Już się gubię…
Nie wiem czy wypowiedziane niby w żarcie b. pogardliwe słowa to nietrafiony żart czy celowa zniewaga… Ale o ile jeden się może wymsknąć to ileś tam już nie.
Daję tu upust swej frustracji, bo trafiłam na wampirów energetycznych, ludzi super wykształconych, dobrze zarabiających, wydawałoby się subtelnych i kulturalnych.
A tu-niespodzianka:(
Wróciłam wczoraj do domu z takiej wizyty- i mąż się przeraził, bo wyglądałam, jakbym 3 dni nie spała! a ja się tak właśnie czułam. Wystarczyła godzinka u tych ludzi i moja energia spadła do zerowego poziomu.
Wampiry? karmią się innymi? pasą swe ego kosztem innych?
Po raz pierwszy doświadczyłam tak wyraźnego spadku sił-jakby ktoś wtyczkę mi wyciągnął!:eek:
Co mam zrobić? powiedzieć prosto z mostu? olać i przestać się widywać?
Widywać się nadal, ale bardzo na dystans? ja ich na serio b. lubiłam…
ale już jestem za stara na ciągnięcie wampirycznych znajomości.
Dziś się zbieram psych. do kupy ( to dziwne, bo ja raczej mam twardą d…)
i leczę kacora, bo poszłam się “leczyć” do dobrej kumpelki i jakoś tak wyszło;)
Ale pozostał cholerny niesmak z tej historii…można się aż tak pomylić?
Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Toksyczni znajomi
W sumie to chyba wiem, o czym piszesz, mam niestety taką postać w rodzinie i nistety żadnych szans na zerwanie kontaktów… więc jak spotkania z nimi kosztują tyle energii to może warto zafundować sobie komfort zerwania znajomości…
Tak piszesz, bo jesteś ładna…:D
jak to sie mozna pomylic co? ja bym olala znajomosc, nie lubie leczenia wlasnych kompleksow moim kosztem.
Tacy najgorsi – jak ktos za slodki to moze zemdlic…i nigdy nie wiadomo co do konca w nim siedzi…
to badz cierpliwa..jesli to tylko RAZ to mozna wybaczyc…kazdemu sie moze zdarzyc,, zly dzien,,;)
Precyzuję- raz wróciłam wyssana energetycznie ale złośliwości- to niestety nie raz. I nie dwa!;)
O, może to i dobra definicja? leczenie kompleksów cudzym ( moim) kosztem?
Nie za często się spotyka takich ludzi, co pomogą nawet, jak się nie prosi. Mnie to zszokowało…pozytywnie. Kupili mnie tym! co tu dużo gadać…
zaufałam. I teraz płacę frycowe!
Ahimsa, mój mąż się właśnie oburzył na widok biednego torturowanego króliczka! :D:D
a mnie sie zdaje, ze strasznie latwo wiekszosc osob tutaj ocenila ludzi opisanych przez ahimse (przy czym slowo “opis” to chyba naduzycie)…
znajac tylko relacje jednej strony (nie twierdze absolutnie, ze nieprawdziwa, ale przeciez subiektywna!) – i to tak niepelna – piszecie jacy to okropni ludzie, jak to trzeba od nich zmykac daleko, potepiacie ich itd.
przyznam, troche mnie to dziwi… :/
moze i Wy gdzies jestescie opisani w Internecie i ocenieni, na podobnej zasadzie…
przeciez opinia ahimsy, ze sa potwornie zapatrzonymi w sobie egocentrykami to tylko opinia ahimsy – wartosciowa, ale byc moze kazda z nas przy poznaniu tych ludzi mialaby inna (przeciez tak jest czesto)…
a teksty o etnologii czy rypaniu na tasmie… moze niezbyt trafione, ale tak sobie mysle, ze moze byc na to wytlumaczenie
moglo byc i tak, ze na poczatku nie znaliscie sie dobrze, wiec oni nie wiedzieli na jakie zarty moga sobie pozwolic do Ciebie, a teraz blednie mysla, ze znacie sie na tyle dobrze, ze zrozumiesz, ze nie maja nic zlego na mysli? nie pisze, ze tak jest, nie moge tego wiedziec, ale jest to jakas opcja do rozwazenia…
w kazdym razie wyobrazilam sobie, ze wyjezdzam za granice i ktos z moich blizszych znajomych jedzie do mnie tekstem o tasmie – no, moglo by byc zabawnie 😉
wszystko zalezy od tego, z jakimi intencjami te ich zarty byly mowione
ahimsa, mowisz, ze z najgorszymi, ale czy na pewno?
twierdzisz, ze oni Cie nie doceniaja, a moze sama siebie nie doceniasz i stad zakladasz nieczyste intencje innych?
znowu – podkreslam – tylko sobie gdybam, absolutnie moge sie mylic
ja bym chyba jednak sprobowala to z nimi wyjasnic, powiedziec, ze zle sie czuje z takimi tekstami (a nie pouczac ich, jak to ich zachowanie jest niewlasciwe – jak sugeruje tu kilka dziewczyn!), bo odbieram je tak i tak i wywoluja we mnie takie i takie uczucia…
bez obwiniania
…i zobaczylabym, co da taka rozmowa i czy nastepne kontakty przyniosa radosc, czy znowu meke
jesli to drugie, to odpuscilabym spotkania
podobnie odpuscilabym jesli mialabym tak zle zdanie na ich temat
ale gdybys Ty miala az tak zdecydowanie zle, to radzilabys sie tu na forum co robic…?
