Nie wiem od czego zacząć, to bardzo mnie dotknęło, choć podobnych zdarzeń życie nam codziennie dostarcza- to co się wydarzyło początkiem stycznia bardzo mną wstrząsnęło, tkwi w pamięci, nie daje spać..
Ale od początku. Zaznaczę, że osoby występujące w zdarzeniu są mi zupełnie obce, ale po wszystkim…bardzo bliskie.
Dziewczyna- siedemnastolatka poznaje chłopaka o 10 lat starszego, miłość, ciąża, dziecko- piękny zdrowy chłopczyk.
Rodzina nie akceptuje związku, mieszkają oddzielnie, chłopak nie może znaleźć pracy, dziewczyna kończy szkołę- świetne wyniki. Oboje wg.znajomych mili, sympatyczni, kochają siebie i dziecko, często we trójkę spacerują.
Rodzina nadal przeciw.
Grudzień. Przychodzi chłopak z wizytą do ukochanej i maluszka, bawią się razem- wychodzi jak zwykle-…..
wiesza się w łazience- coś pękło…coś się skończyło.
Styczniowy wieczór. Wzdłuż torów przechadza się dziewczyna. Na ręku siedmiomiesięczny synek. Ktoś zwraca jej uwagę, że taki spacer nie jest bezpieczny, odchodzi dalej bez słowa. Pociąg. Wychodzi na tory, staje tyłem do lokomotywy, tuli do piersi dzieciątko- i po wszystkim- coś pękło…coś się skończyło.
Codziennie widzę twarz tej dziewczyny /choć nie wiem jak naprawdę wygląda/- blond długie włosy rozwiewa mrożny podmuch wiatru, twarz maleństwa osłania ciałem od zimna.
Stoją tak na tych torach niczym anioły i powoli znikają we mgle.
płaczę.
Gosiek i Tamara- wielka gaduła /ur.10.05.02./
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: tragedia na torach…
Re: tragedia na torach…
Po prostu ta kobieta była zaburzona i to poważnie. Albo chora…
Re: tragedia na torach…
…… Nie wiem co o tym myśleć………. Nie myśle…płacze…… Najbardziej szkoda dziecka………koszmar……..
Ola mama Paulinki (05.05.2002)
Re: tragedia na torach…
Historia bardzo, bardzo smutna………….wzruszyłam się, ale nie rozumiem samobójców, nie ma dla mnie wytłumaczenia, a tym bardziej że ona nie zabiła tylko siebie, ale swoje dziecko, podjeła za nie decyzje……….. żyć albo nie żyć …………. to straszne!!!!!!!!!!!!!!!!
Kasia mama Martynki (ur.02.07.2002)
Re: tragedia na torach…
[ ‘ ] [ ‘ ] [ ‘ ]
ASIA mama małego Patryczka
Re: tragedia na torach…
wiesz co? darowalabys sobie tego typu posty! patrz ile mam jest teraz smutnych…. Wadomo ze to tragedia, ale po co to roztrzasywac na forum – to taki tvenowski styl!!! Poza tym czytaja to rozne osoby. Słyszalas o depresjach poporodowych itp? Doluj dalej wszystkie mamy!powodzenia!
Re: tragedia na torach…
Boże… to straszne… Ale jak można wystawić swoje dziecko na pewną śmierć…desperacja? poczucie beznadziejności?
Re: tragedia na torach…
No wiesz, jak nie mogła zostawić dziecka rodzinie, to mogła oddać do domu dziecka, wcale niepowiedzianie, że nie znalazłaby kochającej rodziny…
Re: tragedia na torach…
właściwie to i racja. Po co się dołować,Ja terz też wciąż o tym myślę.O tym biednym aniołku.
ASIA mama małego Patryczka
Re: tragedia na torach…
właściwie to i racja. Po co się dołować,Ja terz też wciąż o tym myślę.O tym biednym aniołku.
ASIA mama małego Patryczka
Re: tragedia na torach… PUENTA
Kochane Mamusie
Istotnie historia na torach jest smutna, jest dołująca, zostawia ślad w pamięci. Opisaniem tej tragedii nie chciałam nikogo skrzywdzić, obrazić, urazić. Same wiecie jak mnie to dotknęło- chciałam powiedzieć Wam, jak bardzo mi smutno, przecież dzielimy się nie tylko radościami, sukcesami swoimi i naszych pociech…myślałam że tak właśnie jest….
Nie chciałam wzbudzać dyskusji, polemiki, nie chciałam nikogo osądzać- nie chciałam żeby kto inny też to robił, chciałam prosić o modlitwę- bo ona teraz jest najbardziej potrzebna tej rodzinie.
Módlmy się też o to by nas nigdy coś podobnego nie spotkało.
Gosiek i Tamara- wielka gaduła /ur.10.05.02./
Znasz odpowiedź na pytanie: tragedia na torach…