moj maz kupil dla dziecka bilet do indii (tzn. nie tylko dla niego, dla siebie i dla mnie tez) pomimo moich sprzeciwow ze z takim maluchem nie mozna jechac w tropiki (no, chyba ze sie karmi piersia ale ja nie karmie wiec zagrozenie zatruciem jakims jest duzo wieksze). kiedys, jak jeszcze bylam w ciazy malzonek zaproponowal mi “genialna” rzecz a mianowicie ze po urodzeniu oddamy synka na odchowanie do jego rodzicow do indii. a teraz ten wyjazd. ja mu powtarzalam ciagle ze dziecko nie jedzie nigdzie ale jak grochem o sciane moje gadanie. maz jak cos postanowi to nic innego go nie obchodzi, ma byc tak jak on chce.
zastanawiam sie czy jest jakas obawa ze porwie dziecko (na szczescie ja mu nie wyronbilam paszportu tylko jest wpisany do mojego)? nie chce demonizowac meza, moze po prostu chce pokazac synka rodzicom i tyle ale po tej jego propozycji wczesniejszej to mam troszke niepewnosci.
jak tak sie zastanawiam to stwierdxam ze nie znam tak naprawde dobrze meza. [poznalam go prawie 3 lata temu ale mieszkamy w roznych krajach i mamy glownie kontakt telefoniczny, widujemy sie rzadko.
jak myslicie co moge zrobic w tej kwestii? czy po prostu zaufac mezowi (bo moze faktycznie nie ma zlych zamiarow a ja tu histeryzuje) czy co? co byscie zrobily na moim miejscu?
26 odpowiedzi na pytanie: uprowadzenie dziecka za granice
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Nie znam Twojego męża,i nie mam pojęcia jakie może mieć zamiary..
To jest Twój mąż,i Ty powinnaś znać go najlepiej..
prosiłaś nas wcześniej o zdanie w poście (mąż-zabójca)-dziewczyny napisały co uważają,jednogłośnie sprzeciwiły się takiemu traktowaniu..
Teraz znowu taki tytuł “uprowadzenie dziecka..”..
Szczerze mówiąc nie rozumiem Ciebie.. Naprawdę..chętnie bym Ci coś doradziła.. Ale czy to coś da?!
Wyszłaś za niego za mąż,ale najwyraźniej mu nie ufasz,i nie znasz go wogóle.. Nie wiem w jaki sposób możemy Ci tu na forum pomóc..uważam że przede wszystkim sama powinnaś to wszystko przemyśleć poważnie..bo chyba coś jest nie tak..
Życzę Ci wszystkiego najlepszego,i żeby się wreszcie ułożyło,
Pozdrawiam,
Ania&
[Zobacz stronę]
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Pojedziesz z dzieckiem do obcego kraju, do ludzi. ktorych nie znasz z mezem, ktoremu nie ufasz, ktorego znasz glownie przez telefon….
odpowiedz dla mnie jest prosta. Ale to Twoje zycie
jeszcze dodam, ze nie wyjechalabym do Indii z malym dzieckiem, ktore sie tam nie urodzilo i nie mialo kontaktu z tamtejsza flora bakteryjna (bylas tam kiedys chociaz sama?)
elik i antek 19,5 mies
Edited by elik on 2005/09/04 17:46.
Re: uprowadzenie dziecka za granice
o rany Guciu, ja tu nie mogę się wymądrzać co do długości znania męża przed śłubem itp, bo sama wyszłam za mąż będąc z facetem raptem przez 1,5 m fizycznie a potem 9 m korespondencyjnie, ale potem cały czas mieszkamy razem, łatwo nie jest ale poznaliśmy się już i ja mojemu ufam (dla przypomnienia dodam że jest Kolumbijczykiem)
przperaszam za te słowa ale co to za związek skoro mieszkacie w różnych krajach i znacie się telefonicznie, ty masz poważne podstawy żeby mieć różne podejrzenia (czytałam to o pobiciu) a teraz on wyjeżdża z takim pomysłem i jeszcze nie uznaje twoich argumentów?
