można przenieść gdzie tylko modzi zadecydują nie wiem gdzie mogę o tym pisać to piszę tutaj
mój młody jest właściwie kompletnie aspołeczny
już sobie ostatnio myślałam czy oby z nim wsio ok?
chodzi generalnie o to, że wychowalismy źle dziecko a raczej samo takie urosło
młody ma swoje zdanie, swoje zasady (przebój ostatnich dni to to, że piłka po przekroczeniu lini bramki jest golem i nie ważne, że bramkarz jeszcze ją złapał i że jego 15 kolegów twierdzi, że gola nie ma, dla niego był i koniec – niby racja ale wbrew ogółowi) i nie ustąpi choćby go kroili – nie znosi też kłamstw i oszustw ale też dla niego samego fakt mojej pomocy w pracy domowej jest szczytem nieuczciwości nie mówiąc o skróceniu sobie trasy wyścigu
przez to ma naprawde niewielu kolegów i tylko jednego przyjaciela choć i ta przyjaźń jest ostatnio wielkim próbom poddawana (np takim, że do szału doprowadza moje dziecie fakt, ze ów przyjaciel nie wie, że za 20 gr właściwie niewiele można kupić i że chodzenie z taką kasą na zakupy jest bez sensu) jest płacz, spazmy, nerwy
druga strona medalu jest taka, że jak się patrzy na obecne dzieci to ciarki po plecach przechodzą
nie wiem czy chcę, żeby moje dzieci były w ten większości ślepo idącej za jakimś tam wodzem
uspołeczniać go?
młody ma 7 lat i pewne rzeczy pewnie są jeszcze do przerobienia ale czy warto?
trudno być taką indywidualnością
jak żyć no jak?
12 odpowiedzi na pytanie: uspołecznianie
A jemu z tym dobrze?
Bo może ma w poważaniu kolegów którzy nie są wystarczająco uczciwi i doinformowani?
Mi to nie wygląda na jakieś aspołeczne zachowania, tylko młody sobie wpaja (z jakichś przyczyn) że zawsze musi postawić na swoim
Tego go trzeba oduczyć 😉
Dlaczego od razu wpada w nerwy i spazmy, kiedy wychodzi, że kolega niedouczony finansowo?
Rozumiem, że trudno przebrnąć przez te tematy, w których ma ewidentną rację.
Ale może warto Go nauczyć, że każdy uczy się na WŁASNYCH błędach? I żadne spazmy tego nie zmienią.
Dla mnie to nie indywidualność.
Wtedy robił by po swojemu a resztę olewał. Raczej chce innych nawrócić z tego co rozumiem, a to już coś innego.
Z zaciekawienim przeczytałam Twój post.
Mój synek – obecnie 8 latek zawsze był “inny”.
Trudno mu z tym ale nie potrafi inaczej a ja obserwuję go uważnie.
W szkole Pani zwróciła mi uwagę na zachowania (nie na naukę bo jest “najlepszy”)- bo wiadomo dziecko potrafi inaczej się zachowywać jak go rodzic nie widzi.
Pani zasugerowała wizytę u psychologa – jesteśmy po kilku i na razie jedyne czego się dowiedzieliśmy to to iż ma bardzo wysoki poziom inteligencji.
I o to własnie chodzi – chłopiec jest wyjątkowy ale ‘życiowo” zupełnie odstaje. Nie rozumie – może nie potrafi a może nie chce przystosować się do ogółu i jakby trudno mu zrozumieć.
Szczerze to ja pielęgnuję jego indywidualność ale nie będzie mu łatwo w życiu.
Jego zachowanie wymaga długiego opisu.
dodam:
pytasz”chodzi generalnie o to, że wychowalismy źle dziecko a raczej samo takie urosło”
ja nie wiem – sama zadaję sobie to pytanie i NIE WIEM
– inteliencja to jedno ale jakoś trzeba zyć na tym trudnym świecie.
Ciagle myślę że jestem złą matką – że nie potrafiłam go – jak piszesz “uspołecznić”.
Moje najstarsze jest takim aspołecznym typem z racji swojego zespołu Aspergera. Uspołeczniamy ile się da, no ale u nas to jest zaburzenie i łatwo nie idzie. I też mi chodzi po głowie czasem – po co? Od kolegów z przedszkola nauczył sią dużo np. przeklinania, kłamania – nie potrafił dopóki nie zobaczył, ze inne dzieci kłamią jak sie da – i jeszcze paru innych fajnych rzeczy.
No ale jednak mimo wszystko warto go uczyć funkcjonowania w społeczeństwie, dzięki terapii J. W KOŃCU zaczął sie bawic z bratem. 6 lat mu to zajęło, ale zaczyna sie do niego przekonywać
Asperger to pierwsze o czym myślę gdy słyszę o “aspołecznym” dziecku, silnym indywidualiście, z twardymi zasadami.
jeśli jakiekolwiek dziecko ma ZA to niestety bardzo trudno zmienić cokolwiek w jego zachowaniu, patrzeniu na świat, mniejszych lub większych dziwactwach 😉 chocby nie wiem jak rodzic chciał….
ale może ma to i dobre strony 😉 oby!
Gosia no na pewno ma
…i rzeczywiście jakby sie nie chciało i starało to takie dziecko musi samo zachcieć sie zmienić (tak było ze mną )
co do tego, że samo urosło
samo samo bo mam w domu jeszcze trzylatkę podobnie wychowywaną i to dziecie jest bardzo uspołecznione, zupełnie inne niż starszy, ona za koleżankami w ogień, to co mówi stado to święte i nieważne jak się umawiamy
co do poziomu inteligencji młodego to nie mamm pojęcia- nikt go nigdy w tym kierunku nie badał
wiem i to z całą pewnością, że poziom jego wiedzy jest sporo wyższy od poziomu jego kolegów z podwórka (“w przedszkolu jest taki jeden lepszy, ale tamten to normalnie wie wszystko”) i może stąd te jego flustracje
Ale że frustracje stąd? Że ktoś jest lepszy?
mój się denerwuje że ktos czegoś nie rozumie jak mu tłumaczy
a drugi powód do nerwów to np. pięknie rysuje – Pani go chwali a ten niszczy rysunek przy całej klasie bo stwierdzil że jednak ON uważa że nie jest wcale dobry…..
Rena a myślisz, ze jak go na siłę uspołecznisz, zmusisz do tego by olał własne zdanie, własne uczucia, własne emocje to będzie szczęśliwszy?
Rena ja myślę, że problem jest w tym, że Twój syn nie potrafi zrozumieć
że ktoś inny również może mieć swoje zdanie
i niekoniecznie trzeba go na siłę przekonywać do własnych poglądów.
Powinien się nauczyć nie denerwować, tym że ktoś robi coś po swojemu (co go obchodzi że kolega z 20 gr idzie do sklepu ;))
Niech sobie chłopak ma własne zdanie, ale niech również innym pozwoli to własne zdanie mieć
Znasz odpowiedź na pytanie: uspołecznianie