TEŚCIE- TEMAT ZNANY

Witajcie. Jestem tu nowa i chciałabym się pożalić. Do rzeczy: mój teść w zeszłym tygodniu zadzwonił do mnie i tonem oznajmiającym powiedział że pomieszkają sobie u nas z teściową przez następne dwa tygodnie bo mama ma częste wizyty u lekarzy i jemu się nie chce tak w kółko jeździć (mieszkają 40 km od Warszawy, my w Warszawie :)). Nie zapytał czy może będą przeszkadzać, czy mamy inne plany i czy w ogóle mogą… ot tak po prostu zadzwonił i mnie poinformował. Dodam, że małżeństwem jesteśmy od dwóch lat dopiero i oni nigdy nie uprzedzali nas o swoim przyjeździe… do nas. Co o tym sądzicie? Poradźcie mi, co zrobiłybyście w takiej sytuacji?

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: TEŚCIE- TEMAT ZNANY

  1. Jeszcze jedna sprawa.
    Jak teściowie podniosą argument, że to ich mieszkanie.
    To powiedzcie, że się nad tym zastanawialiście i zaproponujcie, że je odkupicie (całkiem poważnie) i poproście o przedstawienie ceny.

    • Zamieszczone przez bruni
      Jeszcze jedna sprawa.
      Jak teściowie podniosą argument, że to ich mieszkanie.
      To powiedzcie, że się nad tym zastanawialiście i zaproponujcie, że je odkupicie (całkiem poważnie) i poproście o przedstawienie ceny.

      Wiesz co, nie podjęłabym się tematu odkupienia… mieszkać i mieć traumę to też nie najlepszy pomysł:) ale postraszyć zawsze można. Jasne, że wolałabym pójść na swoje ale skąd wziąć kasę.. jednego dnia wyniosłabym się. Kredytu nie weźmiemy, bo dopiero rozkręcamy swój biznes do którego z resztą teść też się wtrąca ale akurat na tym polu to ja decyduje a on ma gówno do powiedzenia. Moja babcia, która o wszystkim wie, chce sprzedać nasz rodzinny dom, tylko po to, aby zabezpieczyć moją przyszłość i kupić mi mieszkanie, ale czy warto dla takich wstrętnych przeżyć tracić coś co się bezgranicznie kocha? Wspomnienia? Chyba nie.

      • czytam i czytam i tak sobie myślę: mała kawalerka ale swoja własna, kupiona za swoje taka w której zrobisz co ci się żewnie podoba i nikomu nic do tego.

        Mam w domu ukochanego synia mamusi – kiedys już tu o tej sytuacji pisałam- muszę sie pochwalic, że szybciutko pempowinę odcieliśmy choć mamusia cierpi i to bardzo

        W mieszkanku mamusi mieszka za to brat małża z panną i to co tam obserwujemy to normlanie koszmar jakiś: teściowa robi co jej się podoba, grzebie w szafkach, szufladach, każe prać synowej rajstopy czy skarpety wtedy kiedy ona widzi taką potrzebę ale wszelkie argumenty nawet nasze tak z zewnątrz odpiera w ten sposób, że to jej mieszkanie i ona tu może robić co chce i jak chce i to wszystko jest jej i tyle

        uciekaj z tego mieszkania a małż albo niech idzie z Tobą albo niech wraca do mamusi ——————kiedyś zrobiłam taki test ale jeszcze przed ślubem (co pewnie zmienia nieco postać rzeczy) mój poszedł- on sie pakował a mamusia stała i płakała dziś mówi, że to była jedna z najlepszych decyzji w jego życiu

        • Zamieszczone przez Monika2011
          Jutro to zrobię. Mamy “wolnych” kilka godzin. Oni jako strona? Rozważam to.. chciałabym być przy tej rozmowie. Jestem ciekawa ich reakcji..

