terroryści przy zasypianiu

Help!!!
Starsza córcia ma 6 lat i ciągle muszę ją usypiać. To chyba moja największa porażka wychowawcza. A teraz nie chcę następnego błedu, ale….
Lenka ma 4,5 miesiąca i zasypiała do tej pory tylko przy mnie na moim łóżku. Mam dość, bo wiem, że będzie tak samo, jak z Alą. Więc postanowiłam ją odkładać do łóżeczka. Walczę z nią 3 dzień. zasypia, owszem, ale płacze niemiłosiernie. Juz zaczynam wymiękać. jest jakiś sposób na nauczenie samodzielnego zasypiania takiego bączka????? Nie poddaje się i płacze dopóki nie wejdę do pokoju. Na jak długo ją tam zostawić? Mówią, żeby nie reagować od razu na płacz, a więc ile ma tak płakać 2 minuty, 10, czy 15????? Kto silniejszy???? Nie mam już siły, ale wiem, że jak się poddam, to nic z tego nie będzie. A jeśli się nie poddam, to w końcu się nauczy, czy będzie tak płakać non stop :-(((( czy ktoś ma jakieś doswiadczenia, jak nauczyc niemowlę samodzielnego zasypiania? Serce mi pęka :-((

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: terroryści przy zasypianiu

  1. Zamieszczone przez oliweczka
    W jakim wieku jest Twoja córka?

    Witam!¨
    Moja corka ma prawie 3 miesiace(11tyg)Jest dosyc “zywotnym”dzieckiem.. Ale troche wiecej spanka w dzien przydaloby jej sie!!

    • Zamieszczone przez oliweczka
      Wtedy od razu podnieś znowu i postępuj tak, jak do tej pory. Tylko z chwilą uspokojenia się odkłóż spowrotem. Jesli trzymasz dziecko zbyt długo, zacznie kojarzyć zasypianie z rękami, a nie o to chodzi 🙂
      Cierpliwości i powodzenia życzę.

      Nauka trwa już ponad tydzień i jest coraz gorzej :-(. Teraz to już nie jest płacz tylko wrzask taki, że mam wrażenie iż struny głosowe sobie zerwie. zaczynam wątpić, czy konsekwencja ma tu jakikolwiek sens, skoro z dnia na dzień jest gorzej. Może są dzieci, których się nie da położyć???? Ile ma trwać jej płacz zanim się poddam. Moja siostra poddała się po dwóch miesiącach!!!!!!!!!!!!!! codziennego krzyku i płaczu. Wiem, że jest śpiąca, bo jak ją biorę na ręce, to od razu zasypia 🙁 Odkładam i znów krzyk 🙁 Nie mam już siły

      • Zamieszczone przez alutek
        Nauka trwa już ponad tydzień i jest coraz gorzej :-(. Teraz to już nie jest płacz tylko wrzask taki, że mam wrażenie iż struny głosowe sobie zerwie. zaczynam wątpić, czy konsekwencja ma tu jakikolwiek sens, skoro z dnia na dzień jest gorzej. Może są dzieci, których się nie da położyć???? Ile ma trwać jej płacz zanim się poddam. Moja siostra poddała się po dwóch miesiącach!!!!!!!!!!!!!! codziennego krzyku i płaczu. Wiem, że jest śpiąca, bo jak ją biorę na ręce, to od razu zasypia 🙁 Odkładam i znów krzyk 🙁 Nie mam już siły

