Witajcie. Jestem tu nowa i chciałabym się pożalić. Do rzeczy: mój teść w zeszłym tygodniu zadzwonił do mnie i tonem oznajmiającym powiedział że pomieszkają sobie u nas z teściową przez następne dwa tygodnie bo mama ma częste wizyty u lekarzy i jemu się nie chce tak w kółko jeździć (mieszkają 40 km od Warszawy, my w Warszawie :)). Nie zapytał czy może będą przeszkadzać, czy mamy inne plany i czy w ogóle mogą… ot tak po prostu zadzwonił i mnie poinformował. Dodam, że małżeństwem jesteśmy od dwóch lat dopiero i oni nigdy nie uprzedzali nas o swoim przyjeździe… do nas. Co o tym sądzicie? Poradźcie mi, co zrobiłybyście w takiej sytuacji?
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: TEŚCIE- TEMAT ZNANY
A powiedz mi……. czy ty jeszcze na prawde kochasz tego faceta czy tak sobie z nim mieszkasz…bo nie bardzo gdzie masz spylić?
Gdyby mi maz wyjechał z tekstem, że jestem bezczelna to by dostał z liścia widziałby mnie i dzieci jeszcze tyle czasu ile zajmuje pakowanie walizek.
Czy zauważyłaś, ze Twój mąż coś chyba tak nie bardzo Cię szanuje…? A problem z teściami jest problemem pobocznym…?
też tak sobie pomyślałam, jak przeczytałam, że krzyczy…. a teksty takie to można puszczać do nieletniej córki a nie do zony 🙁
właśnie.
Mamroć ma rację.
Twój mąż Cię nie szanuje kiedy zlewa problem, o którym piszesz.
Na dziś pewnie nie wiele możesz zrobić…jest jak jest. Dziwczyny dobrze piszą – podejmij pewne kroki, ale na przyszłosć.
“wyprowadzka, rzeczywiście trochę za bardzo teatralna, a na bank nie zmieni ich myślenia o ich/waszym mieszkniu…
możesz za to powiedzież, że nie wiedziałaś o ich wizycie i masz inne plany – wyjscia z kolezanka, czy nawet nocowanie u niej…jak już masz dość ich towarzystwa:(
a robiliście w tymmieszkaniuremont? czy jest wszystko tak jak wtedy kiedy mieszkali w nim rodzice? Możecie zrobić remont.. Nawet ściany poprzestawiać..taka zmiana aranzacji, żeby było “po waszemu”…jest szansa, że przestana wchodzić jak do siebie.. A jak jeszcze drzwi wymienicie;)
inna sprawa..planujecie tam długo mieszkać…
To widzę, że mąż najlepiej jak by się z mamusią i tatusiem hajtnął:D
Ile razy można rozmawiać o tym samym? Nic do niego nie dociera. Jasne, są sytuacje, kiedy stanie w mojej obronie albo na nich nakrzyczy- choć absolutnie nie o to mi chodzi. Potem znowu wszystko wraca do normy i jest super… On ma problemy z oceną rzeczywistości..
ja jakoś rozumiem postawę męża…on nadal jest synkiem..dostał od rodziców wszystko i oczekuje, że żona się wpasuje w jego pelen wdzięczności obrazek.
Nie wiem czy to kwestia szacunku..on jest przekoany o niewłasciwości zachowania żony i traci cierpliwość nie rozumiejąc o co jej chodzi. Jemu to nie przeszkadza..to sa jego ukochani rodzice..on zupełnie inaczej widzi tą sytuację.
i mam dużo zrozumienia dla tej wizyty rodziców u nich. oczywiście, że tryb oznajmujący był niepotrzebny, ale zapewne dla rodziców i ich syna ta sytuacja jest tak naturalna, że nie było czego analizować…
ja tu widze tylko metode małych kroczków… Ale dużo pewnie nie uda się ugrać…
pewnie do skutku…
a dlaczego on staje w Twojej obronie…? a ty?
powiedzialaś im choc słowo, że jestes zaskoczona tą wizytą? że nie życzysz sobie tego czy tamtego?
czy ty sama siebie szanujesz?
i dlaczego kurzu na tym regale nie starł mąż…czy on tez brudas;)
Kocham go…. ale jeśli na poważnie chciałabym odejść to i rozwiązanie problemu mieszkaniowego podejrzewam nie byłoby wielkim kłopotem. jeśli chodzi o inne sprawy to jest w porządku. Wszystko ustalamy razem, niczego nie robi poza moimi plecami, zawsze pyta jakie mam zdanie, tylko cholera Ci jego Rodzice, jedynie w tym tkwi problem i zmiany jego nastroju. Zgłupiałam już..
kaktus ma rację niestety…
Dobre pytanie odnośnie tego brudasa. Ona wiecznie wszystko za wszystkich robiła.. Nie miał czasu aby nabrudzić.
