terroryści przy zasypianiu – wnioski :-(

Wątek był ciekawy, aczkolwiek dla mnie te dwa ostatnie tygodnie nie były ciekawe 🙁 Dochodzę do wniosków
– dziecko to nie zwierzę i nie da się go wytresować.
– dziecko potrzebuje bliskości mamy.
– Nie każde dziecko da się polożyc do łóżeczka.
I pomimo takich wniosków ciągle walczę…..
Walka trwa już drugi tydzień i nic. jest coraz gorzej. Usypianie trwa dwie godziny. Np w dzień wygląda to tak: dwie godziny krzyku i płaczu, uspokajania, wyjmowania z łóżeczka, głaskania, śpiewania itd. i…. Lenka zaczyna płakać z głodu. Zjada i odechciewa jej się na dobre spać. W końcu idziemy na spacer, na dworze zasypia.
Wieczór: kąpiel, jedzonko, łóżeczko i….wrzask. Mamusia tuli i odkłada – wrzask. Przytula, głaszcze, prostuje sie – wrzask. Wyjmuje z łóżeczka, uspokaja, odkłada do łóżeczka – wrzask. Mamusia śpiewa, podnosi, odkłada – wrzask. I tak godzinę, półtorej. Na rękach dziecko niemalze zasypia w pozycji pionowej, odkładam – wrzask. W końcu mijają dwie godzinki – Lenka zasypia. Mamusia wychodzi z pokoju, idzie się myć – Lenka się budzi!!!!!
Jedno mnie martwi – od kiedy zaczęłyśmy naukę zasypiania, Lenka zrobiła się bardzo niespokojna i nerwowa. Jej najdłuższe spanie trwa GODZINĘ!!!!! w nocy i ciągle się budzi, jakby chciała sprawdzic, czy jestem blisko. Czy są tu mamy, którym też sie nie udało??? A może są takie, którym się udało po baaardzo długiej walce, dłuższej niz dwa tygodnie. HELP. Brak mi już siły i nie wiem, czy dac sobie spokój, czy walczyć nadal????

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: terroryści przy zasypianiu – wnioski :-(

  1. Zamieszczone przez szpilki
    uklad z dzieckiem/dziecmi w lozku widze tylko przy obustronnej szczerej deklaracji o checi takowej.

    Gdzieś pisałam właśnie, że oboje muszą chcieć.

    przylezie w nocy do lozka – trudno, ale nie bedzie spalo ze mna, bo ja tak chce.
    no i spanie z dzieckiem chyba nie rekompensuje uwagi i wspolnej aktywnosci za dnia

    Oczywiście.

    W moim przypadku jest tak, że bliźniaki spią w swoich łóżeczkach, Konrad zasypia w swoim łożu, przychodzi w nocy.

    Szpilki, ja uważam, że to osobista sprawa małżonków, jak śpią, czy z dzieckiem czy też nie.
    a nie odgórny nakaz, że trzeba spać osobno.
    Mi osobiście ani przeszkadza obecność Konrada,jak przyjdzie w nocy, ani cieszy.
    Po prostu nie chce mi się w nocy użerać z nim, jakby bardzo przeszkadzał, pewnie bym go oduczyła.
    A mąż śpi ze mną.
    Myślę, że można spać z dzieckiem nie zatracająć bliskości z mężem, o ile obojgu to odpowiada.

    Rozumiem mamy, które chcą spać z dziećmi, rozumiem też, które nie chcą.
    Tyle

    • To co pisałam, to bardziej dotyczyło starszych dzieci.
      Natomiast noworodek czy niemowlak, mając takie dzieci mało spiace w nocy, z własnej woli nie zgodziłabym się ułożyć w łóżeczku i wstawać po kilka razy w nocy.
      Tak czy siak w nocy jest się bezużytecznym dla meżą, jeśli wstaje się co godzinę, półtora do łóżeczka, karmi, byanjmniej ja tak mam.
      Lepiej się wyśpię, jesli obok karmię.
      Mąż też bardziej skorzysta.
      Ale jeszcze raz napISzę, to sprawa osobista każdej matki i ojca.

      Tak jeszcze po przemyśleniu, to spanie Konrada długie z nami(tak gdzieś do3 lat)nie było potrzebą bliskości a raczej wygody.
      No ale ja nie pracowałam, więc przebywałam z dziećmi cały dzień, wyprzytulałam się naprawdę dużo:).
      Potrafię zrozumieć jednak mamy, które pracują długo, mało widzą się z dzieckiem i chcą poczuć bliskość z dzieckiem w nocy, o ile mąż też jakoś jest zaspokojony.