        A co ma sens, jeśli właśnie nie konsekwencja?
        Musisz być wytrwała, to odniesiesz sukces – wiem po sobie. tez mi się wydawało, że już dłużej nie zniosę tego wrzasku.
        Najważniejsza rzecz – nie zostawiasz dziecka samego, by się wypłakało. Nie znikasz za drzwiami i nie dajesz dziecku odczuć, że je porzuciłaś. (inaczej się przedstawia sytuacja, opisana przez kantalupę – tam wychodzisz z pokoju, ale wracasz po krótkim czasie np. minucie, i tylko wtedy, kiedy dziecko faktycznie mocno płacze. Kiedy marudzi, nie wchodzisz. To również jest dobry sposób, ale musisz wybrać jednen, który ci bardziej odpowiada i się go bezwzględnie trzymać. Wracajac do dziecka, dajesz mu poczucie bezpieczeństwa i tego, że panujesz nad sytuacją – że jesteś niedaleko i w razie potrzeby jesteś dla dziecka – by go pogłaskać, pocieszyć, przytulić. Wie, że może na ciebie liczyć).
        Wracając do mojej metody – jesteś obok tak długo, jak tego potrzebuje i w poczuciu tego bezpieczeństwa ma za zadanie zasnąć samodzielnie. A to już trzeba dziecko nauczyć, bo nikt nie rodzi się z takimi właściwościami (no, może co niektóre dzieci są bezproblemowe w tej materii, ale raczej to luksus :))
        Ona tak krzyczy, bo prostestuje, jest sfrustrowana. U nas było identycznie, uwierz mi.
        Ty masz dawać radę i być obok niej, starać się nie okazywać negatywnych emocji i zniecierpliwienia, choć wiem, że to akurat jest bardzo trudne.
        Musisz pokazać dziecku, że to Ty ustalasz reguły, inaczej za kilka miesięcy będziesz ustawiana przez nie, bo maluchy w pewnym wieku próbują swych sił w manipulowaniu rodzicami 🙂
        Jeżeli siostra się poddała po dwóch mcach, bo dziecko nadal płakało i wrzeszczało, to musiała albo coś robić nie tak, albo nie stosowała tej metody 🙂
        Kładziesz – jak płacze podnosisz. Przestaje – odkładasz.
        Dziecko wyczerpane płaczem zaśnie w końcu w łóżeczku, bez potrzeby usypiania na rękach. Warunkiem jednak jest to, że jak tylko przestaje płakać, odkładasz spowrotem.
        Życzę powodzenia i wytrwałości, a na pewno się opłaci.
        A.

        • Zamieszczone przez monikatok
          Witam!¨
          Moja corka ma prawie 3 miesiace(11tyg)Jest dosyc “zywotnym”dzieckiem.. Ale troche wiecej spanka w dzien przydaloby jej sie!!

          Napisz może, jak wyglada wasz przykładowy dzien – o ktorej rano wstajecie, jedzenie, spanie – aż do wieczora.
          Zastanowimy sie i moze cos wymyslimy.

          • Zamieszczone przez alutek
            Nauka trwa już ponad tydzień i jest coraz gorzej :-(. Teraz to już nie jest płacz tylko wrzask taki, że mam wrażenie iż struny głosowe sobie zerwie. zaczynam wątpić, czy konsekwencja ma tu jakikolwiek sens, skoro z dnia na dzień jest gorzej. Może są dzieci, których się nie da położyć???? Ile ma trwać jej płacz zanim się poddam. Moja siostra poddała się po dwóch miesiącach!!!!!!!!!!!!!! codziennego krzyku i płaczu. Wiem, że jest śpiąca, bo jak ją biorę na ręce, to od razu zasypia 🙁 Odkładam i znów krzyk 🙁 Nie mam już siły

            Ja uczyłam inaczej niż oliweczka, chyba że coś źle zrozumiałam.
            Bo jęsli brać na ręcę kiedy zapłacze, to kicha, bo non stop płacze dziecko przy usypianiu.
            Ja robiłam metodą wydłużonego czasu.
            Wchodziłam co minutę najpierw, nie podnosiłam dziecka, pogłaskałam, czule mówiłam i wychodziłam, nastepnie wydłużałam czas. Zeszło nam to około dwóch i pół godzin zanim zasnął. Z każdym dniem/nocą było lepiej.(chyba tydzień trwał, zanim był całkowity sukces)
            Tora może się wypowie, ona miała oporne dziecko, co do usypiania

            • Zamieszczone przez ulaluki
              Ja uczyłam inaczej niż oliweczka, chyba że coś źle zrozumiałam.
              Bo jęsli brać na ręcę kiedy zapłacze, to kicha, bo non stop płacze dziecko przy usypianiu.

