Może Wy wiecie o co chodzi mojej młodszej?
Weronika od urodzenia usypiała przy cycu, jak miała ponad 4 miesiące zaczęłam ją usypiać w wózku, nie było tak źle, ale na noc do zaśnięcia dalej był potrzebny tylko cyc. Teraz już w dzień cyca nie daję, dalej usypiam w wózku a na noc w łóżeczku usypia prawie sama (muszę ją pogłaskać, albo poklepać po tyłku). Niby wszystko ładnie i dziecko uczy się samodzielnie usypiać.
Tylko dlaczego KAŻDE usypianie jest poprzedzone 5-10 minutowym płaczem a właściwie wyciem??? Staram się pilnować by nie była zbyt zmęczona, bo wtedy to już jest koszmar ją uspać. Czasem też wybudza się z takim wyciem, ale to raczej tylko w czasie ząbkowania. Wtedy trzeba ją pokołysać i śpi dalej.
Zastanawiam się co robię źle? Czy to jej z wiekiem minie (wyjec jest od urodzenia)? Dlaczego ona z tym snem tak walczy? I co mogę zrobić, żeby usypianie źle się jej nie kojarzyło, bo teraz zaczyna wycie już w momencie wkładania jej do wózka czy łóżeczka. Chyba jest coraz gorzej. 🙁
22 odpowiedzi na pytanie: Walka ze snem?
Tak sobie myślę, że niestety pewnie ten typ tak ma…. zwłaszcza że piszesz o tym jak zawsze wyła i zasypiała przy cycu:(, z Niką było podobnie do 2 roku życia zasypiała albo przy cycu albo przy wieczornym mleku…. potem było przenoszenie do łóżka i po 10-15 minutach zazwyczaj pobudka…..Widze jednak światełko w tunelu bo już zaczęłaś ją przyzwyczajac – także chyba może byc już lepiej – chociaż z dziecmi bywa różnie, co się człowiek już przyzwyczai to one coś zmieniają:(
Wniosek: trzeba przetrwac, a byc może pozamieniac czynności związane z zasypianiem, kąpiel, karmienie itp. bo chyba nic ją nie boli co?
Oby było dobrze, będzie dobrze:)
starszy tak mial, ale wyl znaaacznie dluzej
wina byly zle przyzwyczajenia, czyli usypianie (cycem, bujaniem, noszeniem)
problem rozwiazala nauka samodzielnego zasypiania bez zadnych wspomagaczy
chyba rzeczywiście – taki typ
wiktorek tez tak miał, dopiero cos przed roczkiem zaczęło być trochę lepiej ale i tak jeszcze się czasem zdarzy
Moja starsza tak miała (i ma :()- nie lubi spać i tyle. Jako niemowlę usypiała wyłacznie przy cycu albo na rękach – wszelkie zaklinaczkowe metody nie działały, bo zaczynała wyć już w momencie wkładania do łóżeczka. Klepanie po pleckach itp. dawały tylko tyle, że wyła jeszcze głośniej…
Jak miała jakieś 1,5 roku to potrafiła bić się po twarzy, żeby nie zasnąć, jak ją morzyło…
Jak się kapnęła, że po kąpieli idzie spać, to… znielubiła kąpiel i za nic nie dawała się do wanny zaciągnąć – musiałam obiecywać, że potem jeszcze będzie mogła się w piżamce pobawić. Wszelkie rytuały skutkowały na krótko, bo jak tylko powiązała rytuał ze snem, to był koniec… Ja długofalowego sposobu nie znalazłam (czasem było czytanie, czasem bajki na rzutniku…) – teraz poprostu odpuściłam i czekam jak padnie 😉
Młodszy za to był śpioch z urodzenia – nakarmiony, włożony do łóżeczka poprostu zasypiał. Teraz, jak zaczął wstawać, to się popsuł – wystarczy, że jest choć trochę przytomny, a już stoi – i po spaniu :(. Nawet w wózku na spacerze stoi. Mam nadzieję, że jak stanie nie będzie taką nowością i frajdą to spioch powróci…
u nas to samo ale często nie oznacza to końca spania – wystarczy go szybko położyć, przykryć i dać smoczka i śpi dalej, dlatego konieczne jest włączanie niani przy każdej drzemce żeby usłyszeć kiedy się podnosi i nie dopuścić do całkowitego wybudzenia, bo jeśli się wybudzi a jeszcze sie nie wyspał to mamy przewalone do końca dnia
Dopóki usypiała przy cycu to nie wyła przed zaśnięciem.
Na początku nauki usypiania też nie wyła. Zasypiała prawie samodzielnie, wystarczyło delikatnie wózkiem poruszać przez chwilkę.
Te wycie to jakoś zaczęło się z 2 miesiące temu, chyba przy zębach, potem była choroba i tak już jej zostało, że wyje.
Mam wrażenie, że ona musi krzyczeć po to, aby się zmęczyć i szybciej usnąć. Nie widzę innego sensu tego krzyku 🙁
no w tym coś jest…. jedne kręcą z całej siły głową, drugie trą uszy (mój tak ma) a inne krzyczą…. może w tym szaleństwie jest metoda.Zamotany
Nie wiem, może też jakaś wina jest kolejnego zęba? Wczoraj zauważyłam, że już pod dziąsłem go widać.
Jeśli tak, to do końca wyrzynania mam zagwarantowane wiski w domu. 🙂
Czyli przez jakieś 1,5-2 lata 😉
Mój tak ma na spacerze, chyba dlatego nie lubi spacerów bo na nich zasypia i zawsze przed zaśniećiem wyje, poczatek spaceru super, a jak zaczyna mu sie chcieć spać to włącza wyjca i tak mu zostaje póki nie padnie, więc chyba rzeczywiscie tak jest
pozdrawiam
R&R
szymon mial tak albo gorzej
z wiekiem minelo
tak po roku dwoch 🙂
ale i tak do tej pory musze go zapedzac do lozka prawie przemoca 😉
ma juz ponad 5 lat
i on to ma po tatusiu i jego mamie
U nas identycznie, w aucie to samo 🙂
szymon mial dokladnie to samo z wozka zrezygnowalismy jak mial 9 mies potem byly krotkie spacery na raczkach u mamay a potem juz od razu na wlasnych nozkach
do samochodu przyzwyczail sie mzoe jak mial tak z 1,5 roku
nie lubil tez kolysania na rekach w hustawce i takie tam
chyba mial cos z blednikiem ale wyrosl z tego w zasadzie
Gorzej, że bez kołysania w życiu nie uśnie, bo drze się jak zarzynany prosiak 😉
Kołysana jednak usypia.
tak, u nas kołysanie nadal niezbędne, bez tego ani rusz
ale dobrze że przynajmniej COŚ działa
Oj zęby dają popalić! wiem coś o tym…ech.
Mati zasypiał przy butli a jak nie zasnął to trzeba było siedzieć przy łóżeczku murem! Czasem i 1,5h!
A Jeremia się odkłada, on pakuje kciuk do buzi, szmatka na buzię i śpi.
W aucie to samo, początek ok., potem im bardziej go lula tym większy wyjec
pozdrawiam
R&R
U nas auto odpada… Najwyżej na 1,5h!
podaj mi swoj e-mail, przesle ci ‘usnij wreszcie’, dostalam od innej forumowiczki, moze bedzie pomocne
Wielkie dzięki 🙂
[email][email protected][/email]
Znasz odpowiedź na pytanie: Walka ze snem?