Od 2 miesiecy pracuje i w ten weekend zobaczylam, ze moje dziecko sie zmienia a ja tego nie widze. Wracam z pracy o 17.00 (i tak wychodze wczesniej), po powrocie caly czas poswiecam mojemu malenstwu, a jednaK ostatnio dotarlo do mnie, ze trace wiele z rozwoju mojego syncia. Kazdy weekendowy spacer to odkrywanie na nowo mojego dziecka. I mam teraz dylemat. Z jednej strony jak bylam w domu, to zaczynalam popadac w depresje. Byly chwile, ze maz bal sie do mnie odezwac, bo bylam jak najezony pies. W tej chwili jestem zadowolona, ale mam wyrzuty sumienia, ze ktos inny wychowuje mi dziecko i ze nie widze jak sie rozwija. Ale jak sobie pomysle, ze mialabym siedziec w domu, to czuje odruch wymiotny. Za duzo tych “ale”- jak sobie z tym radzicie?
aga i michalek
28 odpowiedzi na pytanie: weekendowa mama
Re: weekendowa mama
Mimmi nie jesteś odosobniona w swoich odczuciach…Ja po weekendzie jestem jak po tygodniowym pobycie w jakimś SPA. Moje dziecko jest dla mnie jak narkotyk. Jeśłi przez dzień nie mogłabym go przytulić, pocałować byłabym chora.
Też mam wrażenie, że tracę najpiękniejszy okres w Tomaszka i moim życiu. Tak bardzo chciałabym widzieć codziennie jego cudny uśmiech, oczka, patrzeć jak śpi, chodzić z nim na spacerki… Niestety zdecydowałam tak a nie inaczej i teraz już nie zmienię zdania. Praca daje mi satysfakcję, jestem niezależna finansowo, daje mi też pewność siebie, kontakt z ludźmi, ale z drugiej strony jestem zestresowana, zmęczona…od dwóch tygodni nie mogę posprzątać mieszkania po przeprowadzce. Wszędzie walają się jakieś kartony, reszta gratów po malowaniu itd.
Nigdy nie pozbędziemy się tego dylematu. Popatrz jednak na to z innej strony – z pracy możesz zrezygnować zawsze, ale już powrót do pracy po kilkuletniej przerwie jest dużo trudniejszy.
Wioletta i Tomaszek 24.11.03
Re: weekendowa mama
pracuję już półtora roku po macierzyńskim i mam cały czas takie same odczucia, zwłaszcza po weekendach czy urlopie, z drugiej strony gdybym pewnie siedziała z mała w domu 24 godz. na dobę nie dostrzegałabym tych zmian w które w niej zachodzą i nie zachwycałabym się tak jej rozwojem i chęcią odkrywania swiata
Re: weekendowa mama
po prostu nie rozczulam się nad sobą :))
Kaśka z Natusią (2 lata + 2 miesiące 🙂
Re: weekendowa mama
a ja bym napisała tak że praca ta albo inna a czas stracony nie bycia z dzieckiem nie wróci.
LESZCZYNKA,Mati,Natka i Emi.
Re: weekendowa mama
No niestety tak jest że weekendowe mamy jak napisałaś wiele tracą z rozwoju i fizycznego i emocjonalnego dziecka.
Ale nie da sie mieć ciastka i go zjeść.Albo praca albo kontakt 24 godz. z dzieckiem.Ja wybrałam to drugie bo wiedziałam że już tego co strace nie odzyskam.
LESZCZYNKA,Mati,Natka i Emi.
Re: weekendowa mama
Nie każdemu jest wszystko jedno co robi 🙂 Co więcej, sądzę, że te mamy, które wybierają powrót do pracy, robią to właśnie dlatego, że lubią to konkretne wykonywane przez siebie zajęcie, a nie “tę czy inną” pracę 🙂
Kinga i Łucyjka (03.02.2004)
Re: weekendowa mama
ja zdecydowanie wole wychowywac synka..dla mnie to sama pzyjemnosc..co nie znaczy, ze zyje tylko nim.
Mola i Antos(16.10.03)
Re: weekendowa mama
Nie rozczulam sie nad soba, choc nie powiem, ostatnio nie jestem w najlepszej kondycji :))
A do tych mam, ktore przebywaja ze swoimi maluszkami, prosze o szczera odpowiedz- na ile ta decyzja jest swiadomy- czy nie jest przypadkiem spowodowana brakiem pracy?
aga i michalek
Re: weekendowa mama
Nie rozczulam sie nad soba, choc nie powiem, ostatnio nie jestem w najlepszej kondycji :))
A do tych mam, ktore przebywaja ze swoimi maluszkami, prosze o szczera odpowiedz- na ile ta decyzja jest swiadoma- czy nie jest przypadkiem spowodowana brakiem pracy?
aga i michalek
Re: weekendowa mama
moja decyzja pozostania w domu była bardzo świadoma, jeśli chodzi o pracę, to czekano na mnie i wrecz nalegano na powrót, w tej chwili czeka na mnie nowe stanowisko, zdecydowanie lepsze od poprzedniego, zobaczymy jak długo…
Re: weekendowa mama
mam takie dylematy od początku powrotu do pracy. najpierw będąc w domu, przepłakałam ze dwie noce, ze muszę pracować.
mam za sobą okres, kiedy Julka wyraźnie zaczęła mnie ignorować – przestała się ze mną witać po powrocie, nie chciała na ręcę, na kolana itp. myślę, że była to forma buntu, że mamy nie ma w domu.
