Witajcie Drogie Mamy!
Obejrzałam ostatnio ciekawy film o rozwoju mózgu u dzieci – tych całkiem małych i tych nieco większych.
Zastanawiam się nad ideą “wczesnej edukacji”. Sama nie wiem – może warto byłoby wybrać się na konsultację do specjalisty by dowiedzieć się jak te moje maluchy pobudzać do optymalnego rozwoju? Piszę o tym, gdyż słyszałam od koleżanki, że takie indywidualne konsultacje są już gdzieś prowadzone. Jak spędzać czas i bawić się z nimi by potem nie mieć poczucia, że coś zaniedbałam, że mogłam je lepiej przygotować do życia w dzisiejszym świecie pełnym wyzwań i wymagań.
to takie moje wątpliwości i dumania.
wierzycie w takie rzeczy?
bardzo jestem ciekawa waszych opinii.
pozdrawiam
mamamim
25 odpowiedzi na pytanie: Wczesna edukacja – Wasze opinie
Myślę że warto też się udać z takim maluchem do psychologa, bo to też może ukierunkować nasze działania względem dziecka aby w przyszłości żyło w zgodzie ze sobą. A może lepiej najpierw mamusia by się wybrała?
A gdzież to są takie miejsca i tacy specjaliści?
Bardzo chciałabym się tego dowiedzieć -może przynajmniej dałoby radę jakąś niedrogą książkę albo płytę nabyć?
Bo boję sie teraz naprawdę,że cos mogłam w rozwoju mojego dziecka przeoczyć.
Myślę, xe Twojemu dziecku nic już nie pomoże. Zbyt późno się za to zabrałaś Toż to od samego poczęcia trzeba z dzieckiem rozmawiać i edukować, edukować i jeszcze raz edukować!!!!
Ale może mamamim coś podpowie w sprawie tej edukacji i jakieś resztki autorytetu uda mi się ocalić no i broń boże czegoś nie przeoczyć.
Już się nie mogę doczekać odpowiedzi
Ja na takim poważny temat a Wy sobie żarty robicie 😉
poważnie obejrzałam film, w którym była mowa m.in. o takim projekcie amerykańskim – opracowali zajęcia stymulujące dla dzieciaczków ze środowisk zaniedbanych i mieli rewelacyjne wyniki.
Ja nie pragnę uczynić z moich dzieci geniuszy- myślałam raczej o takiej “małej gimnastyce intelektualnej” by kiedyś było im łatwiej się uczyć i osiągać to, co sobie założą.
nie chciałybyście wiedzieć jak np bawić się z dzieckiem by równocześnie wzmacniać jego rozwój…? ja bym chciała się tego nauczyć…
będę szukała – jestem z Krakowa i ponoć gdzieś tu można znaleźć takie konsultacje.
nie wiem jak dziala akademia nauki w krakowie, dawno temu robilam kurs w poznaniu i byl swietnie prowadzony. to jest ta sama siec, wiec calkiem mozliwe, ze poziom podobny. wiem, ze mieli w ofercie kursy dla rodzicow maluchow, nie mam czasu wertowac ich strony teraz, ale mozesz sobie tutaj cos znalezc, zadzwonic, dopytac 🙂
Ludzie a dzieciństwo,te dzieci jeszcze naprawdę zdążą się stymulować i co tylko nie wiem tylko czy ktoś im wróci radość zabawy i bycie dzieckiem.Aha też oglądałam ten film
bocian, bez urazy, a ile wiesz na ten temat?
mozna owszem zaproponowac dziecku hardcore i wtedy bylabym sklonna sie z toba zgodzic, ale mozna tez w madry sposob podawac dziecku calkiem fajne rozwijajace zabawy przy czym bacznie obserwowac, na ile mu sie to podoba. nic na sile. jednoczesnie zapewnic czas wolny na “dowolnosc”
mowimy o zabawie. nie o grzaniu lawki nad zeszytem.
ja wlasne zapisuje majke do takiego przedszkola co zapewnia duzo nauki,przez zabawe,rowijanie indywidualnych talentow dziecka itp.. Nie robie tego bynajmniej z proznosci;-) nie dostalysmy miejsc z zlobku,a to tansze od opiekunki;-)no i kontakt z dziecmi;-) prowadzone to jest przez kadre pedagogow plus nauczyciele ang;-)
A mnie się wydaje, że takie podtykanie nawet tych najbardziej rozwijających/stymulujących zabaw dziecku za bardzo ogranicza czas na “dowolność”, coraz więcej dzieci jest coraz mniej kreatywnych, nie potrafi samemu zorganizować sobie zabawy.