              Dlatego właśnie jesteś tam, by dać mu oparcie i poczucie bezpieczeństwa. Po to podnosisz i przytulasz. Z chwilą, kiedy przestaje płakać – odkładasz.
              Dziecko naturalnie zacznie płakać znowu, bo przecież protestuje, bo chce być z mamą, a nie samo w łóżeczku. Wtedy dajesz mu znowu owe poczucie, że jesteś dla niego.
              Metoda, którą uczyłaś swoje maluchy działa praktycznie na takiej samej zasadzie. Też dziecko protestuje i płacze, kiedy wychodzisz z pokoju, czy jest inaczej?
              Tyle tylko, że musisz wchodzić co minutę, a “u mnie” stoisz przy łóżeczku 🙂
              Obie metody są dobre! Obie wypróbowane i sprawdzone.
              Mnie jednak bliższa jest “moja”, choć akurat teraz, kiedy Amelka jest starsza, stosuję “twoją” przy problemach z zasypianiem wieczornym – a takowe teraz przerabiamy 😉

              • To oliweczko, podnosić kiedy zaczyna płakać, czy pozwalasz płakać dziecku ta minutę czy dłużej w łóżeczku?
                Bo ja zrozumiałam, że odkładasz, dziecko oczywiście zaczyna płakać i znów podnosisz bez odstepu czasowego.

                • Domyślam się, że ta metoda być może jest skuteczna(ja nie probowałam), ale według mnie dłuższa.
                  Moim zdaniem dziecko powinno chwilę zostać samo, nawet płaczące, zeby nauczyło się, ze samemu tez się fajnie zasypia. Wiadomo nie można zostawić płaczące na poł godziny, czy więcej bo sie poczuje samotne, ale te kilka minut to krzywdy mu nie zrobi.
                  To oczywiście jest mój punkt widzenia, na moje dzieci zadziałało.

                  • Zamieszczone przez ulaluki
                    Ja uczyłam inaczej niż oliweczka, chyba że coś źle zrozumiałam.
                    Bo jęsli brać na ręcę kiedy zapłacze, to kicha, bo non stop płacze dziecko przy usypianiu.
                    Ja robiłam metodą wydłużonego czasu.
                    Wchodziłam co minutę najpierw, nie podnosiłam dziecka, pogłaskałam, czule mówiłam i wychodziłam, nastepnie wydłużałam czas. Zeszło nam to około dwóch i pół godzin zanim zasnął. Z każdym dniem/nocą było lepiej.(chyba tydzień trwał, zanim był całkowity sukces)
                    Tora może się wypowie, ona miała oporne dziecko, co do usypiania

                    u nas niepodnoszenie okazalo sie kluczem do skucesu
                    (my naprawde mamy podobne dzieci;))

                    • Zamieszczone przez kantalupa
                      u nas niepodnoszenie okazalo sie kluczem do skucesu
                      (my naprawde mamy podobne dzieci;))

                      U nas właśnie też. Mimo wszystko mniej płakał bliźniak niepodnoszony niż przy odkładaniu z rąk.

                      • Właśnie próbuję i wygląda to jak gimnastyka 🙁 wyjmuję z łóżka w ciagu sekundy się uspokaja, kładę do łóżeczka, nawet nie zdążę wyjąć rąk i już krzyczy 🙁 jesli mam jej nie zostawiać w łóżku z płaczem, to w sumie nie powinna leżeć tam nawet pół sekundy :-(((( Naprawdę już przestaję wierzyć w cokolwiek. Może to zależy od dziecka.