          Myslę, że najpierw rozmowa z mężem..inna niż dotychczas… Nie wiem..zaplanowana, z przygotowanymi argumentami o oczekiwaniami. Potem on potrzebuje czasu, żeby to przemyśleć, siadacie jeszcze raz i dochodzicie do kompromisu – Twoje oczekiwania, jego możliwości w tym temacie…i dopiero wspólnie przygotowani siadacie do rozmowy z rodzicami…

          na goraco sie nie da tego załatwić…od już… Na twarz..jutro..wszyscy razem…

          • Zamieszczone przez Monika2011
            Wiesz co, nie podjęłabym się tematu odkupienia… mieszkać i mieć traumę to też nie najlepszy pomysł:) ale postraszyć zawsze można. Jasne, że wolałabym pójść na swoje ale skąd wziąć kasę.. jednego dnia wyniosłabym się. Kredytu nie weźmiemy, bo dopiero rozkręcamy swój biznes do którego z resztą teść też się wtrąca ale akurat na tym polu to ja decyduje a on ma gówno do powiedzenia. Moja babcia, która o wszystkim wie, chce sprzedać nasz rodzinny dom, tylko po to, aby zabezpieczyć moją przyszłość i kupić mi mieszkanie, ale czy warto dla takich wstrętnych przeżyć tracić coś co się bezgranicznie kocha? Wspomnienia? Chyba nie.

            tzn chcesz żyć z wtrącającymi się we wszystko teściami do końca życia? W domu, w pracy wszędzie wszytskowiedzący teściowie i tak do końca życia?

            KOBIETO

            • Zamieszczone przez bruni
              Jeszcze jedna sprawa.
              Jak teściowie podniosą argument, że to ich mieszkanie.
              To powiedzcie, że się nad tym zastanawialiście i zaproponujcie, że je odkupicie (całkiem poważnie) i poproście o przedstawienie ceny.

              Najpierw się muszą nad tym zastanowić…

              • Zamieszczone przez Monika2011
                O rany… współczuję.. mnie jeszcze nikt nie wyzwał, ale kto wie co będzie po rozmowie:) haha, zobaczymy. I co przyjaciółka nadal tam mieszka? Jeśli tak, to niedobrze, ja w tej sytuacji wolałabym chyba uciec pod most.

                Tak mieszka. 9 lat juz w tym domu. Pójsc niema dokąd.. tzn nikt z rodziny jej nie przyjmie bo rodziców ma specyficznych..
                jedynie u mnie. Co jej powiedzialam ze w razie czego moze przychodzić o kazdej porze dnia i nocy.. ją i dziecia przyjme.. malzona.. zalezy od sytuacji.. ochrzanie..i pomysle.

                • Zamieszczone przez Monika2011
                  Wiesz co, nie podjęłabym się tematu odkupienia… mieszkać i mieć traumę to też nie najlepszy pomysł:) ale postraszyć zawsze można. Jasne, że wolałabym pójść na swoje ale skąd wziąć kasę.. jednego dnia wyniosłabym się. Kredytu nie weźmiemy, bo dopiero rozkręcamy swój biznes do którego z resztą teść też się wtrąca ale akurat na tym polu to ja decyduje a on ma gówno do powiedzenia. Moja babcia, która o wszystkim wie, chce sprzedać nasz rodzinny dom, tylko po to, aby zabezpieczyć moją przyszłość i kupić mi mieszkanie, ale czy warto dla takich wstrętnych przeżyć tracić coś co się bezgranicznie kocha? Wspomnienia? Chyba nie.

                  Przemyśl to jeszcze..to jest ich mieszkanie…

                  wasze własne nawet najmniejsze i gdziekolwiek zupełnie zmienia perspektywe

                  • Dziewczyny, każda z Was ma rację. Mój P doskonale wie, jakie mam zdanie na ten temat, więc rozmowa rozmową, ale on miał baaaardzo dużo czasu na przemyślenie tego i wreszcie wyciągnięcia wniosków w tej sprawie, a jego Rodzice równie dużo czasu aby oswoić się z myślą, że syn ma swoje życie i żonę. Krótka piłka, odpowiedź nie powinna być dla niego problemem, albo ja i moje zasady panujące w tym domu, albo rodzice i ich brak kultury.

                    • Zamieszczone przez Monika2011
                      Wiesz co, nie podjęłabym się tematu odkupienia… mieszkać i mieć traumę to też nie najlepszy pomysł:) ale postraszyć zawsze można. Jasne, że wolałabym pójść na swoje ale skąd wziąć kasę.. jednego dnia wyniosłabym się. Kredytu nie weźmiemy, bo dopiero rozkręcamy swój biznes do którego z resztą teść też się wtrąca ale akurat na tym polu to ja decyduje a on ma gówno do powiedzenia. Moja babcia, która o wszystkim wie, chce sprzedać nasz rodzinny dom, tylko po to, aby zabezpieczyć moją przyszłość i kupić mi mieszkanie, ale czy warto dla takich wstrętnych przeżyć tracić coś co się bezgranicznie kocha? Wspomnienia? Chyba nie.

