Cześć!
Moja poromotorka na studiach mawiała, o urlopie macierzyńskim, że : “ten okres po urodzeniu dziecka to chyba tylko wariat, a na dodatek mężczyzna mógł nazwać urlopem!!!” :))
Moja teściowa powtarza właściwie codziennie przy różnych okazjach; “ile to trudu, łez i potu trzeba włożyć zanim się wychowa człowieka”
Różni ludzie opowiadali i opowiadają mi mniejsze i większe makabreski z życia rodzin z małymi dziećmi…
A ja? Uważam, że to macierzyństwo, w wymiarze tego całego trudu jest nieco przereklamowane.
Wyraziłam się tak ostatnio na spotkaniu z 3 moimi blioskimi koleżankami (de facto tylko jedna z nich jest już Mama). Boże mój! Jak one na mnie wsiadły!!! Że łatwo mi mówić bo mam grzeczne dziecko, że niektóre dzieci chorują, że się wymądrzam a naprawdę wcale tak nie myślę, bo nikt przy zdrowych zmysłach tak myśleć nie może, że mnie od początku było łatwiej bo miałam cesarkę a co inne mają powiedzieć, etc,etc,etc…
Żebyście zrozumiały to co chcę powiedzieć opiszę pokrótce moją sytuację. Po pierwsze i owszem trudów porodu nie przerobiłam, ale za to miałam koszmarną ciążę- poprzednią poroniłam, więc strach, a do tego nadciśnienie od początku i choklestaza od 5 m-ca… Dziecko w istocie mam grzeczne jak aniołek ale dopiero od 2 miesięcy, bo wcześniej Misiek chorował i przez kilka tygodni płakał nawet do 16 godzin dziennie, zanosił się, i miał spadki cukru przez co musiałam go karmić co min. 2 godziny, a przez kilka dni nawet co godzinę….
I od pierwszego dnia tego mojego macierzyństwa, mam wyrobione zdanie, że o żadnych “TRUDACH” nie może być mowy. Owszem, żdarza się zmęczenie, jakaś chwilowa frustracja, ale… Przecież mimo wszystko to najpiękniejsze chwile! I Założę się, że żadna z Was nie oddałaby za żadne skarby świata, żadnego z tych dni…:)
Więc jakie Trudy i Poty????
A Wy? Co o tym myślicie?
Pozdrawiam i te utrudzone i te nieutrodzone:))-
Bratek- Michałowa mama (01.04.2004)
89 odpowiedzi na pytanie: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowi
Kij w mrowisko? Nie sądzę ;))))))
Chyba każdy ma swój próg “utrudzenia”. Każdemu gdzieś kończy się zmęczenie a zaczyna “utrudzenie”.
Każda z nas ma swoje macierzyństwo – swoje obawy i smutki, swoje zmęczenie, zarwane noce i inne, nazwijmy to, mniej barwne elementy macierzyństwa ;).
Każde dziecko jest inne, każda mama inna.
Jedna mama może być utrudzona, inna nie będzie 🙂
Bawi mnie tylko, kiedy takie sądy wygłaszają osoby nie posiadające jeszcze dzieci 🙂
Ja wciąż myślę, że najtrudniejsze jeszcze przede mną 🙂
Beata i Ptysia (30.01.03)
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
jaki ciekawy post!
tak, tak ja jestem w grupie tych uważających początkowy okres z dzieckie za trudny
dla mnie był bardzo trudny
bardziej nż myślałam
myślę że wszystko zależy (nie tylko od grzeczności, zdrowia i ilosci przesypianych godzin przez dziecko) od charakteru i predyspozycji mamy
dla mnie krwawiące popękane sutki, krwawienie trwające 6 tygodni, rana i szwy, brak snu i poczucie jakiegoś zewnętrznego, narzuconego zniewolenia z którego rzekomo miałam się cieszyć to było zdecydowanie za dużo
inaczej niż na zdjęciach z gazetek o dzieciach 🙂
nie byłam przygotowana na to i było mi trudno
za to im dalej w las tym większa radocha 🙂
Ignaśkowa mama
[Zobacz stronę]
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
ja również nie uważam macierzyństwa za coś tak strasznego jak mi to wczęsiej przedstwaino. nocki na pczątku ieciekawe, ale da sie to przeżyć, zero problemów z karmieniem, dziecko bardzo pogodne, wciąż uśmiechnięte i zdrowe. wiem jednak, że u innych bywa naprawdę nieciekawie i rozumiem, że ktoś może to uważać za dopust boży
Paula i Borysek
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
ja staram sie nacieszyc obecna chwila bo wiem ze bede tesknic za tymi czasmi kiedy dzieciaczki sa jeszcze maluskie i tylko tylko tylko moje
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
Uważam że za krótko jestem matką by powiedzieć czy macieżyństwo jest trudne czy też nie. Obawiam się jednak że to nie jest prosta rzecz.