                        • Zamieszczone przez alutek
                          Właśnie próbuję i wygląda to jak gimnastyka 🙁 wyjmuję z łóżka w ciagu sekundy się uspokaja, kładę do łóżeczka, nawet nie zdążę wyjąć rąk i już krzyczy 🙁 jesli mam jej nie zostawiać w łóżku z płaczem, to w sumie nie powinna leżeć tam nawet pół sekundy :-(((( Naprawdę już przestaję wierzyć w cokolwiek. Może to zależy od dziecka.

                          przede wszytskim powinnas uwierzyc, ze to co robisz ma sens

                          ja musialam sobie wylozyc jak krowie na rowie wszystko od poczatku do konca, bo szarpalam sie jak nienormalna nie wiedzac, co robic (a -uwierz mi – nie ma niczego gorszego dla dziecka niz poczucie, ze mama sama jest niepewna tego, co robi)

                          pomogla mi moja niezastapiona polozna, ktorej zawdzieczam wiecej niz komukolwiek innemu

                          skarzylam jej sie chlipiac w sluchawke, ze adach placze, ze nie spi, a ja sie nie wiem, co robic – niby chcialam go nauczyc, ale nie dzialalo, dokladnie tak samo jak u ciebie, bralam na rece – cisza i natychmiast zasypial, odlozony – co ja mowie, nawet nie odlozony tylko odkladany – natychmiast zaczynal wycie)

                          kazala mi wtedy przemyslec, czy jest cos zlego w samodzielnym zasypianiu
                          czy mysle, ze dziecka bedac w lozeczku samo jest w jakis sposob zagrozone
                          czy moze mu sie w jego wlasnym lozeczku cos stac

                          dodala tez, ze jesli na ktorekolwiek z tych pytan odpowiem tak, bede miala wielokrotnie bardziej utrudnione zadanie

                          podeszlam bardzo metodycznie, uzbrojona po zeby w wybitnie logiczne argumenty
                          z wbita do glowy mysla, ze nie wolno mi przy mlodym pokazac, ze sie miotam
                          dziecko filtruje swiat przez ciebie, jesli widzi, ze ty sama nie jestes pewna tego, co robisz, ono takze bedzie sie z niepewnoscia do tego odnosilo

                          wchodzilam do pokoju, powtarzalam swoja mantre, zapewnialam mlodego, ze jestem, nigdzie nie zniknelam, bardzo go kocham i dlatego chce, zeby teraz spokojnie sobie odpoczal

                          adachu byl wybitnym egzemplarzem, pewnie jednym z forumowych wiekszych twardzieli
                          a nauczyl sie i to dosc szybko

                          jesli wiesz, czego chcesz, probuj dalej, trzymam kciuki

                          • Zamieszczone przez alutek
                            Właśnie próbuję i wygląda to jak gimnastyka 🙁 wyjmuję z łóżka w ciagu sekundy się uspokaja, kładę do łóżeczka, nawet nie zdążę wyjąć rąk i już krzyczy 🙁 jesli mam jej nie zostawiać w łóżku z płaczem, to w sumie nie powinna leżeć tam nawet pół sekundy :-(((( Naprawdę już przestaję wierzyć w cokolwiek. Może to zależy od dziecka.

                            No właśnie tak sobie wyobrażałam tą metodę, o której pisze oliweczka.
                            Stąd budzi moje wątpliwości.
                            Próbuj ja zostawiać najpierw na minutę samą, później za każdym razem wydłużaj czas o minutę. Ja doszłam już do stałej liczby 7 minut bodajżę.
                            A czy podnosić czy też nie, zadecyduj sama, ja wybrałam niepodnoszenie.

                            No a resztę już napisała kantalupa, ważne żeby być pewnym, że się słusznie działa.
                            Ja w ogóle nie kładłam się spać w nocy, kiedy uczyliśmy bliźniaków spać.
                            To mi pomogło, w tym że nie wstałam zaspana i nie uległam.

