?

                                    • Zamieszczone przez Marta241
                                      Cześć dziewczyny.

                                      Kolejny tydzień mija a ja od amniopunkcji mam wrażenie, że mam wycieki wód płodowych. Najpierw były jasne wody płodowe a od soboty są to wody podbarwione krwią. I są tylko rano. Tzn jak wstaje leci mi po nogach 🙁 trochę z krwią i tak było wczoraj i dziś.. a w sobotę po raz pierwszy z krwią ale tylko rankami przy wstawaniu. Sama nie wiem co o tym myśleć w Trzech Króli mam wizytę u gin i chyba będzie to ostatnia wizyta… Nie wiem jaką decyzje podejmie czy w 23-24 tyg już robi się cc?

                                      Marto, bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki…

                                      • Marto za jutro.

                                        • Zamieszczone przez Jaga
                                          Marto za jutro.

                                          Kurcze, mi się coś kojarzy, że w 25 tc można zrobić cc, ale to tak mi się tylkko kojarzy… Próbowałam znaleźć, ale nie za bardzo mi się udało. Zresztą..to też specyficzna sytuacja, więc pewnie lekarze nie kierują się sztywno jakimiś wytycznymi. No nie wiem…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: terminacja ciąży poszukuję Olusi z wątku wada letalna

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general