Łzy już były gdy synek był w szpitalu. Raz po urodzeniu, drugi raz gdy miał 2 miesiące. Bałam sie bardzo. Każde kaszlnięcie, tempka, wszystko napawało mnie lękiem. Bałam się powikłań. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Teraz ciągle choroba się odnawia (zapalenie płuc lub oskrzeli) i każdy świst w jego maleńkich płuckach to dla mnie ogromny stres.
Co do trudów macierzyństwa, to Maciek nie jest jeszcze takim absorbującym dzieckiem. Zachowuje się normalnie jak każdy 5-6 miesięczny maluch. Starcza mi sił i cierpliwości.
A Ty mimo, że przeszłaś już ciężkie chwile nadal uważasz że nie jest źle i ja Cię za to podziwiam. Bo widocznie jesteś sliną osobą. To dobrze, ze uważasz, że ze wszystkim sobie poradzisz.
Ja bedę się starała, ale wiem, że bedzie to dla mnie momentami bardzo trudne. Chciałabym wychować Maćka na dobrego człowieka. Mam nadzieję, że razem z mężem temu podołamy. I mam nadzieję ze własnie w wychowaniu dzieci będziemy mieć wspólny udział. Niestety moim rodzicom nie było to dane (śmierć taty) i wiem jak mamie momentami jest trudno, ale to silna kobieta i daje sobie radę. Obawiam sie ze mi tej siły brakuje.
Pozdrawiam.
Beata i Maciuś 11.02.2004
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
Ja nie na temat ale nie mogę sie powstrzymać!!! Anet, cóż za piękny ząbek Cudna fotka!!!
Beata i Maciuś 11.02.2004
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
Anet, cudne to zdjęcie
Paula i Borysek
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowi
święta racja!!!
,
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
ja na razie zauwazyłam, ze to nie trud, a ciagła obawa o nieznane i ogromna odpowiedzialność:)
OGROMNA MIŁOŚĆ:)
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
dzieki 🙂
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowi
Zacytuję to, co mi w wypowiedzi Figi tak bliskie: “każdy ma swój próg “utrudzenia”. Każdemu gdzieś kończy się zmęczenie a zaczyna “utrudzenie”.
Każda z nas ma swoje macierzyństwo – swoje obawy i smutki, swoje zmęczenie, zarwane noce i inne, nazwijmy to, mniej barwne elementy macierzyństwa”
I podobnie jak Tołdi pełna byłam zapału do macierzyństwa, naczytałam sie literatury, zapaliłam do bycia mamą, po czym – doznałam szoku. Okazało się, że nic już nie jest tak samo. Nie dysponuję już sobą, swoim ciałem, swoim czasem…Owszem, dzieci dają dużo radości i mimo ogromnych “kosztów” nie zrezygnowałabym z macierzyństwa a czuję się baaardzo spełniona ale i wypalona tą ciągłą gotowością oddanej w pełni dziecku matki.
Madzia z Igą ( 8 lat) i Filem (5)
Re: Trudy macierzy?stwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
Oczywiscie, ze uzalam sie nad soba, bo jestem niewyspana, czuje sie odizolowana od reszty swiata, zredukowana przez niektorych tylko do roli matki. Ale zaczelam widziec swiat inaczej i domyslam sie, ze kazda mama przez to przeszla, dlatego nie widze w tym wszystkim problemu. Niewyspanie, zmeczenie, wszystko mozna nadrobic, ale co zrobic, zeby moje dziecko nie cierpialo za bledy swoich rodzicow. Zeby znalazlo swoje miejsce w zyciu i bylo szczesliwe. To wielka odpowiedzialnosc.
Betka z Luca 22.12.03
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowi
No wlasnie…
Czy nie jest tak, ze im dalej w las tym wiecej drzew?
Betka z Luca 22.12.03
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
Hmmm…. ja nie powiem, było ciężko. Szczególnie kiedy od 2 m-ca zaczeły się kolki (ryk i wrzask bólu 🙁 od 17 do 23,24 🙁 ), kiedy zaczeły się problemy z karmieniem i walka o laktację, no i kiedy wróciłam do pracy a Iza w dalszym ciągu budziła się po kilka razy w nocy a ja musiała o 6 rano jechać już do pracy. 🙁 Iza do tej pory często budzi się z krzykami w nocy, bywa że śpi z nami bo nie można jej uspokoić. No i zacząl się okres buntu 2-latka.
To te mniej kolorowe chwile. Ale… to moje ukochane maleństwo i nawet kiedy już tracę cierpliwość przypomiam sobie jak było bez niej. Nie oddałabym tego nigdy, za żadne skarby świata, za żadne wygody.