                            • Jestem pewna, że jak będziesz konsekwentna to Ci się uda, a jak Ci sie uda będziesz o wiele szczęśliwsza.:)

                              • Zamieszczone przez kantalupa
                                przede wszytskim powinnas uwierzyc, ze to co robisz ma sens

                                ja musialam sobie wylozyc jak krowie na rowie wszystko od poczatku do konca, bo szarpalam sie jak nienormalna nie wiedzac, co robic (a -uwierz mi – nie ma niczego gorszego dla dziecka niz poczucie, ze mama sama jest niepewna tego, co robi)

                                pomogla mi moja niezastapiona polozna, ktorej zawdzieczam wiecej niz komukolwiek innemu

                                skarzylam jej sie chlipiac w sluchawke, ze adach placze, ze nie spi, a ja sie nie wiem, co robic – niby chcialam go nauczyc, ale nie dzialalo, dokladnie tak samo jak u ciebie, bralam na rece – cisza i natychmiast zasypial, odlozony – co ja mowie, nawet nie odlozony tylko odkladany – natychmiast zaczynal wycie)

                                kazala mi wtedy przemyslec, czy jest cos zlego w samodzielnym zasypianiu
                                czy mysle, ze dziecka bedac w lozeczku samo jest w jakis sposob zagrozone
                                czy moze mu sie w jego wlasnym lozeczku cos stac

                                dodala tez, ze jesli na ktorekolwiek z tych pytan odpowiem tak, bede miala wielokrotnie bardziej utrudnione zadanie

                                podeszlam bardzo metodycznie, uzbrojona po zeby w wybitnie logiczne argumenty
                                z wbita do glowy mysla, ze nie wolno mi przy mlodym pokazac, ze sie miotam
                                dziecko filtruje swiat przez ciebie, jesli widzi, ze ty sama nie jestes pewna tego, co robisz, ono takze bedzie sie z niepewnoscia do tego odnosilo

                                wchodzilam do pokoju, powtarzalam swoja mantre, zapewnialam mlodego, ze jestem, nigdzie nie zniknelam, bardzo go kocham i dlatego chce, zeby teraz spokojnie sobie odpoczal

                                adachu byl wybitnym egzemplarzem, pewnie jednym z forumowych wiekszych twardzieli
                                a nauczyl sie i to dosc szybko

                                jesli wiesz, czego chcesz, probuj dalej, trzymam kciuki

                                Święta racja. Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś 🙂

                                • Zamieszczone przez kantalupa
                                  przede wszytskim powinnas uwierzyc, ze to co robisz ma sens

                                  Wierzę wierzę, że ma sens, ale nie wierzę już, że na Lenkę jest jakiś sposób. Marzę o tym, by usypiała sama, bo ze starszą córką męczę sie do dziś i nie chce popełnić jeszcze raz tego samego błędu. Ale…. dziś właśnie uspokojałam, wyjmowałam, przytulałam itd dwie godziny. A ponieważ Lenka je praktycznie co dwie godziny, to w końcu zgłodniała i dałam jej cyca i zasnęła przy cycu!!!!!!!!!!!!!!!! (do tej pory jej się to nie zdarzało). Po prostu była wykończona. Dziewczyny, jesli działa konsekwencja, to kiedy ona zadziała? Minął tydzień i jest z dnia na dzień gorzej 🙁

                                  • Zamieszczone przez ulaluki
                                    No właśnie tak sobie wyobrażałam tą metodę, o której pisze oliweczka.
                                    Stąd budzi moje wątpliwości.

                                    Proszę, wytłumacz mi, kochana, dlaczego budzi twoje wątpliwości, hę? 🙂
                                    Czy dlatego, że dziecko powinno poczuć, że jest samo w łóżeczku, a twoja przy nim obecność tego nie zapewnia?
                                    Czy dlatego, że powinno choć chwilkę popłakać w samotności?
                                    Czy może dlatego, że od ciągłego schylania i podnoszenia kilkukilogramowego niemowlęcia mogą okrutnie boleć plecy?…
                                    Czy to rozwiązanie budzi watpliwości dlatego, że mamie jest w pewnym momencie niewygodnie? Ze się czekanie dłuży? Ze chciałoby się już klapnąć na kanapę i odetchnąć z ulgą? 😉

                                    Wszystkie wiemy, że nie ma z reguły w tej materii łatwych i szybkich rozwiązań. Na wszystko pracuje czas.
                                    I wszystko jest w naszej głowie.