Jutro usiądę i porozmawiam z nim. Trudno, zastosuje szantaż emocjonalny, innego wyjścia nie mam. Oczywiście nie wyproszę ich teraz, ale następnym razem nie mają wstępu na dłużej niż jeden dzień. Ale dałyście mi kopa. Dzięki.
to chyba kwestia wychowania, bo rodzice rodzicami, ale też trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść i pozwolić żyć dzieciom swoim życiem, co absolutnie nie oznacza odcięcia się od rodziców, ale tak jak pisałam – ustalenia normalnych zasad funkcjonowania w nowej sytuacji.
Syn powinien wygłosić coś w stylu:
Jestem Waszym synem, kocham Was, ale mam żonę, założyłem rodzinę, dom, w którym zasady są takie (…) jakie są i odwiedzając nas przestrzegacie ich.
Moja żona jest inaczej wychowana, przeszkadzają jej rzeczy, które mnie nie przeszkadzają, różnimy się, ale ja to szanuję i Wy też musicie, tym bardziej, ze nie proszę Was o nic, co by Wam uwłaczało. Jesteście u nas zawsze mile widziani,
ale musicie przyjąć do wiadomości, że teraz to jest nasz dom i nie możecie sobie do niego wchodzić jak chcecie i kiedy chcecie.
Kiedy przyjeżdżacie do nas jesteście gośćmi, a nie na odwrót.
o zmianie zamków bym nie informowała, tylko to zrobiła. niezapowiedziana wizyta =zonk.
moje doświadczenie pokazuje, że lepsze jest stanowcze załatwienie sprawy…
czasem jak komuś ostro nie powiesz STOP, NIE, to on nadal tkwi w swojej bajce, bo delikatne insynuacje nie trafiają.
ja nie wiem czy jutro…
odczekalabym do końca tej wizyty jednak…
i nie zakadałabym braku dłuzszych pobytów, ale ustalanie takowych
tak, kontakt jak najbardziej!
ale w Waszym domu na waszych zasadach, a nie żebyś się czuła zaszczuta i żeby Ci ktoś paluchem kurze sprawdzał i w garach przebierał.
Zły pomysł – jutro to nie jest dobry dzien na takie rozmowy.
Poczekaj az tesciowie wyjada.
No chyba ze chcesz ich jako “strone” w rozmowie….
Maaaaatko jak to czytam to coraz bardziej uwielbiam swoich tesciów.
Chyba ołtarzyk Jadziuni swej zrobie i bede dziekować jej ze tak daleko mieszka i niema czasu sie wpierniczac w nasze zycie. A i odwiedzają nas rzadko ( za rzadko… )
Ale mam przyjaciólke ktora podobne katusze przechodziła.. tylko ze ona mieszka z tesciami. Pare lat byla jedna wielka kłutnia,wtrącanie sie we wszystko ( bardziej tesc nie tesciowa ), nawet chcial wiedziec ile syn zarabia i na co wydaje pieniądze.. aaa i pytac go o zgode powinni. Dziecko oczywiscie w zlym momencie sie pojawiło, bo on niemial ochoty byc jeszcze dziadkiem. Nie odzywala sie bo on starszy, szacunek mu sie nalezy.. a on traktował ją gorzej jak psa.. wyzywał od najgorszych. Syn tez jedynak. I ktoregoś razu przyjaciólka wybuchla.Oj głosno u nich tam bylo. Synek kochany wkoncu oczy otworzył.. i w koncu jak stanął w obronie malzonki to sie tatuś uspokoil.A jakie zdziwienie bylo ze jedyny syn glos podniosł na ojca..jakim prawem za obcą babą ( zoną ) odstaje..
coraz bardziej kocham swoich tesciow..
Jutro to zrobię. Mamy “wolnych” kilka godzin. Oni jako strona? Rozważam to.. chciałabym być przy tej rozmowie. Jestem ciekawa ich reakcji..
Bruni, dziękuję za tę wypowiedź. Doskonale to ujęłaś.
O rany… współczuję.. mnie jeszcze nikt nie wyzwał, ale kto wie co będzie po rozmowie:) haha, zobaczymy. I co przyjaciółka nadal tam mieszka? Jeśli tak, to niedobrze, ja w tej sytuacji wolałabym chyba uciec pod most.
Znasz odpowiedź na pytanie: TEŚCIE- TEMAT ZNANY