Ja osobiście zastanawiam się co ta wczesna stymulacja wniesie poza opanowaniem pewnego materiału wcześniej niż dzieci niestymulowane?
Wydaje mi się, że stymulacja nie ma wpływu na wiek dorosły, wydaje mi się, że na pewnym etapie poziom tych stymulowanych i tych niestymulowanych się wyrówna.
Nieco inne zdanie mam na temat uwrażliwiania dziecka na sztukę, muzykę, zapoznawanie z kulturą, rozwijanie przejawionych zainteresowań(tych dziecka a nie tych niespełnionych przez rodziców) itp.
no i przede wszystkim wlasnie powinno chodzic o to, zeby rozwijac te zainteresowania i ewantualne taleny. jesli cos podsune dziecku i widze, ze mu to nie gra, to nie cisne na sile, bo nic z tego nie bedzie.
o tym wyrownaniu w pozniejszym wieku, nie bede wchodzic, bo slyszalam rozne opinie. czytalam o badaniach ktore to potwierdzaja, jak i temu przecza.
tutaj znalazlam link taki
tam mozna zakupic zestaw do nauki czytania i matematyki dla maluchow.
o ile matematyka dla noworodka jest dla mnie srednio dobrym pomyslem – jak kto ma czas, to prosze bardzo:
– tak jak napisalam wczesniej, nie mam zdania, co do tego, na ile pomoze to w przyszlosci i uczyni z dziecka geniusza matematycznego. jezeli faktycznie to wybrane dziecko bedzie w tym kierunku uzdolnione, to pewnie, tak, pewnie cos tam w tym kierunku pojdzie szybciej, ale ile takich specjalnie uzdolnionych dzieci sie rodzi?
– to sa cwiczenia, ktore zajmuja w sumie moze 10 min dziennie, wiec nie jakos szczegolnie duzo, nie uwazam, zeby to jakos specjalnie odbieralo dziecinstwo, jezeli oprocz tego jeszcze damy sie dziecku wybiegac.
natomiast bardzo podoba mi sie pomysl wczesnej nauki czytania. jeszcze przez tym, zanim dziecko chwyci koncept litery. w tak wczesnym wieku, dziecko ma szanse nauczyc sie czytania globalnego. czyli ksiazke zamiast czytac przez kilka wieczorow, skonczy w ciagu godziny.
z mojego punktu widzienia, to rewelacyjne narzedzie, dzieki temu, dzieciaki szybciej czytaja zadany matrial do nauki, szybciej czytaja ksiazki i…..
nie zostaja geniuszami 😉
za to szybciej maja z banki odrabianie lekcji i moga biegac np grac w pile 😉
albo na basen, albo warczec przy samochodach.. 🙂
taka nauka dodam, nie zajmuje calego dnia. dziesiec min dziennie? (jezeli faktycznie zaczac w wieku przedliterkowym, czyli b. wczesnie. zostaje cala masa wolnego czasu na dowolnosc.
dodam, ze moje piecioletnie nie umie czytac globalnie
ja jestem zbyt leniwa i niesystematyczna, zeby udalo mi sie to wdrozyc. poza tym, nigdy nie przejawiala specjalnych zainteresowan w tym kierunku. chociaz bardzo lubi ksiazki i kiedy sie jej czyta.