                                    Mnie też bolały cholernie plecy, bolał mnie kark. Ale kiedy moje dziecko, które zawsze zasypiało przy piersi i spało całą noc z cyckiem w buzi, które wisiało na mnie wieczorami po kilka godzin, po 20 min. “gimnastyki” zasnęło samo w swojej kołysce i spało tam całe bite 4 godz. po raz pierwszy w swoim krótkim 4-miesięcznym życiu – to wtedy dało mi powera największego z największych.
                                    Uwierzyłam, że jest to możliwe, że mogę podołać.
                                    Nie powiodło mi się z Natalką – próbowałam klasycznej metody Ferbera, ale umierałam czekając pod drzwiami przepisowe kilka minut, słysząc jej przeraźliwy płacz.
                                    Udało się, owszem, zasnęła kilkakrotnie sama, ale widok, jaki raz zastałam, pozostał w mej pamięci na zawsze. Mam nawet zdjęcie – Natalka siedziała wbita w kąt łóżeczka, plecy okrągłe, głowa na materacu, ręce bezwładne, opuszczone wzdłuż ciała.
                                    Obok leżał smoczek, który zawsze, ZAWSZE był w buzi podczas zasypiania. Ciałem jej wzdrygały dreszcze i cicho łkała, wciągając powietrze co kilka sekund. Spała wtedy może 40 min…

                                    Obiecałam sobie, że już nigdy jej tego nie zrobię – i do 3 lat miałam z nią jazdy 🙂

                                    Alutku – nie wiem, co jeszcze mogę Ci powiedzieć. Nie chcę na siłę przekonywać do czegoś, z czego nie jesteś do końca widzę zadowolona.
                                    Pamiętaj, że ta “gimnastyka”, jak to nazwałaś, to żaden obciach. Robisz coś, by pomóc swojemu dziecku, by pokazać mu jak się zasypia i gdzie się śpi.
                                    Jeżeli nie czujesz się z tym ok, to spróbuj czegoś innego, jak radzą dziewczyny.
                                    Według mnie jednak dziecko 4 miesięczne jest jeszcze za małe, by zrozumieć istotę wychodzenia, czekania i wchodzenia. Kiedy znikasz z jego pola widzenia, nie potrafi przewidzieć, czy wrócisz, a każda minuta płaczu w samotności to dla niego cała wieczność.
                                    Nie umiem już chyba bardziej tego wyłożyć 🙂

                                    Życzę Ci powodzenia – cokolwiek zrobisz, jakąkolwiek podejmiesz decyzję, bądź przede wszystkim pewna tego, że idziesz w stronę światła, a nie na odwrót! 🙂
                                    Buziaki i trzymaj się!
                                    A.

                                    • Dzięki Oliweczka. Ja nie wierzę w wychodzenie, bo nie chciałabym, zeby moje dziecko usypiało z płaczu. Wolałabym, żeby polubiło leżenie w łóżeczku, dlatego metoda, o której piszesz bardziej do mnie przemawia. Może jednak robię coś nie tak, już sama nie wiem. Jak pisałam, dziś po ponad dwugodzinnej walce Lenka zasnęła przy cycu i po 40 minutach już się obudziła 🙁 Zastanawiam się, czy cos jej po prostu nie dolega skoro tak się wszystko pogorszyło. No i martwi mnie fakt, że po tygodniu nauki jest gorzej. Właściwie nawet sekundki nie leży bez płaczu. Gdy tylko schylam się nad łóżeczkiem, zaczyna się dziki wrzask. Nie pomaga głaskanie, całowanie, przytulanie itd. Uspokaja się, gdy ją biorę na ręce i tak w kółko. Ile to może potrwać? dwa tygodnie, trzy???