mój też aniołkiem nie jest ale czegoś takiego to by nie wymyślił, oddać teściom dziecko na przechowanie….uważaj na niego bo jeszcze ci faktycznie dziecko uprowadzi, jak długo go znałaś zanim wzieliście ślub i jak długo razem mieszkaliście, byliście fizycznie?
to zupełnie inna kultura i tropikalny kraj, zwyczaje traktowania np. noworodków dziewczynek czy płodów żeńskich nie wróżą niczego dobrego, kto wie co wyjdzie z twojego męża którego przecież nie znasz, w swoim kraju, tyle się słyszy historii kobiet w krajach arabskich (Alya, sorry, ja nie uogólniam, to nic przeciwko Tobie i Twojej rodzinie i tak dalej, nie zrozum mnie źle kochana), a takie Indie to wcale nie lepsze że się tak wyrażę, a z tego co piszesz twój mąż jest porządnie zaborczy
momentami nie chce mi się aż wierzyć w tą całą historię Guciu, jak masz ochotę to odezwij się do mnie na gg 1848217
poza wszystkimi argumentami w tropiki dziecka bym nie zawiozła na pewno takiego małego
15 m
Re: uprowadzenie dziecka za granice
podpisuje sie pod Toba
podziwiam Cie Guciu ze wytrzymujesz to,naprawde
dominika i malgosia(27.02.05)
Re: uprowadzenie dziecka za granice
przylaczam sie do zdania Katy…. Nie wroze nic dobrego….za duzo naczytalam sie na ten temat…. a co do wyjazdu…. Nie zgadzaj sie absolutnie, jesli dziecko nie ma paszportu nie pozwalaj mu go wyrobic wtedy napewno legalnie dziecka nie wywiezie….ja bym mu nie ufala
pozdrawiam Ania
ps….KATA sliczny chlopczyk
Re: uprowadzenie dziecka za granice
W zadnym wypadku ja bym sie nie zgodzila. W Indiach jest za duzo, napisze jedno slowo zamiast wielu, syfu. Balabym sie o zdrowie i zycie malenstwa. A po drugie, to nie wyjechalabym z takim mezczyzna. Po trzecie zas, balabym sie, ze rzeczywiscie maz by “nalegal” nawet sila na zostawienie dziecka z jego rodzicami, a tobie jak sie nie podoba, to droga wolna. To jest czarny scenariusz ale nie wiadomo co moze nieobliczalnemu czlowiekowi wpasc do glowy. Mowie o twoim mezu. Pamietaj, ze on bedzie na swoim gruncie. To on dogada sie z rodzicami, sasiadami, policja. Ty sobie tam nie poradzisz.
Wczesniej pisalas o mezu i wszystkie dziewczyny jak jeden maz by od niego uciekly. Ty, na to wychodzi, postanowilas inaczej. I znow prosisz nas o rade, a i tak pewnie wyjedziesz. Az tak sie go boisz? Czy to chodzi o cos innego?
Moze to co teraz napisze bedzie straszne (nie atakujcie mnie prosze) ale gdybym meza nie kochala, gdybym widziala sie z nim tak krotko i gdybym sie o siebie w jego obecnosci bala, to bym zaryzykowala dwa kopy w tylek i 10 w twarz ale powiedzialabym, ze to nie jego dziecko i odeszla. Przynajmniej po “wydobrzeniu” mialabym spokojne zycie z dzieckiem, ktoremu nic nie grozi.
Takie jest moje zdanie. W zadnym wypadku nie zgadzaj sie na ten wyjazd. I sprobuj, choc to pewnie ciezko, ten raz posluchac kobit, ktore chca dla ciebie dobrze 🙂
Kubuś 8m i Zuzia 28m
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Ja bym nie pojechała.
Zgadzam sie ze słowami Dagi i Katy. I właściwie nie pozostaje mi nic innego, niz się podpisac pod nimi.