      • A ja jestem ciekawa, co u alutka?…

        • Zamieszczone przez majowamama
          Stara się robię i mi dzieci bardziej niż seksu brakuje w łóżku 😛

          :)(mam nadzieję, że w twoim poscie nie ma ironii, w szpilki nie dopatrzyłam;))

          To jest właśnie najfajniejsze, że jesteśmy inne, kazda czego innego oczekuję, inaczej sobie ustawia życie.

          Dla mnie noc służy do spania, a nie do czułości, czy spontaniczności.
          Ja bez odpowiedniej ilości snu fatalnie funkcjonuję.

          Natomiast późni wieczór, kiedy dzieciarnia śpi, można inne rzeczy robić.;)

          • Zamieszczone przez ulaluki

            Tak czy siak w nocy jest się bezużytecznym dla meżą, jeśli wstaje się co godzinę, półtora do łóżeczka, karmi, byanjmniej ja tak mam.

            a to piekne co sformulowalas.
            czy jezeli nie karmie piersia to jestem bezuzyteczna dla noworodka?

            i maz uzywa cie tylko do seksu?

            • Zamieszczone przez szpilki
              a to piekne co sformulowalas.
              czy jezeli nie karmie piersia to jestem bezuzyteczna dla noworodka?

              i maz uzywa cie tylko do seksu?

              Powinnam użyć cudzysłowu, użyłam skrótu myślowego, mam ścisły umysł, nie umiem ładnie i wyraziście się wyrażać jak np Lea.
              Myślę, że dobrze wiesz o co mi chodzi.

              Mąż nie używa mnie tylko do seksu(nie sądzę, że po tym co napisałam, można było dojść do takich wniosków). Oj nisko mnie cenisz.

              • Zamieszczone przez szpilki

                czy jezeli nie karmie piersia to jestem bezuzyteczna dla noworodka?

                i maz uzywa cie tylko do seksu?

                Bezużyteczna to nie znaczy brak seksu. Nigdzie tak nie napisałam.
                To po pierwsze, po drugie też nigdzie nie napisałam, że karmienie butelką świadczy o bezużyteczności matki. To są tylko twoje insynuacje.
                Ja karmiłam butelką, tylko miałam obok łózka wszystko poustawiane, nie musiałam wstawać i podchodzic do łóżka. Postawiłam na wygodę.

                • Zamieszczone przez szpilki
                  a to piekne co sformulowalas.
                  czy jezeli nie karmie piersia to jestem bezuzyteczna dla noworodka?

                  i maz uzywa cie tylko do seksu?

                  hehehehe 🙂 Maz uzywa Cie tylko do seksu – dobre hehe 😉

                  A ja wczoraj tak zatesknilam za malenstwem ojej, normalnie stalam nad jego lozeczkiem i go calowalam w czolko i dotykalam i m mnie w koncu ochrzanil zebym poszla spac bo dziecko obudze 🙂
                  A pewnie jak podrosnie, to bedziemy mu czasem pozwalam wskoczyc do lozeczka poprzytulac sie 🙂 A i moze bym miala inne podejscie, gdybym musiala dziecko karmic co 1,5 godziny, a moj maly budzi sie raz w nocy i potem nad razem wiec wygodniej mi go miec w lozeczku a i nie musze sie martwic, czy go nie zgniote.

                  • Zamieszczone przez ulaluki
                    To są tylko twoje insynuacje.

                    nie insynuacje – tylko przyczepilam sie do niefortunnego sformulowania 😉

                    • A ja tam byłam zadowolona. Przez dwa latka mała spała z nami albo ze mną (jak małż chciał się spokojnie wyspać to szedł do drugiego pokoju). Teraz od 5 miesięcy sypialnia należy tylko do nas. Natala ma swój ukochany pokoik z którego nie da się wyprowadzić. (nawet w ramach wyjątku, gdy mieliśmy gości i mieli spać u Natalki w pokoju, bo ma tam duże łóżko i próbowałam położyć małą z nami w sypialni nie udało się to)
                      Mamy wieczory, noce i poranki tylko dla siebie. Chociaż niestety zdarza się że biegam w nocy między pokojami, bo młodej coś się przyśni, albo woła że chce “si”? ale taki już urok matki;)