Ania i Izunia (21 m-cy)+lutowa PEREŁKA
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
przed narodzinami Natusi żyłam w przeświadczeniu, że urodzenie dziecka równa się końcowi świata – koniec swobody, koniec podróżowania, koniec spotkań ze znajomymi…. Gdy urodziłam Natusię zdałam sobie sprawę, że pojawienie się dziecka oznacza tak na prawdę dopiero POCZĄTEK ŻYCIA! To, co było do tamtej pory było takie puste, bezcelowe! A przy dobrej organizacji można ze sobą wszystko pogodzić. Nigdy nie byłam tak aktywna towarzysko i “wyjazdowo” jak podczas urlopu macierzyńskiego 🙂
Tzw. “trudy wychowania” zaczynają się dopiero teraz – Nati jest już bardzo samodzielną i przekorną osóbką, z własnym zdaniem. Do tej pory wychowywanie jej to była “bułka z masłem” – mamy zbuntowanych dwulatków doskonale wiedzą o czym mówię 🙂
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
Ja tak króciótko – oddałabym wszystko co mam najcenniejszego w życiu by móc spędzić z Julką takie dni, jakie spędzałam będąc na urlopie macierzyńskim. Pomimo tego, że czasami faktycznie rosła we mnie frustracja, jakaś monotonia, ale dziś wiem, że to były najpiękniejsze dni mojego życia. Mogłam z nią być 24 h / dobę, widzieć jak się rozwija, uśmiecha, bawi, płacze. Jakie to było piękne. 16 tygodni urlopu macierzyńskiego to jakieś totalne nieporozumienie. Jakaś paranoja wymyślona przez urzędasów, którzy nie mają zielonego pojęcia co czuje matka, która musi wrócić do pracy i rozstać się z 4 miesięcznym dzieckiem. Ja tego doświadczyłam miesiąc temu i znam te uczucie goryczy, złości, a także bezsilność wobec polityki kraju, w którym przyszło mi żyć.
Duża buźka
Gacka i Julka 01.03.2004
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
Anet twój synek wygląda tu jak dziewczynka hihhi
czy mi się wydaje czy widze ząbka u Niego?
Kasia + Synus (25.01)
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
ja mysle, że tu duzo zależy od charakterku dziecka i mamy 🙂
dobrze powiedziane, że macierzyństwo to nie trudy ale często zmęczenie, brak sił, flustracja….
ja wychowuje Kubę sama, czasem pomaga mi mama, ale reczej sporadycznie
i uważam, że to najpiękniejsze okres w życiu kobiety to zakochanie i macierzństwo, bo serce mi mięknie kiedy widze jak ten mały człowieczek wtula się we mnie z taką ufnościa… :,)
Kasia + Synus (25.01)
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko
Podziwiam za samodzielne wychowanie dzidzia!
Czasami wydaje mi sie, ze niektore kobiety lubia sie umartwiac i narzekac, zeby ktos zobaczyl jakie sa zapracowane i nie maja czasu na nic. Sama czasami w taki ton uderzam przy mezu, ale staram sie hamowac, zeby nie powielac zachowania mojej mamy (dla niej mcierzynstwo to wlasnie tylko obowiazek- ale nie dziwie sie, bo nigdy nie miala z mojego taty zadnego pozytku), bo w koncu on tez ma sporo obowiazkow i sporo w domu robi. Jak narazie dla mnie macierzynstwo to sama przyjemnosc, zreszta moj michalek to jest rewelacyjne dziecko, ktore nigdy nie placze (znajomi sa w szoku jak gdzies z nim pojde jakie to grzeczne dziecko). Ciaza rewelacyjna, troche strachu przy porodzie (spadlo mu tetno), potem do 3 miesiaca wieczorne placze, ale nigdy nie traktowalam tego jako obowiazku i trudu. Zdarzaly sie okresy frustracji monotonia, ale generalnie to jest moj najlepszy okres w zyciu pomimo, ze nie mam czasu dla siebei- ale takie sa uroki. Zaluje tylko, ze musze go zostawiac codziennie rano i leciec do pracy, bo chcialabym widziec jak sie rozwija- a przy prawie 10 h poza domem jestem mama weekendowa. Bardzo przykre.
Nie jestem mloda osoba (w przyszlym roku trzydziestka :() i dziecko bylo swiadoma decyzja- wiec moze i nastawienie jest inne niz w przypadku dziewczyn, ktore sa mlode i dziecko przydazylo im sie nagle. To musi byc szok kiedy z imprezowego zycia przeskakuja w pieluchy.
Generalnie w dobie pieluszek jednorazowych i sloiczkow (moj niestety nie moze jesc sloiczkow :() macierzynstwo jest o wiele latwiejsze niz za czasow naszych mam. Jeszcze pamietam jak prala w pralce wirnikowej pieluchy dla mlodszej siostry i je wyrzynala, az prawie dostala reumatycznego zapalenia stawow. Wiec nie narzekajmy!!!
aga i michalek
Re: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowi
Hmm? Możesz rozwinąć? Chodzi Ci o to,że mam dwójeczkę?
Madzia z Igą ( 8 lat) i Filem (5)
Znasz odpowiedź na pytanie: Trudy macierzyństwa- czyli (chyba) kij w mrowisko