Majówko, jest sporo racji w tym co napisałaś, i rzeczywiście jest tak, że to jak odbieramy czyjeś komentarze czy sposób traktowania nas, zależy też w dużej mierze od naszej samooceny.
No ale…. Wg mnie, jeśli Ahimsa mówi, że źle się czuje z tymi ludźmi (bez względu na to, czy oni są tacy ‘be’, czy jednak to tylko własny może przewrażliwiony odbiór), to czemu miałaby się zmuszać do widywania się z nimi? Ja tam wolę nie widywać się z ludźmi, którzy mnie męczą, nawet jeśli są super, hiper, i w ogóle 😉
A że ich ‘oceniliśmy w internecie’, hm, czy ja wiem, żadnych nazwisk ani nic, ja to odebrałam jako PRZYKŁAD osób, które tak a nie inaczej oddziałowują na kogoś, i dyskusja miała wyjaśnić jak sobie radzić w takich sytuacjach. Z pewnością nie chodziło o sam fakt obsmarowania konkretnych Iksińskich…
Ale fakt faktem, że może warto by było dać im choćby tą jedną szansę, ale zdobyć się wtedy na szczerą rozmowę od serca, a jeśli to by nic nie zmieniło, to wtedy dopiero dac sobie spokój z ta znajomością.
Chyba jednak nie doczytałaś do końca a może od początku…
Myślę, że oni są na tyle inteligentni, że doskonale wiedzą, co robią-niestety.
Co da taka rozmowa? z uśmiechem zaprzeczą, obrócą w żart i tyle.
Więc pozostaje mi równie sprytnie się odegrać alebo po prostu odpuścić i nie zawracać sobie głowy więcej.
Powiedzenie czegoś explicite w tym wypadku nie zadziała.
Ja już gdzieś wyjaśniałam, że on tylko udaje!;)
Ashimsa prosiła o radę dla siebie, a nie o ocenę relacji, bo ona ma prawo czuć to tak, jak czuje. Z resztą pisała też, że to nie tylko jej odczucia, że Ci ludzie potracili większość swoich przyjaciół…
Ja właśnie w ten sposób odpowiedziałam na jej posta, radząc, co robić w takiej sytuacji i nie ubliżając jej znajomym :).
A że ocena Ashimsy jest subiektywna? jasne, że taka być może, bo i mnie często zdarza się mieć żal do kogoś, nie zastanawiając się nad intencjami drugiej osoby. Bycie obiektywnym do duża sztuka… ja cały czas nad tym pracuję, ale łatwo nie jest :).
Ala, czy Ty nam czasem nie ubliżasz?:D:D:D
pewnie, ze nie ma sie zmuszac
to w ogole nie podlega dyskusji 🙂
oczywiscie, ze ma prawo czuc jak czuje… i subiektywnosc jej oceny to w ogole nie jest zarzut
ja tylko nie rozumiem dwoch rzeczy – po pierwsze tego, ze niektorzy tak latwo tamtych ludzi ocenili, uznajac za pewnik, ze sa oni straszni i okropni 😉 – ale nie domagam sie wyjasnien, tylko mowie o swoich watpliwosciach
po drugie tego, nad czym zastanawia sie ahimsa, skoro i sa okropni i sa wampirami energetycznymi
no samo zlo 😉
to nad czym sie tu jeszcze zastanawiac?
Co do oceny, zauważyłam taką zależność na forum i w życiu – może i tym razem też tak było? – jak ktoś powie “A”, to reszta też zwykle mówi “A”, odmienne poglądy są mało popularne… niemile widziane, niepożądane, sama się niejednokrotnie o tym przekonałam, nawet zostałam posądzona przez jedną forumowiczkę o ostrą krytykę:D(pewnie patrzyła przez pryzmat siebie…), a dla mnie było to pozbawione emocji wyrażanie własnych poglądów.
Odpowiadając na posta, rzadko najpierw czytam wypowiedzi innych osób, bo nie chcę, żeby to miało jakikolwiek wpływ na to, co odpowiem…
Ja bym się nie zastanawiała, tylko wiała;).
Znasz odpowiedź na pytanie: Toksyczni znajomi