                      Ale my tak ustaliliśmy. Tak nam pasowało. Potrzebowałam bliskości dziecka, świadomości że jest obok mnie w łóżku. Na początku było to ze strachu (Natalka zaraz po porodzie jak mi ją przynieśli strasznie zwróciła mlekiem – wcześniej położna ją nakarmiła. Potem przez bardzo długi okres miała odruchy wymiotne. Nie koniecznie zaraz po jedzeniu, również po dłuższej chwili po skończonym posiłku. Położna powiedziała że to miało związek z wodami płodowymi, które gdzieś tam w środku jej zostały po porodzie.) potem natomiast jak wróciłam do pracy to mi jej po prostu strasznie brakowało.

                      Spanie z dzieckiem nie było uciążliwe ani dla mnie, ani dla mojego męża (przynajmniej tak twierdził gdy wiele razy rozmawialiśmy na ten temat.) Uzgodniliśmy razem że do 2-go roczku Natala będzie z nami a potem “przejdzie” do swojego pokoju. Tak też się stało:)

                      • bo jest wyluzowany? tlumacz jej, ze musi spac, dzieciom niby potrzeba ok 3-5 dni, zeby zalapac nowy nawyk i moze daj jej poplakac

                        • Mój szkrab ostatnio darł się jak nie zasypiał na rękach (ale śpi w łóżeczku poza tym). Mała przylepka z niego, owszem, ale mnie już kręgosłup odpadał… I okazało się, że sam jednak potrafi – tylko, że ja muszę wyjść z pokoju i zostawić pieluszkę, którą łatwo sobie sam twarz może zasłonić. Na razie tak wychodzi, ze zasypia sam drugi dzień, ale nie wiem czy wytrwa…
                          Ze mną więc w łóżku nie śpi, a mąż… i tak w drugim pokoju 🙁 Chociaż się mu często skarżę… Adaś wcześniej bardzo głośno spał – stękał i jęczał przez sen Teraz śpi cichutko, ale jeszcze się budzi na karmienie w nocy i to jest argument dla męża – on się musi wyspać do pracy (chociaż nie zapalam światła i nie słychać jak karmię), ale jemu się zdarza marudzić w nocy. Poza tym, Adaś śpi do 6-7ej, a mąż do 9tej (do pracy ma na 11tą). Jak widać, czasem mąż sam się wynosi z łoża małżeńskiego i to przez dziecko śpiące w łóżeczku…
                          Ale tak poza tym, jest wsjo ok, nie narzekam na wiele więcej 😉

                          • Zamieszczone przez alutek
                            Wątek był ciekawy, aczkolwiek dla mnie te dwa ostatnie tygodnie nie były ciekawe 🙁 Dochodzę do wniosków
                            – dziecko to nie zwierzę i nie da się go wytresować.
                            – dziecko potrzebuje bliskości mamy.
                            – Nie każde dziecko da się polożyc do łóżeczka.
                            I pomimo takich wniosków ciągle walczę…..
                            Walka trwa już drugi tydzień i nic. jest coraz gorzej. Usypianie trwa dwie godziny. Np w dzień wygląda to tak: dwie godziny krzyku i płaczu, uspokajania, wyjmowania z łóżeczka, głaskania, śpiewania itd. i…. Lenka zaczyna płakać z głodu. Zjada i odechciewa jej się na dobre spać. W końcu idziemy na spacer, na dworze zasypia.
                            Wieczór: kąpiel, jedzonko, łóżeczko i….wrzask. Mamusia tuli i odkłada – wrzask. Przytula, głaszcze, prostuje sie – wrzask. Wyjmuje z łóżeczka, uspokaja, odkłada do łóżeczka – wrzask. Mamusia śpiewa, podnosi, odkłada – wrzask. I tak godzinę, półtorej. Na rękach dziecko niemalze zasypia w pozycji pionowej, odkładam – wrzask. W końcu mijają dwie godzinki – Lenka zasypia. Mamusia wychodzi z pokoju, idzie się myć – Lenka się budzi!!!!!
                            Jedno mnie martwi – od kiedy zaczęłyśmy naukę zasypiania, Lenka zrobiła się bardzo niespokojna i nerwowa. Jej najdłuższe spanie trwa GODZINĘ!!!!! w nocy i ciągle się budzi, jakby chciała sprawdzic, czy jestem blisko. Czy są tu mamy, którym też sie nie udało??? A może są takie, którym się udało po baaardzo długiej walce, dłuższej niz dwa tygodnie. HELP. Brak mi już siły i nie wiem, czy dac sobie spokój, czy walczyć nadal????

