Już się gubię…
Nie wiem czy wypowiedziane niby w żarcie b. pogardliwe słowa to nietrafiony żart czy celowa zniewaga… Ale o ile jeden się może wymsknąć to ileś tam już nie.
Daję tu upust swej frustracji, bo trafiłam na wampirów energetycznych, ludzi super wykształconych, dobrze zarabiających, wydawałoby się subtelnych i kulturalnych.
A tu-niespodzianka:(
Wróciłam wczoraj do domu z takiej wizyty- i mąż się przeraził, bo wyglądałam, jakbym 3 dni nie spała! a ja się tak właśnie czułam. Wystarczyła godzinka u tych ludzi i moja energia spadła do zerowego poziomu.
Wampiry? karmią się innymi? pasą swe ego kosztem innych?
Po raz pierwszy doświadczyłam tak wyraźnego spadku sił-jakby ktoś wtyczkę mi wyciągnął!:eek:
Co mam zrobić? powiedzieć prosto z mostu? olać i przestać się widywać?
Widywać się nadal, ale bardzo na dystans? ja ich na serio b. lubiłam…
ale już jestem za stara na ciągnięcie wampirycznych znajomości.
Dziś się zbieram psych. do kupy ( to dziwne, bo ja raczej mam twardą d…)
i leczę kacora, bo poszłam się “leczyć” do dobrej kumpelki i jakoś tak wyszło;)
Ale pozostał cholerny niesmak z tej historii…można się aż tak pomylić?
Strona 7 odpowiedzi na pytanie: Toksyczni znajomi
majówko- zastanawiam sie właśnie dlatego, że NIE oceniłam ich jednoznacznie! szukam dobrych stron…i szkoda mi takiej fajnej wydawałoby się, znajomości!
Nie chcę myśleć źle… Ale jednak fakty są takie, że
-wróciłam całkiem wysana energetycznie!
– że ich ironia jest posunięta poza granice dobrego smaku ( zwłaszcza, jeśli zakładamy przyjacielskie stosunki!)
– no i się dopytuję, czy faktycznie to co usłyszałam, to obelga???
Pisałam coś o spaczonej optyce;) ale raczej nie mam się co łudzić!
Ja na serio sama umiem żartować na swój temat! i wiele mogę znieść, pod warunkiem, że jestem PEWNA INTENCJI! a tu nie jestem…zaczęłam podejrzewać chęć dokopania a nie życzliwe żarty.
Więc tak właśnie zrobię!
I chyba daruje sobie tłumaczenia…jak nie kumają sami, to raczej nikt im nie przetłumaczy.
Szkoda się spalać!;)
ps. wbrew zarzutom majówki na serio coś mi ta dyskusja dała! upewniłam się, co powinnam zrobić. Czasem dobrze zapytać osoby trzecie- widzą więcej!
to nie byly zadne zarzuty
ale fakt, ze ja widze te sprawe wrecz odwrotnie:
przeciez osoby trzecie wcale nie widza wiecej, tylko mniej!
dlatego moga nie miec racji… (oczywiscie moga tez miec, jednak raczej bym sie tym nie kierowala)
ale chyba podjelas decyzje, wiec juz koncze te polemike 🙂
Bardzo możliwe… bardzo możliwe…
niesposób sienie uśmiechnać 🙂
Ale Alu proponuje RYPNĄĆ tę znajomosć.
Poważnie.
To sa egzemplarze niereformowalne one tym żyją, tym się karmią zabierzesz im to okaze sie, ze znikneli i tak naprawdę nic nie maja w sobie.
Przykre to, ze im zaufałaś (nie oceniam, rozumiem) a oni jak widać tylko “ja” i “ja” lub “my”.
Tylko zdaje sie nie to chciałaś usłyszeć….
Dałabym sobie spokój z nimi.
Nie, wiesz co? masz rację!
Rozczarowanie ogromne i przykro mi.
Na serio wydawali się takim ginącym gatunkiem ludzi na poziomie, do tego wrażliwymi i bardzo altruistycznymi…po prostu mnie zaczarowali!
Oczarowali i zachwycili.
Tym większe BUM!~jak kilofem po łbie! a we mnie prawie żałoba!:mad:
A ja myślałam, że tylko mi się trafili tacy znajomi. Jak czytałam Twój post to miałam wrażenie, że mamy wspólnych znajomych. Jeśli już się zraziłaś do nich to lepiej nie będzie tylko gorzej. Ja czasami już mam wszystko gdzieś i chętnie zerwałabym te kontakty tylko, że jestem matką chrzestną ich dziecka. I rozmumiem Cię, że można kogoś lubić, a później wszystko się zmienia. Taka sytuacja niestety nie jest zdrowa. Powodzenia.
pozdrawiam
szczerze wspólczuje bo wiem co przeżywasz, niestety rozczarowanie ludźmi co do których pokładasz nadzieje, ze stana sie przyjaciółm jest bolesne ale trzeba sie podnieść, otrzepać i isć dalej.