Uważaj, najważniejsze jest dziecko i jego dobro. A jeśli dziadkowie tak bardzo chcą zobaczyć wnuka, to niech przylecą do Polski – taka sama odległość.
Magda & Marcia 07.09.04
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Staram się nie brać udziału w takich dyskusjach bo niestety nie prowadzą do niczego, ale nerwy okropne mnie biorą jak coś takiego czytam. Historia zwykle bywa podobna, dziewczyna sie zakochała, wielka miłośc, pobrali się i co? Nie zainteresowała się wcześniej kulturą kraju z którego pochodzi mąż. Nie poznała rodziny, nie wie jakie tam panuje prawo, zwyczaje. Historia na ogół kończy się źle, bo dochodzi do pobić, porwań, wywożenia za granicę a co dalej to każda może sobie wyobrazić. Niestety brak wyobraźni prowadzi do tragedii. NIe uogólniam, że tak jest zawsze, bowiem są porządni ludzie i staram się w to wierzyć, ale tutaj chyba nie ma to miejsca. Guciu, na Twoim miejscu posłuchałabym rad dziewczyn. Miłośc miłością ale teraz masz już maleństwo o które musisz zadbać. Pomyśl sobie jak byś się czuła gdyby Ci wyrwali dziecko i zabrali je od Ciebie? Co wtedy zrobisz? Gdzie beziesz szukała pomocy, skoro najbliższa Ci osoba zawiodła i jest przeciwko Tobie, a co najgorsze jest na swoim terenie. Może tak się zdarzyć choć nie musi. Twoim obowiązkiem jest do tego nie dopuścić. My polki mamy ogormne poczucie i potrzebę wolności chociaż sobie tego na codzień nie uświadamiamy. Ale w sytuacji gdy ją się nam odbiera walczymy, a wtedy będzie gorzej. Niestety jeżeli tam wyjedziesz, nie będziesz miała nikogo. Nie znasz języka, prawa. Nie wiesz czy nie zamkną Cię w domu, bo “nie wypada” pokazywać się mężatce na ulicy. Tak można gdybać i gdybać dlatego posłuchaj dobrych i mądrych rad dziewczyn,bo ich ta sytuacja nie dotyczy a wyczuwają zagrożenie. Mam nadzieję, że postąpisz słusznie i uda Ci się uniknąć nieszczęścia.
Wybaczcie jezęli którąś z was niechcący uraziłam, ale naprawdę, jeżeli wchodzi w grę małżeństwo z obcokrajowcem, trzeba zastanowić się 50 razy i troszkę wysiłku włożyć, żeby dowiedzieć się jakie mamy prawa w jego kraju, bo niestety często zdarza się, że (mowa tu o egzotycznych krajach), nie mamy żadnych praw.
serdecznie pozdrawiam i życzę dobrego zakończenia:)
p.s. małego dziecka nie zabiera sięw podróż do egzotycznych krajów, bo nawet dorosły musi się zaszczepić przeciwko niektórym chorobom, a małego dziecka niestety jeszcze szczepić na wiele z nich nie można.
Mirosława i Oliwier (09.10.2003)
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Wiem Kata że nie masz mnie na myśli.. A mnie już męczy tłumaczenie że pochodzę z innej rzeczywistości niż czytacie w książkach,czasopismach,czy oglądacie w TV..bo mnie też dziwią takie historie!
Ja się wychowałam w kraju arabskim,i naprawdę takie historie o których słysze w Polsce mnie przerażają i dziwią..bo ja znam to od podszewki..i znam inną perspektywę.
Nie bede się powtarzać..pisałam już Shady wcześniej..że zdarzają się sporadyczne przypadki-jak wszędzie na świecie.. Nie udane małżeństwa..i o tym się piszę..o normalnych ludziach się nie pisze..bo po co?!
W mojej małej Jordanii jest ok.200 polek!!!
Wszystkie szczęśliwe mężatki,wśród nich zdarzyły się dwa przypadki nie udanych małżeństw..statystycznie to chyba nie odbiega od każdego innego kraju..