                            Córka moja reagowała tak samo na naukę zasypiania. Ale dobiłam swego i w końcu ( zamiast noszona na rękach) usypiala leżąc w łóżeczku, choć do 3 lat trzeba bylo siedziec obok. co ona wtedy przepłakała to mi będzie zawsze siedzieć na sumieniu. Teraz bym tego tak nie rozwiązała. Po prostu leżałabym obok niej na łożku, tuliła i tak bym nauczyła. Ani na chwile nie odchodząc, cały czas tuląc. Tego potrzebowało moje dziecko. Dziś to wiem…dopiero.

                            Drugie dziecko o wiele mniej wymagajace noszenia nie miało żadnych kłopotow z zasypianiem. Zreszta z nim wszystko szlo wg. jego potrzeb i rytmu. Nic na siłę, nic na płacz. Spokojnie przeszdl z zaspypiania kolo mnie do zasypiania w łózeczku z mojąręką na brzuszku, potem bez ręki, potem sam w pokoiku. Wszystko powoooooli, z regresami gdy chorował, nic na siłe, nic nie szybciej. Podobnie z nauką nocnika. Starszą uczyłam intensywnie, stałam jej nad głową. Małego puściłam na luz… wspominałam gdzie jest nocnik, dostawala ogromne oklaski jak mu sieraz na dzień udało. I nie wiem nawet kiedy robił coraz częsciej, a dziś robi całkiem sam bez opowiadania sie,co zamierza 😉

                            Luz i spokój.

                            Naczytałam sieswego czasu wszelkich poradników p. Hogg i innych. Wyszło mi, ze sieda kazde dziecko nauczyć samodzielnego zasypiania, ze im wcześniej tym lepiej. Uwierzyłam. Teraz żałuję tego. Wg mnie najlepsze jest dla dziecka jeśli zasypia leżąc kolo mamy/taty. Nie noszone, bo to dziecku przeszkadza. Zapewnic spokój i bliskość. To oczywiscie moja wlasna opinia, “wypracowana” przez doświadczenie z dwójką dzieci, na ich i moich łzach ( autentycznie, nei dramatyzuję).

                            Tak sobie myślę czasem, ze pierwsze dzecko powinno być cyborgiem, na ktorym się rodzice uczą. Diopiero drugie powinno się mieć prawdziwe, bo wiedza jest o wiele większa, spokój i o wiele wiecej uświadamianych jest chwil szczęścia 🙂

                            • Zamieszczone przez lotos

                              Naczytałam sieswego czasu wszelkich poradników p. Hogg i innych. Wyszło mi, ze sieda kazde dziecko nauczyć samodzielnego zasypiania, ze im wcześniej tym lepiej. Uwierzyłam. Teraz żałuję tego. Wg mnie najlepsze jest dla dziecka jeśli zasypia leżąc kolo mamy/taty. Nie noszone, bo to dziecku przeszkadza. Zapewnic spokój i bliskość. To oczywiscie moja wlasna opinia, “wypracowana” przez doświadczenie z dwójką dzieci, na ich i moich łzach ( autentycznie, nei dramatyzuję).

                              A ja nie żałuję i nigdy nie załowałam.
                              Z pierwszą kładłam się do zasypiania, a i tak trwało to czasami 1,5 h. I podczas nocnych pobudek również musiałam za każdym razem kłaść się do jej łóżka. Szlag mnie trafiał, za przeproszeniem. Dziecku poświęcałam cały swój wolny czas i uwagę za dnia, a w nocy chciałam normalnie spać.
                              Zaczęłam dopiero, kiedy pani nauczyła się łaskawie sama – tzn. ja ją nauczyłam, zarywając całe noce przez kolejne 2 tyg. Masakra – dlatego żałowałam, że nie zaczęłam wcześniej.
                              Moja druga chciała być noszona, nie przeszkadzało jej to absolutnie. Mnie tak.
                              Miała 4 mce, kiedy zaczęła spać sama, bez wiadomej części mojego ciała w ustach. Wcześniej myślałam, że nauczyć ją tej trudnej sztuki, będzie niemożliwym – a jednak się dało.
                              Z racji upływu czasu wiem, że nam wszystkim wyszło to tylko na zdrowie.