                      A nie możecie zamieszkać z Twoją babcią? Piszesz ze ma dom rodzinny dom to nie mieszkanie jednak.. Wiem jedno sprzedałabym wszystko co mam i wziela kredyt chociazby na 40m2 po to by mieć coś swojego.. Oczywiscie mówimy ze nie ma co sie zapetlac ale taka sytuacja jest poprostu niezdrowa.. Sa jeszcze doplaty z panstaw zobacz sobie program” rodzina na swoim” zawsze to jakis start.

                      Ja mam wspanialych tesciow szanujemy sie i pomagamy sobie. Ale mieszkac razem za nic bym nie chciala.. Powód? Bardzo prosty kazdy ma swoje przyzwyczajenia, porzadki, gusty co do jedzenia itd.. Nawet jak tak sie mieszka predzej czy pozniej ta harmonia sie konczy..

                      Dla zdrowych przyszlych relacji lepiej zebyscie sie wyprowadzili i nawet zdali na ten nieszczesny kredyt;) niz kazdego dnia przezywali piekło..

                      • Wszystko fajnie… ale kredytu już żaden bank nam nie da niestety, mamy już dwa. Dom rodzinny jest 150 km stąd, jest wolny, bo Babcia mieszka ze swoim mężem u niego. Ale jak żyć? Tam nie ma pracy, nie ma nic.

                        • Tzn scenariusza innego niż mieszkanie w mieszkaniu teściów nie ma?

                          Moim zdaniem albo się pogodzić, że będą wpadać jak do siebie albo….. sama nie wiem Ty im nie możesz zabronić bo właściwie dlaczego miałabyś mieć do tego prawo skoro to ich, a skoro sami do tego nie doszli (ani oni ani Twój małż) to baaaaaardzo komplikuje sprawę

                          • Zamieszczone przez rena12
                            Tzn scenariusza innego niż mieszkanie w mieszkaniu teściów nie ma?

                            Moim zdaniem albo się pogodzić, że będą wpadać jak do siebie albo….. sama nie wiem Ty im nie możesz zabronić bo właściwie dlaczego miałabyś mieć do tego prawo skoro to ich, a skoro sami do tego nie doszli (ani oni ani Twój małż) to baaaaaardzo komplikuje sprawę

                            Zgadzam się, dlatego ja np. bardzo ostrożnie przyjmuję “hojność” moich teściów.
                            Nie mieliśmy kasy na wymianę okien a oi się uparli żeby nam pomóc. Wzieliśmy od nich kasę z zastrzeżeniem, że jak tylko będzie kasa – spłacimy ich pożyczkę.
                            Okna im spłaciliśmy.
                            Potem nam się pralka zepsuła – teściowa chciała dać nam w prezencie kasę na pralkę. Najpierw pralka szwankowała, np. juz nie wirowala – ale wyciagalam mokre pranie i wyciskalam w rekach – dawałam rade. Potem prałam w ręku jak całkiem odmowila posluszenstwa.
                            Kasy od niej nie wzielam – bo… Nie lubie tak drogich prezentów – apaszka itp – tak to jest dobry prezent, ale nie kasa na pralkę.

                            Tak samo nie przyjełabym mieszkania, wolałabym mieszkać w wynajętym lub wyraźnie powiedziec ze odkupujemy ich mieszkanie, spisujemy umowe i spłacamy…bo tak.. No wlasnie tak to sie konczy mieszkanie w cudzym. Niefajnie jednym słowem bo jak przyjdzie co do czego to czlowiek nie jest panem we wlasnym domu.

                              • Dziewczyny, bo Wy macie taki charaktery żeby nie brać, nikomu niczego nie zawdzięczać. A w sumie np. Mamrotka powinna powiedzieć “dziękuję za pieniądze na okna, bardzo nam są teraz potrzebne” a jak już uzbieracie to na wycieczkę możecie pojechać a po powrocie “ojej tyle prania się nazbierało, pralka nam się psuje a pieniędzy na nową nie ma”:) Teściowie gdyby nie mieli to by nie dali, gdyby nie chcieli to by nie proponowali.