Ja ide z nadzieje, że jednak są gdzieś tacy ludzie, moi przyjaciele.
Ahimsa czytając co piszesz mam wrażenie że ci ludzie na siłę próbowali sobie podnieść poczucie wartości – Twoim kosztem. Widać to jedyny sposób jaki znają, piszesz że ludzie się od nich odsuwają – widocznie tak samo traktują wszystkich dookoła więc nie bierz ich uwag do siebie, one są po to żeby zabolało. W sumie to takich ludzi mi trochę szkoda, opierają poczucie własnej wartości na studiach i kasie którą zarabiają – co by było gdyby któreś z nich z jakiegoś powodu nie mogło pracować i ich zarobki by się zmniejszyły?
Jak dla mnie lepiej zrezygnować z takiej znajomości jeśli ma Cię to kosztować zdrowie.
Może nawet nie o kasę tu chodzi ( choć pośrednio) ale o to poczucie własnej…wyższośći? Są konserwarorami zabytków i stale podkreślają jaki świetny gust w związku z tym mają.
( z racji zawodu i urodzenia- tak, tak)
Jak powiedziałam, że wyjeżdzamy to oprócz tej taśmy spojrzeli po sobie i poleciał dialog;
– Wiesz co, M.? Booże, jak dobrze, że my nie MUSIMY WYJEZDZAC!
– Tak B….jak dobrze! jak ja się cieszę, że mam taką świetną pracę i ja bym nie mógł wyjechać, wiesz?
W domyślę- bo my wyjeżdżamy rypać na taśmie:)
Teraz już się uśmiecham… Ale wtedy…
Ech, olać!:)
ja tam w takich sytuacjach raczej dzialam ‘bez pudła’
obróciła bym takie gadanie w żart przy nich…
powiedzialabym, ze przecież mogą wyjechać, bo za granicą są również zabytki, a w najgorszym wypadku mogą konserować produkty spożywcze – na taśmie obok i bedzie Wam wszystkim raźniej:)
a widzisz nic za darmo – bo jak mawia moja kolezanka w tych czasach za darmo to nawet nie ma w ryja:)
Usmialm sie:) echh pewnie ze olac:)
PocΩatkowo myslalam ze ktorys z nich to prawnik???
Haha… No właśnie tak zrobiłam. ( a co miałam robić?)
Ale na taką ripostę nie wpadłam! niestety…
Nie- okazało się, że prawnicy są jednak o wieele mniej zarozumiali;)
🙂
Mam znajomych dwóch prawników i jest ok.
Przesadzają z robotą no ale coś za coś. Single;)
No wlasnie – cos w tym jest… – ze single…
wsrod znajomych ze studiow moge wyroznic dwie grupy: zonaci/mezaci -w duzej mierze(97%) znalezli drugo polowke juz na studiach. Druga grupa to single – powod brak czasu na przyjemnosci. czasem jakas szybka kawa czy drinczek i tlye… ale wierza ze jeszcze przyjdzie ich 5 min w sprawach sercowych – poki co stawiaja na kariere – ich wybor.
wydaje mi się, że człowiek, który jest od innych lepszy, nie ma takiego poczucia. Tym bardziej nie będzie tego podkreślał.
A uwaga o taśmie absolutnie bez sensu. dlaczego praca przy taśmie miałaby być gorsza? Lepiej pracować przy taśmie chcąc np. utrzymać swoją rodzinę niż nie wiem, kraść, ręce założyć. Dla mnie poniżej krytyki. Nie każdy ma w życiu z górki.
też poznałam kiedyś taką panienkę…dr n.med…znajoma męża
“to po socjologii co robisz, tak jakichś porad psychologicznych udzielasz?” no uśmiałam się. Wykształcenie ma, ogłady zero. Elokwencji – minus dwa.
Niestety, też poznałam ostatnio dużo ludzi, którym to, że coś osiągnęli (chwała im za to, nie każdy potrafi) uderzyło do głowy. Zatrudniają np. “służbę”…:D mnie to zarówno denerwuje i śmieszy. Zresztą chodziłam do liceum z taką bananową młodzieżą, sama też miałam raczej łatwo niż trudno. Moja przyjaciółka np. powiedziała kiedyś, że jak ktoś jest po pięćdziesiątce, to musiałby być głupi, żeby nie być bogaty. Ręce opadają.
A co do złośliwostek – nawet będąc złośliwym można się bardziej postarać. uwagi Twoich znajomych – mało śmieszne, zero polotu. I brak szacunku dla człowieka.
Wolałabym poznać kogoś, kto rypie przy taśmie.
No to poznalas:) – bo ahimsa niedlugo bedzie:)
Znasz odpowiedź na pytanie: Toksyczni znajomi