I w 100% to miałam na myśli,nie chcę sie kłócić wymądrzać ale uważam że małym dzieciom potrzebna jest mądra mama co to i przytuli i objaśni świat(i stymuluje:)
Ja wyraziłam swoje prywatne przekonanie nie poparte żadnymi badaniami 🙂
A tu mamy zupełnie przeciwne poglądy – moim zdaniem prawdziwa matematyka to myślenie i wyciąganie prawidłowych wniosków, prawidłowe rozumienie otaczającego nas świata – znajomośc praw fizyki to podstawa funkcjonowania – a to czy ktoś przeczyta książkę w godzinę czy dwa dni wogle dla mnie nie ma znaczenia – najważniejsze aby zdobytą wiedzę potrafił z głową wykorzystać
to prawda, ale obserwując otoczenie wcale do rzadkości nie należą sytuacje gdzie rodzice od nowości zapisują swoje pociechy na wszystko co się do. Angielski od kołyski, wszystkie możliwe zajęcia dodatkowe w przedszkolu, po południu w poniedziałek pianino, we wtorek tańce, w środę karate, czwartek balet, piątek zajęcia plastyczne, sobota jazda na lodzie a w niedzielę dziecko samo w domu siedzi bo mama/tata relaksuje się w fitnesclubie – dla mnie to zarzynanie dziecka a nie szukanie talentu czy rozwijanie zainteresowań, a gdzie rodzina?
no widzisz, bo ty matematyk i scisly umysl jestes, a ja nie
ale faktycznie, teraz widze, ze i ta matematyka wczesno noworotkowa moze miec troche sensu…
a tak bardziej powaznie, to odczuwam niekiedy braki moje w tej dziedzinie, dlatego regularnie wywoze marte do centrum nauki gdzie mamy roczny karnet (i gdzie starsza uwielbia jezdzic, bo jest cale dzieciowe pietro, lacznie z zajeciami dla dzieciakow)
no i tu sie z toba bardzo zgodze, to mialam na mysli piszac wczesniej o hardcore(ach)
ja moze jeszcze napisze, ze mnie irytuje wrzucanie wszystkiego co zwiazanie ze wczesna edukacja do jednego wora i przypisywanie jej roli dobierania dziecinstwa i radosci.
to jest szerokie pojecie i mozna zarznac dziecko, tak jak wlasnie o tym napisalas teraz, ale mozna tez i dziecku pomoc zrozumiec swiat, jak to ladnie ujela bocian.
to i ja się do czegoś przyznam – też bym chciała posiadać umiejętność szybkiego czytania, strasznie ciekawskie ze mnie ziółko i nie raz zaglądam co się będzie działo za kart kilkanaście 😉
No i może wtedy bym za pogaduchami nadążyła
No to sobie pogadałam ja, pogadalaś Ty, swoje zdanie wyraziła bocian i zdaje mi się, że mamy podobny punkt widzenia
🙂
moge na koniec jeszcze fotki z takiej wczesniej edukacji wstawic w centrum nauki, marta byla zachwycona i znikam do obowiazkow domowych 😉
w szybkim czytaniu nie jest fajne to, zeby sie pochwalic jak szybko sie czyta, ale to, ze zostaje wiecej czasu na przyjemnosci 😉
Oj Ania, ale uśmialam się przy Twojej ostatniej wypowiedzi:)
No i jak Cię nie lubieć?!
To właśnie miałam na myśli, szybciej pogaduchy poczytam więcej czasu na przyjemności z młodymi 🙂
No i krótsze napięcie jak szybciej znam zakończenie powieści
Warsztaty dla dzieciaków fantastyczne – u nas czegoś takiego ciągle mało, stanowczo za mało, sama z wielką przyjemnością bym na takie zajęcia pochodziła. Widać jak dzieciaki zainteresowane, jak chłoną wiedzę, zwłaszcza śpiący młody – nie ma to jak uczenie się w stanie pełnego relaksu
:Kocham:
Aniast-podpiszę się:)
Moje muszą być wyjątkowo “kreatywne”;)
Ale chyba nie cierpią zbytnio z powodu braku “rozwijających zabaw” bo np. mój 2-latek czyta i rozpoznaje bez pudła kilka literek i liczy do…trzech;)
A wszytko to sam- przy okazji uczenia brata literek:)
Znasz odpowiedź na pytanie: Wczesna edukacja – Wasze opinie