Witam Was serdecznie,
Stale bywam na Forum dotąd w roli czytelniczki, jednak wczorajszy dzień zmotywował mnie, abym się uaktywniła i podzieliła z Wami moimi wrażeniami…
Otóż wczoraj wybrałam się na usg przezierności karku (12 tc 5 d). Wszystkie wyniki były super (CRL – 76 mm, brzuszek, serduszko, łapki i nóżki).
Wymiary dzidziusia w większości wskazywały na jego wiek na 14 tc.
Jedno co zaniepokoiło lekarza robiącego badanie to to, że w najszerszym miejscu grubość karku ocenił na 2,4 mm. Powiedział, że dla swojego spokoju powinnam to zweryfikować testami krwi, ale inne parametry są ok i jego zdaniem z dzidziusiem jest w porządku.
Po usg trafiłam z wynikiem do pani ginekolog.
I tu się zaczęło.
Pani ginekolog powiedziała, że norma przezierności to 2 mm i że mam jeszcze dziś zrobić test PAPPA (zrobiłam) i że jak wyniki wyjdą niepokojące to pomyślimy o amniopunkcji i teraz najlepsze:Żebyśmy wstępnie zastanowili się z mężem, czy podołamy wychować dziecko z Zespołem Downa bądź zawczasu przemyślmy kwestię aborcji.
Miejsce akcji: prywatne centrum medyczne, Stolica.
Jak wyglądała reszta mojego dnia, możecie się domyślać
Dziewczyny, chciałabym Was uczulić na podobnych lekarzy. Żadna z badających mnie osób nie pisnęła o związku między CRL (wielkością dziecka) a wielkością NT.
Nikt mi nie powiedział, że grubość fałdu karkowego rośnie wraz z wiekiem ciążowym, a tym samym długością ciemieniowo-siedzeniową (CRL), która ściśle zależy od wieku ciąży. Byłam pewna, że to wartość stała i niezmienna.
Nikt nie powiedział o pozostałych wskaźnikach, które by mnie choć trochę uspokoiły, a o istnienie których dowiedziałam się wieczorem od brata – lekarza i męża, który przekopał Internet,
– że jest dzidziuś ma kość nosową,
– że podczas badania fikał i zginał się w pałąk,
– że ocena fali tętna w przewodzie żylnym (DV) była jak najbardziej w porządku…
Test PAPPA zrobiłam. Jeśli wynik będzie niepokojący, zdecyduję się na inne badania.
Mam 30 lat i zdrową jak rydz pięciolatkę.
Nie twierdzę, że jestem urodzona pod szczęśliwą gwiazdą, ale myślę, że na podstawie jednego obrazka nie wolno komuś stawiać takich diagnoz…
53 odpowiedzi na pytanie: Trochę o przezierności karku + Więcej o niefrasobliwości (?) lekarza…
o matko wspóółczuję Ci bardzo i powiem Ci, że nia miałam badanej przezierności karku, tylko zwykłe USG i cieszę się że nikt mi nie mąci w głowie, a czytałam wiele takich historii jak Twoja a okiazywało się, że dziecko zdrowe
A co rodzice muszą przejść to nikt o tym nie myśli
Co za lekarze
Jaśminko wydaje mi sie że zdanie lekarzy jest troszke przesadzone. Ryzyko jest powyżej 3 mm ale źródła podają że nie powinno przekraczać 2,5. Tyle to nawet w internecie można znaleźć np
Daj znaka co po pozostałych badaniach i bądź dobrej myśli. A jak chcesz to polecę Ci w stolicy świetnego gina ( przy każdym badaniu robi usg w cenie wizyty)
Aruga- napewno miałaś to badanie 😀 bo robi je każdy gin i właśnie podczas usg. Pewnie wszystko było w normie dlatego nic Ci nie wspominał. Lekarz podczas badania usg mierzy fałdkę na karku dzidziusia i trwa to sekundę.
Wspólczuje przezyć.
Dodam jeszcze, że testy z krwi sa również bardzo mało wiarygodne i obecnie gdzie zlecane sa nagminnie (nawet bez wskazań lub potencjalnego zagrożenia wynikającego z wywiadu) i wnosza wiecej zametu niz pozytku
Negatywne wyniki wcale nie oznaczaja, że dziecko jest zdrowe a pozytywne, że dziecko może byc potencjalnie chore.
Osobiscie zetknełam się z 5 osobami gdzie wyniki były podwyzszone a amniopunkcja wykazała, że dziecko jest zdrowe lub urodziło sie zdrowe. Stres i tyle.
Rozumiem, ze usg i badania z krwi słuzą diagnozie ale ginekolodzy w znaczne częsci przypadków powinni sie chyba bardziej podszkolic w przekazywaniu tego typu rewelacji i wierzyć w swoja nieomylnosć.
Dokładnie to samo chciałam napisać..mój ginek właśnie na to mnie uczulił, że wyniki, niezależnie od tego, jakie są, o niczym nie przesądzają..