                                      • Olieczko, chyba jest późno i nie ten umysł. Ale nie bardzo rozumiem Ciebie;)
                                        Nie wiem,czy 4 miesiace to za wcześnie, ja uczyłam w wieku 8 miesiecy, pamiętam że według Tracy bodajże to akurat wiek.
                                        Dlaczego budzi wątpliwości ta metoda, dokładnie dlatego, o czym pisze alutek, dziecko jest właściwie cały czas na rękach, nie ma czasu w ogóle “poczuć” łóżeczka.
                                        To jak ma się nauczyć samodzielnego usypiania?
                                        A co do podnoszenia, to uważam że wybór dowolny, mi się lepiej uczyło nie podnosząc.
                                        Oczywiście, że metoda samodzielnego usypiania nie jest łatwa, ja poległam przy pierwszym dziecku.

                                        Ja tylko piszę o swoich odczuciach, nie mam zamiaru krytykować ciebie, ani Twoich metod. Cały czas piszę, że mi się wydaje, bo Twojej metody nie wykorzystywałam
                                        A ty jakoś tak mnie atakujesz, a moze mi się wydaje…

                                        Jutro jeszcze może coś sensowniejszego napiszę…

                                        • Zamieszczone przez alutek
                                          Dzięki Oliweczka. Ja nie wierzę w wychodzenie, bo nie chciałabym, zeby moje dziecko usypiało z płaczu. Wolałabym, żeby polubiło leżenie w łóżeczku, dlatego metoda, o której piszesz bardziej do mnie przemawia. Może jednak robię coś nie tak, już sama nie wiem. Jak pisałam, dziś po ponad dwugodzinnej walce Lenka zasnęła przy cycu i po 40 minutach już się obudziła 🙁 Zastanawiam się, czy cos jej po prostu nie dolega skoro tak się wszystko pogorszyło. No i martwi mnie fakt, że po tygodniu nauki jest gorzej. Właściwie nawet sekundki nie leży bez płaczu. Gdy tylko schylam się nad łóżeczkiem, zaczyna się dziki wrzask. Nie pomaga głaskanie, całowanie, przytulanie itd. Uspokaja się, gdy ją biorę na ręce i tak w kółko. Ile to może potrwać? dwa tygodnie, trzy???

                                          Regres jest naturalnym etapem – jeżeli zdołasz go przetrzymac i będziesz konsekwentna, opłaci ci się, obiecuję.
                                          Ile może trwać – naprawdę nie wiem. Wydaje mi się, że już wkrótce będzie tylko lepiej. U nas masakralne były pierwsze 3-4 dni, później kilka dni w porządku, coraz lepsze, później znowu regres.
                                          Musisz przeczekać, bo jak teraz zrezygnujesz, to będzie ci później dwa razy ciężej.
                                          Ona tak reaguje, bo kojarzy łóżeczko z czymś niemiłym – płaczem, wrzaskiem, tym, że ją odkładasz, a ona chce być z tobą.
                                          Weź głęboki oddech i zacznij wszystko jutro od nowa.
                                          Z nowymi siłami, z nowym nastawieniem.
                                          Możesz się męczyć i 2 godz. z tym usypianiem, ale cel ma być tylko jeden – ona zasypia sama w łózeczku – nie przy piersi, nie na rękach.
                                          Moja po kilku pierwszych dniach ochrypła od wrzasku, ale tylko jej wyszło na zdrowie 🙂
                                          Tak samo powinnaś postępować przy każdym nocnym obudzeniu, ale na razie popracuj nad zasypianiem w dzień i na noc. Reszta może jakoś sama się ułoży.
                                          Idę spać, jutro pogadamy.
                                          Trzymaj się i dobranoc.
                                          A.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: terroryści przy zasypianiu

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general