Uważam jednak że wychodząc za mąż za obcokrajowca,należy się wcześniej zapoznać z kulturą męża, zwyczajami panującymi w jego kraju,ustalić wszystko na początku,póki się jest “na lądzie”..
Indie różnią się od krajów arabskich między innymi poziomem higieny-słyszałam dużo na ten temat..
Jest to napewno kraj piękny,fascynujący,i bardzo ciekawy.. Ale nie koniecznie dla niemowlaka!
Ale trzeba było się liczyć z tym że mąż będzie chciał tam kiedyś wyjechać,skoro nie uzgadniali tego wcześniej.. A może nawet zechce żeby tam zamieszkali na stałe..
Może gdyby nie poprzedni post guci pt.mąż-zabójca. Powiedziałabym że sobie wymyśla problemy i że przecież moga jechać do dziadków (może jak dzidzia troche podrośnie)ale ten post jednak zmienił mój pogląd na tę sprawę..
W końcu jeśli się nie ufa mężowi,to jaka przyszłość czeka ten związek?!!
[Zobacz stronę]
Re: uprowadzenie dziecka za granice
nie, ze względu że to daleko, i zmiana klimatu dla pięciomiesięcznego dziecka nie będzie najlepsza.
a co do męża, mam nadzieję że to tylko twoja “wyobraźnia” i niepotrzebnie histeryzujesz.
Re: uprowadzenie dziecka za granice
jakoś te posty są malo realne – gucia rzucasz hasło – i potem sie nie odzywasz.
zero komentarza czy wyjaśnienia…
mama i córka (10.03.2004)
Re: uprowadzenie dziecka za granice
“Nie zainteresowała się wcześniej kulturą kraju z którego pochodzi mąż. Nie poznała rodziny, nie wie jakie tam panuje prawo, zwyczaje. Historia na ogół kończy się źle” – to wszystko prawda! Przy czym jezeli chodzi o ” Nie wiesz czy nie zamkną Cię w domu, bo “nie wypada” pokazywać się mężatce na ulicy” to Indie nie sa ortodoksyjnym krajem muzulmanskim. Ba, nie sa w ogole panstwem muzulmanskim i kobiety swobodnie biegaja tam po ulicach;-) Nie dopisujmy calej historii, chodzi o konkretny przypadek
elik i antek 19,5 mies
Re: uprowadzenie dziecka za granice
nie dopisałam historii, uogólniałam ją po prostu 🙂
zgadzam się, że indie są inne pod tym względem, jednakże, mogą się zdarzyć sytuacje dla Polki strasznie i niezrozumiałe, więc zobrazowałam pierwszą jaka przyszła mi na myśl. Moja wina niestety, że padłam ofiarą stereotypów.
pozdrawiam ciepło
pozdrawiam ciepło
Mirosława i Oliwier (09.10.2003)
Re: uprowadzenie dziecka za granice
masz racje szpilki, powinnam “brac udzial” w dyskusji skoro rzucam haslo. nie robilam tego bo bylo tyle odpowiedzi ze odpowiedzenie na wszystkie zajelo by mnostwo czasu (a maluch mi go za duzo nie daje;)) ale zapewniam ze wszystkie czytam i za nie dziekuje.
wiec odpowiem do wszystkich ogolnie, nie na kazdy z osobna. ale za chwile to zrobie bo synek wola mnie trraz
Re: uprowadzenie dziecka za granice
w wątku mąż-zabójca też już się później nie odezwała…
Juleczka (Puchatek) 12.12.04
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Alya to tak samo jak z Kolumbią, mój Edgar też ciągle tłumaczy ludziom że to nie tylko narkotyki itp…..