                              • Zamieszczone przez oliweczka
                                A ja jestem ciekawa, co u alutka?…

                                Ajajajaj masakra 🙂 Byłam na dwutygodniowych wczasach i wtedy wszystko szlag trafił. Lenka spała ze mną,a w dzień praktycznie cały czas zasypiała w wózeczku. “Rozregulowało” się dziecko totalnie 🙁 Zbieram siły na kolejną próbę, ale…. sama wątpię czy się zdecyduję na ponowną naukę zasypiania. Podzielam tu opinie praktycznie każdej dziewczyny, że warto poświęcić trochę czasu mężowi, że trzeba pomyśleć o sobie, że jednak z drugiej strony dziecko potrzebuje bliskości itd. I tym sposobem dochodzę do wniosku, że sama już nic nie wiem. Jednego jestem pewna: spanie dziecka z rodzicami to nic dobrego zarówno dla nich jak i dla dziecka (jeżeli kończy się w wieku 5 lat, jak to było z Alą), a mimo to nie umiem i chyba już nie mam sił z tym walczyć. Może karmienie cycem też mi tu nie pomaga. Lenka budzi się 5x, co znaczy że wstaje do cyca co dwie godziny, więc nie jestem w stanie odkładać jej cały czas do łóżeczka. A teraz mam kolejny problem, Od kiedy lenka spróbowała soczki, zupki itd nie chce ssać cyca!!! Ale to temat na inny wątek 😉 więc w wolnej chwili napiszę.

                                • Zamieszczone przez alutek
                                  Lenka budzi się 5x, co znaczy że wstaje do cyca co dwie godziny, więc nie jestem w stanie odkładać jej cały czas do łóżeczka.

                                  A ja odkładałam – i to nie do łóżeczka, stojacego obok mojego, tylko lazłam do jej pokoju, bo tam sama spała. W najgorszym mozliwym momencie budziła się w nocy co 1,5 h.
                                  Przeszło, jak odstawiłam cycka i dałam butelkę.
                                  Cokolwiek nie zdecydujesz, trzymam kciuki.
                                  Pociesz się, że kiedyś będzie lepiej :*

                                  • Zamieszczone przez oliweczka
                                    A ja odkładałam – i to nie do łóżeczka, stojącego obok mojego, tylko lazłam do jej pokoju, bo tam sama spała. W najgorszym mozliwym momencie budziła się w nocy co 1,5 h.
                                    Przeszło, jak odstawiłam cycka i dałam butelkę.
                                    Cokolwiek nie zdecydujesz, trzymam kciuki.
                                    Pociesz się, że kiedyś będzie lepiej :*

                                    Zastanawiam się właśnie nad podaniem mleka modyfikowanego (bebilon, naan?). Za miesiąc i tak wracam do pracy, więc pewnie będę musiała podać jej coś innego. zazdroszczę wytrwałości i podziwiam i mam nadzieję, że się zmobilizuję i też tak zrobię. Ale jak pomyśle, ze znow zacznie sie jej placz i krzyk, to odechciewa mi się wszystkiego. Najgorsze jest to, że kiedy ją usypiałam w łóżeczku, zaczęła bardzo niespokojnie spać. Mam wrażenie, że czuwa, czy na pewno jestem obok. Pomyślałam, że zacznę od odkładania do łóżeczka już śpiącej Lenki, ale jeszcze chyba nie jestem gotowa na kolejne próby po poprzedniej miesięcznej bezskutecznej walce 🙁

                                    Znasz odpowiedź na pytanie: terroryści przy zasypianiu – wnioski :-(

                                    Dodaj komentarz

                                    Angina u dwulatka

                                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                    Czytaj dalej →

                                    Mozarella w ciąży

                                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                    Czytaj dalej →

                                    Ile kosztuje żłobek?

                                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                    Czytaj dalej →

                                    Dziewczyny po cc – dreny

                                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                    Czytaj dalej →

                                    Meskie imie miedzynarodowe.

                                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                    Czytaj dalej →

                                    Wielotorbielowatość nerek

                                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                    Czytaj dalej →

                                    Ruchome kolano

                                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                    Czytaj dalej →
                                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                    Logo
                                    Enable registration in settings - general