Współczuję Ci Kochana, domyślam się, co musiałaś przeżywać.. Niestety nie da się uczulić na takich lekarzy..zdarzają się takie “wybryki natury”
A ja się zgadzam tylko częściowo. To znaczy zgadzam się w kwestii przekazywania informacji, a właściwie informowania przed testem na czym on polega, co mogą oznaczać uzyskane wyniki i jakie są opcje gdy wynik się nie mieści w normie (i czym jest ta norma). Te informacje pozwalają podjąć przyszłej matce decyzję czy robić testy i zastanowić się co zrobić jeśli test wyjdzie nieprawidłowo. Bo testy są dla ludzi, i w efekcie znacznie więcej kobiet uspokajają niż straszą. A są ustawiane tak, żeby było jak najmniej wyników fałszywie negatywnych, a żeby nie pominąć żadnego chorego dziecka.
Nie znam się tak szczegółowo na wynikach…mam nadzieję,że to TY masz rację!!!!!
Ale…moja koleżanka- lat 30 urodziła 5 mies. temu chłopczyka z ZD. Też ma zdrową 5-latkę w domu… Tyle, że ich nikt o niczym nie poinformował. Dowiedziała się po porodzie…
Witaj,
Sęk w tym, że nie wiem czy mam rację. Do tamtej wizyty nie znałam się ani na normach ani na wynikach. Nie jestem lekarzem i większość forumek mi imponuje wiedzą o fizjologii czy biochemii
Jak każdy marzę o zdrowym dziecku.
Chciałam tylko napisać, że zaskoczyło mnie, że na pierwszej wizycie lekarka, która zobaczyła wynik usg na jednym wydechu wyrecytowała takie mocne słowa.
Moim zdaniem można wiele informacji, w tym diagnoz i hipotez, powiedzieć na 10 różnych sposobów, w tym w też taki, który pacjenta dobije i pozbawi złudzeń.
Ale może rzeczywiście, trudno jest mieć potem pretensje, że ktoś się poczuł niedoinformowany…
Pozdrawiam,
J.
Sposób przekazania info faktycznie mógłby być lepszy…
No i nie tak obcesowo z aborcją wyskakiwać. Bo to nie jej kompetencje!
Nie wiem co jeszcze można zrobić, by się dowiedzieć czy faktycznie coś dziecku jest? Chciałam tylko powiedzieć, że takie dzieci rodzą się też 30-latkom.
A jak pytałam koleżanki czy by wolała wiedzieć w ciąży- to odp. że by tego nie przeszła…że lepiej jest jak jest. No i co taka wiedza faktycznie zmienia? nie każdy zdecyduje się na aborcję.
Jaśminko, nie martw sie na zapas, wiem co piszę…. Wkrótce wszystko sie wyjasni.
A zgodze sie z Twoimi słowami, że lekarze nie powinni zaraz po jakimś swoim podejrzeniu tak dobitnie INFORMOWAĆ o ewentualnych komplikacjach!!! To niedopuszczalne!!! Ciężarna powinna wiedzieć, jaki jest wynik badania, ale lekarz NIE MOŻE fundować nam niepotrzebnego stresu, zwłaszcza, że to jest tylko jego przypuszczenie nie potwierdzone żadnymi dalszymi badaniami…
Trzymaj się kochana!!!!!!!!!!!!!
Dlatego nie chodzę do GIN kobiet!!! one powinny najlepiej wiedzieć jak się zachować a zachowują sie jak…. Ach…szkoda słow. To tak jak w pierwszej ciąży poszłam do GIn babki i mówie jej ze nie robiłam testu ale wiem ze jestem w ciąży. Ona po badaniu mówi ” no faktycznie macica opuchnięta ale proszę sie nie nastawiać bo jeszcze może popłynąć….” Wiecie ze za 3 min miałam już innego gina- oczywiście faceta!
Ja już też jestem zdecydowana na mężczyznę 🙂 Choć moja pierwsza ciąża była prowadzona przez miłą, bardzo kompetentną panią doktór. Była taka… kojąca. I chyba za bardzo mnie do tego stylu bycia przyzwyczaiła 🙂
Niestety wyjechała. A szkoda.