                                Powiem Wam, że mam znajomą która tak robi, nie ma co ukrywać, jest im sporo lżej niż nam, podchodzącym do takich sytuacji podobnie jak Wy.

                                • Nie masz lekko, tym bardziej, że już jest jakaśtam ustalona hierarchia. I Ty wg tego co zrozumiałam, jesteś na jej końcu.
                                  To co zrobili dla Was rodzice to jedno. Na pewno wiedzą, że jesteście im za to wdzięczni. A jak nie – podziękujcie jeszcze raz. I uświadomcie im nową prawdę – że teraz to Ty i Twój mąż jesteście rodziną, powinniście stać za sobą murem. Rodzice są na drugim miejscu. Owszem, jak chcą, niech pomagają. Odwiedziny niech będą, ale na Waszych zasadach, a nie tak jak oni chcą. I to bez zapowiedzenia. Zmiana zamków to podstawa. Skoro dali Wam mieszkanie, to wy tam rządzicie. Nie oni.
                                  Piszesz, że teściowa chora – cóż, życie. Jak trzeba pomóż. Ale nic wbrew sobie!
                                  Musisz się postawić. Musisz powiedzieć mężowi co Ty o tym wszystkim myślisz.
                                  I ja podobnie jak dziewczyny myślę, że powinnaś pogadać z mężem jak teściowie już wyjadą. Musisz być przygotowana do rozmowy, mieć spisane problemy do poruszenia. I dać mu trochę czasu na przemyślenie, poukładanie tego w swojej głowie. A później on niech gada z rodzicami. A jak nie będzie chciał – Ty się postaw. Oni i tak Ciebie nie szanują, więc już gorzej być nie może, co najwyżej będziesz zołzą 😉 A rozmowa jutro we czwórkę – zeżrą Cię!!! Wg mnie nie warto nerwów. Poza tym mąż zapewne wybierze stronę mamusi, więc…
                                  Ja jeszcze przed ślubem pokazałam co potrafię, wyraziłam swoje zdanie i tym samym zostałam zołzą. Ale nie żałuję. Teściowie wiedzą, że ze mną nie wygrają jak postawię na swoim. A żyjemy ze sobą w miarę dobrze 😉

                                  • Zamieszczone przez karkolka
                                    Dziewczyny, bo Wy macie taki charaktery żeby nie brać, nikomu niczego nie zawdzięczać. A w sumie np. Mamroć powinna powiedzieć “dziękuję za pieniądze na okna, bardzo nam są teraz potrzebne” a jak już uzbieracie to na wycieczkę możecie pojechać a po powrocie “ojej tyle prania się nazbierało, pralka nam się psuje a pieniędzy na nową nie ma”:) Teściowie gdyby nie mieli to by nie dali, gdyby nie chcieli to by nie proponowali.

                                    Powiem Wam, że mam znajomą która tak robi, nie ma co ukrywać, jest im sporo lżej niż nam, podchodzącym do takich sytuacji podobnie jak Wy.

                                    Ale co to źle polegać na sobie?

                                    Wiesz może ja mam jakieś średniowieczne podejście do życia – ale uważam, że to są ich pieniądze, a ja jestem na tyle duża dziewczynka, że radzę sobie w życiu sama.
                                    Za kasę na okna podziękowałam, ale oddaliśmy im najszybciej jak mogliśmy – 2 miechy później. Sami byśmy te okna zrobili te 2 miesiące później, ale do wyboru miałam albo słuchanie ich stękania przez 2 miesiące “ze jak to tak okna we wrzesniu robic, a jak beda descze bla bla bla…. Albo wziac kase w lipcu, podziekowac i powiedziec ze jak najszybciej im oddamy” wybrałam opcję dwa – bo ich marudzenie doprowadza mnie czasem do szału.
                                    A tak oni byli szczesliwi ze wymienilismy okna, a my bylismy szczesliwi ze nie gledza, kase oddaliśmy, podziekowalismy za pozyczke i po sprawie.
                                    Ja rozumiem, że oni chcą dla nas dobrze, ale jakoś nie umiem doić teściów “bo mają a my nie”.
                                    My nie mamy – to sobie uzbieramy.

