Bylam na trzyletnich studiach dziennych w Warszawie, konczylam ostatni rok. Mialam przed soba perspektywe znalezienia pracy, mieszkania do wynajecia lub powrotu do rodzicow i w miasteczku rodzinnym znalezienia pracy, co w ogole nie bralam pod uwage. Wiedzialam ze jest dla mnie za wczesnie aby wkroczyc w dorosle, rutynowe zycie…chcialam sie jeszcze bawic, odkrywac swiat, podrozowac…. No wiec wymyslilam sobie ze pojade do Ameryki na program Au-pair ib America. Mialam jeden problem…. Nie znalam angielskiego. Problem ten okazal sie duzym, poniewaz okazalo sie tez ze jezyka tego nie da sie nauczyc w kilka miesiecy, a biuro ktore zajmowalo sie znalezieniem kandydatek wymagalo dobrej znajomosci tego jezyka. Zapislalam sie do szkoly, przyspieszone kursy, kulam slowka w domu…po kilku miesiacach pojechalam na test do Krakowa i….. Nie zdalam. Bylam zalamana. Gdy siedzialam w studenckim pokoju, podpierajc brode zapukal do drzwi moj kolega z pietra wyrzej. Przyniosl mi kawalek wydarty z gazety o informacji ze w weekend odbedzie sie nabor dziewczyn chcetnych do wyjazdu jako Au-Pair. Byla to wielka promocja, poniewaz biuro dopiero co zaczelo sie zajmowac tego typu wyjazdami. Za namowa znajomych poszlam. Przywitala mnie bardzo symaptyczna pani, ktora z miejsca powiedziala ze jestem ich wymarzona kandydatka… No i zaczela pomagac zalatwiac mi wszystkie dokumenty. Po jakis trzech miesiacach zaczely dzwonic telefony z rodzin Amerykanskich z propozycjami zatrudnienia. 28 wrzesnia 1998 wylecialam do wymarzonego kraju. Nidgy nie planowalam ulozenia sobie tutaj zycia, chcialam przez rok podrozowac, poznac kulture tutejszych ludzi, nauczyc sie jezyka. Rodzina do ktorej trafilam byla bardzo sympatyczna. Po jakis trzech miesiacach moj angielski znacznie sie poprawil. Po jakims czasie zapoznalam kolezamki ktore byly na takim samym programie jak ja.
X X X
Ktoregos dnia bedac sama w domu weszlam na internet i odezwal sie ktos… Nawiazala sie rozmowa, okazalo sie ze to chlopak ktory mieszka w tym samym miasteczku i ma mame polke. Niestety po polsku mowic nie potrafil. Nasze pogawetki pewnego dnia zamienily sie w spotkanie. Poszlismy razem do kina….zaczelo byc fajnie wspolne kolacje, kino, kregle… To zdecydowanie nie byla wtedy milosc, ale czas razem z nim spedzalam bardzo sympatycznie. Po jakis tyrzech miesiacach zerwal ze mna tlumaczac sie ze to nie ma sensu bo ja niedlugo wracam do Polski. Byla zrozpaczona, ale mialam swoich znajomych i z nimi prowadzialam bardzo towarzyski styl zycia: dyskoteki, podroze, szalenstwa…. Po kilku miesicach nawiazalam z nim ponownie kontakt namawiajac go na spotkanie. Od tamtej pory znow bylismy razem, ale bylo jakos inaczej, cieplej…. No i uslyszalam slowo I LOVE YOU. Zblizal sie moment mojego powrotu, nawet przez chwile nie zastanawialam sie aby nie wracac. Nie bylo tego w planach.
Na poczatku po powrocie do Polski bylo mi ciezko, tesknilam za moim beztroskim zyciem, szalenstwami z ludzmi z calego swiata no i za NIM. On jednak dzwonil, dzieki wynalazkowi telefonu komorkowego mogl mnie zlapac o kazdej porze dnia i nocy…gadalismy godzinami. Zblizaly sie wakacje, on namawial abym go odwiedzila….6 lipca 2000 roku pojechalam z zamiarem dwumiesiecznego pobytu…. Ale wiedzialam takze ze bede musiala zadecydowac co z tym zwiazkiem zrobic, poniewaz tak zyc nie moglam. Do Polski nie wrocilam, dwa lata pozniej zabral mnie na Hawaii i tam podczas spaceru nad oceanem oswiadczyl mi sie. Dwa miesciace pozniej zalegalizowalismy nasz zwiazek. Rok pozniej kupilismy nasz pierwszy dom, pojechalismy do Poski wziac slub koscielny i huczne wesele. Dzis ponad dwa lata po naszym slubie cywilnym i dziewiec miesiecy po naszym slubie koscielnym oczekujemy na przyscie na swiat naszej coreczki-Victorii- owocu naszej wielkiej milosci.
SobotkaHP i Victoria (23.02.04)
9 odpowiedzi na pytanie: To dluga historia….
P. S.
Nasze slubne zdjecie:
SobotkaHP i Victoria (23.02.04)
Re: P. S.
Piękna z Was para.
Pozdrawiam i gratuluje.
Magda, Tomcio(4 latka), i brzusio (16.06.2004)
Re: To dluga historia….
Super, dobrze zrobiłaś :-))
Justyna i 8 mies. Martynka
Re: To dluga historia….
Dlaczego tylko jedna fotka uwliebiam zdjecia z slubow!! ja poprosze o wiecej:) a historia super hih ktos moze poczytac i nowa seria harlekinow bedzie:)
Dorota i Zosia <16.07.2003.>
Re: To dluga historia….
Jesli chcesz wyslij mi swoj e-mail adres na priv. a wysle ci wiecej fotek 🙂
SobotkaHP i Victoria (23.02.04)
Re: P. S.
Dziekuje:) Pozdrowionka!
SobotkaHP i Victoria (23.02.04)
Re: To dluga historia….
Beatko, sympatyczna historyjka!!
Życzymy ogromnego szczęścia teraz z roczną już Victorią
Buziaki!!
Ps. Poproszę o takie ładne fotki slubne na maila!!
Beata i
Re: To dluga historia….
Nie moge uwierzyc ze odnalazlas ta historie…dziekuje za uwage. Fotki przesle…caluski dla Maciusia.
SobotkaHP i Victoria ur. 24 lutego 2004
Re: P. S.
Mentusia
Znasz odpowiedź na pytanie: To dluga historia….