wczoraj nie miałam czasu się rozpisać bo miałam kurczaka w piekarniku
obraz tego co myślimy o innych kulturach kształtują pewnie w dużej mierze media i tkaie historie, sporo się tego niestety słyszy, i jeżeli chodzi o ciebie to taką masz “misję” nie do końca chcianą ale jak widać potrzebną żeby takie stereotypy obalać, przynajmniej tu na forum
o normalnych ludziach szczęśliwych się nie pisze bo to nie sensacyjne jest zapewne
Alya ja jestem po twojej stronie, mój mąż zna chyba wszystkich “dziwnych” ludzi w Lublinie, wszelkich cudzoziemców, tych z Europy Zachodniej, ze Stanów ale też i Egipcjanina, Palestyńczyków itp, ja jestem otwarta na inne kultury, bo sama się “zmieszałam”
duża buźka dla ciebie
15 m
Re: uprowadzenie dziecka za granice
synek zasnal na chwile wiec mam nadzieje ze nic mi nie przeszkodzi odpisac na Wasze posty. przepraszam dziewczyny ze nie odpisywalam ani na poprzednim watku o mezu ani na tym. nie chcialam byc niegrzeczna, pom prostu nie chcialam odpisywac tylko na niektore posty zeby zadna z Was nie poczula sie przeze mnie pominieta a na wszystkie odpowiedzi nie mialam czasu bo synek ciagle przeszkadzal.
Jesli chodzi o moje malzenstwo to nie jestem w nim szczesliwa. na poczatku bylo fajnie (przed slubem) bo maz naprawde o mnie zabiegal i dawal mi odczuc ze jestem najwazniejsza na swiecie. czulam sie przy nim naprawde wyjatkowo. jego zaborczosc cieszyla mnie bo oznaczalo to dla mnie ze zalezy mu na mnie i jest zazdrosny. ale teraz juz nie wytrzymuje, nie moge bez jego pozwolenia oddychac. nie moge ubrac sie w co chce, miec kolezanek, usiasc w autobusie kolo mezczyzny. o wszystkim decyduje moj pan i wladca. oczywiscie na wychowaniu dziecka tez sie nie znam, bo tylko on wszystko wie najlepiej, nawet lepiej od lekarzy synka. wszyscy inni sa glupi tylko on najmadrzejszy.
powiem Wam ze odeszlabym gdyby nie strach. strach przed samotnoscia (to najwieksza obawa, bo ja po prostu nie umiem byc samotna, potrzebuje oprcia ze strony mezczyzny), przed jego zemsta (bo dla niego honor jest najwazniejszy, jesli ktos go w tej kwestii zrani to on potrafi zabic z tego powodu, mowie powaznie. a zona ktora odchodzi to dla mezczyzny hanba w jego mniemaniu). i jakbym odeszla to by staral sie odebrac mi dziecko. a poza tym ja nie pracuje i moge liczyc tylko na niego, sama sie nie utrzymam, nie mam za co a rodzice pozwalaja mi tylko u siebie mieszkac (i tak juz duzo i jestem im wdzieczna) a utrzymanie mnie i dziecka zostawiaja mezowi. on jest i tak skapy, ostatnie pieniadze na dziecko dal pare miesiecy temu a jak mu powiedzialam ze juz sie skonczyly to mial pretensje ze jestem rozrzytna. ale dobrze ze chociaz raz na pre miesiecy da jakies 1000 zl albo i mniej. zawsze tylko kowi ze nie ma pieniedzy.
moze nie powinnam tak mowic o nim ale jestem przepelniona zalem i sama nie wiem co zrobic. moje malzenstwo jest do bani, nawet nie mam o czym z mezem rozmawiac, nie ma porozumienia miedzy nami. popelnilam blad i teraz za to place. a u Was po prostu szukam jakiegos wsparcia duchowego, bo nikomu sie nie mam zwierzyc. przepraszam, ze za duzo pisze o swoim zyciu, wiem ze to nie forum na takie zwierzenia. postaram sie juz tyle nie pisac o swoich problemach a bardziej skupic na dziecku. dziekuje za Wasze odpowiedzi.
aha, a jesli chodzi o kwestie poznania tradycji kraju meza to studiuje indologie (juz koncze studia) i od strony teoretycznej co nieco wiem. i w ogole od paru lat obracam sie glownie wsrod hindusow, moj poprzedni narzeczony byl hindusem wiec troszke ich znam, moze nie do konca ale nie jest tak ze nic nie wiem.