                                    Ogolnie jestem osobą ktora uwaza ze prezenty sa OK, ale do pewnego pułapu cenowego. Dla mnie nie wypada jako prezent przyjac kasy na pralkę czy tego typu zakupy. Na to czlowiek sobie powinien zarobić sam.

                                    • Karkolka - pomoc pomocą, jak teściowie / rodzice z normalnym podejściem. Ale jak później mają wypominać, że to od nich, że to za ich kasę itd. to ja też bym podziękowała.
                                      Nam też pomaga finansowo moja mama. Nie da się jej odmówić. Jej słowa “póki mogę, to pomagam, później wy pomożecie mnie”. No zobaczymy. Nigdy nie usłyszałam od niej, że coś jej zawdzięczam i mam jej bić za to pokłony.

                                      • Zamieszczone przez picaporte
                                        Karkolka - pomoc pomocą, jak teściowie / rodzice z normalnym podejściem. Ale jak później mają wypominać, że to od nich, że to za ich kasę itd. to ja też bym podziękowała.
                                        Nam też pomaga finansowo moja mama. Nie da się jej odmówić. Jej słowa “póki mogę, to pomagam, później wy pomożecie mnie”. No zobaczymy. Nigdy nie usłyszałam od niej, że coś jej zawdzięczam i mam jej bić za to pokłony.

                                        O moi tesciowe tacy sa:
                                        ”Alez my mamy pieniadze to Wam damy. Nowe auto byscie kupili, damy wam pieniadze bo mamy a my nie mamy na co wydac. bla bla bla”

                                        No ale my odmawiamy, a jesli bierzemy od nich kase to tylko wtedy gdy wiemy ze taki zakup planujemy w miare krotkim terminie i wiemy ze pieniadze mozemy im oddac do 5 miesiecy max. W innym przypadku – nie ma mowy.

                                        Nauczyli sie ze odmawiamy – kasy nam za sile za bluzke przeciez nie wcisna skoro powiemy “nie”.

                                        Jakoś nie umiałabym brać od nich pomocy finansowej i nie oddawac kasy.
                                        Nie wymagaja wdziecznosci itp, oni sa z gatunku ludzi “mamy to Wam damy” a mi to nie odpowiada.

                                        edit: dodam jeszcze, ze bardzo chetnie przyjmuje ich pomoc i np. dzwonie do tescia jak mi potrzebna opieka nad dzieckiem bo ja musze na zebranie czy do lekarza a nie mam co z synem zrobic bo maz w pracy, czy chetnie przyjmuje od nich a to ryby ktore tesciu nalapie, a to grzybow jak uzbiera, a to jakies dzemiki itp

                                        • Zamieszczone przez Mamroć
                                          O moi tesciowe tacy sa:
                                          ”Alez my mamy pieniadze to Wam damy. Nowe auto byscie kupili, damy wam pieniadze bo mamy a my nie mamy na co wydac. bla bla bla”

                                          No ale my odmawiamy, a jesli bierzemy od nich kase to tylko wtedy gdy wiemy ze taki zakup planujemy w miare krotkim terminie i wiemy ze pieniadze mozemy im oddac do 5 miesiecy max. W innym przypadku – nie ma mowy.

                                          Nauczyli sie ze odmawiamy – kasy nam za sile za bluzke przeciez nie wcisna skoro powiemy “nie”.

                                          Jakoś nie umiałabym brać od nich pomocy finansowej i nie oddawac kasy.
                                          Nie wymagaja wdziecznosci itp, oni sa z gatunku ludzi “mamy to Wam damy” a mi to nie odpowiada.

                                          edit: dodam jeszcze, ze bardzo chetnie przyjmuje ich pomoc i np. dzwonie do tescia jak mi potrzebna opieka nad dzieckiem bo ja musze na zebranie czy do lekarza a nie mam co z synem zrobic bo maz w pracy, czy chetnie przyjmuje od nich a to ryby ktore tesciu nalapie, a to grzybow jak uzbiera, a to jakies dzemiki itp

                                          No właśnie…
                                          Moja mama ostatnio mi za zatankowanie samochodu wciskała kasę za stanik Ona z tych, że ma i MUSI dać, bo inaczej jej źle będzie. Ale jak nie ma, to się przyzna że nie ma i mam nadzieję, że kiedyś ja będę mogła jej pomóc. A póki co przyjmuję jej pomoc, bo ciężko u nas.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: TEŚCIE- TEMAT ZNANY

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general