teraz już obydwie przyzwyczaiłyśmy się do tej sytuacji – Julka przed południem świetnie bawi się z nianią, idzie na spacerek a po powrocie cieszy się na mój widok i przykleja do mnie. KOsztowało mnie to sporo pracy – tzn generalnie wszystkie popołudnia należą wyłacznie do Julki, nie ma mowy o gotowaniu, sprzątaniu itp. ale w końcu nie zamierzałam być nigdy idealną gospodynią domową, wolę być dobrą mamą.
mam podobne podejście do siedzenia w domu jak Ty – było by to dla mnie, delikatnie mówiąc, frustrujące. Więc wolę, żeby Julka miała mamę popołudniami i w weekendy, ale za to zadbaną, szczęśliwą i spełnioną niż siedzącą w domu i w końcu zgorzkniałą.
wyrzutów sumienia już nie mam – dziecko nie jest własnością mamy, powinno poznawać świat, mieć kontakt z innymi i myślę, że Julkę kontakt z nianią, babciami, dziadkami itp tylko wzbogaca.
Re: weekendowa mama
O rany – jak to wszystko czytam to aż płakać mi się chce. Ja co prawda jeszcze cieszę się dniami spędzanymi z Juleczką, bo jeszcze zgodnie z chorym polskim prawem jestem na urlopie macierzyńskim (cholernie krótkim buuu), ale już się trzęsę na samą myśl, że 5 lipca będę musiała ją zostawić pod opieką babci (na szczęście mam taką możliwość), a sama pójdę do pracy, która mnie wchłonie. Nie wyobrażam sobie tego. Nie potrafię się pogodzić z tym, że nie będę widziala jak Juleczka się rozwija, jak uczy się nowych umiejętności, jak się zmienia. Wyjdę z domu około 7 rano, wrócę około 16, obiad, zakupy i będę pewnie padnięta (mam dość wyczerpującą pracę, chociaż nie jest to praca fizyczna). A Julka? Ona będzie mnie potrzebowała. Pocieszam się, że mamy do dyspozycji weekendy, ale to nie to samo. Przecież nie ustawię jej w taki sposb, by uczła się czegoś nowego tylko w weekendy, a przez resztę tygodnia czekała na kolejny czas spędzony ze mną. Boję się, że pewnego dnia moja córeczka da mi do zrozumienia, że bliższa jest jej babcia niż ja (bardzo się tego boję i chyba bym nie przeżyła, gdyby Julka na mój widok się popłakała, bo potraktowałaby mnie jak kogoś obcego).
Nienawidzę urzędasów, którzy stworzyli taki kodeks pracy. 16 tygodni macierzyńskiego to prawie nic. Kobieta wraca do pracy wlaśnie w takim momencie, gdy jej dziecko zaczyna nawiązywać kontak z otoczeniem, staje się chłonne na nowości, a mama niestety je opuszcza. Nie wiem jak ja to przeżyję. Staram się nie myśleć jeszcze o tym, ale czas biegnie nieubłaganie buuuu
Duża buźka
Gacka i Julka 01.03.2004
Re: weekendowa mama
i tak trzymaj!!!
Kaśka z Natusią (2 lata + 2 miesiące 🙂
Re: weekendowa mama
Tylko pozazdroscic takiej komfortowej sytuacji-gdybym miala taki wybor, to pewnie przedluzylabym sobie pobyt z dzieckiem, bo 5,5 miesiaca to za malo. Chociaz z drugiej strony moj Michalek przynajmniej bez bolu przyzwyczail sie do niani- jak wychodze, to pysio jest usmieniechniety a nie placzacy- teraz pewnie (prawie 8 m) bylby problem z przyzwyczajeniem do nowej osoby. Ja i tak mialam prawie 3 m. urlopu wypoczynkowego, a i tak wydzwaniali do mnie, zebym wczesniej wrocila.
aga i michalek
Re: weekendowa mama
najważniejsze, że Michałek jest zadowolony a Ty spokojna :))
Re: weekendowa mama
BYc może ale nie wszystkie mamy wracaja do pracy bo ja lubia,niektóre bo tak jest wygodniej. Mimo wszystko uważam że dziecko ważniejsze.
LESZCZYNKA,Mati,Natka i Emi.
Re: weekendowa mama
Ja (i przypuszczam że wieeele mam) wracam do pracy nie,bo ją lubię,nie z wygody;ale po prostu muszę,bo nie dam rady utrzymać się z zasiłku. Nie każdy może sobie pozwolić na luksus wyboru.(to było w odp. leszczynie nie mimi.źle zaznaczyłam :-))
Edited by magnatok on 2004/06/09 00:09.
Re: weekendowa mama
Moja decyzja była bardzo świadoma.Wiem że jak będę chciała wrócić moge juz nie mieć do czego. Prace znajde zawsze gorszą lub lepszą a Emilki drugi raz nie będę miała.
LESZCZYNKA,Mati,Natka i Emi.
Re: weekendowa mama
No wlaśnie, ja taki luksus miałam idokonałam wyboru dla mnie właściwego.
LESZCZYNKA,Mati,Natka i Emi.
Re: weekendowa mama
No cos ty jak by cie mogła Julka potraktować jak kogos obcego albo gorszego niz babcia. Mama zawsze będzie mamą,dziecko potrafi rozgraniczać. Przeciez nie wyjeżdżasz na sto lat,tylko idziesz do pracy. Musisz sie tylko z babcią umówić co do przestrzegania zasad wychowawczych bo nie ma nic gorszego jak babcia czy niania mówi co innego niz mama.Dziecko wtedy jest zagubione.
.
LESZCZYNKA,Mati,Natka i Emi.
Znasz odpowiedź na pytanie: weekendowa mama