Re: uprowadzenie dziecka za granice
bozeeeee jak ja czytam tego typu zdania jak Twoje pierwsze to mi sie noz w kieszeni otwiera…..ludziom Kolumbia kojarzy sie z narkotykami??? tez wymyslaja….tylko wiesz co mnie dziwi? ze jak ktos z obcokrajowcow powie ze Polska kojarzy mu sie z pijanstwem to taka osoba najchetniej wydrapalaby oczy i udusila za taki tekst, a sami wyrazaja tego typu teksty….wstyd…. A Tobie i Ayli tylko zyczyc wyrozumialosci dla takich ludzi 🙂
ps…. ja sama kiedys wypowiedzialam sie na temat kultury arabskiej i Ayla mi odpisala co i jak….to nie znaczy ze ja uogolniam, jedynie mowie ze nie rozumiem tej kultury i obyczajow panujacych w tych krajach i napewno nie zwiazalabym sie z muzulmaninem, poniewaz nie odpowiada mi taka kultura 😉 ale jesli dziewczyna chce tego i z pelna odpowiedzialnoscia przyjmuje na siebie te obyczaje to jest wszystko ok….wkurza mnie tylko ze wiekszosc dziewczyn nie zapozna sie z kultura i pozniej biadoli ze jej zle i niedobrze…..tak wiec dziewczyny nie przejmujcie sie…..gratuluje wam fajnych mezow i super dzieciaczkow
pozdrawiam
Ania
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Wydaje mi się, że oprócz różnic kulturowych, wchodzi w grę niezgodność charakterów (czyj ak się to tam mówi) lub brak porozumienia między żoną a mężem. Nie będę się za dużo rozwodzić na ten temat, powiem tylko, że to się dzieje u nas, gdzie się czujesz bezpiecznie,a wyobraź sobie co będzie tam. Mogę Ci zagwarntować, że będziesz się czuła obco, źle i nieszczęśliwie. A nieszczęśliwa mama to nieszczęśłiwe dziecko. Wiem, że łatwo jest mi mówić bo nie mnie to dotyczy, ale zrobiłabym wszystko aby wyrwać się z toksycznego związku. Sama mówisz, że się boisz. Pomyślałaś jakie życie szykujesz maleństwu?
Tak sobie myślę, że jeżeli nie masz oparcia w rodzicach to nie mam dla Ciebie rady.
Druga sprawa, że sama sobie zaprzeczasz, bo w jednym poście piszesz, że może tylko histeryzujesz, a następnym piszesz takie kwiatki.
pozdrawiam
Mirosława i Oliwier (09.10.2003)
Re: uprowadzenie dziecka za granice
Guciu, z calym szacunkiem, ale Twoj maz wzial sobie za darmo biala niewolnice, zeby miec z nia jasniejszej karnacji dziecko. I nie mow mi, ze to nieprawda, ze mu na Tobie zalezy. Co prawda nie studiowalam indologii, ale mieszkam teraz w kraju, gdzie Hindusow jest bardzo duzo i tez znam ich troche. Na gruncie, gdzie czuja sie dosc swobodnie.
I nie daj sie znow zastraszyc i nie jedz z nim di Indii do poki psychicznie sie nie pozbierasz i nie bedziesz miec pewnosci siebie i swoich dzialan. Ale czy to nastapi przy takim poziomie zaleznosci i leku? Studiujesz indologie, nie wiem czego tam ucza, ale wiesz chyba, ze jak pojedziesz do jego rodziny (co nie znaczy tylko do mamy i taty ale dop calego stada blizszych i dalszych krewnych i znajomych krolika) to nie bedziesz miec prawa glosu? Nikt Cie nawet o zdanie nie zapyta a Tobie braknie odwagi, zeby zaprotestowac przeciwko czemukolwiek.
elik i antek 19,5 mies
Znasz odpowiedź na pytanie: uprowadzenie dziecka za granice