BTW podobno panowie są bardziej hmm… delikatni? 😉
Myszko23
Bardzo dziękuję za ciepłe słowa
Zaskoczyła mnie postawa lekarza i sposób przekazu rodzicom potencjalnyc komplikacji
Zdziwiła mnie sztywna norma na wymiar przezierności w mm – wynik przezierności należy normować tylko wtedy ma on jakikolwiek sens
Zwiększona przezierność fałdu karkowego to jeden z możliwych markerów zD (nie zawsze musi iść w parze z innymi)
Współczuję stresu, domyślam się w jakim napięciu czekacie na kolejne badania
Martwiłam się o swoją fasolkę prawie trzy lata temu, w 10tc – przezierność 4mm (były i inne problemy)-ale mój lekarz bardzo mnie wtedy wspierał prosił bym nie przekreślała ciąży-co też zrobiłam, teraz po plecach skacze mi żywiołowy zdrowy dwulatek i zdrowego dzidziusia Wam życzę
Są zdecydownie! miałam próbkę badania po porodzie przez babę….i nie była to kwestia bólu, bo za kilka dni badał mnie mój gin i zuuupełni inaczej a jak sykałam, to mnie przepraszał i widziałam, jak mu przykro:)
Do usług:)
Ja miałam tylko dwie ginki w swoim życiu..jedna mnie nawet o mały włos dziewictwa nie pozbawiła..reszta to faceci..raz, że są bardziej delikatni, w moim mniemaniu, bardziej kompetentni i przede wszystkim nad wyraz taktowni:)
Co Wy dziewczyny opowiadacie, sama jestem po calej tej historii i musialam miec robione amnio. Jak lekarz ma byc w tej kwestii bardziej delikatny? Jak ma Cie nie informowac o tym, co moga oznaczac takie wyniki? Jak ma nie mowic o “aborcji” znaczy terminacji w tym przypadku?
Nie rozumie Was – mial powiedziec, ze ma Pani NT podwyzszone i niech Pani zrobi sobie PAPA a nad reszta sie nie zastanawia? Chore… Przeciez lekarz musi nas poinformowac o tym, ze byc moze bedzie chory dzidzius i na co sie decydujemy wykonujac te badania. Musimy wiedziec ze NT podzyzszone NT to wcale nie wyrok i nie swiadczy o tym, ze dziecko bedzie chore, ale ze jest bardziej prawdopodobne, ze moze byc cos nie tak. Przezylam ten koszmar, prawie dwa miesiace mojej ciazy wyciete, chwile slabosci, nerwy placz, ogromna nadzieja i… naszczescia dzidzia bedzie zdrowa, ale nie wyobrazam sobie, ze mialabym byc w tym czasie niedoinformowana. Chyba bym oszalala, gdybym nie wiedziala co moze sie wydarzyc. Kazdy lekarz mi mowil, ze musimy przemyslec, czy chcemy robic amnio – ryzyko poronienia, i co zrobimy, gdyby sie okazalo, ze okaze sie ze dziecko jest chore, a i mowienie o terminacji jest wlasnie ich broszka, i mielismy czas zeby to wszystko przemyslec, zastanowic sie, ale nauczylo nas to wielu dobrych rzeczy – niesamowitej milosci do tej istotki ktora nosze pod sercem, szacunku do lekarzy – oni sa tylko ludzmi i tez maja swoje gorsze dni i cenienia sobie kazdego dnia, cieszenia sie kazda chwila i nie narzekania z byle podowu.
Wiec prosze sie, zastanowcie sie sami nad tym, co piszecie i czy to jest wogole realne co piszecie i jak bylybyscie obuzone, gdyby lekarz nie informowal Was co ew. Wam grozi.
Witaj,
Widzisz, mnie właśnie o tę część Twojej wypowiedzi chodziło.
Mnie lekarka akurat nie powiedziała ŻE TO NIE JEST WYROK i ŻE NIE PRZESĄDZA o zdrowiu dziecka.
Tylko kazała nastawić się na usunięcie bo do 23 t.c. można.
Chyba teraz jaśniej się wyraziłam.
A że nerwy to wiem.
Dziś dostałam wyniki Pappa, które są w porządku.
Zatem spodziewam się przespanej nocy.
Pozdrawiam
Jaśminka
No to jej straszny blad… Ale mi tez kazali sie nastwic na ew usuniecie, tylko caly czas mowili, ze dopiero amnio dokladnie powie, co i jak. No ale wazne, ze wyniki ok – ciesze sie bardzo, bo wiem co przechodzilam, jak uslyszalam – skierowanie na amnio 🙁
To od dzis kobietko koniec zmartwiec i tylko duzo usmiechu 😉
Prosilabym, aby jednak nie wypisywac takich rzeczy na forum. O tym, ze dziecko ma ZD nie dowiemy sie, dopoki nie zostanie wykonan amnio, mozna jedynie podejrzewac, ze dziecko bedzie mialo ZD, a amnio daje 100% pewnosci – czyli albo dziecko jest zdrowe albo nie.
Zastanowiłam się co piszę, co więcej dane mi było przeżyć stres związany z wypatrzeniem nieprawidłowości u mojego nienarodzonego dziecka ale wierz mi gdybym po jedynym niepokojącym i jeszcze niepotwierdzonym wyniku usłyszała, że mam przemyśleć aborcję zwaliło by mnie to zupełnie z nóg.
Oczywiście oczekiwałam w tej ciężkiej dla mnie chwili od lekarza jak najrzetelniejszej informacji na temat co jest, co być może i wiem, że można te warunki spełnić z wielkim taktem i zrozumieniem dla pacjentki której i tak świat przed sekundą zmienił barwy na czarne
Znasz odpowiedź na pytanie: Trochę o przezierności karku + Więcej o niefrasobliwości (?) lekarza…